Reklama

Informacja przekazana przez hiszpańskie media oznacza, że pojawił się pierwszy kraj chętny i przygotowany finansowo na zakup samolotów Atlas spoza kręgu państw uczestników programu (Belgia, Francja, Hiszpania, Luksemburg, Niemcy, Turcja, Wielka Brytania i Malezja). Dodatkowo jest to dowód na to, że pomimo wypadku, który miał miejsce 9 maja 2015 roku w Hiszpanii z udziałem maszyny przeznaczonej dla sił zbrojnych Turcji, nadal jest duże zainteresowanie tymi statkami powietrznymi.

Montaż końcowy samolotów A400M odbywa się w zakładach lotniczych koncernu Airbus w Sewilli – fot. M.Dura

Nie ujawniano jaką liczbą samolotów planuje zakupić Egipt, ale przypomina się, że właśnie to państwo jest użytkownikiem innego transportowca Airbusa: C-295. Egipskie siły powietrzne posiadają dodatkowo największą na świecie flotę tych maszyn wynoszącą 24 egzemplarze. Dlatego pomimo, że zamówienia dla uczestników programu są priorytetem i trwają bez większych zakłóceń, to propozycja ze strony Kairu będzie traktowana również bardzo poważnie.

Produkcja w zakładach w Sewilli jest rozpisana na wiele miesięcy naprzód i od samego początku wiadomo, gdzie dokładnie trafią budowane samoloty. Wejście w tą „kolejkę” jest jednak możliwe, ponieważ Republika Południowej Afryki, która zamówiła 8 Atlasów wycofała się z zakupów. Podobnie jest też z Chile, które ze względów na kłopoty budżetowe „zamroziło” zamówienie na 3 samoloty A400M. Egipt postawił jednak warunek by dostawa europejskich transportowców była zrealizowana jak najszybciej. Airbus musiałby więc albo skorzystać z transportowców, które już są budowane, albo których produkcja zacznie się w najbliższym czasie.

Przy produkcji samolotów A400M w koncernie Airbus od samego początku wiadomo dla kogo przeznaczony jest dany egzemplarz – fot. M.Dura

Europejski gigant lotniczy mógłby w tym przypadku skorzystać także z „puli hiszpańskiej”, ponieważ lotnictwo Hiszpanii cały czas wspomina o zmniejszeniu o połowę swojego pierwotnego zamówienia na 27 Atlasów. Byłoby to najszybsze źródło dostaw transportowców dla Egiptu. Podobnie zresztą zrobili Francuzi, którzy przekazali egipskiej marynarce wojennej budowaną dla swojej marynarki wojennej fregatę typu FREMM „Normandie”, która obecnie nosi egipską nazwę „Takya Misr”.

Pokusa jest duża ponieważ cena jednego samolotu A400M, na podstawie dostępnych danych z 2013 roku, wynosi prawdopodobnie około 160 milionów euro. Samo ograniczenie zamówienia ze strony Hiszpanów nie jest czymś wyjątkowym. Poza Republiką Południowej Afryki, która w ogóle zrezygnowała z Atlasów, swoje zapotrzebowanie ograniczyły również Niemcy (z 60 pierwotnie zamówionych transportowców do 53 egzemplarzy) i Wielka Brytania (z 25 samolotów do 22).

Egipt wyraził zainteresowanie kupnem samolotów A400M – fot. M.Dura

Pozostaje jednak sprawa technologii wojskowych, które dla samolotów A400M dostarczyli między innymi Amerykanie. W programie poza koncernem Airbus uczestniczyło bowiem bardzo dużo firm – w tym m.in. Lockheed Martin. Być może to właśnie z tego powodu jeden z Atlasów wyprodukowany dla Wielkiej Brytanii jest w tej chwili w Stanach Zjednoczonych, gdzie podlega procesowi certyfikacji. Na drodze do realizacji kontraktu mogą więc stanąć Amerykanie, którzy wprawdzie zaczęli w 2014 roku, po blisko rocznej przerwie dostarczać Kairowi uzbrojenie jak np. myśliwce F-16 i czołgi M1 Abrams ale nadal niechętnie patrzą na sposób działania władz egipskich. Zagrożenie ze strony tzw. „Państwa Islamskiego” na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza w graniczącej z Egiptem Libią może to podejście jednak zmienić.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. Luke

    czas zeby Polska zaczela myslec o wymianie C130 na A400 albo nowe C130

    1. Irek

      Widziałeś An70 z silnikami turbowentylatorowymi wiem że to jest projekt ale powinien być to dobry samolot.

  2. olooo

    Ciekawe gdzie im się tak śpieszy?? :)

    1. maj

      Do Jemenu