Reklama

Geopolityka

Afery Standard Chartered ciąg dalszy

Brytyjski bank "prał" irańskie pieniądze? - fot. Standard Chartered Bank
Brytyjski bank "prał" irańskie pieniądze? - fot. Standard Chartered Bank

Benjamin Lawsky - szef nowojorskiego odpowiednika polskiego KNF pozostaje na ustach tak londyńskiego City jak i Wall Street. To właśnie ten człowiek wywołał prawdziwą burzę nie tylko giełdową, ale i polityczną.



Lawsky ujawnił w jaki sposób banki (w tym Standard Chartered) pomagały w praniu pieniędzy działając w porozumieniu z rządem Iranu. Kwota 250 miliardów dolarów, padająca w tle, musi robić wrażenie. Tymczasem władze Standard Chartered tłumaczą, że doszło do nieporozumienia ponieważ... Benjamin Lawsky jest stosunkowo niedoświadczonym i przede wszystkim nadgorliwym urzędnikiem. Determinacja Standard Chartered jest zrozumiała skoro na szali leży 60,000 transakcji z ostatnich 10 lat z irańskim rządem. Cały szkopuł tkwi jednak w tym, że bank miał transferować pieniądze przez nowojorski oddział do irańskich odbiorców (hipoteza śledczych) przez banki w Anglii i na Bliskim Wschodzie. Jednak żaden z nich nie był zlokalizowany bezpośrednio w Iranie. Reprezentanci Standard Chartered twierdzą, że charakter tych transakcji nie może być w żaden sposób rozumiany jako pranie pieniędzy. Sprawa jest o tyle ciekawa, że bank powołuje się na fakt, iż od połowy 2010 roku rozmawia z amerykańskim rządem na temat charakteru Irańskich operacji, jak dotąd bezskutecznie. Sytuacja staje się coraz bardziej napięta. Bankowi grozi nie tylko utrata nowojorskiej licencji, ale także na skutek spadków notowań utracił znacznie na wartości. Teraz dochodzi także obawa o utratę części klientów i depozytów.

Tymczasem Rzecznik Prasowy Białego Domu powstrzymuje się z komentarzami podkreślając standardowo, że z władze amerykańskie z uwagą przypatrują się sytuacji. Wydaje się, że Londyn oczekuje nieco innej postawy i można się spodziewać, że wkrótce zajmie stanowisko w tej sprawie.

Sam Benjamin Lawsky wydaje się zdeterminowany i pewny swego. Zresztą podobne problemy (również za jego sprawą) miał już inny brytyjski bank - Barclays, całkiem niedawno bo w 2010 roku. Co ciekawe, Standard Chartered reprezentowany jest przez renomowaną kancelarię prawną Sullivan&Cromwell. Firma ta specjalizuje się w ugodach, które z Amerykanami zawarły też inne banki takie jak Credit Suisse czy ING.

Warto podkreślić, że pośród londyńskich komentarzy do sprawy coraz częściej pojawia się wątek polityczny, sugerujący, iż działania przeciwko brytyjskiemu bankowi stanowią element przedwyborczy. Amerykanie chcą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony pokazują determinację w walce z irańskim reżimem, z drugiej zaś starają się kwestionować rolę londyńskiego City na finansowej mapie świata. Piłka po stronie Londynu.

Maciej Sankowski
Reklama

Komentarze

    Reklama