Reklama

Siły zbrojne

Amerykanie ponownie uderzają w Somalii

Fot. AMISOM Public Information
Fot. AMISOM Public Information

Amerykańskie uderzenie powietrzne w Somalii ma być pierwszym tego rodzaju atakiem przeprowadzonym w całym regionie od 19 stycznia bieżącego roku. Na celownik mieli być wzięci terroryści z Asz Szabab, którzy wcześniej najprawdopodobniej zaatakowali szkolone przez Amerykanów somalijskie jednostki specjalne Danab.

Amerykańskie Dowództwo Afrykańskie (US AFRICOM) poinformowało, w lakonicznym komunikacie, że przeprowadzone zostało uderzenie lotnicze w Somalii. Doszło do niego 20 lipca tego roku, a cel był zlokalizowany w pobliżu Galkayo, znanym z aktywności terrorystów i częstych walk z nimi. Co więcej, samo miasto ma być rejonem walk o wpływy pomiędzy dwoma ważnymi klanami somalijskimi. Jest też strategicznie ulokowane na trasach wiodących z południa na północ, stąd chociażby obecny tam znaczny przemyt broni i amunicji. Od kilku dni słyszymy, że w regionie Galmudug (obszary tak naprawdę dwóch regionów Galgaduud i regionu Mudug) wojska rządowe wspierane przez lokalne milicje prowadzą ofensywę wymierzoną w terrorystów. Udało się odzyskać miasto Ba'adweyne w regionie Mudug, gdzie oficjalnie zabito w sumie 35 terrorystów i przejęto znaczne ilości broni oraz wyposażenia.

Wracając do samego amerykańskiego uderzenia z powietrza, to Amerykanie podkreślają, że było ono koordynowany z władzami Somalii urzędującymi w Mogadiszu (rząd federalny). Na razie, ocenę skutków uderzenia mają utrudniać prowadzone tam walki między wojskami rządowymi i terrorystami z organizacji Asz Szabab. Jednakże, z racji ulokowania celu w miejscu ustronnym miano uniknąć zagrożenia życia i zdrowia wśród cywilów. To właśnie obawy przed stratami wśród ludności cywilnej, przy braku odpowiedniego potwierdzenia od źródeł w pobliżu, mają powstrzymywać amerykańskich dowódców przed częstszym wnioskowaniem o takie formy uderzeń.

W oficjalnym stanowisku US AFRICOM czytamy również, że uderzenie lotnicze przeprowadzono w związku z kolektywną obroną i było skierowane bezpośrednio na te siły Asz Szabab, które są aktywnie zaangażowane w walkę z somalijskimi partnerami Stanów Zjednoczonych. Takie stwierdzenie wysunął gen. Thomas Savage, zastępca dyrektora operacyjnego US AFRICOM. Cytowany Marines podkreślił, że Stany Zjednoczone zobowiązują się wspierać somalijskich partnerów w walce z terrorystami. Wskazuje to na możliwość przeprowadzenia ataku na siły odpowiadające za niedawną zasadzkę, w którą wpadli somalijscy komandosi z jednostki Danab.

Ta ostatnia była kluczowym narzędziem amerykańskim w Somali do czasu ewakuacji wszystkich żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych z tego afrykańskiego państwa. Donald Trump pod sam koniec urzędowania wydał rozkaz wycofania 700 żołnierzy amerykańskich operujących na terytorium Somalii. Zamierzano prowadzić działania w Somalii z wykorzystaniem baz w innych, domyślnie bezpieczniejszych, państwach regionu. Jednakże obecny spór pomiędzy Kenią i Somalią wysoce utrudnia takie operacje, dając argumenty, że polityczne plany wycofania się z Somalii mogły rozmijać się z praktyką i potrzebami w regionie.

Dzięki amerykańskiej pomocy somalijscy komandosi byli szkoleni oraz wyposażani o wiele lepiej niż inne formacje rządowe, a Danab ściśle kooperowała w boju również z amerykańskimi siłami operacji specjalnych oraz CIA. Podkreśla się zawsze jej skuteczność w działaniach kontrpartyzanckich oraz kontrterrorystycznych. W tym tygodniu poinformowano chociażby o skutecznej operacji Danab w Dolnej Jubie (region Somalii wysunięty najdalej na południe), która zaowocowała zadaniem znacznych strat Asz Szabab. Operacja była przeprowadzona przez grupę zadaniową złożoną z 5. i 16. jednostki Danab (oficjalnie mowa o brygadzie wojsk specjalnych Danab).

Tym samym, Amerykanie mogli postawić na odwet wobec Asz Szabab uderzających w proamerykańską jednostkę i sygnalizując, że będą wspierać komandosów Danab nawet po wycofaniu własnych wojsk. Atak powietrzny można również odczytać jako wyraz wsparcia dla władz centralnych w Mogadiszu, które zamierzają przeprowadzić w najbliższych tygodniach proces wyborczy w przypadku zarówno prezydenta kraju jak i deputowanych do tamtejszego parlamentu. Asz Szabab otwarcie zapowiedziało, że będzie robiło wszystko, aby uniemożliwić sprawne przeprowadzenie wyborów. Wskazując na możliwość atakowania wszystkich bezpośrednio zaangażowanych w proces wybroczy, w tym elektorów.

Poza samym wymiarem wewnątrz Somalii kluczowym faktem, jaki został uchwycony przez media na całym świecie, jest jednak to, że było to pierwsze uderzenie powietrzne (o którym wiemy) w Rogu Afryki autoryzowane przez nową administrację w Biały Domu. Joe Biden i jego współpracownicy ograniczyli znacznie swobodę w zakresie wykorzystywania przez dowódców amerykańskich uderzeń lotniczych, szczególnie tych prowadzonych w rejonach konfliktów asymetrycznych i za pomocą maszyn bezzałogowych (Somalia, ale też chociażby Libia, itp.). W tym kontekście trzeba raz jeszcze odnotować słowa gen. Thomas Savage o działaniu niejako w zakresie kolektywnej obrony, gdyż to właśnie sugeruje, że US AFRICOM mógł wykorzystać własne kompetencje w sferze użycia siły przy ograniczonej roli analiz prowadzonych na szczeblu Waszyngtonu. Nie zmienia to jednak tego, że od 19 stycznia i ówczesnych uderzeń na cele terrorystów w rejonach Jamaame oraz Deb Scinnele nie byliśmy informowani o podobnych akcjach strony amerykańskiej.

Reklama
link: https://sklep.defence24.pl/produkt/czerwony-pluton/
Reklama 
Reklama
Reklama

Komentarze