Reklama

Geopolityka

Były ambasador RP w Kabulu: z Afganistanu usuwana jest elita

Fot. US Army
Fot. US Army

Z Afganistanu ucieka obecnie elita społeczeństwa - oficerowie czy naukowcy; to zjawisko usuwania elity z kraju - uważa były ambasador Polski w Kabulu Piotr Łukasiewicz. Według niego wpłynie to sytuację w tym kraju na następne pokolenia.

"Z Afganistanu wylatują obecnie oficerowie, nauczyciele, naukowcy, tłumacze, artyści – wylatuje elita afgańska, niektórzy nazywają to afgańską klasa średnią" – powiedział Łukasiewicz w piątek w Polsat News.

W jego ocenie jest to zjawisko "usunięcia elity" z kraju. "To, co się teraz dzieje, będzie determinować stan ducha narodowego (Afgańczyków) na następne pokolenie" – podkreślił. Zaznaczył, że to właśnie ci ludzie mieli tworzyć demokratyczny Afganistan, ale już do niego nie wrócą. Łukaszewicz uważa, że sytuację tę można porównać do utraty elity przez Polskę podczas II wojny światowej.

Zaznaczył też, że tym razem talibowie weszli ze swoim skrajnym konserwatywnym światopoglądem do nowoczesnego miasta, jakim jest Kabul. Jest to inna sytuacja niż w latach 90-tych, kiedy "ze swoim średniowieczem weszli do średniowiecznego miasta" - ocenił. "Zdaje się, że choć talibowie przejęli władzę, choć kontrolują wszystkie miasta, ich walka o Afganistan jest nie do końca wygrana" – ocenił.

Wyjaśnił, że "talibowie pożądają uznania międzynarodowego, chcą być postrzegani jako aktor, a nie parias, jakim byli przez ostatnie 20 lat, ale przede wszystkim przed 2001 rokiem". "Troszeczkę staram się jednak racjonalizować ten ruch, traktuję ich bardziej jako aktora politycznego niż fanatycznych dżihadystów, jak czasami są przedstawiani. Nie są fanatycznymi dżihadystami, przynajmniej nie ich zasadnicza część, a na pewno nie kierownictwo polityczne, które teraz w Kabulu i Kandaharze negocjuje z dawnymi elitami" - mówił Łukasiewicz.

"Uważam, że muszą mieć ten listek figowy, który będzie im dostarczał legitymacji międzynarodowej" - powiedział.

Podczas piątkowej konferencji prasowej w Pentagonie gen. Hank Taylor, oznajmił, że pierwsze loty z Kabulu do Ramstein, w Bawarii, wylądują już w piątek. Niemcy mają być docelowo jednym z kilku punktów przerzutowych na trasie ewakuacji. Wcześniej USA uzgodniły też podobne porozumienie z Bahrajnem. Rzecznik Pentagonu adm. John Kirby dodał, że Waszyngton prowadzi rozmowy z innymi europejskimi państwami na temat umożliwienia lądowania samolotów, lecz nie zdradził, jakie to kraje.

Z kolei Departament Stanu podał podczas swojej konferencji prasowej, że zgodę na międzylądowania wyraziło 11 państw w Europie i na Bliskim Wschodzie. Chodzi m.in. o Włochy, Wielką Brytanię, Danię, Kazachstan, Turcję czy Uzbekistan.

Dotychczas głównym lotniskiem, do którego w pierwszej kolejności kierowano ewakuowanych ludzi było lotnisko w Dausze w Katarze, jednak w czwartek miejscowy ośrodek osiągnął maksimum obłożenia, co wymusiło przerwę w lotach.

Reklama
Reklama

Pentagon stwierdził, że Amerykanie oraz Afgańczycy, którzy złożyli wniosek o specjalną wizę dla współpracowników sił USA, są później w większości zabierani do Stanów Zjednoczonych. Jednak dalszy los innych Afgańczyków, ubiegających się o azyl, nie został jeszcze przesądzony.

Gen. Taylor podał, że w ciągu ostatniej doby z Kabulu wystartowało 17 samolotów C-17, zabierając łącznie prawie 6 tys. osób, z czego 5 tys. to Afgańczycy.

Pentagon poinformował również o losie dziecka, które zostało przeniesione przez rodziców przez mur lotniska w ręce amerykańskich żołnierzy. Gen. Taylor stwierdził, że rodzice poprosili żołnierzy o to, by zajęli się chorym dzieckiem w szpitalu. Po pobycie w szpitalu prowadzonym na lotnisku przez Norwegów, dziecko zostało zwrócone rodzicom.

Kilka państw NATO zaproponowało, aby lotnisko w Kabulu pozostało otwarte dla ewakuacji po terminie 31 sierpnia - poinformował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg na konferencji prasowej w piątek po spotkaniu online szefów dyplomacji państw Sojuszu Północnoatlantyckiego.

„Stany Zjednoczone stwierdziły, że czas kończy się 31 sierpnia, ale kilku naszych sojuszników zgłosiło potrzebę potencjalnego przedłużenia tego terminu, aby móc ewakuować więcej ludzi” – powiedział Stoltenberg.

Zaznaczył, że wyzwaniem jest nie tyle transport ludzi z Kabulu, ile przede wszystkim dowiezienie ich na lotnisko.

Sekretarz generalny NATO wskazał, że Sojusz cały czas pracuje nad utrzymaniem operacji na międzynarodowym lotnisku w Kabulu, umożliwiając wyjazd tysiącom ludzi.

"Około 800 osób z cywilnego personelu NATO pracowało nad utrzymaniem lotniska w ruchu, zapewnieniem kontroli ruchu lotniczego, paliwa i łączności. Oddaję im hołd, ponieważ pracują w bardzo trudnych warunkach" - powiedział Stoltenberg.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (1)

  1. DDR

    To co ta elita robiła przez 20 lat oprócz brania pieniędzy od zachodu

    1. Szept

      Jak to co, skupiali się na byciu elitą, krajem się zbytnio nie przejmowali wszak wszystkim zajęli się Amerykanie. Poza tym skąd pomysł że elita jest usuwana? przecież oni sami uciekają mało nóg nie połamią. Gdzie im ta zostawać i walczyć o swój kraj, oni są elitą i na zachodzie dostaną elitarne synekurki.

    2. Vix

      Próbowała normalnie żyć.

    3. Wojmi1

      Elita cieszyła się śniadaniami w mCDonaldzie i milczała jak NATO w ramach porządków masakrowała prowincję z dronów...

Reklama