Reklama

Siły zbrojne

Katastrofa niemieckiego Tigera w Mali. Załoga nie przeżyła

Fot. J.Sabak
Fot. J.Sabak

Szturmowy Tiger niemieckich sił zbrojnych rozbił się na obszarze pustynnym w północnej części Mali. Śmigłowiec wykonywał zadania związane z niemieckim udziałem w lokalnej misji stabilizacyjnej ONZ, MINUSMA. W katastrofie śmierć ponieśli obaj członkowie załogi maszyny. Jak dotąd nie wiadomo, co było jej przyczyną.

Do wypadku śmigłowca bojowego Tiger należącego do niemieckich sił zbrojnych doszło 26 lipca br. w północno-wschodniej części Mali, 75 km na północ od miasta Gao. Maszyna rozbiła się na obszarze pustynnym, z dala od siedlisk ludzkich. W katastrofie śmierć ponieśli natomiast obaj członkowie załogi śmigłowca. Bezpośrednio po upadku wrak śmigłowca stanął w ogniu i spłonął.

O zdarzeniu zameldowała załoga drugiej maszyny, która towarzyszyła feralnemu niemieckiemu śmigłowcowi w trakcie wykonywania powierzonych zadań. Grupa bojowa była zaangażowana w monitorowanie aktywności organizacji paramilitarnych na terytorium Mali w ramach lokalnej misji stabilizacyjnej ONZ, MINUSMA. Szturmowe Tigery z Niemiec trafiły do Afryki Zachodniej jako komponent tegorocznego poszerzonego kontyngentu wojskowego, który objął w sumie 8 śmigłowców i 350 dodatkowych członków personelu sił zbrojnych.

Przyczyny katastrofy nie są jak dotąd znane. Okoliczności zdarzenia będą wyjaśniane przez niemiecki zespół dochodzeniowy, który wysłano na miejsce wypadku krótko po jego wystąpieniu. Zgodnie z komunikatem podanym przez niemieckie ministerstwo obrony nie stwierdzono jednak, by zdarzenie nastąpiło w wyniku bezpośredniego zbrojnego ataku. Wersję tę potwierdził zastępca inspektora generalnego niemieckich sił zbrojnych, Wiceadmirał Joachim Ruehle. „Brak w tej chwili dowodów na zaangażowanie jakichkolwiek czynników zewnętrznych” - przyznał.

Katastrofa Tigera w Mali jest określana jako pierwszy od 2013 roku przypadek śmierci żołnierzy niemieckich podczas wykonywania zadań bojowych. Ostatni wcześniej stwierdzony miał miejsce w Afganistanie. Wobec zaistniałej katastrofy Bundeswehra zawiesiła wszystkie rutynowe loty z udziałem wspomnianych śmigłowców.

W 2015 roku w podobnych okolicznościach – również nieopodal miasta Goa w Mali – rozbił się inny śmigłowiec szturmowy, AH-64 Apache należący do sił zbrojnych Królestwa Niderlandów. Utratę maszyny i śmierć dwóch członków jej załogi wiązano wówczas z usterką techniczną spowodowaną niekorzystnym wpływem lokalnych warunków klimatycznych i środowiskowych oraz związanym z tym dodatkowym obciążeniem sprzętu. W konsekwencji tego zdarzenia wszystkie holenderskie Apache przeszły wymianę bardziej wrażliwych mechanicznych układów kontroli lotu.

Czytaj też: Tygrysy zastąpią Apacze w Mali

Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (6)

  1. Max Mad

    Najwyraźniej ekstremalnie gorący klimat to nie środowisko dla tych maszyn. Niemcy już wcześniej sygnalizowali że tak skrajnie wysokie temperatury z jakimi spotkali się w Mali w porównaniu z jakimi mają na co dzień do czynienia w Europie bardzo źle wpływają na sprzęt. Po problemach w Australii które też były po części spowodowane problemami z pracą w wysokich temperaturach można wysnuć teorię że gdzieś w procesie projektowania założono że Tiger nie będzie służył w tak wysokich temperaturach przez dłuższy czas. Oczywiście to jedynie teoria ale jakieś uzasadnienie ma.

    1. CB

      Większość śmigłowców słabo sobie radzi w ekstremalnych warunkach klimatycznych. Przecież "nasze" Mi-24 też miały ogromne problemy w Afganistanie ze względu na wysokość nad poziomem morza i rozrzedzone powietrze. Silniki nie miały dosyć mocy, żeby wystartować z pełnymi zbiornikami i uzbrojeniem. Trzeba było używać klasycznych pasów startowych, na których śmigłowce rozpędzały się jak samoloty i dopiero po uzyskaniu odpowiedniej siły nośnej, odrywały się od ziemi.

  2. calcio

    spadl czy zostal zestrzelony

    1. Max Mad

      Spadł, awaria jednostki napędowej. Ekstremalnie gorący klimat to najwyraźniej pięta Achillesowa tych maszyn.

  3. nie jestem robotem

    no nic, ci co polecali nam te maszyny juz nie musza apropos, zostaly jeszce jakies ktore nie ulegly awarii ?

  4. voy

    wątpię, czy dowiemy się prawdziwych przyczyn, takie maszyny nie spadają ot tak sobie, bo usterka; tam wszystkie główne systemy są zdublowane. Skoro to drugi "spad", to raczej informacja, że ktoś ma skuteczny system MANPADS

    1. Rafal

      Hmm, Volvo, Mercedesy, tez bezpieczne, nafaszerowane elektronika a jednak sie rozbijaja, tak jak Lady. Takze darujmy sobie tu teorie spiskowe.

  5. canberra

    taki bezpieczny, tak nafaszerowany elektroniką

    1. Marek1

      Elektronika rzadziej zawodzi nić człowiek. Piloci śmigłowców szturmowych z zasady latają 10-30 m nad ziemią i przy prędkości sporo powyżej 200km/h wystarczy drgnięcie ręki na sterach, mocna turbulencja, czy tzw. dziura powietrzna(zjawisko spotykane nad b. mocno nagrzanymi pustyniami) powodująca chwilową utratę siły nośnej wirnika i maszyna rąbie w glebę.

  6. W3-pl

    czekam na znawstfo - po ostaniej kraksie naszego w3 w Italii. I zapraszam takich w temacie "plastikowych" heli do tagu MALI pozycja 5. jest Tam o n(iepewnych)h90. A linia i paru piszczy o Tanich heli do brania...

Reklama