Reklama

Geopolityka

Boko Haram w odwrocie. Połączone siły afrykańskie kontratakują

Fot. nationalguard.mil/California National Guard.
Fot. nationalguard.mil/California National Guard.

Połączone siły państw afrykańskich zaczynają odbijać tereny w Kamerunie i Nigerii zajęte przez islamistów z ugrupowania Boko Haram. Podczas operacji zginęły dziesiątki terrorystów, udało się również odbić ponad 900 zakładników. Niestety są to jak na razie tylko sukcesy krótkotrwałe i lokalne. 

Wyniki ofensywy przeprowadzonej w dniach od 27 do 29 listopada br. przez połączone siły wojsk Kamerunu, Czadu, Nigerii i Beninu na terenach Północnego Kamerunu oraz Nigerii wreszcie przyniosły oczekiwane rezultaty. Zgodnie z oficjalnym komunikatem kameruńskiego rządu, operacja antyterrorystyczna spowodowała śmierć i aresztowanie dziesiątek bojowników z Boko Haram oraz uwolnienie ponad 900 zakładników.

Według szacunków w wyniku ofensywy zginęło ponad 100 terrorystów, a kolejnych 100 aresztowano. Jest to duże osłabienie dla ugrupowania Boko Haram, którego główną siłą było do tej pory poczucie bezkarności oraz strach wśród atakowanej ludności cywilnej. Dodatkowo uderzenie połączonych sił państw afrykańskich było nakierowane na najbardziej czułe miejsca dla terrorystów m.in. w obozy treningowe, gdzie szkolono bojowników w wykonywaniu misji samobójczych.

Działania wojskowe czy propagandowe?

Niestety nadal nie udało się odbić 219 uczennic ze szkoły chrześcijańskiej z Chibok porwanych w kwietniu 2014 roku. Przypuszcza się, że część z nich przeżyła ale została zmuszona do przejścia na islam i poślubienia swoich oprawców.

Bojownicy z Boko Haram zaczęli również zmieniać taktykę działania. Rozpoczęli m.in. wojnę partyzancką tam gdzie w działaniach tradycyjnych nie mieliby szans na zwycięstwo. Nadal zastraszają więc miejscową ludność, coraz częściej wykorzystując do przeprowadzania ataków samobójczych młode dziewczyny. Zamachy przeprowadza się przy tym w szczególnie zatłoczonych miejscach, takich jak targi. Przykładowo 27 listopada br. w ataku samobójczym przeprowadzonym na procesję szyitów w Nigerii zginęło 21 osób.

Czytaj więcej: Zamachy w Nigerii. Fiasko kampanii przeciwko Boko Haram?

Walka z Boko Haram jest bardzo trudna, ponieważ siły koalicyjne nie mają najczęściej przed sobą regularnie działających oddziałów. Co gorsza duża część grasujących ciągle w Afryce uzbrojonych band twierdzi, że należy do ugrupowania Boko Haram często nie mając z nim nic wspólnego.

Dlatego deklaracja prezydenta Nigerii Muhammadu Buhari, że do końca grudnia br. oczyści kraj z terrorystów okazała się niewykonalna. Teraz nigeryjscy specjaliści wojskowi wprost twierdzą, że nie da się ustalić nawet przybliżonego terminu zakończenia operacji. Tak samo zresztą jak w Europie nigdy nie będzie można powiedzieć o końcu zagrożenia atakami terrorystycznymi.

Dodatkowo w Afryce bandyci bardzo szybko wracają na opuszczone przez ofensywę tereny, co zaczyna być widoczne np. w Kamerunie, Nigerii i Czadzie. Już w parę dni po sukcesie afrykańskich wojsk koalicyjnych bandy podszywające się pod Boko Haram zaczęły przenikać na nowe tereny tych państw zmuszając mieszkającą tam ludność do ucieczki.

Analitycy wskazują, że walka z Boko Haram musi więc trwać dalej i na pewno nie może polegać na doraźnie prowadzonych, krótkotrwałych ofensywach wojskowych. Przynoszą one bowiem efekt wyłącznie chwilowy. Na szczęście do walki z islamistami coraz silniej włączają się Francuzi i Amerykanie.

Amerykański Departament Stanu wydał nawet 3 grudnia br. specjalne oświadczenie w którym potępił Boko Haram za ataki przeprowadzone w Czadzie– w regionie Lake Chad Basin. W oświadczeniu tym poinformowano również o pomocy, jaka zostanie udzielona rządom w Czadzie, Nigerii, Nigrze, Kamerunie i Beninie w walce z islamistami.

Będzie ona polegała na prowadzeniu szeregu programów wspierających działania antyterrorystyczne i zwiększające bezpieczeństwo, w tym na wysyłaniu instruktorów, przekazywaniu informacji wywiadowczych oraz rozpoznawczych, treningu służb bezpieczeństwa i żołnierzy, wsparciu logistycznym, a także przekazywaniu odpowiedniego wyposażenia.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama