Reklama

Siły zbrojne

Bezzałogowce Triton zamiast niemieckiego projektu EuroHawk?

  • Fot. Kirill Naumenko/wikipedia
  • W Sydney doszło do ataku terrorystycznego. Na zdjęciu funkcjonariusze policji federalnej patrolujący port lotniczy w 2013 roku. Fot. Commonwealth of Australia, Australian Federal Police, 2013

Niemcy rozważają możliwość kupna dronów klasy HALE (wysokiego pułapu i długotrwałego lotu) MQ-4C Triton, które wypełniłyby lukę, jaka powstała w niemieckich planach modernizacji sił zbrojnych po przerwaniu w atmosferze wielkiego skandalu programu budowy drona rozpoznawczego tej samej klasy - typu EuroHawk.

Sprawa jest o tyle delikatna, że MQ-4C Triton różni się od EuroHawk w zasadzie tylko wyposażeniem (oba zostały opracowane na bazie drona RQ-4B Global Hawk), które nie jest niemieckie, ale przede wszystkim amerykańskie. Może się więc okazać, że powodem fiaska programu EuroHawk była nieudana próba „germanizacji” amerykańskiej konstrukcji oraz powody, których jak na razie jeszcze nie ujawniono.

Dron RQ-4B Global Hawk. Fot. Northrop Grumman

Według niemieckiej telewizji ministerstwo obrony Niemiec próbuje na razie wybadać w Stanach Zjednoczonych, czy drony MQ-4C Triton będą w ogóle przeznaczone na eksport. Jak na razie poinformowano jedynie, że oficjalne wyniki konsultacji nie są jeszcze znane, co wzbudziło zdziwienie specjalistów znających plany sprzedaży do Australii siedmiu takich samych bezzałogowców za około 3 miliardy dolarów australijskich. Niemcy przecież również zaliczają się do grona najbliższych sojuszników Stanów Zjednoczonych.

Obserwatorzy przypuszczają, że takie wytłumaczenie ma za zadanie - po prostu - przygotować opinię publiczną na przyszły zakup Tritonów. Chce się w ten sposób uniknąć pytań, dlaczego drony EuroHawk nie mogły być wprowadzone do służby w Europie po wydaniu na nie około miliarda euro, a z podobnymi bezzałogowcami z amerykańskim wyposażeniem już nie będzie problemów.

Katastrofa programu EuroHawk

Przypomnijmy, że niemieckie siły powietrzne planowały wprowadzenie bezzałogowca klasy HALE typu RQ-4B, który miał zastąpić planowane do wycofania morskie samoloty rozpoznawcze i patrolowe Dassault-Breguet Atlantique. Okazało się jednak, że opracowany dron, który wyposażono częściowo w niemieckie systemy pokładowe i nazwano EuroHawk, nie miał szans otrzymania certyfikatów zgodnych z zasadami ICAO - Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (oficjalnie z powodu braku systemu antykolizyjnego). Oznaczało to automatycznie, że nie mógłby on korzystać z cywilnej przestrzeni powietrznej zarządzanej przez tą organizację.

Prototyp drona EuroHawk. Fot. Northrop Grumman

Dlatego 15 maja 2013 r. niemiecki rząd podjął decyzję o natychmiastowym przerwaniu programu. Zrezygnowano tym samym z zakupu czterech dronów i wykorzystania operacyjnie prototypu uspakajając wszystkich, że opracowane w programie wyposażenie zostanie wykorzystane na innej platformie, a więc zainwestowane pieniądze nie zostaną zmarnowane. Sprawa jednak wywołała ogromny skandal, ponieważ wykonanie prototypu dronu EuroHawk wraz z wyposażeniem naziemnym, dostosowanie do potrzeby programu bazy wojskowej w Jagel oraz testy mogły kosztować niemieckiego podatnika nawet 1 miliard euro.

Dron MQ-4C Triton. Fot. Northrop Grumman

Próbowano wyjaśnić, co się rzeczywiście stało z powszechnie wykorzystywanym w Stanach Zjednoczonych bezzałogowcem i okazało się, że są również ukryte powody, dla których trzeba było przerwać program. Wina była prawdopodobnie zarówno po stronie Amerykanów, jak i Niemców. Ci pierwsi mieli podobno być niechętni do przekazywania całej dokumentacji oraz technologii gwarantujących samodzielność w wykorzystaniu EuroHawków (a u Niemców był to warunek konieczny do spełnienia). Niemcom natomiast nie udało się opracować odpowiednio działającego wyposażenia, co powodowało m.in. krótkotrwałe problemy z utrzymywaniem łączności z naziemną stacją kierowania.

Powrót do koncepcji wykorzystania dronów rodziny Global Hawk może oznaczać, że Niemcy złagodzili wymagania co do samowystarczalności w eksplantacji, albo - co jest mniej prawdopodobne - Amerykanie złagodzili dla Niemców ograniczenia związane z transferem technologii.

Reklama

Komentarze (3)

  1. AA1

    Niemcy chca zebysmy wzieli 11.5 tys muzumanow albo zaplacimy kare , powinnismy zrobic im kontroferte Niemcy nam zaplaca odszkodowanie za 2 wojne swiatowa to bedzie nas stac na ''Islamistow'' wybudowanie odpowiednich (na odludziu bez mozliwosci kontaktu z ludnoscia Polska) obozow (Niemcy maja wiedze jak takie obozy powinny wygladac ) bedziemy ich tam uczyc Niemieckiego a za dwa lata damy im staly Polski pobyt i poslemy w dobrym kieunku (na zachod) i problem sam sie rozwiaze , a przy okazji bedziemy mieli dobry powod i kase by zakupic np. F15 SE i babardowac ISIS & Assad'a (przy odrobinie szczesca kilku specnazowcow tez da sie ustrzelic) .

    1. voltomir

      Człowieku u nich wojna trwa, to po pierwsze, po drugie takimi tekstami tylko pokazujesz jaki jesteś małostkowy. Nasza historia to jedno, a czym innym jest sytuacja przez którą ci ludzie muszą uciekać, aby móc przeżyć.

    2. ghj

      LOL jaka wojna? Jak jest wojna to szuka się schronienia w najbliższym kraju, do niemiec jechali po forsę, dodatkowo skoro ich niemcy zaprosili to niech ich sobie teraz trzymają, już o terrorystach nie wspomnę.

  2. panzerfaust39

    Pewnie się okaże że Amerykanie chcieli mieć kontrole nad dronami na co NRDefen nie chciał się zgodzić i zerwał współpracę Swoją drogą to skandal że największe najbogatsze i tak zaawansowane technologicznie państwo jak NRDefen nie jest wstanie same budować dronów ani nawet własnych myśliwców jak Szwecja czy Francja No ale tak to jest jak się ma zryty baniak poczuciem winy

    1. Alfons > panzerfaust39

      Republika Federalna Niemiec posiada całą gamę różnej klasy dronów, bezzałogowych statków latających itp.Akurat tutaj Niemcy mają pionierskie osiągnięcia w skali Europy.Natomiast kwestia własnego, wielozadaniowego myśliwca jest bardziej złożona, gdyż RFN samodzielnie byłaby w stanie wyprodukować myśliwiec, a zbliżony klasą np. do francuskiego Rafale, ale trzeba by było samodzielnie wyłożyć konkretne pieniądze, a tak w ramach europejskiej współpracy powstał znakomity myśliwiec wielozadaniowy Eurofighter Typhoon, choć zgadzam się z tobą, iż Niemcy winny samodzielnie opracować taki myśliwiec, czy różnej kategorii bezzałogowe statki latające, bo mają pieniądze, własne technologie, udziały w europejskich konsorcjach zbrojeniowych, znakomitych inżynierów, świetnych uczonych itd.Warto tutaj dodać, że niemiecki sprzęt wojskowy ogółem jest naprawdę bardzo dobry i wysoce ceniony w skali globu.Niemcy są bodajże trzecim eksporterem uzbrojenia na świecie.Może kiedyś zmienią swoje podejście do sprawy.

  3. Polska myśl techniczna

    Nasi eksperci twierdzą, że MALE nie są potrzebne a Niemcy chcą mieć nawet HALE ale kto bogatemu zabroni?

    1. kozi

      To ja już wole niemieckich ekspertów

    2. malkontent

      Bo to miał być patrolowiec używany w czasie pokoju głównie?

    3. Bartek

      Przecież my też planujemy zakup dronów MALE i HALE.

Reklama