Przemysł Zbrojeniowy
Szymański ostrożnie o przyszłości europejskiej obronności. "Scenariusz oparty o dobrowolność"
Z trzech wariantów przyszłości europejskiej obronności, które Komisja Europejska zaproponowała w czerwcu, Polska opowiada się za najostrożniejszym, oznaczającym, że Wspólnota będzie uzupełniać wysiłki narodowe – poinformował w środę posłów wiceszef MSZ Konrad Szymański.
W czerwcu KE zaprezentowała Dokument otwierający debatę na temat przyszłości europejskiej obronności. Przedstawiła w nim trzy warianty, w których może się rozwinąć współpraca:
- Scenariusz "Współpracy Obronnej i Bezpieczeństwa" przewiduje, że UE będzie nadal uzupełnieniem narodowych wysiłków, a decyzje będą każdorazowo leżeć w gestii państw członkowskich. Europejski Fundusz Obronny miałby wspierać rozwój określonych zdolności, ale większość zakupów leżałaby w gestii państw członkowskich.
- Scenariusz "Współdzielenia Obrony i Bezpieczeństw" zakłada, iż państwa europejskie "połączą określone środki finansowe i operacyjne", aby zwiększyć współpracę obronną. Rola UE miałaby zostać zwiększona szczególnie w obszarach walki z terroryzmem, cyberobrony i ochrony granic.
- Najbardziej ambitny scenariusz to "Wspólna Polityka Obrony i Bezpieczeństwa" – w tej sytuacji ochrona Europy miałaby się stać "wspólną odpowiedzialnością UE i NATO". Unia miałaby – między innymi dzięki integracji poszczególnych państw członkowskich – możliwość prowadzenia szerokiego spektrum operacji wojskowych, a wspólna obrona zostałaby oparta o artykuł 42 Traktatu o Unii Europejskiej.
Czytaj więcej: Europa buduje własną obronę, ale nie wspólną armię [7 PUNKTÓW]
Jak powiedział w środę Szymański na posiedzeniu sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej, dla Polski najwłaściwszy jest scenariusz pierwszy.
Dotychczasowe doświadczenia i pewna doza realizmu politycznego każe nam sądzić, że najbardziej właściwy jest scenariusz pierwszy, czyli scenariusz oparty o dobrowolność i konsensualność współpracy i o współdziałanie z NATO. Budowanie najbardziej ambitnych, czasami spektakularnie brzmiących planów rozwoju polityki obronnej dla UE w oderwaniu od tych okoliczności będzie prowadziło do tego, że wszystkie te procesy, rozważania, dyskusje w pewnym momencie nie będą mogły być zrealizowane. Dlatego Polska jest zwolennikiem tego typu realizmu i tego typu pogodzenia się z okolicznościami, które do dziś nie pozwoliły na jakieś bardzo radykalny skok zdolności w tym obszarze ze strony UE.
Zdaniem Szymańskiego pozostałe warianty przedstawione w czerwcu przez KE są potencjalnie atrakcyjne z uwagi na spójność w ramach UE, ale niosą za sobą wyraźne ryzyko podziałów politycznych.
– Ta polityka dotyczy samego sedna suwerenności państw, dotyczy samego sedna posłannictwa państwa, jakim jest zabezpieczenie bezpieczeństwa obywatelom i terytorium, dlatego trudno wyobrazić sobie, żeby w szczególności w sytuacji kryzysowej państwa łatwo porzucały odpowiedzialność na rzecz jakichkolwiek, nawet dobrze znanych instytucji, do jakich na pewno należy UE – powiedział wiceszef MSZ.
Dodał, że dla Polski we wszystkich scenariuszach ważne jest po pierwsze zachowanie równowagi geostrategicznej, zarówno pod kątem południa, jak i wschodu. – Oczywiście dostrzegamy i rozumiemy, że południe jest niemniej ważnym aspektem bezpieczeństwa, ale musi być równowaga. Jeżeli mamy coś robić razem, to również nasze oczekiwania i nasze problemy bezpieczeństwa muszą być brane pod uwagę – wyjaśnił.
Po drugie, mówił Szymański, istotne jest ukształtowanie współpracy z NATO tak, by nie następowały tarcia, lecz by jak najlepiej alokować ograniczone zasoby. W takim duchu została powstała wspólna deklaracja Sojuszu i UE podpisanej w czerwcu 2016 r. podczas szczytu NATO w Warszawie.
Czytaj więcej: C24 Sekretarz generalny NATO w Helsinkach o zagrożeniach hybrydowych i relacjach z Rosją
Zdaniem Szymańskiego sporządzenie dokumentu koncepcyjnego odnoszącego się do przyszłości europejskiej polityki obronnej było palącą potrzebą z uwagi na rozwój wypadków na południe i wschód od granic państw członkowskich.
– Unia Europejska powinna robić więcej dla bezpieczeństwa Europy. Fakt, że nie robi tego w wystarczający sposób do dziś, nie bierze się jednak znikąd. Bierze się on głównie z dostrzeganych napięć, jeżeli chodzi o sposób organizacji tej polityki, a także o rozłożenie aspektów geostrategicznych tej polityki – podkreślił minister, który w MSZ odpowiada za sprawy europejskie.
Przypomniał, że UE jest bardzo szerokim porozumieniem, a poszczególne grupy państw członkowskich odczuwają najważniejsze zagrożenia geostrategiczne z całkowicie różnych kierunków. To powoduje trudność w ułożeniu odpowiedzi UE na zagrożenia bezpieczeństwa.
W dyskusji Marcin Święcicki (PO) ocenił, że zamykanie się na działania proponowane przez KE w scenariuszach nr 2 i 3 jest niewłaściwe, zwłaszcza że żaden z tych wariantów nie jest przeciwko NATO. Konrad Głębocki (PiS) ripostował, że obecnie zwolennicy wspólnej polityki obronnej nie myślą o wspólnej obronie terytorium, a bardziej o wspólnej polityce przemysłowej, która – zdaniem posła PiS – może mieć dla Polskie negatywne konsekwencje. Paweł Bejda (PSL) podkreślił natomiast, że najlepszą metodą, by zapobiec zewnętrznym zagrożeniom jest zacieśnienie współpracy między państwami, co Unia Europejska może usprawnić. Jego zdaniem poszerzenie współpracy w ramach UE – z poszanowaniem praw krajów członkowskich – jest konieczne.
Czytaj więcej: Wsparcie dla europejskiej zbrojeniówki. Propozycja Komisji
Szymański odpowiedział, że Polska nie podważa sensu wzmocnienia Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony. – Natomiast nie każdy scenariusz takiego wzmocnienia jest równie atrakcyjny – zastrzegł.
Sprzeczność oczekiwań wobec tej polityki nie minęła. To był jeden z powodów, dla których ta polityka nie mogła ruszyć z miejsca przez dziesięciolecia. Więc tak długo jak nie będziemy mieli gwarancji, że interesy bezpieczeństwa każdego z jej uczestników będą traktowane w taki sam sposób, tak długo nie ma sensu akceptować takiego lub innego scenariusza, ponieważ nasze zagrożenia bezpieczeństwa bezpośrednio leżą gdzie indziej i mają inną naturę. Oczekujemy od tych, którzy dzisiaj proponują radykalny skok, żeby przedstawili jasne gwarancje w tej sprawie, że polityka ma zmierzać do równego traktowania zagrożeń geostrategicznych.
Według Szymańskiego dyskusja o rozłożeniu zasobów i zysków ściśle dotyczy także polityki przemysłowej w sektorze obronnym. – Polska jest jednym z tych krajów, który chce nie tylko zachować, ale i rozwijać swój własny przemysł obronny. Myślę, że nie ma sensu kształtować własnej polityki państwa w taki sposób, aby z góry zakładać, że my będziemy jednym z tych państw, które z całą pewnością odda swoje zasoby po to, żeby uzyskać gdzieś w dalszej perspektywie potencjalny zysk. Jeżeli mamy to zrobić, musimy pokonać tę sprzeczność, która w oczywisty sposób wisi nad tą dyskusją od dziesięcioleci – tłumaczył wiceminister.
Czytaj więcej: DPZ MON: Potrzebny "mechanizm wyrównujący" w unijnym wsparciu dla zbrojeniówki [WYWIAD]
Zdaniem wiceszefa MSZ, gdyby nie permanentny napór grupy państw, które zakładają, że NATO jest podstawą europejskiego i zachodniego systemu bezpieczeństwa, to europejska polityka obronna rozwijałaby się w najlepszym wypadku obok Sojuszu Północnoatlantyckiego, a w najgorszym – w kolizji do NATO, co byłoby nieodpowiedzialne wobec ograniczonych zasobów.
Jednocześnie Szymański ocenił, że być może ustrukturyzowana współpraca w ramach UE (PESCO) będzie poligonem doświadczalnym, który ośmieli państwa członkowskie, by pójść dalej. – Być może doświadczenia, które będziemy zdobywali w najbliższych latach, będą pozwalały na to, żeby odpowiedzialnie powiedzieć, że możemy pójść dalej, ale dzisiaj tej pewności po prostu nie mamy – podkreślił wiceminister.
Czytaj więcej: UE wkracza do zbrojeniówki. Polska musi wyjść naprzeciw [4 PUNKTY]
Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104