Reklama

Siły zbrojne

Jach dla Defence24.pl: Rewolucja w finansowaniu armii. Plan ws. Agencji Uzbrojenia

Rządowy projekt zmian w przepisach regulujących finansowanie sił zbrojnych to rewolucja – mówi w rozmowie z Defence24.pl Przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach (PiS). Jego zdaniem MON do końca roku przygotuje projekt Narodowej Polityki Zbrojeniowej, obejmującej między innymi powołanie Agencji Uzbrojenia, odpowiedzialnej za kompleksowe pozyskiwanie sprzętu.

Rafał Lesiecki, Defence24: Jakie korzyści wojsku przyniesienie uchwalenie nowelizacji ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu sił zbrojnych? Jej projekt przewiduje m.in. wzrost wydatków obronnych i liczebności armii.

Przewodniczący Sejmowej Komisji Obrony Narodowej Michał Jach (PiS): Ten rządowy projekt – mówię to z pełną odpowiedzialnością – jest rewolucyjny. W sposób kompleksowy rozwiąże kwestie finansowania sił zbrojnych i zwiększenia ich liczebności.

Polska jako jeden z niewielu krajów ma ustawę, która gwarantuje poziom finansowania sił zbrojnych. Przepisy ustawy, która powstała w 2001 r., kiedy ministrem obrony narodowej był Bronisław Komorowski, stanowiły najpierw, że budżet obronny ma wynosić nie mniej niż 1,95% PKB, a od 2015 r. – nie mniej niż 2% PKB, ale liczonych według wartości tego wskaźnika w roku poprzedzającym planowane wydatki.

Teraz mamy projekt, który najpierw zwiększa budżet obronny do 2% PKB z roku bieżącego, czyli tak jak mówią standardy NATO, a następnie stopniowo aż do 2,5% PKB. To są naprawdę bardzo wielkie pieniądze. W ciągu 10 lat to będzie dodatkowo ponad 100 mld zł na siły zbrojne.

Byłem przekonany, że ten projekt jest w tak oczywisty sposób potrzebny siłom zbrojnym, że wszyscy go poprą. Okazało się, że jestem naiwny. We wtorek na posiedzeniu komisji doszło do rzeczy skandalicznej. Platforma Obywatelska całkowicie dyskredytowała te rozwiązania, a na koniec zagłosowała przeciw temu projektowi.

Czytaj więcej: Mroczek: Nie poprzemy zmniejszenia armii zawodowej i większych zaliczek [WYWIAD]

PO stawia temu projektowi zarzuty, że zmniejsza on maksymalną liczbę żołnierzy zawodowych a wzrost wydatków obronnych zaplanowano dopiero w następnej kadencji Sejmu. Według opozycji niebezpiecznie rozszerza on też możliwość wydawania pieniędzy na zaliczki.

Zarzuty dotyczące liczebności wojska to bzdura. Podnosimy liczebność armii do 200 tys. żołnierzy. Wracamy do koncepcji śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który chciał, żeby polskie siły zbrojne miały 130 tys. żołnierzy zawodowych i 20 tys. w rezerwie. Dlatego w projekcie jest zapis o 130 tys. żołnierzy zawodowych, do tego dochodzi rezerwa i 50 tys. w obronie terytorialnej. To powoduje, że będziemy mieli 200-tys. armię. Były wiceminister obrony Czesław Mroczek, który skrytykował ten pomysł, zapomniał o tym, że za czasów PO w siłach zbrojnych było niecałe 97 tys. żołnierzy zawodowych i 10 tys. w Narodowych Siłach Rezerwowych.

Czytaj więcej: Więcej pieniędzy dla armii. Szybka ścieżka w Sejmie

Jak Pan odpowie na zastrzeżenia dotyczące wydatków obronnych?

Każdy zwiększenie budżetu na obronność jest sukcesem. Nie podnosimy wydatków skokowo. Struktury sił zbrojnych nie byłyby w stanie zaabsorbować takiego nagłego wzrostu budżetu.

Co więc należy zrobić, żeby pieniądze były rzeczywiście wydawane tak, jak je zaplanowano?

To jest kwestia woli politycznej. Akurat tutaj nie boję się o rządy Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ zarówno pan prezydent Andrzej Duda, pani premier Beata Szydło, prezes Jarosław Kaczyński, jak i minister Antoni Macierewicz widzą potrzebę zwiększenia wydatków na obronę narodową. Prezes Kaczyński nieraz głośno mówił, że uważa, że powinniśmy wydawać 3 proc. PKB na siły zbrojne, bo takie są potrzeby. Projekt ustawy, który obecnie jest w Sejmie tego nie uniemożliwia. To będzie zależało od budżetu.

Czy uważa Pan, że wojsko nie jest jeszcze w stanie odpowiednio wydać tak dużych pieniędzy, obojętnie czy będzie to 2,5 czy 3 proc. PKB?

Wiadomo, że obecne struktury MON i sił zbrojnych nie są w stanie efektywnie pozyskiwać uzbrojenia i sprzętu wojskowego. To są niezwykle skomplikowane procedury. Mam nadzieję, że Narodowa Polityka Zbrojeniowa, która decyzją ministra Macierewicza ma być przygotowana do końca roku, przedstawi pomysł na rozwiązanie tej sprawy i potwierdzi, że w Polsce trzeba przygotować odpowiednią strukturę, której jedynym zadaniem będzie właśnie pozyskiwanie nowoczesnego uzbrojenia i sprzętu na potrzeby sił zbrojnych.

Za taką strukturę można uznać obecny Inspektorat Uzbrojenia MON?

Absolutnie nie.

Więc w jakim kierunku powinny pójść zmiany?

W kierunku powołania agencji uzbrojenia, odpowiednika np. francuskiego DGA (fr. Direction générale de l'Armement, czyli Generalna Dyrekcja ds. Uzbrojenia). Z tego, co wiem, Strategiczny Przegląd Obronny wykazał potrzebę powołania takiej instytucji. Jestem przekonany, że minister podejmie to wielkie i bardzo skomplikowane wyzwanie.

Michał Jach (PiS)

Jak Pan odpowie na krytykę zaliczek?

To wygląda na jakieś kuriozum. Maksymalna wysokość zaliczek wzrośnie w zaledwie z 25% do 33%.

Pomysł uregulowania zaliczek w ustawie pochodzi z czasów, gdy wiceministrem obrony był Czesław Mroczek, a ministrem Tomasz Siemoniak. Wówczas, w 2015 r., Prawo i Sprawiedliwość tę nowelizację poparło. Pomimo zastrzeżeń do tego sposobu wydawania pieniędzy, uważam, że gdy procedury są bardzo długie, bez wypłacania zaliczek, grozi nam przepadek środków zaplanowanych na dany rok.

Zaliczki są bardzo istotne z punktu widzenia polskiego przemysłu zbrojeniowego. Minister Antoni Macierewicz zdecydował, że wszelkie zakupy sprzętu i uzbrojenia, nawet tego, którego nie jesteśmy w stanie wyprodukować w Polsce, będą realizowane poprzez Polską Grupę Zbrojeniową, która będzie brała aktywny udział w produkcji, serwisowaniu czy współpracy z dostawcą. Wypłacając zaliczki będziemy działać na rzecz polskich przedsiębiorców sektora zbrojeniowego, dając im możliwość znacznie tańszego kredytowania produkcji. Więc nie dość, że nie tracimy tych pieniędzy i są one przeznaczane na potrzebny sprzęt, to jeszcze legalnie wspieramy polski przemysł zbrojeniowy.

Czytaj więcej: Budżetowy plan MON w Sejmie. Poprawki Rady Ministrów

Publicznie wyrażał Pan determinację, żeby uchwalić tę nowelizację jeszcze na trwającym obecnie posiedzeniu Sejmu, tymczasem została ona zdjęta z porządku obrad, po tym jak mocno przedłużyła się debat o Sądzie Najwyższym. Co dalej?

Nadal uważam, że to jest bardzo pilna sprawa, ale niestety czasami są inne priorytety, którym musimy się podporządkować. Projekt nie jest zagrożony, na pewno wejdzie w życie w tym roku. Na pewno na najbliższym posiedzeniu projekt będzie miał drugie czytanie i – jestem przekonany – zostanie przyjęty przez Sejm, bo oprócz Platformy Obywatelskiej wszystkie kluby to popierają.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Rafał Lesiecki

Czytaj więcej: Polska zwiększy wydatki obronne do 2,5% PKB. Nowy projekt ustawy

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (4)

  1. dimitris

    "...Wiadomo, że obecne struktury MON i sił zbrojnych nie są w stanie efektywnie pozyskiwać uzbrojenia i sprzętu wojskowego..." - MON z całą pewnością nie jest w stanie, ale wojsko ? Przepraszam, ale moja logika tego nie asymiluje, zwyczajnie odrzucam takie wyjaśnienia. Brakuje niemal wszystkiego, sprzęt liczy nieraz po kilkadziesiąt lat, w każdym razie moralnie, więc jeśli ten Obywatel nie czuje się na siłach działać skuteczniej, to znaczy to, że nie jest na właściwym dla swych zdolności miejscu.

    1. Highway to Hel

      Procedury, srury, kwity, srity, analizy, dialogi, zapotrzebowania, weryfikacje, inspektoraty, rblogi, wogi... Dziesiątki ton papierów, a np. śmigłowiec w Afganie czekał chyba coś ok. 9-10 miesięcy na śmigiełko ogonowe potrzebne na cito i dostępne w ciągu 3-4 tygodni. W tej chwili jest n-razy gorzej, bo wojsko jest sparaliżowane decyzyjnie od góry, reaguje tylko na hasła i pomysły rzucane i zatwierdzane przez MON.

  2. Highway to Hel

    "Minister Antoni Macierewicz zdecydował, że wszelkie zakupy sprzętu i uzbrojenia, nawet tego, którego nie jesteśmy w stanie wyprodukować w Polsce, będą realizowane poprzez Polską Grupę Zbrojeniową, która będzie brała aktywny udział w produkcji, serwisowaniu czy współpracy z dostawcą." Czyli nadwyżka kasy na zakupy pójdzie do PGZ, czysto politycznego tworu, który wymienił mnóstwo ludzi i dyrektorów w zbrojeniówce na pionki, które nie mają pojęcia, nie umieją podjąć sensownych decyzji, za to są bierni, mierni i wierni. Przedtem ludzie byli może i pasywni i nie za bardzo lotni, ale znali swoją robotę. Teraz jest bajzel z najprostszymi sprawami. Nowi za to czekają na decyzje z góry, mają praktycznie zakaz pracy z prywatnymi firmami w różnych przesięwzieciach i efekt jest taki, że szanse na rozwój i wyjście poza zamówienia MON są żadne lub nawet ukręcanr na własne życzenie. Z kolei nasze wojsko jest w czarnej dziurze z dostawami i remontami sprzętu. Taka jest bardzo smutna prawda.

  3. Olaf

    Tak, tak rewolucja. Gigantyczne pieniądze, nawet 2,5% PKB. Tyle że PKB za rządów PiS ... spadło o 1,1 % rok do roku.

    1. Łukasz

      Tak? A skąd takie dane?

    2. gosc

      O czym ty piszesz, przecież PKB cały czas rośnie teraz nawet szybciej

    3. NN

      The World Factbook podaje podaje, że w 2016 PKB wzrosło o 3,1%.

  4. kil

    a ile z tego bedzie miała PGZ ?? 5 % ???? Juz tyle biora od firm które włączyli pod swoja "opieke"

Reklama