- Wiadomości
MON zainteresowany zakupem ośmiu śmigłowców Anakonda
Szef MON Antoni Macierewicz zasygnalizował możliwość zakupu przez resort kolejnych ośmiu śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych W-3WARM Anakonda oraz uruchomienia trzeciego punktu pełnienia śmigłowcowych dyżurów SAR nad Bałtykiem. Warunki? Pieniądze w budżecie MON i poprawa serwisu przez WSK „PZL-Świdnik”.
Minister, który we wtorek obserwował pokaz ratownictwa z udziałem zmodernizowanej Anakondy w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni-Babich Dołach, podkreślił jednocześnie, że pomysł ewentualnego zakupu kolejnych śmigłowców z rodziny W-3 nie zmienia planu nabycia śmigłowców łączących możliwość wykonywania zadań bojowego poszukiwania i ratownictwa (CSAR) i zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). W aktualnie prowadzonym postępowaniu MON zamierza kupić cztery takie maszyny z opcją na cztery kolejne. O zamówienie ubiegają się Leonardo Helicopters z AW101 i Airbus Helicopters z H225M Caracal, a więc maszynami znacznie cięższymi niż Anakondy. W ostatnim czasie Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej otrzymała pięć zmodernizowanych Anakond, kolejne trzy maszyny tego typu przechodzą właśnie ten proces.
Czytaj także: Śmigłowce SAR dla Polski: To nie wymiana, a skok generacyjny
Jednak Macierewicz zaznaczył, że "widać wyraźnie, że potrzeba więcej śmigłowców realizujących funkcje ratownicze". Jego zdaniem miałoby to być osiem kolejnych Anakond, które – jak podkreślał minister – sprawdzają się w roli maszyn SAR i są chwalone przez pilotów.
Śmigłowce Anakonda, które pełnią funkcje przede wszystkim a nawet wyłącznie ratownicze, to są polskie śmigłowce, robione w polskich zakładach i chcemy nie tylko je modernizować tak, jak stało się tutaj, bo pięć zmodernizowanych już lata, trzy następne są w realizacji, ale po zanalizowaniu sytuacji rozważyć kupno następnych właśnie takich śmigłowców do funkcji ratowniczych.
Minister wymienił dwa warunki zakupu kolejnych Anakond – w budżecie MON muszą znaleźć się na to pieniądze, a producent śmigłowców z rodziny W-3, zakłady WSK "PZL-Świdnik" należące do włoskiego Leonardo Helicopters, muszą poprawić serwis. Zmodernizowane na podstawie umowy z 2014 roku śmigłowce nie wróciły bowiem w terminie.
Istotnym słabym punktem jest kwestia serwisowa, to jest problem, który zakłady muszą rozwiązać, jeżeli mamy podjąć taką decyzję, dlatego że to jest słabość, która musi zostać wyeliminowana. Jest to absolutna konieczność, ale jeżeli tak się stanie i jeżeli starczy pieniędzy, to uważam, iż decyzja o zamówieniu większej liczby Anakond jest słuszna.
Ze zwiększeniem liczby śmigłowców wiąże się powstanie kolejnego punktu, w którym maszyny SAR pełniłyby dyżury. Obecnie jest to wspomniane lotnisko w Gdyni we wschodniej części Wybrzeża oraz 44 Baza Lotnictwa Morskiego w Darłowie na Pomorzu Środkowym. – Musi być dodatkowy punkt dyżurowania – ocenił we wtorek szef MON, zastrzegając, że to na razie "identyfikacja konieczności", a nie przeprowadzona analiza. Pytany o ewentualną lokalizację punktu dyżurowania w Zachodniopomorskiem szef MON wymienił Dziwnów.
Minister nie odpowiedział na pytanie, według jakiej procedury miałby nastąpić zakup kolejnych Anakond, ale zapowiedział, że decyzja zapadnie niebawem. – Jest kwestia decyzji, którą musimy rozpatrzeć, i w ciągu najbliższych dni ona zostanie dokładnie zanalizowana i ostatecznie podjęta – powiedział Macierewicz.
Według ministra, żeby można było uruchomić trzeci punkt dyżurowania nad Bałtykiem potrzeba ośmiu kolejnych Anakond obok ośmiu już posiadanych przez BLMW.
Pytany, co jeżeli zakładom w Świdniku nie uda się rozwiązać problemów z serwisem, Macierewicz odpowiedział, że MON będzie się "koncentrować" na zakupie śmigłowców łączących funkcje SAR i ZOP.
To postępowanie – jak powiedział minister – "to jest kwestia, którą będziemy realizowali na początku przyszłego roku". Dopytywany przez Defene24.pl minister dodał: "Mam nadzieję, że na przyszły rok uda się to zrobić i to nie na koniec przyszłego roku, ale czy tak będzie zobaczymy".
20 października MON w odpowiedzi na pytania Defence24.pl przekazało listę kontraktów planowanych do zawarcia w 2018 r., na której widniała umowa na śmigłowce morskie SAR i ZOP. Jednocześnie w przesłanej posłom i senatorom informacji na temat projektu budżetu obronnego na 2018 r. wśród planowanych kontraktów śmigłowców morskich nie wymieniono. Pytany o tę różnicę Macierewicz, zauważył, że do "trzeba będzie dosłać suplement" do parlamentu.
Śmigłowiec, który prezentował we wtorek swoje możliwości, był jedną z pięciu maszyn Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej zmodernizowanych w zakładach WSK "PZL-Świdnik". Celem modernizacji była unifikacja wyposażenia, doposażenie w nowy sprzęt śmigłowców W-3RM oraz przebudowa do wersji ratowniczej dwóch śmigłowców wersji transportowej W-3T. Wszystkie zmodernizowane śmigłowce reprezentują jednolity standard W-3WARM. Zmodernizowane Anakondy wyposażono między innymi w cyfrowy system sterowania silnikami FADEC, nowe wyposażenie ratownicze oraz nowe kamery termowizyjne sprzężone z reflektorami. Wszystkie śmigłowce wyposażone są również w system automatycznej identyfikacji jednostek pływających AIS, co – jak podkreślają lotnicy z gdyńskiej brygady – znacznie ułatwia odnalezienie jednostki, na której jest poszkodowany.
Od połowy lipca załogi śmigłowców poszukiwawczo-ratowniczych (SAR) Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej dyżurują w dwóch bazach. Całodobowy dyżur w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni Babich Dołach pełni załoga śmigłowca W-3WARM, a w godzinach 11:00-19:00 w gotowości do prowadzenia działań ratowniczych jest utrzymywana załoga śmigłowca Mi-14 PŁ/R lub W-3WARM w 44 Bazie Lotnictwa Morskiego w Darłowie.
Dyżury w takiej formule miały trwać do końca sierpnia, ale pod koniec tego okresu Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało, że dyżury w obu punktach bazowania zostaną przedłużone bezterminowo.
Czytaj więcej: Dyżury śmigłowców SAR w Darłowie i Oksywiu
Wcześniej, od października 2015 r. do połowy lipca 2017 r. w całodobowej gotowości do działań poszukiwawczo-ratowniczych nad obszarami morskimi i lądowym pasie nadmorskim utrzymywany był jeden śmigłowiec w Darłowie.
Jeszcze do niedawna polskiej strefy odpowiedzialności strzegły cztery śmigłowce SAR.
Polska strefa odpowiedzialności SAR na Bałtyku ma ponad 30 tys. kilometrów kwadratowych. Z bazy w Darłowie do najdalszych punktów strefy odpowiedzi na granicy z obwodem kaliningradzkim jest ponad 200 km, a w rejon Świnoujścia jest przeszło 150 km.
Czytaj więcej: Śmigłowce morskie dla Polski „do wszystkiego”. Efektywna unifikacja, czy ślepa uliczka? [ANALIZA]
W latach 2008–2010, z powodu wyczerpania resursu, z eksploatacji w lotnictwie morskim wycofano trzy śmigłowce ratownicze Mi-14PS. W związku z tym do wersji SAR przebudowano dwa śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14 PŁ. Pod koniec przebudowy i podczas wdrażania do służby maszyn, które zostały oznaczone jako Mi-14PŁ/R, Marynarka Wojenna wprowadziła naprzemienne dyżury – od 1. do 20. dnia każdego miesiąca na lotnisku w Gdyni Babich Dołach a następnie, do końca każdego miesiąca – na lotnisku w Darłowie. Utrzymanie w całodobowej gotowości do działań dwóch śmigłowców, na lotniskach w Gdyni i Darłowie przywrócono od 1 lipca 2011 r., po zakończeniu szkolenia załóg Mi-14 PŁ/R.
Czytaj więcej: Marynarka Wojenna będzie „reanimować” śmigłowce
W 2014 r. Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał z WSK "PZL-Świdnik" umowę na modyfikację pięciu najstarszych śmigłowców z rodziny W-3 – dwóch transportowych W-3T i trzech W-3RM Anakonda – do jednolitej wersji wyposażenia W-3WA i W-3WARM.
Według lipcowych zapowiedzi Brygady Lotnictwa MW jeszcze w tym roku ma zostać wdrożona procedura wydłużenia resursu dwóch śmigłowców ratowniczych Mi-14 PŁ/R. Ma ona wydłużyć ich eksploatację o kolejne cztery lata.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu