- Wiadomości
Antyamerykańskie manewry morskie na Oceanie Indyjskim
W czterodniowych manewrach na Oceanie Indyjskim i w Zatoce Perskiej biorą udział marynarki wojenne trzech państw, które z definicji przygotowują się do walki z siłami morskimi Stanów Zjednoczonych: Chin, Rosji i Iranu.

Manewry morskie prowadzone od 27 grudnia 2019 r. w północnej części Oceanu Indyjskiego zostały zorganizowane przez Chiny, Rosję i Iran. Kraje te próbują pokazać w ten sposób swoją zdolność do współdziałania w opozycji do wszechobecnej marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych. Ćwiczenia były szczególnie ważne dla Iranu, który oficjalnie traktuje Amerykanów jako największe zagrożenie – szczególnie po wycofaniu się prezydenta USA Donalda Trumpa z przełomowej umowy nuklearnej z 2015 r.
Świadczy o tym chociażby przemówienie wygłoszone w telewizji państwowej przez zastępcę dowódcy irańskiej marynarki wojennej kontradmirała Gholamreza Tahani wyjaśniające, że „Przesłaniem tego ćwiczenia jest pokój, przyjaźń i trwałe bezpieczeństwo poprzez współpracę i jedność ... a jego efektem będzie pokazanie, że Iranu nie można izolować”. Ale i Rosjanie nazwali całe to wydarzenie „bezprecedensowym” przykładem współpracy morskiej.
Pozornie manewry chińsko-rosyjsko-irańskie mają charakter pokojowy. Obejmują one bowiem np. współdziałanie przy ratowaniu jednostek pływających przez atakiem piratów i pożarem (działania antysabotażowe), dzielenie się informacją, przeszukiwanie i uwalnianie statków zajętych przez piratów, wspólne manewrowanie a także udzielanie pomocy jednostkom pływającym w niebezpieczeństwie. Przeprowadzono dodatkowo wspólne strzelania artyleryjskie, w których ze strony Iranu wzięły udział zarówno okręty marynarki wojennej, jak i Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej.
Irańczycy nadali duży rozgłos całemu wydarzeniu nazywając nawet trzy państwa biorące w nim udział „nowym trójkątem potęg morskich”. W rzeczywistości same manewry były zaledwie niewielkim ćwiczeniem taktycznym, w którym ze strony chińskiej wziął udział niszczyciel „Xining” typu 052D (wg NATO typu Luyang III) o wyporności 7500 to i długości 161 m, a ze strony rosyjskiej fregata „Jarosław Mudryj” z Floty Bałtyckiej projektu 1154 (wg NATO typu Nieustraszimyj) o wyporności 4350 ton i długości 129,8 m.
Rosjanie jako siły zabezpieczenia wykorzystywali dodatkowo średni tankowiec „Elnia” projektu 160 o wyporności 7250 ton i długości 106,2 m oraz duży holownik oceaniczny „Wiktor Konieckij” projektu 745MBS o wyporności 1390 ton i długości 56,5 m. Wszystkie rosyjskie jednostki opuściły Bałtijsk 1 października 2019 r. i zawinęły do Iranu 27 grudnia.
Nie są to więc siły, które mogłyby zagrozić okrętom amerykańskim i sojuszniczym zgrupowanym w rejonie Zatoki Perskiej. Tym bardziej, że są one cały czas zwiększane, jak chociażby o dwa japońskie samoloty patrolowe i niszczyciel, które władze w Tokio postanowiły niedawno wysłać do nadzorowania morskich linii komunikacyjnych na północno-zachodnim Oceanie Indyjskim. Jest to zresztą o tyle zrozumiałe, że 90% ropy naftowej wykorzystywanej w Japonii pochodzi z rejonu Zatoki Perskiej.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS