Reklama

Siły zbrojne

Gen. Kukuła: WOT efektem zmiany myślenia o operacji obronnej

Wojska Obrony Terytorialnej są wzmocnieniem Sił Zbrojnych i wsparciem lokalnych społeczności. „Terytorialsi” nie są „weekendowym wojskiem”, które ma uświetniać defilady, lecz efektywną formacją - powiedział dowódca WOT gen. Wiesław Kukuła. Generał podkreślił również, że decyzja o ich utworzeniu wynikała z przewartościowania sposobu patrzenia na strategiczną operację obronną.

Generał uczestniczył w Warszawie w konferencji "Kształt obrony terytorialnej", zorganizowanej przez Warszawski Instytut Inicjatyw Strategicznych. Kukuła akcentował, że WOT mają niwelować lukę w więzi między obywatelem a państwem, która - w epoce społeczeństwa informacyjnego - może sprzyjać wywoływaniu np. konfliktów hybrydowych. Podkreślił, że WOT nie są - jak mawiają ich krytycy - "weekendowym wojskiem", które ma uświetniać defilady i uroczystości, lecz efektywną, innowacyjnie przygotowywaną formacją, szkoloną do pokonywania przeciwnika. Zaznaczał, że misją WOT jest pomoc ludziom w codziennych sytuacjach i przypadkach kryzysowych. 

Zapewnił, że przejście do WOT żołnierzy zawodowych nie zmniejszy zdolności bojowych istniejących wojsk operacyjnych. Jego zdaniem, przepływ kadr przyczyni się do budowania w armii interoperacyjności. 

Dowódca WOT podkreślał, że decyzja o ich utworzeniu wynikała z przewartościowania sposobu patrzenia na strategiczną operację obronną.

Matematycznie policzyliśmy kwestie związane z porównaniem pewnych potencjałów (...), spojrzeliśmy historycznie na siłę sojuszy i na bazie tego wypracowaliśmy pewne wnioski. (...) Stutysięczna armia zawodowa - bez szerokiego wsparcia, umocowania społecznego, bez rozszerzenia o inne formy służby, bez powiększenia katalogu swoich zdolności - nie będzie w stanie efektywnie przeciwstawiać się zagrożeniom, które pojawiły się m.in. za naszą wschodnią granicą.

Gen. Wiesław Kukuła, Dowódca WOT

Gen. Kukuła stwierdził, że gdy śledzi się wypowiedzi niektórych ekspertów, można uznać, że jednym z głównych problemów powstania wojsk OT jest to, że docelowo będzie w nich służyć 5,5 tys. żołnierzy zawodowych, których przejście osłabi wojska operacyjne. Tymczasem, jak zauważył, gdy budowano wojska specjalne jako odrębny rodzaj sił zbrojnych, ich kadrę także pozyskano z wojsk operacyjnych, co - jego zdaniem - nie obniżyło ich zdolności.

Dowódca "terytorialsów" przekonywał, że ważny jest wpływ, jaki WOT będą miały na społeczeństwo. "Prawie 50 tys. żołnierzy terytorialnej służby wojskowej, niemal równomiernie rozłożonych na terenie kraju, będzie pełnić służbę w charakterze czynnej służby wojskowej, będąc naocznym świadkiem codziennego życia tych społeczności" - powiedział. Ocenił, że znajdzie to odzwierciedlenie w zdolności państwa do reagowania kryzysowego, zintegruje społeczności. 

Gen. Kukuła ocenił, że szkolenie WOT jest innowacyjne, a część mundurowych je krytykuje, zdając sobie sprawę, że powodzenie programów doprowadzi do konieczności przewartościowania całości systemów szkolenia wojska. Jak zaznaczył, to, co ćwiczący z WOT osiągnęli w ciągu 16 dni zajęć, szkolącym służbę przygotowawczą zabiera cztery miesiące. 

"Oczywiście wszystko ma swoją cenę. Odebraliśmy palmę najgorzej defilujących wojsk wojskom specjalnym i myślę, że długo nie będą zagrożeni" - żartował. Dodał, że wynika to z przyjętych wytycznych. "Wiemy, że pięknie defilując, konfliktów się nie wygrywa" - dodał. 

Gen. Kukuła podkreślał, że wielką wartością WOT są kompetencje młodych osób, które się do tych wojsk zgłaszają. Według niego, "poszukiwanie innowacyjności, poszukiwanie rozwiązań, które są w potencjale ludzkim, społecznym jest jednym z zasadniczych celów towarzyszących budowie WOT". Opowiedział, że podczas jednego ze szkoleń, kiedy ćwiczono marsz na orientację, pewien żołnierz oznaczył przy pomocy wydrukowanych kodów kreskowych drzewa, które były punktami odniesienia, tak by koledzy, używając smartfonów, mogli z nich korzystać. "Który z nas wojskowych na tej sali by na to wpadł?" - zapytał retorycznie. 

Pytany o szkolenie WOT, Kukuła stwierdził, że jego model przypomina te realizowane w państwach, które tego typu formacje zbudowały i gdzie funkcjonują one od lat, jak choćby Stany Zjednoczone i ich Gwardię Narodową oraz Szwecję i jej Gwardię Królewską, ale także na krajach bałtyckich, mających inne strategie obrony.

Kukuła zaznaczył, że przyjęty system zakłada, że od rozpoczęcia służby do tzw. certyfikacji i uzyskania tzw. statusu combat ready, żołnierza dzielą trzy lata i minimum 124 dni szkoleniowe. Obejmują one m.in. szkolenie podstawowe (popularna "szesnastka"), dwudniowe szkolenia weekendowe oraz tzw. szkolenie zintegrowane, poligonowe. Kukuła zaznaczył, że w określonych specjalnościach szkolenia będą rozszerzane o kilkadziesiąt dni (od 30 do 60), w skali trzech lat. 

Dowódca WOT mówił, że szkolenie jest podzielone na trzy etapy. Pierwszy rok - wyliczał - to nauka indywidualnych umiejętności walki i przetrwania na polu walki. "Naszym celem nie jest przygotowanie żołnierzy do godnej śmierci, będę to podkreślał. Celem jest przygotowanie do tego, żeby zginał ten, kto im zagraża" - powiedział. Dodał, że w drugim roku następuje podział na specjalności wojskowe, a trzeci rok jest etapem szkolenia zespołowego, rozwijaniem umiejętności taktycznych w zakresie walki i zgrywania.

Gen. Kukuła przestrzegał przed myśleniem, że "terytorialsi" są żołnierzami dwa dni w miesiącu. Wyjaśnił m.in., że powstały dla nich specjalne platformy e-learningowe umożliwiające pobieranie materiałów on-line i kształcenie bez konieczności fizycznej obecności w koszarach, m.in. w aspekcie podnoszenia sprawności fizycznej. "Kluczem do tego, by być dobrym terytorialsem, jest samodyscyplina - testem tej samodyscypliny jest pierwszy test sprawności fizycznej, który jest zaliczony po 10. miesiącu służby. Decyduje on o opinii służbowej" - wskazał.

Wojska Obrony Terytorialnej jako odrębny, piąty rodzaj sił zbrojnych zostały powołane z początkiem bieżącego roku. Po trzech miesiącach od tego wydarzenia Dowództwo Wojsk Obrony Terytorialnej formalnie przejęło dowodzenie nad trzema pierwszymi brygadami sformowanymi w województwach podlaskim, lubelskim oraz podkarpackim. Trzy kolejne brygady OT są obecnie formowane - dwie w woj. mazowieckim i jedna w woj. warmińsko-mazurskim. W 2018 r. rozpocznie się formowanie siedmiu brygad w centralnej części Polski, a od roku 2019 - czterech brygad na zachodzie kraju; w przyszłym roku mają zostać utworzone dowództwa brygad i pierwsze pododdziały w województwach śląskim i wielkopolskim.

PAP - mini

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (15)

  1. Radisson

    Takie to pocztówkowe ładne slapstikowe, jak w jakiejś korpo będzie pięknie ładnie i będziecie państwo zadowoleni. Ciekawe ile to wszystko bedIe warte po salwie smiersza albo nawet grada. Wszystkie państwa idą w systemy walki spójne bez dziur wzajemnie wspierające siesystemy walki brygady zwłaszcza pancernej na Leo system walki f 16 z tankowcami awaksami i samolotami wre. U nas wszystko rozgrzebane nic nieskończone i tylko wiara w ot wierzcie nie wiedzcie tylko wierzcie ile to razy już bylo. Ja nie wiem dlatego nie wierze w to w tej formule a zwłaszcza jej nizkooksztowosc bo broń w razie czego wyląduje w rowie i tyle.

  2. aaa

    WOT WOT-em ale jest nie mniej poważna sprawa. Kurczenie się przeszkolonych rezerw mobilizacyjnych. Kogo się powoła w razie 'W"? Zakręconych misiów nie odróżniających kolby od lufy? Nie mówiąc o obsłudze AK. Poniżej przedstawiam pomysł na rozwiązanie problemu braku kadr mobilizacyjnych. Projekt: Szkolenie wojskowe młodzieży w systemie stacjonarno - poligonowym. Szkolenie dotyczy osób 17-letnich (chłopców i dziewcząt). Szkolenie odbywa się na rok przed maturą (w liceach). Szkolenie zaczyna się we wrześniu wraz z rozpoczęciem roku szkolnego i trwa 12 miesięcy. Odbywa się 2-3 razy w tygodniu po 3 godziny, po zajęciach szkolnych. Prowadzą je nauczyciele wychowania fizycznego (szkolenie fizyczne ogólnorozwojowe) oraz instruktorzy wojskowi (strzelanie, musztra, taktyka itp.). Pierwszy poligon (zimowy) - styczeń-luty. Dla chłopców 3 tygodnie, dla dziewcząt 1 tydzień. Potem następuje dalszy ciąg szkolenia. Drugi poligon (letni) lipiec-sierpień. Dziewczęta 3 tygodnie, chłopcy 2 miesiące. Całość szkolenia zakończona przysięgą. Takie szkolenie oprócz korzyści obronnych ma również olbrzymie korzyści społeczne. Wzmocnienie psychiki młodzieży pozwoli im na łatwiejszy start w życiu i sprawi że będą ludźmi zdecydowanymi i przebojowymi. Korzyści z ćwiczeń fizycznych w tak młodym wieku chyba są wszystkim znane. Powyższy pomysł jest optymalny pod względem stosunku efekt/(cena uzyskania).

    1. psik

      niezłe science-fiction... jednego rocznika jest u nas dajmy na to 1% populacji to daje 380 tysiecy ludzi.... jak ich chcesz upakować na poligonach w jednym czasie?? (zakładam tylko wakacje i ferie bo mowa o młodzieży szkolnej), poza tym kiedys zmuszano do słuzby wojskowej i wiem doskonale jaki jest stosunek wezwanych do tejże służby pod grozbą kary... przymusowe tego typu pomysły nie wniosą nic dobrego tylko wyszkolą nowe zastepy kombinatorów jak ich unikać, dużo lepsze jest tworzenie klas mundurowych do których idą ci co chcą, jak obecnie chce to zrobić MON (to dla tych ambitnych) a reszta (tylko faceci) to na max miesiąc unitarki w tym 2-3 razy w tygodniu na strzelnice, przysięga i won do domu, w 12 miesięcy cały rocznik można przeszkolić w użyciu broni strzeleckiej której dla wszystkich i tak nie starczy..... nawet dla 10% jej nie ma, chyba że dokupimy z USA 2-3 mln M16 i po jednostce ognia na kazdy za 100$ sztuka o ile tyle by sprzedali bo tylko 8mln wyprodukowano..... a może z Chin kałachy po 50$ bo tam maja sporo tylko to "niepolityczne" bedzie....? więc zostają bazary w Mogadiszu i innych ciekawych podobnych miejscach ale tam tyle sztuk zebrać to raczej słabo.... i jeszcze trzeba rozwiązać problem jak taką ilość takim "rezerwistom" rozdać w krótkim czasie??? bo obecnie idę o zakład, że na te 2 mln sztuk broni (według Wikipedii) co mamy nie ma pomysłu jak to rozprowadzić, a jeśli wszyscy maja się zjechać pod arsenały to NA PEWNO SIĘ UDA.... :)

  3. Maczer

    Bardzo to smutne, że dowódca formacji podkreśla nieodpowiedzialność swoich żołnierzy. Duże skupisko aktywnych telefonów w bezpośredniej styczności z przeciwnikiem (~50km) zostanie szybko wykryte i ostrzelane i w najlepszym przypadku rozbite...

    1. MadMax

      Nie zostanie wykryte, po prostu nie będą wówczas już działać... ;)

  4. szwagier

    Rzeczywiście "przewartościował pan sposób patrzenia i myślenia" gen. Kukuła ! A słyszał pan może , ze 80% strat w czasie konfliktu w Donbasie zostało zadanych przy użyciu artylerii i broni rakietowej !? Nawet czeczeńscy oprawcy pościągani przez Rosjan byli bardzo rozczarowani bo marzyli o rzeziach...gdy tymczasem przeciwnik był 10...15...20...30 km od nich ! Mam wrażenie, ze niektórzy bardziej przygotowują OT na czas pokoju a nie wojny ! To podkreślanie, ze będą wszędzie. będą widoczni... Chodzi o zastraszanie społeczeństwa ? Nie podoba mi się to wszystko. Stawiałbym jednak na Polska Armię, Polskie Wojsko. Nie na ludzi Macierewicza...

    1. smegal

      W Donbasie armię sowiecką powstrzymuje nie regularna ukraińska armia tylko ochotnicy. To też są fakty :-) Pozdrawiam

    2. L55

      A słyszał Pan Szwagier o oddziale niejakiego Strielkova w Słowiańsku? Wie Szwagier jaka liczba dywersantów rozpoczęła tę wojnę, w której życie oddało już kilka tysięcy chlopaków , a kilkanaście zostało kalekami? Jeden pluton specjalny im wystarczył do sterroryzowania całego miasta. Dlaczego? Dlatego, że nie było na ich drodze nikogo, kto by się im przeciwstawił. Faza gorąca konfliktu nastąpiła dopiero po kapitulacji Ukraińskiej Armii, przeżartej układami i agenturą. Grup dywersyjnych pojawiło się więcej, aż w końcu weszły normalne batalionowe grupy bojowe FR z zabawkami, o których wiele armii świata mogłoby pomarzyć. Zaczęło się od jednego plutonu lekkiej piechoty... WOT musi być wszędzie, to jest Polska Armia, Polskie Wojsko, nie żadni ludzie Macierewicza.

  5. Lord

    Jestem za powstaniem OT i życzę tej formacji jak najlepiej, bo na bronić i uzupełnić siły zbrojne. 1. Nie dobrze jeśli środki zamiast na modernizację wojska są kierowane na OT. Nie może być tak, że OT jest rozwijany kosztem wojsk operacyjnych. 2. Nie można osłabiać kadr wojsk operacyjnych, bo i tak nie ma pełnych stanów w jednostkach. 3. Teraz matematyka: mamy 365 dni w roku jeśli podzielimy przez 7 dni to otrzymamy około 52 tygodni w roku. Jeśli tą liczbę pomnożymy przez 3 lata szkolenia otrzymamy 156 tygodni w ciągu trzech lat ilość dni na podstawowe szkolenie wynosi 124 dni. Więc to nie będzie wojsko weekendowe tylko niedzielne. 4. Bardzo chciałbym, żeby OT mogło zmierzyć się z zagrożeń ze wschodu - Rosji, ale szkolenie e-learingowe nie da praktyki, sama teoria nie nauczy przyszłych żołnierzy odpowiedniego zachowania itp. Przecież to każdy o tym wie. Nie będą mogły walczyć z żołnierzami, którzy są szkoleni przez 3 lata w koszarach, to jest bzdura, a na pewno nie będą równorzędne z Rosyjskimi spadochroniarzami i specnazem. Poziom OT będzie słaby. OT może być uzupełnieniem, a nie trzonem sił zbrojnych. Nie wiem, o co w tym chodzi, ale jedno jestem pewien - OT nie jest w stanie walczyć z rosyjskimi wojskami specjalnymi. Pytanie pozostaje w jakim celu jest tworzone OT?

    1. Wawiak

      ad1. To samo można powiedzieć o jakichkolwiek działaniach realizowanych równolegle - np., ze zakupy związane z modernizacją obrony przeciwlotniczej realizowane są kosztem modernizacji marynarki wojennej. Jesteśmy w sytuacji, gdy trzeba robić ileś rzeczy równolegle. Jeżeli budowa OT miała by się odbywać w sposób nieodczuwalny dla modernizacji jakiejkolwiek innej części armii (czy jakichkolwiek innych wydatków z budżetu), to de facto nie budowano by jej w ogóle.

    2. Harry

      Współczesne wojny będą prowadzone na ulicach miast Europejskich, tak jak się to obecnie dzieje w miastach państw zachodnich. Kto cię obroni?

    3. L55

      1 - zgoda. Ale tak nie jest. OT są najtańszą formacją, a do tego naturalną rezerwą dla WO (p.zmech), 2 - w kadrach WO musi być tez rotacja stanowisk, miejsce na awanse, rozwój żołnierzy. Pełnych stanów w jednostkach nie ma, bo tak zarządził poprzedni MON. 3 - a co powiesz, jeśli to niedzielne wojsko okaże się po 3-ch latach lepsze od żołnierzy zawodowych od 8mej do 16tej? Jest sporo różnego rodzaju testów, również poligonowych, które mogą to zweryfikować. 4 - jak ktoś do ciebie wali, to zawsze wiesz, ze to specnaz? a może navy seals? albo talibowie z Klewek? WDW i wszelkiego typu ruskie razwiedki mają bardzo różny poziom wyszkolenia, i różną wartość bojową. Wierz lub nie, że woleliby zajmować obiekty niebronione wogóle, tak jak to ma miejsce teraz. Jesli będą musieli się liczyć z oporem, choćby to miał być pluton harcerzy, będą musieli zaangażować większe siły - i o to nam chodzi. Każdy umiejący strzelać żołnierz jest w stanie walczyć z oddziałami specjalnymi, zwłaszcza w nocy z termowizją - patrz Ukraina i straty specnazu na donbasie. Rosyjskie, ani żadne inne WS nie są niepokonanymi Bogami Wojny - choć ich dowódcy chcieliby żeby tak było - są to po prostu żołnierze, do których szkolenia odpowiednio się przyłożono.

  6. Simon

    Już widzę te tłumy ochotników w Wielkopolsce. Prędzej się doczekamy F-35 niż tych 50 tysięcy partyzantów Macierewicza. PO już zapowiedziało kasację WOT gdy wygra wybory co wielu oficerom dało do myślenia. Co do osłabienia wojsk operacyjnych to generał Cieniuch ma zupełnie inne zdanie niż Kukuła.

    1. L55

      Generałowie starej szkoły się poobrażali, bo nikt ich o zdanie nie pytał. W nowoczesnej armii nie potrzebni są teoretycy wojskowości, dowódcy zza biurek w stylu gen. Cieniucha, gen. Kozieja... Potrzebni są tacy ludzie jak Kukuła, Andrzejczak, Gromadziński, nieobecni Gut czy Gąstał , pragmatycy, ostrzelani, z szerokimi horyzontami. Pokolenie młodszych oficerów ma interoperacyjność w małym palcu.

  7. dg

    Kolejny etap: "powszechny dostęp do broni polnej" uchroni nas przed nachodźcami z zachodu i zielonymi ludzikami ze wschodu!

    1. L55

      Dostęp do broni palnej jest. Mają ją Ci, którzy chcą ją mieć.

  8. r44

    dwa tematy: "strategiczna operacja obronna"- czy to oznacza że mamy jeszcze inne np. "operacyjna" lub "taktyczna "operacja obronna? widzę jakąś sprzeczność w wypowiedzi Dowódcy OT- w ciągu 16 dni osiągnęli to co służba przygotowawcza w 4 miesiące a póżniej że w ciągu pierwszego roku będą się szkolić jako pojedynczy żołnierz specjalista, wydaje mi się że 4 miesiące szkolenia w służbie przygotowawczej można porównać do pierwszego roku szkolenia w OT. Swoją drogą zarówno żołnierze po służbie przygotowawczej jak i ci którzy ich szkolili powinni podziękować Dowódcy OT bo skoro zajęło im 4 miesiące aby opanować to co innym udało się w 16 dni to muszą być straszne nieuki a instruktorzy są do niczego- tak się buduje jedność armii- pogratulować

    1. really?

      To samo zauważyłem. Jeśli żołnierz OT jest w stanie w ciągu 16 dni osiągnąć to samo co żołnierz wojsk regularnych (BBC w komunikacie o utworzeniu OT pisało o nowej polskiej formacji paramilitarnej) w 4 miesiące, to do OT muszą być przyjmowani sami geniusze, a na zawodowców musieli by brać tylko debili. Powstają przy tym ciekawe pytania: 1. Nie dało by się bać tych geniuszy z OT do wojska zawodowego? 2. Jaka jest skuteczność szkolenia wojska zawodowego?

    2. MadMax

      Ale wiesz że rok ma więcej niż 16 dni? Podobno nawet ponad 300... Szkolenie 4 miesięczne jest prowadzone w trybie ciągłym. A 16 dniowe w okresie roku. Co za tym idzie, do tych 16 dni dolicz szkolenia indywidualne w domu. Dostajesz instrukcje, manuale i jedziesz w wolnej chwili. Dostajesz pakiet ćwiczeń fizycznych i jedziesz w wolnej chwili. To teraz powiedz co jest bardziej efektywne, 4 miesiące ciągłe, czy 16 dniowe + np. 100 - 200 dni samokształcenia?

  9. Janusz z gorszego sortu

    Pomysł stworzenia OT powstał w czasie rządów PO-PSL , ale po przejęciu władzy przez PIS ,WOT stały się nie tylko nowym rodzajem sił zbrojnych ale priorytetowym beneficjentem nakładów zbrojeniowych. Pierwotnie OT miały być pomocniczą formacją zbrojną skupiającą cywilnych entuzjastów wojska i członków organizacji paramilitarnych , którzy chcieli ochotniczo wspierać wojska operacyjne w walce z rosyjska agresją. Niestety nowy MON . pod kierownictwem AM , potraktował całą sprawę priorytetowo nie licząc się z realiami społecznymi i politycznymi w naszym kraju. WOT na razie nie mogą liczyć na rzesze ochotników , nie tylko z powodu braku sympatii politycznych dla AM , ale i z powodu rozczarowania większości potencjalnych chętnych samą formułą organizacyjną WOT. WOT nie jest powszechną organizacją militarną do której mogą wstąpić zarówno ludzie 20-letni jak i 50-letni , a poważną formacją wojskowa , przeznaczoną dla wyselekcjonowanych ochotników. OT nie jest organizacją powiatową dla ludzi chcących pomagać w zadaniach militarnych jak i w OC, a wstąpienie do niej oznacza dość poważne konsekwencje w życiu zawodowym ochotników np. niemożność wyjazdu za granicę do pracy na 1/2 roku. Obawiam się ,że do WOT wstępować będą młodzi ludzie mający nadzieje na zostanie żołnierzami zawodowymi po terminowaniu w tej formacji ale jeżeli ich oczekiwania nie zostaną spełnione , to szybko wycofają się do cywila. Nadal uważam , że członkowie OT powinni posiadać automatycznie zezwolenia na posiadanie prywatnej broni i to przydatnych w ewentualnej partyzantce karabinów samopowtarzalnych 5,56 mm NATO lub 7,62 mm NATO.

    1. Bolo

      "Pomysł stworzenia OT powstał w czasie rządów PO-PSL..." Tak, wtedy były same pomysły i zero realizacji. Na tym polegał problem. Bo samymi pomysłami kraju się nie obroni.

    2. MadMax

      1) Pomysł utworzenia OT nie powstał za czasów PO-PSL. Liczy więcej lat, zaś PO-PSL udało się namówić tylko dlatego, że na wschodzie wybuchł konflikt Ukraina - Rosja. Bez tego w ogóle nie byłoby działań PO-PSL na tym kierunku. 2) WOT mają już rzesze ochotników. Formuła jest prawidłowa. 3) Powszechne to są organizacje paramilitarne. W każdym państwie Obrona Terytorialna / Gwardia Narodowa ma struktury wojskowe na poważnie, a nie jest pospolitym ruszeniem. 4) Nie tykać OC, Obrona Cywilna jest z założenia NEUTRALNA w czasie konfliktu i taka powinna pozostać. 5) No raczej dobrze że istnieje niemożność wyjazdu na pół roku poza granice państwa, bo jak tu myśleć o szkoleniu czy wykorzystaniu takiego wyjazdowego żołnierza? I kto zna takie formacje wojskowe, pozwalające na takie wyjazdy? 6) Raczej nie będą chcieli przejść na zawodowstwo, bo mają już pracę w cywilu. To NSR był skonstruowany jako szczebel pośredni do zostania zawodowcem, przez co NSR przestał praktycznie istnieć jako rezerwy (bo cały NSR chciał do zawodowego). 7) Żołnierze WOT nie wycofają się do cywila, bo są w cywilu... 8) Prywatna broń automatyczna w domu? No i co po niej, jak rozkazy trzeba odebrać w jednostce? Z bronią do autobusu, samochodu i do jednostki? I tak trzeba do jednostki i tak, więc broń może być w jednostce. Chyba że się marzy domorosłym Napoleonom wejście do walki z marszu z domu i umacnianie podwórka... Ale żołnierzom WOT chyba się nie marzy, bo postrzegają sprawy bardziej realnie...

  10. Napo

    Jeśli pięć rodzajów sił zbrojnych jest lepsze, to może sześć bardziej?

  11. *.*

    Nie chcę być złośliwy ale dalej nie wiadomo czy OT powstała z powodów ideologicznych czy strategicznych. Bo jeśli z przyczyn strategicznych to powinna zamykać jakąś lukę w systemie obronnym.

    1. Wawiak

      Twierdzenie, że OT nie ma znaczenia jest IMO właśnie przykładem działań z powodów ideologicznych...

  12. pk79

    WOT ok. ale skąd cywile mają stawić opór najeżdzcom ? jak utworzyć partyzantkę bez broni ?????? Tylko liberalizacja przepisów prawa do posiadania broni palnej może nam pomóc...

    1. Simon

      A jest w ogóle społeczne przyzwolenie na partyzantkę, bo od tego należy zacząć. Pomysły miejskiej partyzantki i obrony w stylu Faludża, które tak sobie cenią twórcy WOT na pewno wielu mieszkańców miast w życiu nie zaakceptuje. Sami tych partyzantów przepędzą.

    2. cooky

      wiki podaje że mamy: Według stanu z 2006 roku Siły Zbrojne RP posiadały 2 257 500 sztuk broni palnej (wliczono także broń wyprodukowaną w okresie II wojny światowej)..... ciekawe ile wyprzedali przez 11 lat ale tej z 2 wojny juz nikt nie kupi bo do nowoczesnej armii sie nie nadaje ale dla partyzantów by mogła być, bo lepsza pepesza czy mosin niz widły i siekiery. Wiec powinni rozprowadzic ją po np. posterunkach policji w całym kraju odpowiednio do nasycenia ludności zeby była w razie W szybko dostepna dla ochotników chcacych bronić swoich domów (oczywiscie kazdy moze mieć swój lepszy pomysł). Ale u nas sie nie zrobi nic i to wszystko szlak trafi albo wysadzą jak tysiace starych karabinów 1939.....

  13. LOL

    Taaak. Przenoszenie do OT zawodowych żołnierzy, wbrew ich woli, i uszczuplanie tym samym i tak niewystarczających stanów osobowych, wcale nie będzie miało negatywnego wpływu na zdolności obronne. Podobnie jak zmniejszenie finansowania modernizacji technicznej, konieczne z powodu pompowania pieniędzy w tworzenie nowych struktur. Grunt, żeby minister miał się czym pochwalić pod koniec kadencji.

    1. synergia

      proszę wróć do książek, bo totalnie nie rozumiesz, nie doceniasz przyczyn, powstania, możliwości, wypełnienia istniejących luk i wpływu WOT na podniesienie poziomu bezpieczeństwa Rzeczpospolitej

    2. mw

      Zawodowi do WOT sami się pchają, bo często jest to jedyna droga do awansu.

  14. AdamP

    "Kukuła akcentował, że WOT mają niwelować lukę w więzi między obywatelem a państwem", może niech odtajnią dokumenty odnośnie realizacji budżetu MON w 2016, to luka w więzi się bardziej zniweluje...

  15. subedej

    Ha, ha, ha! Panie generale - a jak tam szkolenie w zakresie zwalczania klęsk żywiołowych:)! Czyli zakupy najnowszych modeli łopat, worków na piasek i układanie wałów przeciwpowodziowych. Poczytaj "se" pan ustawę do czego OT ma być używane, a nie pleć andronów o "terytorialsach"!!!

Reklama