Reklama

Siły zbrojne

Armenia: zginął żołnierz na granicy z Azerbejdżanem

Fot. MO Armenii
Fot. MO Armenii

Ormiański żołnierz zginął na granicy z Azerbejdżanem we wtorek w czasie wymiany ognia między wojskami obu krajów - poinformowało ministerstwo obrony w Erywaniu. Armenia oskarża Azerbejdżan o ostrzał jej stanowisk na obszarach przygranicznych.

Armeński resort w komunikacie podał, że jeden żołnierz został śmiertelnie ranny w wyniku pożaru, który wybuchł po wymianie ognia między obiema stronami. "Wróg otworzył ogień w pobliżu wsi Werin Szorża w przygranicznym regionie Gegharkunik" - poinformował resort. Tymczasem w Wiedniu we wtorek doszło do spotkania ministra spraw zagranicznych Azerbejdżanu Dżejhuna Bajramowa z sekretarz generalną OBWE Helgą Schmid. Jak informuje służba prasowa dyplomacji w Baku, omawiano możliwości normalizacji stosunków między Azerbejdżanem a Armenią.

"Bajramow zapewnił, że trójstronne porozumienie przywódców Azerbejdżanu, Rosji i Armenii z 9 listopada 2020 roku stworzyło szerokie możliwości normalizowania stosunków między obydwoma krajami" - napisano w komunikacie MSZ Azerbejdżanu. Ostatni konflikt zbrojny między Armenią a Azerbejdżanem rozpoczęła się we wrześniu 2020 roku, gdy Baku podjęło próbę odzyskania kontroli nad Górskim Karabachem - separatystycznym regionem, de iure będącym częścią Azerbejdżanu, a od połowy lat 90. XX wieku kontrolowanym przez Ormian.

Po sześciu tygodniach walk, w których trakcie Azerowie uzyskali znaczną przewagę i zdobycze terytorialne, w nocy z 9 na 10 listopada podpisano trójstronne (Armenia, Azerbejdżan oraz Rosja jako gwarant) porozumienie o zawieszeniu broni. Na jego mocy do regionu wprowadzono rosyjskie siły pokojowe, które mają tam pozostać przez co najmniej pięć lat. Armenia zobowiązała się do przekazania Azerbejdżanowi zajętych terenów w Górskim Karabachu oraz trzech rejonów przylegających do niego. W połowie maja premier Armenii Nikol Paszynian zarzucił azerbejdżańskim siłom „wtargnięcie” na 3,5 km w głąb terytorium jego kraju.

image
Reklama
Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze