Reklama

W ubiegły poniedziałek rzecznik prasowy Białego Domu Sean Spicer powiedział, że jeżeli tereny, na których położone są wyspy leżą na wodach międzynarodowych, USA będą broniły ich przed przejęciem przez jedno państwo. Komentarz Spicera odnosi się do wypowiedzi nowego sekretarza stanu Rexa Tillersona, wyrażonych w czasie przesłuchania przed senacką komisją.

Będziemy musieli wysłać Chinom jasny sygnał, że po pierwsze budowa wysp skończy się, a po drugie, że nie będzie pozwolenia na ich dostęp do wysp.

Rex Tillerson, Sekretarz Stanu USA

Tillerson, zapytany w jaki sposób USA wymuszą od rządu w Pekinie zaprzestanie budowy sztucznych wysp, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi.

Ograniczenie dostępu do chińskich wysp miałoby służyć wymuszeniu na Chinach respektowania ubiegłorocznego wyroku Trybunału Arbitrażowego w Hadze w sprawie roszczeń Pekinu do terytorium wyznaczonego przez tzw. linię dziewięciu kresek obejmującego niemal cały obszar Morza Południowochińskiego. W lipcu Trybunał rozpatrzył pozew Filipin i zdecydował, że Chiny nie mają historycznych praw do surowców znajdujących się na tym obszarze.

Ponadto zdaniem sędziów Chiny pogwałciły suwerenne prawo Filipin w ich wyłącznej strefie ekonomicznej przez m.in. zakłócanie połowu ryb i poszukiwań ropy naftowej prowadzonej przez oraz budowanie sztucznych wysp na tym terenie. Warto zaznaczyć, że na powstałych wyspach Chiny rozmieszczają systemy broni i infrastrukturę dla sił powietrznych. Chiny nie uznają wyroku Trybunału. 

Czytaj więcej: Wyrok trybunału w Hadze skłoni Pekin do konfliktu na Morzu Południowochińskim?

W artykule dla "Foreign Policy" Bill Hayton z Chatam House twierdzi, że ewentualna blokada sztucznych wysp pozwoliłaby innym państwom regionu na korzystanie z zasobów Morza Południowochińskiego, co do tej pory było uniemożliwiane przez Chiny. Co więcej, spowodowałoby to "rezygnację z prób blokowania żeglugi, ćwiczeń czy zbierania informacji przez statki Marynarki Wojennej USA". Hayton uważa, że z drugiej strony amerykańskie działania mogą doprowadzi do konfliktu z Chinami, w który nie zaangażują się regionalni sojusznicy USA z obawy przez możliwą konfrontacją z Państwem Środka.

Niewykluczone jednak, że wypowiedzi Tillersona odnoszą się do kwestii budowy przez Chiny bazy wojskowej na mieliźnie Scarborough. Jak pisze Hayton, gdyby ta interpretacja okazała się prawdziwa, oznaczałoby to kontynuację działań administracji Obamy. USA miały bowiem poinformować Pekin, że są gotowe do "fizycznego odstraszania jakichkolwiek prób budowy" takiej infrastruktury. Aby potwierdzić tę informację, USA rozlokowały okręty i siły powietrzne na tym terenie. 

Czytaj też: Oceaniczna flota Chin rośnie w siłę

"USA nie są stroną sporu dotyczącego Morza Południowochińskiego" - powiedziała rzeczniczka chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Hua Chunying. Podczas konferencji prasowej Hua powiedziała także, "że niezależnie od zmian zachodzących w innych krajach, (...), decyzja Chin o obronie swojej suwerenności i praw na Morzu Południowochińskim nie zmieni się. W ostrzejszym tonie słowa Rexa Tillersona skomentował chiński dziennik "Global Times", zalecając sekretarzowi stanu "wyuczenie się strategii potęg nuklearnych, jeśli chce zmusić dużą potegę nuklearną do wycofania się z własnego terytorium".

Stanowisko amerykańskiej administracji wpisuje się w wypowiedzi prezydenta Donalda Trumpa, który krytykował Chiny za budowę "ogromnej fortecy" na Morzu Południowochińskim, a także zapowiadał zaostrzenie polityki gospodarczej wobec Państwa Środka. 

Reklama
Reklama

Komentarze (13)

  1. strateg

    Może dojść do małej izolowanej wojny jak o Falklandy, na czym będzie zależało jednej i drugiej stronie. Jest bardzo dużo podobieństw. Jestem pewien, ze USA wykona atak wyprzedzający po jakiejś większej chińskiej prowokacji. Oczywistym jest, że po kilku miesiącach intensywnego sporu militarnego Chiny się wycofają, a w zamian dostaną zielone światło do działań na Syberii albo jeszcze dalej.

    1. renard_astucieux

      Na Syberii byłoby nieźle.

    2. Marek

      W przypadku współpracy z Włochami nowe działo także pewnie byłoby możliwe. OTO Melara ma w temacie "niejakie" doświadczenie.

  2. Katie Mellua

    Chiny napinają muskuły ale to tylko wata. Rakiety, ładunki jądrowe odeszły w niebyt i dla technologii Stanów zdają się nie mieć znaczenia. Chiny jeszcze w to wierzą iż posiadając jakieś tam latające rupiecie, przestraszą Stany.Szybko się przekonają jak wielce się mylą. Prawdą jest, iż na zbyt wiele sobie pozwalają nie licząc się z kimkolwiek. Zalecałbym im większy umiar. Stany to niech ich waga!!!!. Nawet to Rosja wie!!!

    1. camil

      To Stany się zdziwią, jak jakiś ichni okręt szybko zatonie pod wpływem DF 21. Zresztą, Chiny baitów nie będą łykać, spokojnie sobie zaczekają, a armia rośnie.

  3. lo

    1. Woja otwarta - nie ma szans. Społeczeństwo USA nie zaakceptuje wojny ws. dominacji z pokojowymi Chinami. Poza tym kim i czym USA chce walczyć z Chinami u ich wybrzeży? Wcale USA nie mają tam przewagi. Musiałby się zdarzyć incydent na miarę Pearl Harbor a Chińczycy głupi nie są i do tego nie dopuszczą. 2. Wojna zastępcza gdzie na wyspie. W miarę ok scenariusz bo oddala wojnę o terenów chińskich. Szanse wybrania USA rosną i w jej efekcie można nałożyć sankcje na Chiny. Tylko czy znajdzie się w XXI wieku ktoś głupi by dał kraj pod wojnę zastępczą? Chińczycy to nie Rosjanie. Oni idą do sąsiadów z podarkami (infrastruktura, tanie kredyty). Takie Filipiny, Malezja mogą się ich bać, ale nie na tyle by dać się zniszczyć jak w zamian Chiny oferują podarki. Jest też opcja że USA tą wojnę przegra i co wtedy? Dla USA straty 50 000 żołnierzy będą przegraną a Chiny chętnie utopia tam nadmiar 2-3 milionów obywateli. I ogłoszą zwycięstwo bo jak do takich Filipin dopłyną to zostaną tam na zawsze. 3. Zostaje wojna handlowa. Tylko to działa w obie strony. Bardziej na Chiny, ale do takiej wojny trzeba jedności świata zachodu. Pokażcie mi teraz kraje UE solidarne w wojnie handlowej z USA. UE zaraz się rozleci i każdy pojedzie robić biznes do Chin. Chiny zwiększyły z poniżej 50% do 55% udział usług w PKB. Podążają w stronę 60% a docelowo 65%. Czy da się taką masę pokonać handlowo? Trudna sprawa.

  4. wqq

    Sprawa jest chyba bardziej skomplikowana niż się wydaje . Budowa sztucznych wysp umożliwi budowę baz wojskowych . Kto ma w tym regionie bazy wojskowe ten kontroluje ruch statków handlowych. Będzie to miało negatywny wpływ na handel międzynarodowy. Chiny ok. 70 % swojego eksportu ekspediują właśnie z portów usytuowanych nad Morzem Południowochińskim . Dlatego też z jednej strony bazy wojskowe na sztucznych wyspach a z drugiej strony budowa lądowego szlaku do Europy - taki Jedwabny Szlak handlowy 2. Gdyby amerykanom udało się kontrolować ten rejon morski między Wietnamem a Filipinami i Chinami to mieli by znakomitą pozycję dla własnej marynarki wojennej nie mówiąc już o możliwości paraliżowania cywilnego ruchu morskiego Chin . To jest walka o kontrolę dogodnych szlaków żeglugowych a nie o skrawek usypanej z piasku wyspy.

  5. Obserwator

    Wg RAND jesli USA maja isc na konfrontacje z Chinami to TERAZ bo za 10 lat bedzie ZA POZNO.

  6. Kris

    Chińczycy plują sobie w brodę, ze lata zaniedban spowodowały, iz nadal nie mają środków, aby rzucić rękawice USA. Za około 20 lat będą jednak mogli się poszarpac w wybranym rejonie.

    1. Drzewica

      I właśnie dlatego administracja Trumpa będzie chciała już teraz rozstrzygnąć jednoznacznie zasięg terytorialny Chin!

  7. KrzysiekS

    Niestety problemy USA Chiny mogą przełożyć się na układanie się Rosji z USA czyli Ukraina może być szybko Rosyjska a wtedy popatrzcie się na mapę.

  8. rumij

    Brawo USA !! Brawo Trump !!

  9. cebula

    Ciekawe jak zablokują ? Obstawią każdą wyspę ? Przecież to nierealne.

  10. easyrider

    Chiny nie odpuszczą. Dojdzie do starć. Państwa od zawsze udowadniały sobie siłą, kto ma rację i nie powinno nas to dziwić, że dzieje się tak również teraz. Czy jednak sensownym jest napinanie się na zewnątrz mając totalnie zdemolowane wnętrze kraju? Cały praktycznie Zachód stoi w przededniu olbrzymich konfliktów wewnętrznych związanych z niekontrolowanym napływem obcej kulturowo i religijnie ludności. Jaki sens jest zatem fikać do takich Chin, kiedy na własnym podwórku szambo wybija?

    1. Maciej Nosówka

      Czyli że niby taki głos rozsądku? Znowu będzie gorąco, ale po co co się pchać w nieswoje sprawy, skoro muzułmanie demolują cały Zachód? Zmartwię Cię. Nie będzie olbrzymich konfliktów. Nie z tego powodu. A "fikają" Chiny.

  11. sylwester

    wiele instytucji szuka pretekstu do wojny w celu doprowadzenia do depopulacji ludności , a więc nadarza się jedna okazja więcej , należy tylko z niej skorzystać , można na takim konflikcie liczyć na zmniejszenie populacji o 3 lub 4 miliardy

    1. Tomo

      Populacja Chin to 1,3 miliarda. Nie da się jej zmniejszyć o 3-4 miliardy ludzi Podobnie sprawa się na z wszystkimi innymi krajami uczestniczącymi w tym konflikcie.

    2. Maciej Nosówka

      Ale jakie organizacje? Iluminaci czy zwykli cykliści?

  12. foksnjus

    Wyrok jest martwy. Duterte zrezygnowal z roszczen i odpuscil sprawe. Chiny maja wolna reke, pewnie kurtuazyjnie zaprosza Filipiny do wspolpracy w eksploatacji i uzytkowaniu wysp.

    1. Podbipięta

      A co Filipiny mają do gadania? mogą się nawet zrzec niezawisłości całego kraju na rzecz Chin i nic...

    2. Extern

      Rybacy Filipińscy już wrócili na swoje łowiska a ponieważ nie stało się to za sprawą interwencji USA, więc można wyciągnąć z tego wniosek że pozwolili im na to Chińczycy. Może to była taka manifestacja ze strony Chin aby pokazać sojusznikom zachodu bezsilność USA w tym regionie. Jeszcze kilka takich goli a i Japonia i Australia poproszą Chiny o opiekę.

  13. Jon

    Chiny mają prawo do tego akwenu. Zostało to potwierdzone na pismie po 2 wojnie. Jedyny błond to jakis Chinczyk na mapie z porozumienia narysował linie przerywaną zamiast ciągłej. I na tej podstawie mimo pisemnej zgody Usa Japonii i innych sygnotariuszy porozumienia stwierdzono ze linia przerywana to nie porozumienie. Na naszym porozumieniu o granicach z Niemcami jest linia przerywana Haga cały trybunał to polityczny twór Usa i Stalina

    1. tomo

      Chiny nie mają prawa do tego akwenu.Trybunał w Hadze powstał w 1899 roku więc w Czasach gdy USA odgrywały rolę marginalną a Stalin nie odgrywał żadnej. Chińczycy w 1982 roku podpisali Konwencje Narodów Zjednoczonych o prawie morza która jasno formułuje kto do czego ma prawo i co można robić na wodach międzynarodowych.