Reklama

Geopolityka

Amerykanista o sporze w Teksasie: chodzi o prawo, politykę i media

Fot. Tony Webster, Flickr/CC BY 2.0
Fot. Tony Webster, Flickr/CC BY 2.0

Podłożem sporu między gubernatorem Teksasu Gregiem Abbottem i rządem federalnym jest interpretacja konstytucyjnego prawa do ochrony granicy, chodzi także o przyciągnięcie uwagi mediów, ale również o próbę zahamowania kryzysu migracyjnego – uważa amerykanista Andrzej Kohut, autor podcastu „Po amerykańsku”.

Przed dwoma tygodniami administracja prezydenta Bidena stwierdziła, że władze stanu naruszyły konstytucję uniemożliwiając służbom federalnym dostępu do odcinka granicy, przy której utonęła matka z dwojgiem dzieci próbująca się przedostać do Stanów Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu Sąd Najwyższy USA orzekł, że administracja rządowa ma prawo usuwać zasieki z drutu ostrzowego ułożone na granicy z Meksykiem na polecenie republikańskiego gubernatora Teksasu. Po wyroku Abbott oświadczył, że mimo wyroku nakaże układanie kolejnych ogrodzeń z concertiny, by przeciwdziałać nielegalnej imigracji.

Reklama

„Gubernator Abbott jest w sporze z rządem federalnym, ponieważ twierdzi, że ma konstytucyjne prawo do ochrony tego odcinka granicy między Teksasem a Meksykiem. Powołuje się na artykuł konstytucji, stanowiący, że żaden ze stanów nie ma prawa prowadzić własnej polityki zagranicznej, bić monety, zawierać traktatów ani prowadzić wojen, chyba że w sytuacji inwazji lub bezpośredniego zagrożenia, kiedy każda zwłoka mogłaby się okazać opłakana w skutkach. Na ten ostatni zapis powołuje się Abbott, twierdząc, że w obliczu ogromnego napływu nielegalnie przedostających się imigrantów stan Teksas ma prawo bronić swojej granicy” – powiedział Kohut Defence24.pl.

Czytaj też

Jak zauważył, „kłopot polega na tym, że - jak mówią amerykańscy konstytucjonaliści – ten przepis nie mówi, że stan Teksas może prowadzić własną politykę obronną czy bronić granicy we własnym zakresie, ale że może uzupełnić działania rzędu federalnego do czasu, aż rząd będzie mógł w pełni przejąć kontrolę nad sytuacją. „Interpretacja Abbotta jest więc dość mocno naciągana” - dodał.

Reklama

Według amerykanisty „postawa Abbotta przypomina nieco koncepcję prawną, która pojawiła się na południu Stanów Zjednoczonych jeszcze przed wojną secesyjną - chodzi o tzw. nullifikację – pogląd, że stany mają prawo uważać za niebyłe pewne ustawy podjęte na szczeblu federalnym, o ile stwierdzają ich niekonstytucyjność”

„To oczywiście prowadzi do spekulacji, czy mamy do czynienia z nową wojną secesyjną, czy Teksas wystąpi jako niezależny stan, natomiast jest to w gruncie rzeczy pewien spór prawny, który – jeżeli Abbot nie ustąpi – zapewne zostanie rozstrzygnięty na drodze sądowej i wydaje się dosyć oczywiste, że rozstrzygnięcie będzie na niekorzyść Abbotta” – ocenił Kohut.

Reklama

Zwrócił uwagę na wyrok amerykańskiego Sądu Najwyższego z 2012 roku, który potwierdzał, że bezpieczeństwo granicy i kwestie migracyjne należą do kompetencji rządu federalnego, a nie władz stanowych.

Czytaj też

Zdaniem Kohuta Abbott usiłuje pokazać, że administracja Bidena nie tyko nie stara się rozwiązać obecnego kryzysu, ale w istocie jej działania go pogłębiają: „Chodzi przede wszystkim o sprowokowanie pewnego medialnego show, skupienie uwagi mediów po to, by pokazać, że gubernator Teksasu stara się wszelkimi dostępnymi środkami chronić granicę, podczas gdy administracja Bidena i podległe mu służby starają się demontować te zasieki zmniejszając bezpieczeństwo granicy”.

Według amerykanisty kontekst wyborczy jest istotny, „co potwierdza zaangażowanie innych republikańskich gubernatorów i samego Donalda Trumpa, który zachęca inne stany do wysyłania GN do Teksasu”. „Natomiast jeżeli chodzi o samego Abbotta, myślę, że tutaj chodzi o coś więcej. Trzeba pamiętać, że Teksas jest największym stanem graniczącym z Meksykiem, najbardziej odczuwa koszty i konsekwencje kryzysu migracyjnego. W pewnym sensie Abbot reaguje też na pewne emocje, frustrację i zmęczenie ludzi tam mieszkających i chce się pokazać jako aktywny polityk, który stara się ten kryzys zażegnać i sięga po bardziej zdecydowane środki niż ma odwagę czy chęć sięgnąć rząd federalny” – ocenił Kohut.

Czytaj też

„Myślę, że interes polityczny łączy się z pewną próbą zahamowania obecnego kryzysu imigracyjnego - który jest istotnym obciążeniem dla jego stanu - takimi metodami, jakie Abbott uznaje za najlepsze” – dodał.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. Varan

    Zadziwiające są wygibasy lewactwa. Z jednej strony jest prawo które stanowi o obowiązku ochrony granic, z drugiej istnieje zakaz nielegalnego przekraczania służący jako podstawa do karania, z trzeciej lewactwo które najchętniej wybudowało by kładkę albo wręcz most aby nielegalni mogli suchą mogli przejść. Niby lewactwo uznaje prawo ale, jak to ostatnio modne, stosuje je tak jak je rozumie. Ale broń Boże gdy ktoś inny próbuje je stosować wedle tej samej metody.

  2. Monkey

    Teksas zawsze miał w sobie nutkę samodzielności. Są trochę jak Polska, Grecja czy Włochy w sprawie imigracji. Biden tego z Waszyngtonu nie jest w stanie zobaczyć.

  3. bezreklam

    Dzis czytalem o Rewolucji FRancyskiej - tzw Jakobini - Robespiera - *(nazwa pochdzi o zakonu Jakobinow gdzie sie sptkali) Zalozli organizaje "Stowrzysznie przjacil obrony Konstytucji" - w apogeum liczla ona ok 400 tys osob. (NAsz Kosciuszko tam wpadl jednego razu) W kazdm razie w imieniu obtony Konstytcji calkiem sposro psob potem wyrznieto

  4. bezreklam

    Dobry pomysl byl wozenie autkarmii uchccow do NOWEGO YORKU. Oni sie ciesza bo daleko od granicy a tak to by zoabczli.

  5. bezreklam

    W Sasiednim Artykule pisalo ze to wina PUtina przeciez. Eh....ma te swoje macki po calum swiecie:)

  6. walus70

    Żadnej nielegalnej emigracji , to dane państwo decyduje kogo wpuścić . Tylko gratulować takiego polityka w Texasie bo sytuacja w europie dzięki lewicy stacza się w kierunku wojny domowej rdzennych mieszkańców z nachodźcami którzy kradną , gwałcą i zastraszają miejscowych .

Reklama