Reklama

Siły zbrojne

Gen. Kraszewski stracił certyfikat dostępu do informacji niejawnych

Szef MON Antoni Macierewicz, prezydent Andrzej Duda i gen. bryg. Jarosław Kraszewski, 1 marca 2016 r., fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl
Szef MON Antoni Macierewicz, prezydent Andrzej Duda i gen. bryg. Jarosław Kraszewski, 1 marca 2016 r., fot. Andrzej Hrechorowicz/prezydent.pl

Gen. bryg. Jarosław Kraszewski z BBN stracił certyfikaty bezpieczeństwa, które pozwalają na dostęp do informacji niejawnych w Polsce, NATO i UE. Paradoksalnie przybliża to rozwiązanie sprawy generała, która jest obecnie najważniejszym punktem konfliktu prezydenta Andrzeja Dudy z szefem MON Antonim Macierewiczem. Od wydanej przez SKW decyzji będzie się można bowiem odwołać do premiera.

Informację o tym, że Kraszewskiemu cofnięto poświadczenie bezpieczeństwa, podał w piątek tvn24.pl, powołując się na nieoficjalne źródła. Wieczorem fakt ten potwierdziło Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w komunikacie przesłanym m.in. Defence24.pl. BBN zapowiedziało także, że generał, zgodnie z obowiązującym prawem, odwoła się od decyzji SKW do premiera.

W uzasadnieniu decyzji nie zostały przedstawione jakiekolwiek powody odebrania dostępu do informacji niejawnych. Podczas postępowania SKW nie przedstawiła gen. J. Kraszewskiemu żadnych zarzutów, a także faktów ani dowodów, do których mógłby się odnieść.

komunikat BBN

Biuro podkreśliło: Jesteśmy przekonani, że postępowanie odwoławcze zostanie przeprowadzone przez struktury Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w sposób rzetelny oraz obiektywny. Tym samym ze spokojem oczekujemy na jego rozstrzygnięcie.

Czytaj więcej: W rozgrywce między prezydentem a szefem MON żołnierze są tylko przedmiotami [KOMENTARZ]

Kontrolne postępowanie sprawdzające wobec Kraszewskiego, który jest dyrektorem Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN, Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła pod koniec czerwca. Zbliżał się więc wyznaczony przez ustawę, sześciomiesięczny termin podjęcia decyzji (lub ewentualnego przedłużenie sprawy maksymalnie o kolejne 6 miesięcy). Na jak najszybsze zakończenie postępowania naciskał prezydent Andrzej Duda, dla którego gen. Kraszewski jest najwyższym rangą doradcą w mundurze. Zwierzchnik sił zbrojnych podkreślał przy tym, że nieważne, jaką decyzją zakończy się postępowanie, ważne, by wreszcie ona zapadła. Oceniał też, że sprawdzanie generała przez SKW trwa za długo.

Czytaj więcej: Prezydent: są decyzje MON, których nie zaakceptuję

Przeciwnego zdania był szef MON Antoni Macierewicz, który zwracał uwagę, że takie postępowania potrafią trwać znacznie dłużej niż niecałe sześć miesięcy. Minister zaznaczył również, że im bardziej dany doradca jest zaufany dla decydenta, tym istotniejsze jest sprawdzenie takiej osoby. Pod koniec listopada Macierewicz zasugerował, że sprawdzanie gen. Kraszewskiego może się niedługo zakończyć. Szef MON, a także szef SKW Piotr Bączek podkreślali, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami.

Czytaj więcej: Szef SKW: postępowanie w sprawie gen. Kraszewskiego zgodne z przepisami

Od momentu rozpoczęcia procedury sprawdzającej Kraszewski miał zawieszony dostęp do informacji niejawnych i – jak podkreślało BBN – nie mógł w pełnym zakresie wykonywać swoich obowiązków. Prezydent ocenił, że taka sytuacja utrudnia mu sprawowanie konstytucyjnego zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi. Duda wskazywał też, że SKW podlega szefowi MON, a na czele służby stoi bliski współpracownik ministra Piotr Bączek, więc – jak mówił prezydent – chyba nie ma wątpliwości, kto może tę sprawę przeciąć.

Czytaj więcej: SKW nie przedstawiła powodów wszczęcia postępowania wobec gen. Kraszewskiego

Z punktu widzenia bieżącej pracy wydaje się, że dla prezydenta, BBN i samego Kraszewskiego decyzja o cofnięciu mu poświadczenia bezpieczeństwa nic nie zmienia. Generał, jak nie miał dostępu do tajnych dokumentów, tak nadal go mieć nie będzie. Podjęcie decyzji przez SKW otwiera jednak ścieżkę do złożenia odwołania, które będzie rozpatrywane nie w strukturach podległych MON, lecz w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Formalnie odwołanie składa się do premiera (w piątek desygnowany na to stanowisko został Mateusz Morawiecki), a praktyce najpewniej będzie je rozpatrywał odpowiedzialny za służby specjalne minister Mariusz Kamiński.

Prezydenccy ministrowie i urzędnicy wydają się być przekonani, że odwołanie zakończy się decyzją pozytywną dla gen. Kraszewskiego (potwierdza to zresztą cytowany już komunikat BBN). Jednocześnie otoczenie głowy państwa już od jakiegoś czasu opowiada dziennikarzom o – delikatnie mówiąc – niepoważnych zarzutach wobec generała. Podczas spotkań z SKW miał on być pytany o przyjęcie butelki wódki w prezencie od ukraińskich wojskowych oraz o powiązania z rosyjskim klubem motocyklowym "Nocne Wilki", którego lider przyjaźni się z prezydentem Władimirem Putinem (Kraszewski chętnie jeździ na motocyklu).

Zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych generał na wniesienie odwołania ma 14 dni od doręczenia decyzji SKW. Odwołanie składa się do premiera za pośrednictwem wojskowego kontrwywiadu, który jednocześnie – w ciągu kolejnych dwóch tygodni – przesyła do szefa rządu akta postępowania. Ustawa mówi, że rozpatrzenie odwołania powinno nastąpić nie później niż w ciągu 3 miesięcy od dnia jego otrzymania, czyli – jak łatwo policzyć – decyzja powinna nastąpić najpóźniej w pierwszym tygodniu marca.

Wniesienie odwołania nie wstrzymuje wykonania decyzji, a więc Kraszewski – jak już wspominano – nadal nie będzie miał dostępu do informacji niejawnych.

Postać gen. Kraszewskiego jest kluczowa w konflikcie na linii prezydent Andrzej Duda – minister Antoni Macierewicz. Jako szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi opiniował on kandydatów do nominacji generalskich zgłaszanych przez MON (nota bene SKW wszczęła postępowanie wobec Kraszewskiego niedługo po jego spotkaniu z przedstawicielami MON w sprawie kandydatów). Odkąd generał ma zawieszony dostęp do informacji niejawnych, prezydent nie mianował ani jednego generała.

Minister w końcu wycofał wnioski o awanse. Zanim to się stało, prezydent wykonał gest wobec kandydatów do nominacji i odznaczył ich wysokimi orderami.

Czytaj więcej: Obchody Święta Niepodległości. Odznaczenia dla oficerów WP

Oficjalnie powodem wstrzymania nominacji są niedokończone prace nad nowym systemem kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi. Znamienne jednak, że prezydent Duda, pytany 11 listopada o relacje z ministrem Macierewiczem, nie wspomniał o systemie dowodzenia, lecz o "ubeckich metodach", polegających właśnie na zawieszeniu Kraszewskiemu dostępu do informacji niejawnych.

Ważną rolę w BBN Kraszewski odgrywa też w pracach nad nowym systemem kierowania i dowodzenia wojskiem. To on zaproponował modyfikację projektu, który MON opracowało w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego. BBN proponuje utworzenie Dowództwa Sił Połączonych, które odciążyłoby Sztab Generalny Wojska Polskiego na szczeblu operacyjnym. MON widzi w tym pomysł na utworzenie ośrodka konkurencyjnego dla SGWP.

Czytaj więcej: Macierewicz: proszę prezydenta, by nie prowadził do rozdwojenia armii

W poniedziałek ministerstwo przesłało do prezydenta zaktualizowany projekt nowego systemu dowodzenia, który – w przekonaniu MON – "usuwa punkty dyskusyjne pomiędzy MON i BBN i daje pole manewru do decyzji Zwierzchnika Sił Zbrojnych RP". Przedstawiciele resortu podkreślają, że liczą na kompromis w sprawie systemu dowodzenia.

Czytaj więcej: MON odpowiada BBN ws. systemu dowodzenia [AKTUALIZACJA]

Na pierwszy rzut oka negatywna dla gen. Kraszewskiego decyzja SKW stoi w sprzeczności z deklaracjami o dążeniu do kompromisu z prezydentem. Wcale jednak tak być nie musi. Po tak długim i głośnym medialnym spektaklu, jakim stała się sprawa generała, decyzja o potwierdzeniu mu dostępu do informacji niejawnych byłaby kompromitacją SKW i MON. Jednocześnie nawet jeśli odwołanie gen. Kraszewskiego zostanie pozytywnie rozpatrzone w KPRM, szef MON będzie mógł wyjść z twarzą z całej sytuacji. Co ciekawe, taki scenariusz zrealizował się w 2008 r., gdy po objęciu rządów przez PO i PSL SKW odebrała Macierewiczowi dostęp do informacji ściśle tajnych (to właśnie tę sytuację prezydent Duda nazwał "ubeckimi metodami"). Obecny minister odwołał się wówczas do premiera i uzyskał pozytywną dla siebie decyzję (chodziło o to, że Macierewicz jest cywilem a SKW ma władzę przyznawania i odbierania certyfikatów tylko wojskowym).

Szef MON może też liczyć, że uda mu się przekonać premiera Morawieckiego do korzystnej dla siebie decyzji. Co najmniej raz mu się to już udało. Z informacji Defence24.pl wynika bowiem, że to właśnie spotkanie Macierewicza z Morawieckim przesądziło o tym, że MON miało czas na wydanie części środków ze swojego budżetu na 2016 r. aż do końca marca 2017 r. Za poprzedniego rządu uzyskanie zgody Ministerstwa Finansów na tzw. wydatki niewygasające było nie do pomyślenia.

Rafał Lesiecki

Reklama
Reklama

Komentarze (9)

  1. kolo

    Piszcie co chcecie, wojsko stoi murem za Macierewiczem.

    1. Anty 500+ przed ....

      Czyje wojsko?

    2. matbosman

      A jesteś pewien że piszesz o polskim wojsku? Za dużo tu zawodowych na takie ściemy...

    3. Max Mad

      Chyba za murem.

  2. Frank

    Macierewicz musi odejść!!!

    1. Podbipięta

      Macierewicz musi zostać!!!

  3. Mikland

    Obecna sytuacja w Polsce przypomina nasze kłótnie przedrozbiorowe. Skończyło się jak sie skończyło. Zamiast działać razem - jedni głupsi od drugich. Nie ma już na kogo głosować

    1. Blady

      A kolega wie o tym, że polskie kłótnie przedrozbiorowe były w dużej części inspirowane przez ościenne mocarstwa? Niestety, znalazło się wtedy, jak i obecnie, wielu zdrajców, którzy szli na pasku obcych.

  4. Był już w historii taki jeden, co przeprowadził czystkę w armii na masową skalę, a później tylko sroga zima uratowała go od klęski. Tyle tylko, że dziś już takich srogich zim nie ma...

    1. Antex

      ale on potrafił się uczyć na własnych (i nie tylko własnych) błędach ... w odróżnieniu od naszych narcyzów.

  5. Box

    Hmm jak narazie to prezydent skompromitowal sie blokujac reforme patologicznych postkomunistycznych sadow, dajac wiatr w zagle totalnej opozycji oraz okazje do atakow europejskich biurokratow na Polske ( biurokratow w ktorych rodzimych krajach czesto istnieja identyczne przepisy co pokazuje oblude tej sytuacji i to ze w istocie nie chodzi o zadna demokracje i wolne sady ale o wykorzystanie prestekstow do oslabienia naszego kraju w ue, ktore to nasza opozycja w ramach walki o stolki chetnie tymze dostarcza ). To w otoczeniu prezydenta znajduja sie co i rusz osoby o watpliwej przeszlosci i w koncu to prezydent tworzy problemy przy scentralizowaniu dowodzenia armia, kiedy to wlasnie katastrofalne dowodzenie bylo jedna z glownych przyczyn naszych klesk w przeszlosci. Biorac pod uwage powyzsze w sporze o gen Kraszewskiego znacznie bardziej wiarygodny jest min. Macierewicz.

    1. Szyszka

      Jakich ataków na Polskę? O czym Ty piszesz? Sprecyzuj kto Polskę i kiedy atakował? Nic mi o tym nie wiadomo.

  6. kapral

    Frank był taki jeden ktory powtarzał to zdanie jak mantrę. I jak skończył?

  7. ND

    Jeśli SKW odbiera komuś dostęp to nie robi tego na zlecenie polityczne tylko w związku z jakimś wydarzeniem w życiu sprawdzonego.

  8. mat Eusz

    Gen. Kraszewski stracił certyfikat? No to koniec Polski, hmmm...

  9. Zirytowany

    Historia jak z pewnego serialu... Jest pan oskarżony o popełnienie przestępstwa! Jakiego? Ciężkiego przestępstwa! Tan na serio to widać,że SKW umyło ręce od politycznej sprawy i pozostawiło rozstrzygniecie politykom.Brawo panowie.