Geopolityka
Birma: Junta odcina internet, ostatnia prywatna gazeta wstrzymała działalność
Wojskowa junta, która 1 lutego obaliła rząd Birmy i brutalnie tłumi społeczne protesty, coraz bardziej ogranicza mieszkańcom kraju dostęp do internetu. Pod naciskiem armii działalność wstrzymała też ostatnia niezależna gazeta – informują w czwartek lokalne i zachodnie media.
17 marca przejdzie do historii jako dzień, w którym zakończyła się krótka epoka wolności prasy w Birmie – ocenia portal Myanmar Now. Tego dnia publikację zawiesił dziennik „Standard Time”, ostatnia prywatna gazeta w kraju.
Siły bezpieczeństwa brutalnie tłumią trwające od ponad miesiąca masowe protesty przeciwko zamachowi stanu. Według Związku Pomocy Więźniom Politycznym (AAPP) zabitych zostało co najmniej 217 osób, choć prawdziwa liczba ofiar jest prawdopodobnie znacznie wyższa.
Działania przeciwko niezależnym mediom i ograniczanie dostępu do internetu sprawiają, że doniesienia o sytuacji w Birmie są coraz trudniejsze do zweryfikowania.
W czasie protestów zatrzymano 37 dziennikarzy, a 19 z nich wciąż jest przetrzymywanych – ogłosiło we wtorek biuro ds. praw człowieka ONZ w Genewie. Birmańskie media informowały w ubiegłym tygodniu m.in. o zatrzymaniu i pobiciu przez żołnierzy polskiego fotoreportera Roberta Bociagi.
Równolegle z działaniami przeciwko dziennikarzom junta coraz bardziej ogranicza mieszkańcom dostęp do internetu, gdzie organizowali się przeciwnicy puczu – pisze agencja Reutera. Wielu niezależnym portalom informacyjnym, w tym Myanmar Now, odebrano licencje.
Powszechne strajki, organizowane w ramach kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec junty, sparaliżowały dużą część gospodarki, dotkniętej już pandemią koronawirusa. Po zamachu stanu plany zmienia też wielu zagranicznych inwestorów – informuje Reuters.
Tymczasem wojskowe władze dopisują korupcję do listy zarzutów stawianych aresztowanej podczas puczu demokratycznie wybranej przywódczyni Birmy, noblistce Aung San Suu Kyi. Podlegająca juncie państwowa telewizja podała, że trwa dochodzenie w sprawie przyjęcia przez nią łapówek w wysokości 550 tys. dolarów.
W programie wystąpił deweloper Maung Weik, który oświadczył, że Suu Kyi przyjęła od niego pieniądze cztery razy w latach 2019-2020, gdy stała na czele birmańskiego rządu. „Według zeznań Maung Weika (…) Aung San Suu Kyi jest winna łapówkarstwa, a komisja antykorupcyjna prowadzi dochodzenie” – podała telewizja.
Suu Kyi i jej Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) odniosły wysokiej zwycięstwo w wyborach parlamentarnych w listopadzie 2020 roku. Armia twierdzi, że wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza nie wykryła nieprawidłowości. Junta zapowiedziała organizację nowych wyborów, ale wielu mieszkańców nie wierzy w te zapowiedzi i obawia się długotrwałej dyktatury.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie