Reklama

Geopolityka

Celem rosyjskich służb było osłabienie Ukrainy

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Celem operacji rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU w Czechach i Bułgarii w latach 2014–15 było najprawdopodobniej osłabienie potencjału obronnego Ukrainy – stwierdza nowy raport platform śledczych Bellingcat i Insider oraz portali Der Spiegel i Respekt.

Bellingcat na podstawie istniejących dowodów doszedł do wniosku, że wybuchy w składzie amunicji w Vrbieticach w Czechach, próba zamachu na bułgarskiego biznesmena Christo Gebrewa oraz najprawdopodobniej także wybuchy w bułgarskich magazynach amunicji w 2015 r. są ze sobą powiązane i stanowiły część operacji GRU, mającej na celu utrudnienie Ukrainie zdobycia broni niezbędnej do wykorzystania w Donbasie przeciw prorosyjskim separatystom i żołnierzom rosyjskim.

Operację tę przeprowadzili oficerowie z elitarnej jednostki GRU nr 29155, w tym podejrzani o udział w nieudanym zamachu na byłego podwójnego agenta Siergieja Skripala w 2018 r. w Wielkiej Brytanii - Anatolij Czepiga i Aleksandr Miszkin, którzy wjechali do Europy na podstawie paszportów na nazwiska Rusłan Boszyrow i Aleksandr Pietrow.

Bellingact twierdzi, że Gebrew był jednym z głównych dostawców amunicji dla Ukrainy – jego firma EMCO w latach 2014-15 dostarczyła Ukrainie znaczną ilość amunicji kalibru od 120 do 152 mm. Przy tym sam Gebrew twierdził, że magazynowana w Vrbieticach amunicja nie była przeznaczona do Ukrainy.

Bellingcat dowiedział się, że dyrektor czeskiej firmy zarządzającej składem na początku października 2014 r. napisał do Gebrewa list z żądaniem wywiezienia do 15 października amunicji zakupionej przez EMCO. Przedstawiciele firmy potwierdzili też, że amunicję tę chciały odkupić osoby trzecie – być może agenci GRU.

Z korespondencji wynika, że Gebrew nie zamierzał wywozić amunicji z czeskiego magazynu i nie szykował jej do przekazania Ukrainie. Jednakże, jak sądzą platformy śledcze, GRU mogło o tym nie wiedzieć i postanowiło wysadzić skład.

Reklama
Reklama

Przy tym planowano najpewniej opóźnienie eksplozji, ale doszło do niej już 16 października 2014 r, być może z powodu działań pracowników magazynu (podczas wybuchu zginęły dwie osoby). W grudniu tego samego roku w Vrbieticach doszło do jeszcze jednego wybuchu, ale wtedy obyło się bez ofiar.

Bellingcat opisał także szczegóły próby zamachu na Gebrewa wiosną 2015 r. Jak twierdzi platforma, niektórzy uczestniczący w niej oficerowie GRU brali wcześniej udział w operacji w Czechach, wśród nich płk Aleksiej Kapinos, który – według tych twierdzeń – pod dyplomatyczną przykrywką przyleciał 25 kwietnia do Salonik, ale wrócił stamtąd do Moskwy inną drogą.

Bellingcat nie ustalił jeszcze, czy wjeżdżał on do Bułgarii. Przypuszcza się, że mógł on dostarczyć toksyny, którymi próbowano 28 kwietnia otruć Gebrewa i dwóch jego pracowników. W tym czasie w Bułgarii przebywali także inni agenci GRU.

W sobotę, 17 kwietnia, władze Czech ogłosiły, że czeskie służby bezpieczeństwa mają uzasadnione podejrzenia co do udziału agentów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU w wybuchach w Vrbieticach w 2014 r.

Informacja spowodowała wydalenie 18 pracowników ambasady rosyjskiej, którzy według władz czeskich pracowali dla służb specjalnych. Rosja w reakcji nakazała wyjazd 20 Czechom.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama