Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

USA: Ruszają prace nad bojowym wozem przyszłości

Fot. Sgt. Brandon Hubbard/US Army
Fot. Sgt. Brandon Hubbard/US Army

Niezależnie od szerokich programów modernizacji istniejących platform lądowych US Army oraz wprowadzania nowych wozów jak opancerzony pojazd wielozadaniowy AMPV, trwają intensywne prace nad opracowaniem wymagań dla systemów walki, które służyć będą żołnierzom po 2035 roku. 

W Maneuver Center of Excellence zlokalizowanym w Fort Benning w stanie Georgia powstał niedawno tymczasowy zespół zajmujący się definiowaniem założeń dla kolejnej generacji wozów bojowych (Next Generation of Combat Vehicles - NGCV). Ma on wypracować zakres wymagań armii odnośnie dalszych modernizacji istniejących platform oraz wprowadzania nowych, które to pozwolą na uzyskanie przewagi nad systemami uzbrojenia potencjalnego przeciwnika w całym obszarze taktyczno-operacyjnym prowadzenia walki przez US Army na różnych teatrach działań.

Oczekiwania wobec NGCV są w zasadzie znane od lat. Wozy mają zapewnić większą ochronę załodze i przewożonym żołnierzom, mieć dużą mobilność taktyczną oraz być dostosowane do transportu operacyjnego, a przy tym ich eksploatacja powinna być ekonomiczniejsza niż obecnie wykorzystywanych platform.

Wstępnie zakłada się, że nowa generacja pojazdów ma zastąpić BWP Bradley czy czołgi Abrams. Jak na razie nie sprecyzowano czy w ramach NGCV powstanie szereg pojazdów przeznaczonych do zadań odpowiadających tym dzisiaj stosowanym czy zupełnie nowa modułowa konstrukcja, na bazie której tworzone będą wozy specjalistyczne.

Zespół ma wypracować pewne założenia i przedstawić argumenty za i przeciw wobec każdego obecnie rozpatrywanego wariantu. Musi też uwzględnić to wszystko, co można będzie zastosować w przyszłości a więc technologie dopiero rozwijane (krytyczne) lub nawet będące w fazie wstępnych analiz. Na podstawie jego rekomendacji sztab US Army zadecyduje o ostatecznym kształcie przyszłych NGCV.  

Czytaj też: Nowa broń indywidualna dla żołnierzy US Army

Jak na razie oprócz kwestii związanych z mobilnością czy odpowiednim opancerzeniem i uzbrojeniem jednym z priorytetów będzie odpowiednio wysoki bilans energetyczny wozu. Jest to problem o tyle istotny, że wymagany zapas energii jest niezbędnych do zasilania rozbudowanych systemów elektronicznych i optoelektronicznych pojazdu, ale w przyszłości możliwe, że będzie źródłem zasilania wysokoenergetycznej broni pokładowej czy systemów jego aktywnej obrony.

Zasadniczo mówi się też o możliwości zwiększenia zasięgów działania takich platform, a co za tym idzie stopniowego odejścia od tradycyjnych systemów napędowych opartych na wykorzystaniu tzw. paliw kopalnianych.

Sama platforma ma mieć mniejszą masę niż dotychczas stosowane odpowiedniki i mieć dużo większy potencjał użytkowy i rozwojowy w przyszłości. Bardzo starannie rozpatrywana będzie równowaga zastosowanych systemów ochrony łączących pasywne i aktywne środki w sposób nie powodujący skokowego wzrostu masy czy utraty mobilności.

Realnie patrzy się na rozwój bojowych platform lądowych (roboty pola walki i inne systemy autonomiczne) i powietrznych BSP współpracujących z maszynami załogowymi lub idzie dalej tworząc projekt uniwersalnej maszyny załogowo/bezzałogowej czy wozu dowodzenia robotami wykonującymi szereg zadań wykonywanych obecnie przez żołnierzy.

Czytaj też: "Czeczeńskie" pojazdy dla wojsk specjalnych

Zespół opracowując analizy opierał się będzie na dotychczasowych wynikach testów, badań i analiz prowadzonych na rzecz armii czy opinii samych przyszłych użytkowników. Ma na to pełną zgodę biura Asystenta Sekretarza Obrony ds. Akwizycji, Logistyki i Technologii oraz Dowództwa Szkoleń i Doktryn USA. Ponadto pracuje się nad wykorzystaniem doświadczeń z tych obszarów, które nie są objęte nadzorem armii a więc z przemysłu czy placówek naukowo-badawczych.   

Dotychczasowe trzy założenia, które były podstawą budowy czołgów i innych wozów bojowych a więc zbilansowanie ich wymaganej siły ognia, zapewnienie odpowiedniego poziomu osłony oraz wysokiej manewrowość już nie wystarcza. Obecnie mamy dwa dodatkowe założenia (wywodzące się z lotnictwa bojowego) – zmniejszenie wykrywalności wozu na polu walki (stealth) i jego kompatybilność i ścisła współpraca z innymi systemami uzbrojenia. Dochodzi do tego większa uniwersalność zastosowania. Bez nich każda platforma spełniająca trzy pierwsze założenia nie jest w stanie „przeżyć” na współczesnym polu walki.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (4)

  1. kubuskow

    Tylko Amerykański pojazd przyszłości jest projektowany jako inna maszyna niż Europejski. W Europie projektuje się je jako odpowiedź na Rosję i do wojny obronnej, Amerykanie potrzebują czołgów przede wszystkim jako broni do działań ekspedycyjnych i to będzie ich głównym priorytetem, myślę że dużo dalej pojawią się Chiny i na końcu Rosja. USA w pierwszej kolejności potrzebują czegoś do konfliktów asymetrycznych, a polityką zagraniczną planują uniknąć konfliktów pełnoskalowych - bo skoro udało się przez całą zimną wojnę to i uda się teraz.

  2. guzman

    F35 na kolach.

  3. Trep

    Już obecna wiedza pozwala na skonstruowanie bezzałogowego czołgu stealth, zdalnie sterowanego z wozu dowodzenia. Może być dobrze uzbrojony, bardzo skuteczny i dużo mniejszy jak wozy załogowe.

    1. Davien

      Za łatwo byłoby taka łaczność zakłócić i w rezultacie tracisz pojazd, a co do rozmiarów to tak dobrze nie ma, działo silnik autoloader swoje zajmują, dodaj pancerz i wcale mały ci nie wyjdzie

    2. Ramon

      Sądzisz że PGZ dysponuje taką wiedzą?

    3. fgh

      CO jeszcze? Bezzałogowego wozu bojowego PIECHOTY? Co będzie następne? Bezzałogowy żołnierz? Bezzałogowe autobusy i samochody, które nie będą nikogo woziły? Niektóre pojazdy muszą być załogowe. Śmiem wątpić czy amerykanie wogóle zrezygnują choćby z załogowej wieży w BWPie, bo w niektórych warunkach lepiej się sprawdza niż moduł zdalnie sterowany.

  4. Eniu

    Jak Antonio o tym usłyszy to pewnie zaraz pojedzie do USA błagać, żeby nam to sprzedali i żeby przynajmniej technologię na produkcję gąsienic dali.

Reklama