- Wiadomości
Amerykanie chcą głębiej szukać min morskich
Koncern Northrop Grumman opracował nową wersję holowanego sonaru przeciwminowego AN/AQS-24, która może być opuszczany już poniżej głębokości 120 metrów. Pozwala to na lepsze wykrywanie min dennych oraz eliminuje ograniczenia związane z występowaniem nieprzepuszczalnych dla fal akustycznych warstw wody.

Próby nowej wersji sonaru przeciwminowego AN/AQS-24, przeprowadzone koło miejscowości Fort Lauderdale na Florydzie udowodniły, że sonar ten może być opuszczany i holowany na głębokościach większych niż 122 metry (dwukrotnie głębiej niż wcześniej). Pomimo tego system hydroakustyczny bez problemu mógł wykrywać i klasyfikować obiekty podwodne.
Pomocą w tym zadaniu jest niewątpliwie pakiet modernizacyjny sonaru AN/AQS-24 zaprezentowany wcześniej - na początku 2019 r. przez koncern Northrop Grumman. Obejmował on m.in. system analizy obrazu z wprowadzonymi, samouczącymi się algorytmami automatycznego rozpoznawania celu ATR (automatic target recognition).
Nowa wersja sonaru ma być ważnym elementem zadaniowego modułu przeciwminowego MCM (Mine Countermeasures Mission), który będzie na wyposażeniu amerykańskich okrętów do działań przybrzeżnych LCS (Littoral Combat Ship). Wprowadzenie tego modułu pozwoli okrętom LCS realizować zadania wcześniej przeznaczone tylko dla niszczycieli min. Sukces Amerykanów jest tym większy, że opracowane zmiany mogą być wprowadzone w już wykorzystywanych sonarach AN/AQS-24, zwiększając znacząco ich możliwości.

Poprawianie zdolności do identyfikacji i klasyfikacji w systemach sonarowych jest czymś zupełnie naturalnym, jednak przygotowywanie się do poszukiwania min morskich na głębokościach poniżej 120 m może wzbudzić zdziwienie. Standardowe miny denne są bowiem kładzione nie głębiej niż 60-100 m. Im niżej się one bowiem znajdują tym mniejsze jest ich oddziaływanie na jednostki nawodne oraz słabiej reagują zamontowane na ich pokładzie zapalniki (np. magnetyczne, dynamiczne i akustyczne).
Amerykanie reagują jednak prawdopodobnie w ten sposób na zagrożenie pochodzące od min niestandardowych, które mogą np. samodzielnie się poruszać w kierunku powierzchni, po ich wcześniej aktywacji. Dzięki temu mogą być one kładzione na dnie nawet na głębokościach poniżej 400 m. Przykładem takiego rozwiązania jest rosyjska mina PMK-2, która dzięki umieszczonej wewnątrz torpedzie ma faktycznie kilkukilometrowy zasięg rażenia.
Jej odpowiednikiem jest zresztą amerykańska mina Mark 60 CAPTOR. Dzięki umieszczonej wewnątrz torpedzie Mark46 może ona atakować cele znajdujące się nawet w odległości 7300 m. Jest ona tym bardziej niebezpieczna, że może być ona stawiana zarówno przez okręty nawodne i podwodne, jak i przez samoloty.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]