Reklama

Geopolityka

Czy Rosja będzie głównym rozgrywającym na Bliskim Wschodzie?

Spotkanie prezydentów Rosji i Egiptu. Fot. kremlin.ru
Spotkanie prezydentów Rosji i Egiptu. Fot. kremlin.ru

W ostatnich dniach sierpnia do Moskwy przybyli kolejno Król Jordanii Abdullah II, następca tronu w Zjednoczonych Emiratach Arabskich Książę Muhammad ibn Zaid an-Nahajan oraz prezydent Egiptu Abd al-Fattah as-Sisi, którzy spotkali się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Natomiast szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow spotkał się z Ministrem Spraw Zagranicznych Iranu Muhammadem ibn Zaid an-Nahajanem. W obliczu chłodnych stosunków z państwami zachodnimi, Kreml prowadzi aktywne działania mające na celu wzmocnienie stosunków z państwami arabskimi. Rozmowy oficjalnie dotyczyły kwestii przywrócenia pokoju na Bliskim Wschodzie, natomiast w ich tle pojawiły się elementy szerszej współpracy gospodarczej – pisze w swojej analizie dla Defence24.pl Marek Połoński. 

Kierowana przez amerykanów koalicja obejmująca kraje arabskie nie odnosi w Syrii sukcesu, a bombardowania jedynie inspirują nowe ataki. W Iraku i Libii panuje chaos. Administracja Baracka Obamy skierowała swoje zainteresowania na Daleki Wschód, co spowodowało w państwach Bliskiego Wschodu, a zwłaszcza Zatoki Perskiej poczucie odrzucenia. Administracja Władimira Putina bardzo szybko zareagowała ofensywą dyplomatyczną.

Rosyjski przywódca miał określony porządek spotkań z każdym z bliskowschodnich liderów. Książę Abu Dabi omawiał z Władimirem Putinem kwestie tworzenia wspólnego systemu bezpieczeństwa w Zatoce Perskiej, natomiast przywódcy Jordanii i Egiptu przylecieli do Moskwy rozmawiać z prezydentem Rosji o możliwościach rozwiązania konfliktu w Syrii i Libii. Eksperci bliskowschodni twierdzą, że państwa arabskie zintensyfikowały dialog z Rosją po zaakceptowaniu programu nuklearnego z Iranem, bowiem obawiają się, że po zniesieniu sankcji gospodarczych Teheran wzmocni swoje wpływy w regionie.

Moskwa jest zainteresowana inwestycjami na Bliskim Wschodzie. Prezydent Egiptu uczestniczył w otwarciu salonu MAKS 2015, w którym brało udział ponad 700 firm z Rosji i 30 innych krajów. Mimo, że nie zostały podpisane żadne umowy handlowe, Egipt pretenduje do roli najważniejszego partnera handlowego Rosji na Bliskim Wschodzie.

Egipt najważniejszym partnerem Rosji na Bliskim Wschodzie

Kiedy świat zachodni wspierał Muhammeda Mursiego z Bractwa Muzułmańskiego,  Władimir Putin zdecydował się na poparcie wojskowego reżimu. Dzisiaj, kiedy społeczność międzynarodowa uznała zwycięstwo as-Sisiego za zgodne z prawem, USA próbuje nawiązać z egipskim prezydentem dobre relacje. Jednak as-Sisi pamięta, że Putin poparł go w momencie, gdy bardzo tego potrzebował.

Podczas wizyty al-Sisiego w Moskwie szefowie państw omówili szeroki zakres zagadnień, w tym sytuację na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej, a także kwestie współpracy gospodarczej. W trzecim już spotkaniu w bieżącym roku, Putin podkreślił zaangażowanie Rosji we włączenie Egiptu w strefę wolnego handlu Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej (EAEU). Podkreślił, że oba kraje zamierzają wykluczyć dolara i korzystać z własnych walut narodowych w rozliczeniach w handlu dwustronnym, który w 2014r. wzrósł aż o 86% w porównaniu z rokiem 2013, osiągając poziom 5,5 ml USD.

Rosja wobec unijnych sankcji gospodarczych, zintensyfikowała handel żywnością z Egiptem. Eksport egipskich artykułów spożywczych wzrósł znacznie w pierwszej połowie 2015r. Obie strony zapowiedziały również plany zwiększenia dostaw zboża do Egiptu. Podczas spotkania obu szefów państw, Władimir Putin zasugerował, że Rosja może dostarczyć Egiptowi również cywilne samoloty Suchoj Superjet 100.

Prezydent Rosji wykazał się polityczną intuicją i pragmatyką, przy czym po raz kolejny udowodnił, że potrafi zadbać o interesy ekonomiczne Rosji. Cztery miesiące po egipskich wyborach, Kair zawarł z Moskwą wstępną umowę na dostawy broni na kwotę około 3,5 mld USD. Dzięki pożyczkom z Arabii Saudyjskiej, Egipt zbudował największą i najlepiej wyposażoną armię w regionie. Rosja ma zamiar zostać głównym dostawcą uzbrojenia dla tego kraju. Egipt jest ważnym ogniwem w zwalczaniu terroryzmu, członkiem koalicji walczącej z rebeliantami w Jemenie. Swoją pozycję stara się umacniać poprzez zbrojenie armii.

W mediach bliskowschodnich pojawiła się informacja, że trwają zaawansowane rozmowy trójstronne na temat zakupu przez Egipt okrętów desantowych Mistral, które zostały zamówione przez Rosję. W negocjacjach ma pośredniczyć Arabia Saudyjska, która złożyła ofertę częściowego sfinansowania tego zakupu. Saudyjczycy chcą z Egiptem stworzyć wspólne siły morskie na Morzu Czerwonym, dlatego bardzo zaangażowali się w negocjacje w tej sprawie. Francja do tej pory nie zaprzeczyła tym informacjom.

Poza uzbrojeniem Moskwa angażuje się także w projekty energetyczne. Egipt z Rosją finalizuje umowy dotyczące projektu budowy dwóch elektrowni jądrowych wartości 6 mld USD. Na początku września egipskie władze poinformowały o odkryciu dużych złóż gazu na Morzu Śródziemnym. Z pewnością służby rosyjskie wiedziały o tym dużo wcześniej.

Iran chce powiązań gospodarczych z Rosją

Podczas spotkania szefów dyplomacji Rosji i Iranu strony uzgodniły, że przyspieszone zostanie zatwierdzenie dokumentu w sprawie uproszczenia reżimu wizowego pomiędzy tymi krajami. Ponadto Mohammad Javad Zarif zaprosił Siergieja Ławrowa do Islamskiej Republiki, co może oznaczać w dalszej perspektywie przygotowanie wizyty Władimira Putina w Teheranie.

Zarif przybył do Moskwy po raz pierwszy od zawarcia pomiędzy Iranem a sześcioma mocarstwami umowy dotyczącej zniesienia sankcji gospodarczych w zamian za kontrolę nad irańskim programem jądrowym. Oprócz kwestii ustanowienia ruchu bezwizowego Ławrow opowiedział o planowanym na październik spotkaniu rosyjsko-irańskiej komisji, która będzie omawiała możliwości wzmocnienia powiązań gospodarczych. Obecne obroty handlowe pomiędzy Rosją i Iranem wynoszą jedynie 1,5 mld USD. W otwartej części spotkania nie poruszano kwestii dostaw wojskowych, ale już wcześniej irańskie władze mówiły o zainteresowaniu dostawami broni z Rosji w celu wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. Tematem nieformalnych rozmów szefów dyplomacji Rosji i Iranu były dostawy czterech systemów przeciwrakietowych S-300. Embargo na dostawę broni dla Iranu Władimir Putin cofnął już w kwietniu.

Porozumienie nuklearne z Iranem ma prowadzić do zniesienia sankcji gospodarczych, co będzie skutkowało rozwojem gospodarczym w tym kraju. Moskwa chce się do tego przygotować, dlatego rosyjska dyplomacja już teraz promuje swoje rodzime firmy w Iranie, zwłaszcza w dziedzinie energetyki. Duchowy przywódca Iranu ajatollah Ali Chamenei stwierdził, że pomimo podpisania porozumienia z sześcioma mocarstwami, nie pozwoli amerykańskim firmom rozwinąć skrzydeł w tym kraju. Więc o wpływy gospodarcze z firmami europejskimi z pewnością będzie konkurować Rosja. Biorąc pod uwagę porozumienie nuklearne, planowana wizyta prezydenta Rosji w Iranie jest również istotna w świetle koordynacji działań geopolitycznych Teheranu i Moskwy w odniesieniu do państw sąsiadujących z Islamską Republiką.

Rosyjsko-irańskim zbliżeniem z pewnością zaniepokojona jest Arabia Saudyjska. Saudowie bowiem mają odmienne interesy w Jemenie, Iraku czy Syrii. Ale rosyjska dyplomacja będzie starała się przekonać Rijad do swojej koncepcji nowego porządku na Bliskim Wschodzie. Dlatego Moskwa zaczęła budować silne relacje gospodarcze z Arabią Saudyjską.

Zbliżenie Rijadu z Moskwą

Efekt działań dyplomatycznych Rosji mogliśmy zobaczyć  już w połowie lipca. Kiedy  zachodnie mocarstwa przyznały Iranowi prawo do rozwijania programu nuklearnego w celach pokojowych, władze w Rijadzie oświadczyły, że nie widzą powodu, dla którego nie miałyby także rozwijać tej technologii. Arabia Saudyjska po raz pierwszy tak wyraźnie przeciwstawiła się swojemu najważniejszemu sojusznikowi – Stanom Zjednoczonym.

Saudowie muszą podwoić wysiłki, by pokazać, że nie zamierzają oddawać palmy pierwszeństwa na Bliskim Wschodzie. Chęć wzmacniania wpływów nie wynika jednak wyłącznie z kwestii ambicjonalnych: wzrost gospodarczy spowalnia z powodu utrzymujących się od miesięcy niskich cen ropy, więc Arabia naprawdę musi szukać nowych sposobów na stymulowanie rozwoju za pomocą innych sektorów.

Kierunek poszukiwań nowych rozwiązań nie może zaskakiwać. Saudowie zapowiedzieli intensyfikację współpracy z Rosją, którą zapoczątkowała wizyta księcia Mohammada ibn Salmana, syna saudyjskiego króla, na Forum Ekonomicznym w Sankt Petersburgu w czerwcu b.r. Zaprosił on wtedy prezydenta Władimira Putina do Arabii Saudyjskiej. W odpowiedzi król Salman otrzymał podobne zaproszenie od strony rosyjskiej. Wkrótce zawarto kilka porozumień o zacieśnieniu współpracy – przede wszystkim w sektorze energii atomowej. Najważniejsze dotyczy udziału Rosji w budowie 16 elektrowni atomowych w Arabii Saudyjskiej.

Saudyjczycy chcą z Rosjanami również rozwijać współpracę w podboju kosmosu. Wedle podpisanego podczas Forum Ekonomicznego w Petersburgu porozumienia, Rosja weźmie udział w saudyjskich programach kosmicznych – załogowych i bezzałogowych. Rosyjscy specjaliści będą także szkolić arabskich kosmonautów i pracować nad rozwojem systemu nawigacji satelitarnej.

Rijad jest rozczarowany polityką prezydenta Obamy. Wyraźnym sygnałem wzrostu napięcia między USA i Arabią Saudyjską była decyzja króla o nieobecności na szczycie USA i Rady Wspólnoty Zatoki Perskiej (GCC), które odbyło się w maju w Camp David. Należy przypuszczać, że Arabia Saudyjska dążąc do wzmocnienia swojej pozycji, chce dywersyfikować swoje powiązania międzynarodowe, by zrównoważyć stosunki z USA i zmniejszyć uzależnienie od nich.

Z kolei Rosja wobec sankcji unijnych, nawiązuje nowe sojusze polityczne i gospodarcze. Arabskie fundusze państwowe (Public Investment Fund, PIF) postanowiły przeznaczyć ponad 10 mld USD na inwestycje bezpośrednie w różnych sektorach rosyjskiej gospodarki, m.in. w rolnictwie, logistyce i medycynie. Kilka projektów zostało już zatwierdzonych.

Kirill Dmitrev, szef Russian Direct Investment Fund (RDIF), zapowiedział, że Rosja także chciałaby zainwestować w kraju Saudów. Rosja będzie chciała skoncentrować się na niszowych obszarach saudyjskiej gospodarki. W Arabii Saudyjskiej szybko wzrasta liczba ludności (obecnie przyrost wynosi 2,2 proc., na początku XXI w. tempo przekraczało 3 proc.). W kraju jest duże zapotrzebowanie praktycznie na wszystko: dobra konsumpcyjne, usługi, materiały. Prywatny biznes ma w królestwie szerokie możliwości. Tylko na rozwój infrastruktury państwo chce wydać w ciągu najbliższych 10 lat 140 mld USD. Ministerstwo zdrowia zobowiązało się dwukrotnie zwiększyć wydatki na ochronę zdrowia w ciągu najbliższych 5–10 lat. W innych sektorach tendencje są podobne.

Arabia Saudyjska nastawiona jest na aktywizację stosunków z Rosją we wszystkich sferach, w tym w sferze wojskowej. Między delegacjami wojskowymi i specjalistami obu krajów odbywają się intensywne kontakty i omawiany jest szeroki zakres możliwych rodzajów broni z Rosji, w tym systemy rakietowe Iskander.

W Moskwie niedawno spotkali się ministrowie spraw zagranicznych Rosji i Arabii Saudyjskiej. Podczas konferencji prasowej Adel bin Ahmed Al-Jubeir oraz Siergiej Ławrow podkreślali, że w ogólnym zarysie kwestia dostaw rosyjskiej broni jest aktywnie omawiana, a kontrakt może zostać podpisany w najbliższym czasie. W ostatnim kwartale miało miejsce kilka wizyt saudyjskich delegacji wojskowych w Rosji, podczas których odbywały się  konkretne rozmowy na temat rodzajów broni. Należy przypuszczać, że w najbliższym czasie taki kontrakt zostanie podpisany. Pojawiły się także informacje, że przy okazji Moskwie uda się wstrzymać finansowanie wahabickich radykałów w Rosji przez różne organizacje i fundacje związane z Rijadem.

Przedstawiciele Rosji oraz Arabii Saudyjskiej odbyli w ciągu ostatniego miesiąca serię rozmów na wysokim szczeblu, co może również wskazywać na sojusz energetyczny.  Po spotkaniu Muhammada bin Salmana, saudyjskiego następcy tronu, z prezydentem Władimirem Putinem zawarto porozumienie mówiące o pokojowym wykorzystaniu energii jądrowej. Rosjanie starają się wpłynąć na funkcjonowanie OPEC oraz skłonić do podwyżki cen ropy naftowej. Z tej perspektywy współpraca z Arabią Saudyjską może ułatwić Moskwie prowadzenie rozmów. Taki sojusz prawdopodobnie byłby w stanie doprowadzić do wspomnianego wzrostu cen paliw, co w perspektywie średnioterminowej wpłynie bardzo korzystnie na rosyjską gospodarkę. W ten sposób Moskwa złagodzi negatywne skutki sankcji nałożonych przez UE oraz Stany Zjednoczone.  

Amerykańska administracja nie zajęła stanowiska wobec planów współpracy obu krajów, ale tamtejsi publicyści wskazują na powody zmiany kursu. Stany Zjednoczone były sojusznikiem Arabii Saudyjskiej od czasów, gdy Franklin Roosvelt zawarł z nią układ w połowie lat 30. Ale Saudyjczycy mieli prawo poczuć się porzuceni przez amerykańską administrację. Wspierali zachodni bojkot Iranu przez 20 lat, a tymczasem Waszyngton ich zdradził i postanowił współpracować z Teheranem bez dojścia do porozumienia z partnerami.  

Rosyjska ofensywa w Syrii

Amerykanom sen z powiek spędza obecnie Rosja, która przygotowuje się do ofensywy w Syrii. W chwili obecnej jest to ofensywa dyplomatyczna i logistyczna. Ze strategicznego punktu widzenia, Syria dla Rosji jest istotnym sojusznikiem w tym rejonie świata.

W ciągu minionej dekady, gdy Rosja powróciła do wysokiej pozycji międzynarodowej, eksport broni do Syrii gwałtownie się zwiększył. Między rokiem 2007 a 2011 import z Rosji składał się na 78% całego syryjskiego importu broni (dane wg raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem, SIPRI). Drugim co do wielkości dostawcą broni dla Assada w tym okresie była Białoruś, na którą przypadało 17% syryjskiego importu. Izolowany reżim Łukaszenki w Mińsku nie prowadzi niezależnej polityki pod względem dostaw broni, albowiem sprzedaje raczej rosyjskie systemy uzbrojenia w koordynacji, pod kierownictwem swoich rosyjskich patronów. Tak więc 95% syryjskiego importu broni pochodziło z Rosji i jej satelitów. Pozostałe 5% importu broni zdaniem SIPRI przesyłał Iran, który dostarczał głównie rosyjskie systemy uzbrojenia. Należy w tym miejscu podkreślić głos Wolnej Armii Syrii, która po obaleniu Assada zapowiada rezygnację z zakupów broni od Rosji. 

Interesy ekonomiczne Moskwy w Syrii nie były ograniczone do eksportu broni. Rosyjskie firmy były mocno zaangażowane w projekty infrastrukturalne oraz eksplorację złóż ropy naftowej i gazu ziemnego. W 2009 r. całkowita wartość inwestycji w Syrii wynosiła 19,4 mld USD. Po zakończeniu wojny domowej Syrię czeka wielka odbudowa. Jednym z głównych beneficjentów będzie z pewnością Moskwa.

Ostatnie doniesienia o wojskowym zaangażowaniu Rosji nie powinny dziwić. Jeszcze w sierpniu syryjscy powstańcy informowali, że oddziałami al-Asada w okolicach Latakii dowodzą rosyjscy oficerowie. Z kolei 21 sierpnia ukazały się zdjęcia wypełnionego sprzętem wojskowym okrętu desantowego „Nikołaj Filczenkow” przechodzącego Bosfor. Ostatnio mnożą się również wieści o rosyjskich myśliwcach, o budowie nowej bazy lotniczej pod Latakią, o najnowszych modelach rosyjskich transporterów BTR-82A, a także o lądowaniu rosyjskich żołnierzy ze 810. brygady piechoty morskiej.

Rosji nie stać finansowo na zaangażowanie wojskowe na dwóch frontach, tj. ukraińskim oraz syryjskim. Dlatego możliwe jest czasowe zawieszenie działań na granicy z Ukrainą i skoncentrowanie się na zaprowadzeniu porządku w Syrii, co dałoby Rosji ogromne korzyści geopolityczne. Rosja nie ma obecnie możliwości przerzutu na taką odległość drogą morską dużych sił lądowych lub wojsk desantowych drogą powietrzną. Dlatego Putin potrzebuje wsparcia sojuszników. Obecna ofensywa dyplomatyczna Rosji na Bliskim Wschodzie może sugerować, że Moskwa buduje koalicję, która zaprowadzi porządek w Syrii. Iran, Arabia Saudyjska, Jordania czy Egipt to znaczące potęgi w tej części świata.

W dniu 15 września 2015r. w Nowym Jorku rozpocznie się uroczysta 70. sesja Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Rzecznik prasowy rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow poinformował, że Władimir Putin będzie mówił o problemach Syrii oraz walce z Państwem Islamskim. Można przypuszczać, że zachodni przywódcy usłyszą od rosyjskiego prezydenta: „Europę zalewa fala uchodźców, a w Syrii i Iraku dżihadyści Państwa Islamskiego wciąż mają mocną pozycję. Wasze bombardowania nie przynoszą pożądanych rezultatów. Rosja i jej sojusznicy są przygotowani do zaprowadzenia porządku w Syrii. Jak to nam się uda, to potem zaprowadzimy porządek w Iraku i Libii”.

Marek Połoński

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (15)

  1. Ladislaw

    Kolos na glinianych nogach, tak się dawniej mówiło o Rosji. Jjak obecnie nazwać Unię Europejską? Kilkaset tysięcy uchodźców sterowanych też przez Rosję, rozkłada na łopatki organizację państw skupiającą ok. 500 mln mieszkańców Europy. Przy okazji wychodzą na wierzch wszystkie grzechy główne tego związku państw, które powodują że na dłuższą metę ich wspólnota oparta na takich zasadach jest niemożliwa do utrzymania. Główną przyczyną jest odwieczna wada Niemców tj. pogarda dla słabszych i narzucanie im swojej woli siłą. Dobrze jest gdy to stawianie na swoim przez Niemców dotyczy spraw które są słuszne i korzystne dla wszystkich. Żle jest gdy forsowany jest projekt oparty na złych założeniach, przyjęty przez Niemców i lansowany na siłę, jak w tym wypadku próba podjeta przez angelę merkel, załatania dziury demograficznej w społeczeństwie niemieckim, przy pomocy uchodźców głównie z Syrii i Libii i okolicznych krajów arabskich.

  2. to smutne

    To świadczy jak Rosja ma kilkaset lat doświadczenia jak sobie radzić z islamem a USA to dno. Kiedyś też czytałem artykuł o dyplomacji USA i Rosji. W Rosji by zostać ambasadorem, to trzeba mieć 18 lat doświadczenia w dyplomacji, specjalne szkoły i znajomość języków. I potem jak staje taki ambasador Rosji i nasz pożal się Boże, minister spraw zagranicznych Polski, to jest obciach dla Polski jak się odezwą i widać różnicę klas na naszą niekorzyść. W USA by zostać ambasadorem wystarczy... wpłacić 200000$ na funduszy wyborczy prezydenta i mieć pecha nie załapać się na lepszą fuchę, to dostaje się ambasadora na pocieszenie!!! Potem USA ma "ekspertów" jak Condoleezza Rice, która była "sowietologiem" nawet nie znając jęz. rosyjskiego (to znaczy twierdziła, że zna, tylko żaden Rosjanin nie był w stanie zrozumieć co mówi ani ona Rosjan) i była tak głupia, że Ławrow nie chciał z nią rozmawiać.

    1. bender

      "Rosja ma kilkaset lat doświadczenia jak sobie radzić z islamem a USA to dno" - czyli rosyjska dyplomacja nieustannie trwa od czasow Iwana Groznego, mimo przejsciowych problemow z kontynuacja pod bolszewikami i pelnymi garsciami czerpie z niewyczeranej skarbnicy wiedzy w swojej najnowszej, 24 letniej federacyjnej odslonie, tak? Cos nie wydaje mi sie. O radzeniu sobie w Rosji z Islamem jeszcze pogadamy w przyszlosci (Dagestan, Czeczenia), na razie sprostuje, ze Condoleezza to polityk, nie dyplomata z wyksztalcenia (doktorat w naukach politycznych), a Lawrow wydaje sie unikalna (fakt, ze cyniczna) perla w stadzie wieprzy. Czyli wybrales najslabszy element z jednej strony i skonfrontowales go z najmocniejszym z drugiej. Prosze, tu masz radziecko/rosyjska szkole dyplomacji w oryginale (nasi becwalowie nagrani w restauracji to przy tym pestka): https://www.youtube.com/watch?v=xJK00daiKD8

  3. Afgan

    To co robi administracja Obamy, polityka odwracania się plecami od sojuszników już od jakiegoś czasu prowadzi do marginalizacji USA na świecie. USA zauważalnie traci wpływy na Bliskim Wschodzie, Ameryce Południowej i Afryce. Wychodzą przede wszystkim błędy z przed kilku lat, w szczególności polityka "głaskania" Chin i Rosji. Ostatnio nawet Izrael zaczyna mieć USA w coraz "głębszym poważaniu" o czym mogą świadczyć ironiczne uwagi izraelskich polityków na temat Obamy. Bezpłciowość amerykańskiego prezydenta i jego otoczenia przez ostatnie lata przynosi fatalne plony i wróży rychły zmierzch amerykańskiej hegemonii na świecie. To powinno być wyraźnym sygnałem również dla władzy w Warszawie i dać do myślenia że nie można polegać bezgranicznie na tym sojuszniku, który może nas sprzedać Rosji w zamian za jakieś ustępstwa w Azji Południowo-Wschodniej, w którą to Obama od dłuższego czasu jest zapatrzony jak w hipnotyczny obrazek.

    1. Colgate

      Oceniasz to ze swojego punktu widzenia czyli z Polski. A teraz wyobraź sobie, że jesteś Jankesem z Bostonu, Twój ojciec ma fabrykę pasty do zębów. Gdzie wolisz mieć rynek zbytu w Polsce czy w Chinach? Powiem więcej każdy biznesmen sprzeda Polskę w zamian za dostęp do Chińskiego rynku. Dla Ameryki Bliski wschód już nie będzie ważny, prawdopodobnie wymyślili sposób pozyskiwania taniej energii i odejdą od ropy ( w międzyczasie wydoją z rynku ile się da) więc Bliski wschód jest im do niczego niepotrzebny. Odnośnie Rosji i Syrii to Putin lubi takie krótkotrwałe zwycięstwa jak np. kontrakt gazowy z Chinami...

  4. iffe2412

    Obama to chyba jednak najgorszy prezydent USA jaki kiedykolwiek był, przykro to mówić, ale chyba tak jest. Reagan był lata świetlne przed nim.

    1. pln

      Eksperci twierdzą, że zagrywka z Iranem była świetnym posunięciem i coraz więcej przeciwników tej decyzji w Waszyngtonie zmienia zdanie.

  5. realizm

    Jest w Polsce takie powiedzonko: na „pana” to trzeba mieć wygląd i pieniądze. Ani jednego, ani drugiego Rosja nie ma. Nie chcę być niegrzeczny wobec Autora artykułu, ale czytając jego tekst miałem wrażenie jakbym czytał komunikaty biura prasowego Kremla – wazelina aż cieknie, konkretów niewiele, a sprzeczność goni sprzeczność. No bo z jednej strony Rosja „intensyfikuje relacje” z Iranem – i to na każdym polu, od żywności po energetykę – a z drugiej „zacieśnia stosunki” z wrogimi Iranowi Saudami. W Egipcie sprzedaje broń, w Jemenie zajmie się produkcją żywności (jak wiadomo Rosjanie są mistrzami gospodarki rolnej), Emiratczyków wyśle w kosmos, Jordańczykom zbuduje elektrownie atomowe i autostrady (infrastruktura to też znany ruski copyright), w Syrii zrobi porządek, a jak skończy w Syrii to uporządkuje Irak. Swoje technologie w zakresie wydobycia ropy udostępni Kuwejtowi – to nie szkodzi, że u siebie bez pomocy Zachodu nie jest w stanie samodzielnie wygrzebać z ziemi niczego – na Bliskim Wschodzie da radę. Acha, i jeszcze przekona Saudów do podniesienia cen ropy, bo to jej pomoże „średniookresowo” nie przestawić się na menu złożone z brzozowej kory. Wprawdzie Saudyjczycy będą mieli problem ze sprzedażą własnej ropy, ale są znani z altruizmu, więc Ruskim na pewno pomogą. A gdy Putin odbuduje hegemonię w krajach arabskich, to tylko czekać jak znany zdrajca – USA – zbankrutuje, rozpadnie się NATO, a w Polsce i całej Europie na chrzcie będzie się chłopcom dawać Abdul, Ibrahim albo Władymir. Spokojnie, kilka głębokich oddechów, trochę krytycyzmu. W tej ruskiej „ofensywie dyplomatycznej” dostrzegam raczej symptomy desperacji i rozpaczy, a nie grę mocarstwa. Sowiecka Rosja buduje swoją „potęgę” na mitach, propagandzie i dyplomacji dla maluczkich a nie rzeczywistym potencjale, na faktach prasowych a nie realnych możliwościach. Ta cała „odbudowa wpływów” wygląda raczej jak żebranina; podobnie jak „rosyjskie projekty energetyczne” w Chinach – jak to się skończyło każdy pamięta i wie. Przygwożdżona sankcjami, izolowana, słaba militarnie Rosja próbuje tworzyć aurę wielkości na potrzeby wewnętrzne – ruskie społeczeństwo kupi każdy kit. Wirtualne rozgrywki i zagrywki Putlera to jego gra o życie. Taka gra musi być pełna fajerwerków, spektakularnych sukcesów i księżycowych projektów, chociażby globalnego zastąpienia dolara rublem. Nie dajmy się nabrać, zastraszyć i obezwładnić kremlowskim błaznom. Są żałośni i przewidywalni w swoim prymitywizmie, ale ciągle jeszcze niebezpieczni. W odpowiedzi na ich, dobrze nam znaną, „dyplomację”, trzeba robić swoje: wzmacniać nasz potencjał obronny.

    1. pln

      Zgadzam się z Twoją opinią lecz uważam, że Rosja jest dużo silniejsza niż się nam wydaje. Saudowie za wszelką cenę chcą obalić szyickiego Asada a Rosja im przeszkadza. Syria to podwórko Turcji więc ci nie są zadowoleni.

  6. gość

    kolejny znafca tematu bliskowschodniego i Rosji. Ostatnio namnożyło się tego sporo w Polsce, te wszystkie instytuty spraw międzynarodowych naprodukowały doktorków, a każdy gada to samo. Chociaż ten jest dziwny. Wręcz nie mogę uwierzyć, Rosja głównym rozgrywającym ??? Przecież Rosja w przyszłym roku upadnie, rozpadnie się, skurczy, zbankrutuje, Chiny ją zajmą i co tam jeszcze. Tylko o czym wtedy będą te wszystkie doktorki i pismaki wszelkiej maści pisać ?

    1. tomaszek

      rosja ma chajsu na 5-7 lat sankcji także daruj sobie

    2. pln

      Rzecznik Departamentu Stanu John Kirby grozi "dalszym izolowaniem Rosji" jeśli będzie ona rozwijać wsparcie dla władz Syrii. Jeżeli USA nadal chcą być hegemonem to zanim dojdzie do rozgrywki z Chinami musi "zneutralizować" Rosję, która może być języczkiem u wagi w przyszłym konflikcie.

  7. bender

    "Prezydent Egiptu uczestniczył w otwarciu salonu MAKS 2015, w którym brało udział ponad 700 firm z Rosji i 30 innych krajów." Wiem, ze to nieco inna branza (tylko air&space) i ze nie ilosc ale jakosc sie liczy, ale po przeliczeniu 100 zagranicznych firm na MSPO 2015 przestalo mi sie chciec liczyc dalej a bylem gdzies w polowie listy. Polskich firm nie liczylem ale kilkaset blizej tysiaca niz nie :-)

  8. user1

    Drugi Afganistan i tyle w temacie ....

  9. joł

    Putin jedzie wa bank. Może ten bliski wschód mu wyjsc bokiem lub zrobi zarąbisty deal.

  10. Tykariew

    Teraz trzeba ufać, że armii syryjskiej która posiada np. pancyr S1, żadne australijskie, brytyjskie czy amerykańskie lotnictwo przeszkadzać nie będzie w przeciwnym wypadku... zaczną nas zasypywać doniesienia o "awariach" i "katapultowaniach" zachodnich samolotów :)))

    1. hej

      tykariew nas czyli kogo rosjan? moim zdanie rosja przegra w syrii czemu bo jest skazana na porażkę zajmie to max 3 lata

    2. Senator Mccarthy

      Ale zapewne będziemy mieli tradycyjne doniesienia z Moskwy, że sprzęt jest najlepszy i unikalny, ale Arabowie nie potrafią go używać. Parę razy już Izrael zrobił porządek z tą supertechniką w Syrii i należy mieć nadzieję, że nastąpi to kolejny raz.

    3. piotrek

      żaden pancyr nie sprosta dziesiątkom tysięcy arabskich fanatyków.którzy rzucą się na bezbożnych rusków jak wściekłe psy.Islamiści zgotują Rosjanom drugi Afganistan.

  11. wyrak upiór

    Moje zdanie jest takie,że Putin cierpi na megalomanię i choćby był goły i w dziurawych butach to z maniakalnym uporem będzie udowadniał światu ,że jest mocarzem.W chwili kiedy jest uwikłany w konflikt z Ukrainą i Zachodem, a Rosja jest obłożona sankcjami ekonomicznymi,perspektywy dla rosyjskiej gospodarki są negatywne ,otwiera nowe pole konfrontacji.I to daleko poza granicami swojego kraju.To jest doprawdy szaleństwo.Na co liczy Rosja? Na blitzkrieg i wdzięczność świata?To nie nastąpi a Saudowie i ich pieniądze tylko wzmocnią ISIS.Rosja ugrzężnie w Syrii tak jak w Afganistanie i konsekwencje będą podobne.Podobno jest taka psychologiczna zależność ,że im państwo słabsze i biedniejsze to tym bardziej na zewnątrz próbuje przedstawiać się jako doskonale prosperujące , bogate i silne.Rosja nie potrafi przyjąć do wiadomości ,że nie jest już Związkem Radzieckim a i temu ostatniemu brakowało dużo do USA.

  12. A_S

    Miło widzieć na zdjęciu facetów umiejących się cieszyć z życia i władzy, a nie przywódców jak dzieci kwiaty z UE. Putin zna zakłamanie, przekupność, tchórzliwość, udawaną naiwność i mnóstwo słabości przywódców UE dlatego to jemu przypadnie zwyciestwo we wszystkich krańcach świata, tym bardziej, że nie żre go od środka nadmiar demokracji w postaci opozycji, bo opozycja w Rosji istnieje tylko w Polskich mediach.

  13. Darek

    Co jak co ale Putinowi należy się szacun, że w obliczu tylu niesprzyjajacych czynników zewnętrznych jest w stanie skutecznie prowadzić politykę zagraniczną w/g swojego rozdania. Obama to porażka w tym kontekście. Rosja szykuje się do nadejścia nowego porządku świata w którym USA nie jest już jedynym hegemonem rządzacym światem. Chiny i Rosja ustanowią nowy porządek . Pytanie tylko czy USA będą gotowe odpalić arsenał nuklearny aby ratować swoje zwierzchnictwo nad światem. Tak czy inaczej myślę, że świat zmierza do III wś i to szybciej niż nam się wydaje. Nauczcie się ludzie jak przetrwać w trudnych warunkach bo ta wiedza niedługo może być potrzebna.

    1. Pablito

      O ile wiem to Assad kontroluję mniej niż 20% terytorium Syrii, a w zeszłym tygodniu stracił ostatnie pole naftowe. Coś słaba ta pomoc Putina.

    2. smutna prawda

      Nikt nie zap... bardziej niż Bush napadając na Irak i Afganistan. To nie tylko zrujnowało delikatną równowagę w regionie, ale pokazało, że "król jest nagi" i USA wcale nie są wszechpotężne i nie są w stanie działać samodzielnie, a na dodatek zrujnowały te wojny finansowo USA i pokazały, że przywódcy USA to kretyni. Bush to najgłupszy prezydent USA w historii tego kraju! Kiedy obejmował stanowisko po Clintonie miał zostawione 200 mld $ nadwyżki budżetowej i sytuację USA jako jedynego, niekwestionowanego hegemona. Jak odchodził, to USA miały 600 mld$ deficytu budżetowego a posunięcia polityczne musiały konsultować z Chinami, by dostać kolejne pożyczki a Chiny, mimo gróźb Busha o "wysyłaniu niszczycieli do eskorty" odcinały sonary holowane od amerykańskich okrętów szpiegowskich... Teraz USA nawet nie waży się ich tam wysyłać! Czy wiecie, że ten IDIOTA Bush wprowadził... ulgi podatkowe dla amerykańskich firm przenoszących produkcję do Chin?!!!! Obama to nie przyczyna - to rezultat po Bushu. Anglicy za najgłupszego swojego króla w dziejach uważają Jerzego III, który doprowadził do oderwania się Ameryki Północnej od Wielkiej Brytanii. Była to czysta głupota tego króla, gdyż wbrew temu co uczą w głupich podręcznikach historii w Polsce, "wojna o niepodległość" w Ameryce Północnej wcale nie wybuchła o niepodległość, tylko o podległość - amerykańscy koloniści wzniecili bunt domagając się... włączenia Ameryki Północnej do Anglii i nadanie im angielskiego obywatelstwa! Jerzy III odmówił i nakazał wieszać buntowników, więc koloniści nie mieli wyjścia... Takim amerykańskim Jerzym III jest Buszmen, który napadł na Afganistan i Irak, któremu marzyła się parcelacja Rosji na 17 kolonii zależnych od USA i który zamiast reaktywować mimo wyciągniętej rosyjskiej ręki XIXw sojusz amerykańsko-rosyjski postawił na kumplowanie się z Chinami. Z rasistowskich założeń - sądził, że Chińczycy są zbyt zacofani i prymitywni by udało im się rozwinąć w mocarstwo mogące postawić się USA. Efekty widać.

    3. melasa

      na razie to jeszcze nic nie zrobił. Wyjechał tu i tam, pogadali sobie i tyle. Ruskie to cienkie Bolki, są sami, nie mają żadnego kraju który by ich tam poparł. Na pewno nie Chiny, którym pewnie też wchodzą w paradę.

  14. melasa

    źle to wygląda. Tyle, że ruscy niewiele mają do zaoferowania oprócz broni i paru setek żołnierzy. Do ofensywy na państwo islamskie musiało by tam być z kilkadzisiąt tysięcy ruskiego wojska a to raczej utopia. Z arabami jako sojusznikami za wiele nie powalczą, ciężar walk musiałby być wzięty na klatę przez ruskich. O to chodzi Putinowi? Chce wyzwolić Syrię i Liban i zrobić tam swój protektorat? Nie wierzę w to. Jest za to za cwany, ale i nie stać go na takie zaangażowanie. Poza tym wojskiem może przepędzić islamistów, ale utrzymać kraj w spokoju to już insza inszość.Nie wiem jak Putin kombinuje, na razie idzie propaganda ruska pełną parą i nic poza tym. Żadnego postępu w wojnie z islamistami nie ma.

  15. artm

    Poki co glownym rozgrywajacym jest Turcja "czarny kon" tej rozgrywki i chyba po raz pierwszy tradycyjni faworyci sa ogrywani

Reklama