Reklama

Siły zbrojne

Wisła szyta na miarę polskiego budżetu. Kownacki dla Defence24: Chcemy uniknąć kosztownych błędów

Fot. R. Surdacki/Defence24.pl.
Fot. R. Surdacki/Defence24.pl.

Letter of Request został skonstruowany w taki sposób, aby mógł zostać na późniejszym etapie uzupełniony o konkretne elementy, a cena systemu była adekwatna do możliwości budżetu państwa polskiego. Jednocześnie położyliśmy nacisk na uniknięcie kosztownych błędów, które mogłyby negatywnie oddziaływać na polską armię przez kilkadziesiąt lat. – mówi w rozmowie z Defence24.pl o negocjacjach w sprawie systemu Wisła Bartosz Kownacki, sekretarz stanu w MON.

Jędrzej Graf: Panie Ministrze, Szef MON Antoni Macierewicz ogłosił decyzję o wysłaniu do Stanów Zjednoczonych Letter of Request (LOR) w sprawie pozyskania zestawu obrony powietrznej Patriot w nowej konfiguracji. Czy to przełom w postępowaniu na dostawę systemu Wisła?

Bartosz Kownacki, sekretarz stanu w MON: Po pierwsze musimy sobie uświadomić, że Polska na pewno potrzebuje systemu obrony przeciwpowietrznej, gdyż obecnie nie posiada takiego systemu. Zdolności w tym zakresie są całkowicie niezbędne z punktu widzenia obronności i bezpieczeństwa państwa, zarówno w odniesieniu do zestawu krótkiego, jak i średniego zasięgu. Można było się więc spodziewać takiej decyzji. Przez ostatnie 9 miesięcy toczyliśmy rozmowy z Amerykanami, zarówno ze stroną rządową jak i przemysłem, w celu zbadania celowości wysyłania Letter of Request. Przejście do tego etapu oznacza uruchomienie pełnej procedury rządu Stanów Zjednoczonych, jak i procesu biznesowego. Dziś w wyścigu o kontrakt na system Wisła Raytheon rzeczywiście prowadzi, gdyż jest to najbardziej prawdopodobny wybór. Nie oznacza to jednak, że ten partner na pewno będzie wybrany jako dostawca zestawu rakietowego obrony powietrznej średniego zasięgu. 

Czytaj więcej: Nowy Serwis Specjalny MSPO.Defence24.pl - Najnowsze informacje i analizy z Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego w Kielcach. Zapraszamy!

Przez ostatnie dziewięć miesięcy wykonano bardzo dużą pracę, choć pojawiały się sugestie, aby rozpocząć od wysłania Letter of Request i następnie prowadzić rozmowy. Obrane podejście pozwoliło jednak na uzyskanie gwarancji, o których mówił pan minister Macierewicz, czyli 50-procentowego udziału polskiego przemysłu, transferu de facto wszystkich technologii, których domagała się strona polska. Na początku była mowa o 57, obecnie uzyskano wstępne porozumienie odnośnie 52, 53 obszarów. Są jeszcze dodatkowe technologie, na które złożyliśmy zapotrzebowanie i oczekujemy, że zostaną przekazane – może mniejszego znaczenia, chociaż też istotne dla polskiego przemysłu. Obecnie ewentualna odmowa przekazania tych technologii byłaby trudniejsza dla strony amerykańskiej, gdyż w fazie poprzedzającej wysłanie LOR złożono deklaracje o możliwości ich transferu. Dlatego mamy teraz znacznie lepszą pozycję negocjacyjną. Szansa, że ten kontrakt dojdzie do skutku, jest dziś dużo większa, niż gdybyśmy zdecydowali się na wysłanie wniosku dziewięć miesięcy temu. Podkreślam, że nie jest to równoznaczne z ostatecznym wyborem Raytheon. Jeszcze daleka droga przed tą firmą, a inne podmioty są nadal w grze.

Strona polska istotnie postawiła wysokie wymagania Stanom Zjednoczonym, zarówno w zakresie konfiguracji systemu i terminu dostaw, ale też współpracy przemysłowej. W USA ma miejsce analiza alternatyw dotycząca niektórych elementów systemu obrony powietrznej, prowadzone są prace nad kolejnymi modernizacjami. Czy istnieje wariant, w którym Stany Zjednoczone zadeklarują, że nie ma możliwości realizacji tego harmonogramu?

Nie spodziewam się, żeby Amerykanie odpowiedzieli, że nie są w stanie dostarczyć systemu zgodnego z naszymi wymogami, ale postawione warunki oczywiście mogą wywrzeć znaczący wpływ na cenę, w tym potencjalny wzrost kosztów. Dlatego Letter of Request został skonstruowany w taki sposób, aby mógł zostać na późniejszym etapie uzupełniony o konkretne elementy, a cena systemu była adekwatna do możliwości budżetu państwa polskiego. Jednocześnie położyliśmy nacisk na uniknięcie kosztownych błędów, które mogłyby negatywnie oddziaływać na polską armię przez kilkadziesiąt lat. Dlatego kiedy wysyłamy zapytanie dotyczące ośmiu baterii, to mówimy o dwóch pierwszych w istniejącej konfiguracji – bez radaru dookólnego, ale z systemem IBCS. Oceniamy bowiem, że do 2018 roku system IBCS znajdzie się on w armii amerykańskiej. Jest on jednocześnie bezwzględnie potrzebny, aby mówić o skuteczności zestawu Patriot na dzisiejszym polu walki. Kolejną kwestią jest udział polskiego przemysłu. Chcielibyśmy, żeby już przy dwóch pierwszych bateriach ten udział polskiego przemysłu był na poziomie bliskim 50%. Konieczna jest jednak tutaj ocena możliwości transferu technologii, przystosowania zakładu. Jeżeli chcemy otrzymać te baterie do 2019, 2020 roku, powstaje pytanie, czy krajowe przedsiębiorstwa będą w stanie temu sprostać. I jest to pytanie raczej nie do Amerykanów, ale do polskich zakładów - czy uda im się przygotować. 

Nadal nie wybrano też przyszłego radaru obrony powietrznej średniego zasięgu dla US Army.

Po pozyskaniu drugiej baterii chcemy mieć możliwość podjęcia decyzji odnośnie radaru dla kolejnych zestawów. Zakładamy, że zdecydujemy się na zakup radaru dookólnego, jeżeli będzie na wyposażeniu armii Stanów Zjednoczonych lub innych armii, bądź też dostępny na rynku. Chcemy jednak uniknąć pozyskiwania indywidualnych rozwiązań w tym zakresie dla Polski. Jeżeli przyszły system radarowy zostałby jednoznacznie wskazany, wiązałoby się to z koniecznością poniesienia kosztów prac badawczo-rozwojowych rzędu nawet do 1,5 miliarda dolarów. Zapłacilibyśmy za ten radar, nie będąc jego właścicielami. To się nie opłaca. Jednocześnie wszystkie analizy wskazują, że musi powstać nowa stacja radiolokacyjna i musi ona mieć zdolność dookólnego wykrywania, śledzenia oraz zwalczania celów. Pozyskanie rozwiązania różnego od tego, które wybiorą Amerykanie bądź inni partnerzy na świecie spowodowałoby bardzo znaczny wzrost kosztów jego utrzymania. Polska musi pozyskać radar dookólny, ale w takiej wersji jaką będą mieli pozostali użytkownicy systemu Patriot.

Kwestia konfiguracji części elementów zestawu Wisła pozostaje zatem otwarta pomimo wysłania Letter of Request.

Na pewno otwarta będzie sprawa wyboru systemu radarowego. Jeżeli bowiem po dostarczeniu Polsce dwóch pierwszych baterii nie będzie w ogóle radaru dookólnego, to prawdopodobne jest pozyskanie kolejnych zestawów w istniejącej konfiguracji. Można ustalić, że docelowa stacja radiolokacyjna będzie dostarczona na przykład po zakupie trzeciej baterii, ale to już jest kwestia decyzji polskiego rządu. Zamierzamy uniknąć sytuacji, w której Polska byłaby indywidualnym i jedynym na świecie użytkownikiem radaru dookólnego. Jeżeli na przykład Raytheon zadeklaruje za rok, że dysponuje w pełni sprawną stacją radiolokacyjną nowej generacji i będzie wiadomo, że wejdzie ona na wyposażenie innych użytkowników Patriota, decyzja może zostać podjęta od razu, możnaby mówić o takim radarze od 2020-2022 roku. Kluczowym czynnikiem będzie ocena koszt-efekt, aby uniknąć ponoszenia nadmiernych nakładów finansowych, również związanych z utrzymaniem systemu. Mamy świadomość, że koszt radaru to około 70 – 90 mln dolarów w istniejącym wariancie. Szacujemy, że cena nowej wersji może wynieść około 110 – 120 mln dolarów, ale tylko pod warunkiem, że nie poniesiemy kosztów prac badawczo-rozwojowych. Decyzja w sprawie docelowego radaru będzie oznaczała wzrost kosztów  rzędu kilkudziesięciu mln dolarów, co biorąc pod uwagę skalę kontraktu może być do zaakceptowania. Natomiast znacznie poważniejszym problemem byłoby wygospodarowanie na zakup tego radaru 1,5 czy 2 mld dolarów (w ramach kosztów prac B+R – red.). 

Cena ostatecznej konfiguracji systemu Wisła nadal pozostaje więc nieznana. 

Zdecydowanie nie jest znana, posługujemy się szacunkowym kosztem. Prowadziliśmy z Amerykanami rozmowy na ten temat i przyjmujemy, że byłoby to mniej niż 7,5 mld dolarów. Podobna kwota jest wymieniana przez stronę amerykańską. Nasi partnerzy mówią jednak o przyjęciu ceny systemu w wersji do obecnej PAC-3+, natomiast po wprowadzeniu radaru dookólnego może ona wzrosnąć o kilkadziesiąt mln dolarów, być może blisko 200 mln.

Określenie całkowitego kosztu systemu nie jest więc dziś możliwe, gdyż nie jest znana cena radaru dookólnego. Nie wiadomo też, czy jego wykonawcą będzie Raytheon, czy będzie to produkt innej firmy, co wpłynie na konfigurację systemu. Musimy być otwarci na każdą z możliwości.

Mam nadzieję, że deklaracje Stanów Zjednoczonych pozwoliły na wstępne określenie ceny i w trakcie negocjacji zostanie ona jeszcze obniżona. Obecnie Amerykanie zastanawiają się, w jaki sposób możnaby zmniejszyć koszt systemu. Największy wpływ na całkowitą cenę wywierają rakiety. Można tutaj dokonać pewnych modyfikacji, dla pierwszych baterii nie potrzeba nadzwyczaj dużej liczby pocisków, co oczywiście zmniejszyłoby szacowany koszt. Istnieje też możliwość zakupu większej liczby rakiet o niższym koszcie. Raport Government Accountability Office mówi jasno, że system w obecnej konfiguracji nie pozwala w pełni wykorzystać możliwości pocisków PAC-3 MSE. Być może więc pozyskanie tych rakiet mogłoby zostać rozłożone w pewnej perspektywie czasowej.

Inspektorat Uzbrojenia ogłosił niedawno nowe postępowanie na zakup BMS, po anulowaniu wcześniejszego przetargu. Głównym wykonawcą ma być podmiot, pozostający pod kontrolą Skarbu Państwa. Minister Macierewicz poinformował jeszcze przed rozpoczęciem procedury, że system będzie realizowany poprzez zamówienie w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Czy oznacza to, że decyzja kierunkowa została podjęta? 

Dokładnie tak. Jak wiemy, dwa podmioty przez ostatnie dwa lata konkurowały ze sobą w sposób destruktywny, doprowadzając do ograniczenia zdolności polskiej armii, czy wręcz jej „uziemienia”. To nie może być dopuszczalne: gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Takie postępowanie działa też na szkodę naszych partnerów, których bardzo cenimy, zarówno z przemysłu państwowego jak i prywatnego. Trzeba konkurować w sposób rozważny i rozsądny. Konkurencja nie może szkodzić obronności i bezpieczeństwu państwa polskiego.

Po anulowaniu przetargu na system zarządzania walką, a wcześniej na bezzałogowce taktyczne średniego zasięgu Gryf i lekkie Orlik/Wizjer pojawiły się spekulacje, że nowe kierownictwo MON będzie faworyzowało przemysł państwowy kosztem prywatnego. Na ile te dwie decyzje wynikały z oceny sytuacji związanej z konkretnymi parametrami tych postępowań, a na ile wpisują się to w szerszą strategię? 

W kwestii systemów BMS musieliśmy zakończyć pewną patologię, która trwała od lat. Podjęliśmy trudną decyzję, ale takie rozstrzygnięcie było konieczne. Jeżeli chodzi natomiast o bezzałogowce, to sprawa jest otwarta. Rzeczywiście uważamy, że PGZ ma w tym zakresie pewien potencjał, ale jesteśmy otwarci i również Polska Grupa Zbrojeniowa, trzeba mieć tego świadomość, jest otwarta na współpracę z partnerami prywatnymi. Tutaj nie ma żadnego zagrożenia dla podmiotów prywatnych, tylko chęć współpracy między przemysłem prywatnym a przemysłem państwowym – po obu stronach. Ja mogę zagwarantować, że ze strony przemysłu państwowego jest wola współpracy z podmiotami prywatnymi, bo taka jest wola dzisiejszego kierownictwa. Jestem przekonany, że podobne nastawienie jest po stronie przedsiębiorstw prywatnych. Możemy osiągnąć nawet pewien efekt synergii, bo potencjałem dysponują nie tylko zakłady Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ale także instytucje naukowo-badawcze, które są podległe Ministerstwu Obrony Narodowej.

Panie Ministrze, dziękuję za rozmowę.

Reklama

Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (28)

  1. zxc

    Lepiej kupić najlepsze możliwe uzbrojenie dla żołnierzy niż tak marnować pieniądze. Cała ta tarcza nic nam nie da, bo przeciwnik dysponuje zbyt dużą przewagą w uzbrojeniu i jednorazowo odpali tyle rakiet, że cała ta Wisła padnie szybciej, niż ją zakupimy. Żebyśmy byli chronieni w jakimś tam stopniu, musielibyśmy kupić przynajmniej 500 sztuk najlepszego sprzętu, który będzie w stanie zestrzelić rakiety hipersoniczne, którymi dysponuje Rosja nawet amerykanie wiedzą, że oni mają taką broń. Musimy zrobić sami albo kupić pasywne radary i systemy lokalizacji jednostek przeciwnika korzystających z jakichkolwiek środków komunikacji i nauczyć je lokalizować środki zagłuszania przeciwnika w celu ich zniszczenia. Wyposażyć żołnierzy w najnowocześniejszy sprzęt do zwalczania żołnierzy, pojazdów lądowych i powietrznych. Powinniśmy postawić na ilość, jeśli chcemy się obronić, bo przeciwnik dysponuje tak ogromną przewagą, że to, co mamy na pewno nie wystarczy, a na sojuszników bym w 100% nie liczył, bo może być nawet tak, że Niemcy nas od drugiej strony zaatakują, jeśli uda nam się odpierać ataki Rosji. Druga wojna światowa pokazała nam, że sojusze są tylko na papierze i tego bym się trzymał i wszelka obrona kraju powinna się opierać na tym, że jesteśmy atakowani z 2 stron i musimy mieć tyle broni, żeby się obronić. Główne magazyny amonicji mamy w Niemczech więc oni nam mogą po prostu nie wydać i wtedy jesteśmy w kropce.

    1. Davien

      Izrael nie jest po stronie Haftara ani GNA, jest przeciwko Turcji ale wyłacznie w zwiazku z polem naftowym Lewiatan. A Izraelski doradcy( najemnicy) często szkola innych. Natomiast jakby juz Izrael miał sie zaangazowac w tą wojenke to nie atakowaliby LIBIJSKIEJ bazy ale własnei Turków, np te fregaty przy wybrzezu

    2. Davien

      F-35I kręciły się koło Bandar Abbas i irańskich instalacji nuklearnych, o tym ze były nad Teheranem to pierwsze słyszę.

  2. zxc

    Lepiej kupić najlepsze możliwe uzbrojenie dla żołnierzy niż tak marnować pieniądze. Cała ta tarcza nic nam nie da, bo przeciwnik dysponuje zbyt dużą przewagą w uzbrojeniu i jednorazowo odpali tyle rakiet, że cała ta Wisła padnie szybciej, niż ją zakupimy. Żebyśmy byli chronieni w jakimś tam stopniu, musielibyśmy kupić przynajmniej 500 sztuk najlepszego sprzętu, który będzie w stanie zestrzelić rakiety hipersoniczne, którymi dysponuje Rosja nawet amerykanie wiedzą, że oni mają taką broń. Musimy zrobić sami albo kupić pasywne radary i systemy lokalizacji jednostek przeciwnika korzystających z jakichkolwiek środków komunikacji i nauczyć je lokalizować środki zagłuszania przeciwnika w celu ich zniszczenia. Wyposażyć żołnierzy w najnowocześniejszy sprzęt do zwalczania żołnierzy, pojazdów lądowych i powietrznych. Powinniśmy postawić na ilość, jeśli chcemy się obronić, bo przeciwnik dysponuje tak ogromną przewagą, że to, co mamy na pewno nie wystarczy, a na sojuszników bym w 100% nie liczył, bo może być nawet tak, że Niemcy nas od drugiej strony zaatakują, jeśli uda nam się odpierać ataki Rosji. Druga wojna światowa pokazała nam, że sojusze są tylko na papierze i tego bym się trzymał i wszelka obrona kraju powinna się opierać na tym, że jesteśmy atakowani z 2 stron i musimy mieć tyle broni, żeby się obronić. Główne magazyny amonicji mamy w Niemczech więc oni nam mogą po prostu nie wydać i wtedy jesteśmy w kropce.

    1. mireks

      Bez obrony padniemy szybciej o ile nie od razu.

    2. hmm

      A to niby w zea, Egipcie czy Syrii lub Iranie to nie islamiści są? Wszyscy się nie znoszą i wybijają. Kurdowie, szyici, sunnici, alawici. A Rosja wiernie im sekunduje. Mongol i islamista to brat.

  3. robert

    Lepiej. 7,5 mld za 16 wyrzutni.

  4. stef

    Czy możliwe jest sfinansowanie przyszłorocznych wydatków na PMT z budżetu na ten rok (z niezrealizowanego deficytu) lub dokonanie zakupów ze znowelizowanego tegorocznego budżetu, jakichś droższych rzeczy, typu kruki, nowe Leopardy, F-35 lub F-16, caracal/s-70i lub utworzenie wielomiliardowego funduszu rezerwy na modernizację armii? Bo w budżecie na ten rok, wszystko na to wskazuje, zostanie kilkadziesiąt mld zł.

    1. Max Mad

      Nie, fundusze niewykorzystane wracają do budżetu a nowe są przydzielane w ramach nowego budżetu. I chyba o to właśnie chodziło by wróciły do budżetu, są inne potrzeby bardziej... socjalne.

  5. podatnik

    7,5 mld usd za 8 baterii? Mają rozmach...

  6. xyz407

    Jeżeli chcemy zapewnić ochronę kilku punktom w Polsce to te osiem baterii wystarczą, jeżeli chcemy uzyskać lepsze pokrycie dla całego kraju to tych baterii powinno być ze 30. Dlatego lepiej kupić tańsze rozwiązania, ale w większej ilości. Tu trzeba myśleć o ochronie dużej części infrastruktury, bo najważniejsze z jakimi zasobami wyjdziemy w przypadku ewentualnego konfliktu. Jeżeli starty sięgną 20 % to pół biedy, jeżeli 80 % to pozamiatane.

    1. nikt ważny

      Cały kraj będzie (teoretycznie) "pokryty" wszystkimi rodzajami systemów. Ich rozlokowanie i dokładna liczba zawsze będzie ścisłą tajemnicą. Taka np. obrona Warszawy bynajmniej nie będzie obroną Warszawy a obroną władz w niej rezydujących. W dzisiejszych realiach atakowanie celów w postaci dużych miast z milionami cywilów nie przynosi żadnych sensownych zysków. Władza, później szlaki komunikacyjne zapewniające minimum dostaw żywności i infrastruktura krytyczna z wodą w pierwszej kolejności oraz ochrona szlaków komunikacyjnych zapewniających pomoc i dostawy z zewnątrz - Bałtyk i południe Polski. To elementarz naszym geograficznym położeniem, ukształtowaniem oraz geopolityką.

  7. Jaksar

    chwileczkę, w jaki sposób oni to liczą? Owszem, o ile zamówimy i zakupimy Patrioty od Raytheon, to będą to tańsze aniżeli kompletne systemy MEADS czy SAMP/T. To co chce pozyskać w niskiej cenie MON to jedynie pudełka oraz system radarowy nie spełniający warunków przetargu. Prawa do opragromowania oraz pocisków posiadają inne firmy z którymi trzeba osobno prowadzić rozmowy a i to wątpliwe jest byśmy mogli uzyskać nowej generacji rakiety, pełną kontrolę nad systemem a o sieciocentryczności czy dookólności radaru nawet nie ma co myśleć. Z przeszłości wiadomo, ze Rayteon nie jest wiarygodnym partnerem , czy to w kwestiach technicznych czy wykonania offsetu firma ta manipuluje ile się da i nie wypełnia zobowiązań stąd i w tym przypadku nie ma co liczyć na uczciwe wypełnienie przez tą firmę zobowiązań. Zresztą, mydlenie nam oczu 50% udziałem Polskiego przemysłu w offsecie jest po prostu nie relne i zwykłą populistyczną grą PiS. Już francuzi, którzy chyba najdalej posunęli się w swej propozycji na Wisłę i zaoferowali pakiet nie do przebicia, stwierdzili, że w pierwszych 3-4 latach możliwy jest co najwyżej 30% udział Polskiego przemysłu który będzie dopiero w kolejnych latach wzrastał i może nawet w przyszłości wynieść więcej aniżeli te magiczne 50%. W przypadku Patriota jest to wogóle nierealne, ponieważ Rayteon nie proponuje Polsce nawet części tego co oferowali nam francuzi czy chociażby MEADS... Tak więc, kupując Patriota, nawet w najnowszej wersji, kupujemy kota w worku, zanim on będzie na tyle dopracowany by spełnić Polskie wymagania, zanim uzyskamy za dodatkowe dolary nowe radary, oprogramowanie, pociski itd..itd.... to cena wzrośnie do tego stopnia, że za jedną baterię Patriota kupilibyśmy 3 SAMP/T lub 2 MEADS przy czym, w obu przypadkach mielibyśmy własny udział w dalszym rozwijaniu systemu i kompletnme systemy z kodami źródłowmi i przynajmniej montażem końcowym nowoczesnych pocisków zdolnych do zwalczania zagrożeń ze wschodu. Nie ma co jednak panikować, to jeszcze nie zakup lecz jedynie oficjalne zaptanie, teraz to rząd USA musi odpowiedzieć przedstawiając ofertę którą możemy przyjąć lub nie... Faktem jest, Patriot to nie dość, że nie spełniający wogóle wymogów naszej armi system, jest niedopracowany, częściowo w fazie rozwojowej, z niepewną przyszłością (raport odpowiednika US NIK ) najdroższy ze wszystkich oferowanych z ryzykiem, że ponownie jak w przypadku F16 zostaniemy wyrolowani i możliwością, że Polska by uzyskać przynajmniej pozornie skuteczny system obrony będzie musiała w jego rozwój pakować kolejne miliardy przy tym nie mając nad nim praktycznie żadnej kontroli !

  8. zLoad

    Ja nie rozumiem , jak mozna popelniac bledy przy takich zamowieniach. Sa zagrozenia, ustawia sie je hierachicznie, i planuje produkcje i ewentualne zakupy za granica jesli sa niezbedne. Nie potrafimy nawet ocenic obcych rozwiazac w przemysle zbrojeniowym? Nie zbudujemy obrony kraju na zachodnich rozwiazanich - BO NAS NIE STAC. Nigdy nie bedziemy mieli wiecej sprzetu danego typu niz kraj producenta - bo ma NIZSZE CENY. I jeszcze zarabia na nas.

  9. Euron

    Orientuje się ktoś jaki jest faktyczny zasięg pocisku PAC-3 MSE? Według Wikipedii to 45km (!!!). Dla porównania Stunner ma zasięg do 250 km. Ile w tym prawdy?

  10. Willgraf

    POLITYCZNY zakup , wydłużony w czasie , sprzętu który ostatnie swoje chwile miał podczas wojny w zatoce w 91 roku i nie dawał sobie rady ze starymi SCUD-ami, taniej byłoby kupić jak była propozycja 2 lata temu używane Patrioty od Bundeswery- była propozycja za 500 milionów i nie chodziło o symboliczną ilość, wyrzutni jak tutaj za miliardy....to zła decyzja oparta o złego partnera w takich interesach i tak baterie KRUG będą bronic Polski przez następne 10 lat .. ... a do entuzjastów Patriotów...na jakim pułapie Patriot jest wstanie zniszczyć pocisk balistyczny ? i z jakiego pułapu wybuch głowicy wodorowej jest tak samo groźny jak z 1 km ? czy z 2-3-5-10 km ? ...KTO w tym MON podejmuje decyzje? indolencja ignorancja i brak podstawowej wiedzy, jakie to amerykańskie- ten brak wiedzy ..to ,że amerykanie mają coś - nie oznacza ,że mają coś dobrego - przykładów dużo np: ABRAMS vs LEOPARD - razem zaczynali z Niemcami, ale amerykanie oparli się na reklamie i propagandzie oraz robieniu dealu i tworzeniu tzw. idealnego czołgu - a takim ta trumna nie jest - dlaczego Canada nie używa Abramsów ? ..bo po aferze z Avro Arrow patrzą 10 razy na każdego dolara wydanego w USA --- system rakietowy należy rozwijać samemu przy współpracy z Ukrainą - jak na razie ruskie algorytmy zastosowane w oprogramowaniu s-300 i s-400 są o dekady poza zasięgiem USA, a system przeciwlotniczy to nie tylko radar i rakieta - jak się wydaje pseudo expertom a algorytmy sterujące . ... algorytmy GŁUPCZE ALGORYTMY ! to jedno w 90-tych latach nie udało się wycyganić amerykanombod kacapów i nadal mają swoje drogie zabawki z małym procentem skuteczności jakby miały w coś rzeczywiście trafić te Patrioty !

    1. dk.

      Aleś namieszał kolego ! Ręce opadają... Naprawdę nie wiesz jaka jest różnica między Patriotami 1991, a 2016 ? Ani jaka jest różnica między mechanicznym zniszczeniem bomby wodorowej, a jej eksplozją ? Prywatnie nie należę do entuzjastów Patriota, ale argumenty rozsądne zawsze chętnie czytuję, poza tym płacimy za chęć - być może ! - obrony nas przez USA. Gdy w przypadku Europy zachodniej zwyczajnie nie ma co płacić za chęci o prawdopodobieństwie rzędu 0,0001

    2. łysy

      a gdzie mieli kupić, w Rosji? Co może s300 są lepsze? A tak na marginesie, Krugów już dawno nie ma.

  11. osa

    Sensowna i akceptowalna cena. Takie systemy kosztują, a są nam niezbędne. W latach 80 S200 też kosztował PRL krocie, do tego stponia że skończyło się na jednej baterii a w 89 na s300 już nie starczyło

  12. łuna

    Bardzo dobra decyzja, zastosowana strategia negocjacyjna i przyjęte rozwiązania. Gratulacje i brawa dla Rządu, Monu i IU. Kto to krytykuje, niech lepiej nic nie pisze, bo nie ma o tym pojęcia, albo celowo szerzy dezinformację manipulując faktami. BRAWO

  13. Wojciech

    Jeżeli chodzi o bezzałogowce, to sprawa jest prosta: 1. Nasze firmy prywatne do niczego nie potrzebują PGZ aby wykonać to zamówienie, 2. Co więcej przymus współpracy z przemysłem państwowym będzie skutkował tym, z czego przemysł państwowy słynie najlepiej, czyli: opóźnieniami, niedoróbkami jakościowymi, przeplataniem i wpływem polityki, czyli kupą zamieszania i denerwowania się. Przykładem niech będą patologie przy opracowywaniu KRAB-a.

  14. Willgraf

    ...jak widać po zakupie szmelcu Patriotów , który nigdy nie zestrzeli żadnej rakiety balistycznej ,bo nie jest wstanie osiągnąć takiego celu a żaden jego radar nie wykryje wchodzącej głowicy z szybkością 4-8 mach w jonosferze ...bo na reakcje od wykrycia (-jak będzie czym wykryć wchodzącą głowice do atmosfery -) do przechwycenia czyli czas potrzebny na przechwycenie rakiety na odpowiedniej wysokości zostanie 15-20 sekund ...tylko prosty laik uwierzy ,że to się uda lub totalny idiota .. zauroczony w bredniach Lockheeda

  15. tutrew

    Proponuję naszym tuzom od negocjacji i wielkim miłośnikom dialogów technicznych,z MON-u oraz miłośnikom realizacji zakupów niezbędnych dla nowoczesnej armii i ochrony wojsk oraz dużych miast i aglomeracji (których mamy ponad 50), naszym wybitnym strategom z armii: wydajcie te 50mld na sam IBCS plus cięzarówki z Jelcza, rakiety sa zbedne...kupi sie je później, tak samo radary - skoro te obecne sa przestarzałe to po co je kupować? do magazynu? a tak po 2025 wyda się kolejne 50mld na kilka rakietek. W tej chwili nie dośc że zaplacimy jak za zboże za 8 bateryjek które nie osłonią niczego to jeszcze pewnie z niepełną jednosta ognia i zredukowanym kształtem baterii. Nasza bateria bedzie miała super hiper nowoczesne IBCS, plus stary radar, plus polskie radarki, plus jelcze, kuchnie polowe, namioty ale rakiet jak na lekarstwo. Za to dowódcą bedzie pewnie jenerał...

  16. No Doubt

    Ministerstwo obrało jedyną słuszną drogę negocjując Patrioty i zostawiając w zanadrzu MEADS. Należy mieć na uwadze, że żadne inne systemy nie były wykorzystywane bojowo (S-300/400, MEADS, SAMPT) i twierdzenie, że Patriot jest najgorszy jest wyssane z palca (zazwyczaj zachwyconych sowiecką techniką troli), dodatkowo żaden nie posiada takich ilości zintegrowanych efektorów. System był modernizowany przez ostanie 30 lat i nadal będzie. Co do ilości baterii, to nawet 2 wystarczą na ograniczenie działalności lotnictwa FR nad naszym terytorium, i nawet 20 nie wystarczy aby zabezpieczyć je przed atakiem rakietowym (pociski manewrowe czy balistyczne) - taki atak niestety przyjmuje się "na klatę" i trzeba mieć tego świadomość - to dotyczy również FR która zapewne wzięła pod uwagę możliwości oddziaływania NSM, RBS czy JASSM (czekamy na balistyczne Homary) i na pewno nikt tam nie wierzy że S-300/400 wszystko przechwycą. Co do radarów uważam, że temat ważny ale przereklamowany, jakoś nie widać paniki innych użytkowników (w tym Niemcy), że dysponują przestarzałymi do niczego nie nadającymi się zestawami. Lecący cel wykryć można innymi systemami i obrócić radar kierowania w odpowiednią stronę - oczywiście kłopoty są w przypadku zmasowanego ataku z wielu kierunków, ale nawet Izraelczycy dla systemu Iron Dome prowadzą selekcję celów, kluczowe znaczenie ma tu odpowiednie rozmieszczenie i taktyka użycia zestawów. I jeszcze jedno zdanie dla "specjalistów": zestawy przeciwlotnicze nie służą w żadnym kraju do obrony wszystkich miast i wsi ale do ochrony obiektów specjalnych, infrastruktury krytycznej i ugrupowań sił zbrojnych.

    1. mi6

      Wszystkich wsi oczywiście ze nie tylko ile miast obroni 8 zestawów? Warszawę, lotnisko w Krzesinach, Lasku i co jeszcze? Nic...

  17. patriot

    No to bedziemy miec zwykle patrioty z zwyklym radarem za 10 lat biznes to biznes tylko nie dlanas niezly walek

  18. Darek

    Czy były prowadzone rozmowy o wpięciu w IBCS, radarów Bystra i pozostałych elementów OPL?

  19. gegroza

    Ale nie za 7,5 mld dolców !!!

    1. Darek

      Będzie sporo więcej więcej

  20. kasjer

    Gdzie Oni nauczyli się prowadzić negocjacje?? Przykład: cytat z pamięci: "cena może wzrosnąć o kilkadziesiąt milionów ... może 200 mln

    quot;. INFORMUJĘ: własnie wzrosła o 200. Itd., itd.....

  21. Toudi

    Kiedyś Napoleon miał powiedzieć, że kwatermistrza po czterech latach służby można rozstrzelać bez sądu i wyrzutów sumienia... Jeżeli przepływ technologii będzie wyglądał tak, jak po zakupie np. F-16, to,,....bez sądu i wyrzutów sumienia" (może coś w tych pustych łbach drgnie). Ten system za dekadę będzie eksponatem muzealnym, dającym ułamkowe pokrycie terytorium kraju, bez wydzielania baterii dla osłony wojsk walczących i jakiejś rezerwy strategicznej. W Polsce mamy ok 50 dużych miast (po kilka baterii) plus kilka aglomeracji... Mamy również art.32 Konstytucji...Jeżeli chronimy Warszawę, to musimy chronić Psią Wólkę ,bo mieszkańcy i jednej i drugiej są równi względem prawa..(czy jakoś tak).

    1. pyton

      A słyszałeś o stanie wyższej konieczności? Jednak Warszawa (jako stolica państwa) waży więcej niż Psia Wólka - tak było, jest i będzie!

    2. Kiks

      Bateria dla Psiej Wólki do obrony zbiorników z gnojowicą. W końcu to strategiczny obiekt.

  22. nikt ważny

    Każdy inżynier (nie piszę o absolwentach pseudo kierunków informatycznych) obeznany z technologią i stanem wiedzy na świecie wie że te 10 lat to przepaść na tyle duża w stosunku do systemu o którym wciąż tylko mówią, że sens jego pozyskiwania jest żaden a cała ta gadanina ma na celu jedynie odsuwanie problemu w czasie. Żadna ekipa nie ma zamiaru wydać takiej ilości pieniędzy na system który w 2026 będzie zwyczajnie zabytkiem. Sytuacja polityczna za 10 lat będzie zupełnie inna. Systemów się nie pozyskuje tylko je buduje. W przypadku OPL nie ma najmniejszego problemu by zacząć to robić już i to nawet własnymi środkami a w miarę dostępnych środków (dewiz) uzupełniać o takie czy inne efektory. Jeśli teraz się nie buduje to oznacza żadnej Wisły nie będzie chyba że liczyć rzekę o tej nazwie albo miasteczko. Cynicznie nadal twierdzę że jedyny pewny program opl to Smródka..

    1. Sky

      System tej klasy nie jest czymś co możemy zbudować we własnym zakresie. Ba - nawet Niemcy nie mogą sobie pozwolić na budowę MEADS we własnym zakresie, chociaż mają bez porównania bardziej doświadczony i kompetentny przemysł zbrojeniowy niż Polska.

  23. Gwarek

    Na pewno otwarta będzie sprawa wyboru systemu radarowego. Jeżeli bowiem po dostarczeniu Polsce dwóch pierwszych baterii nie będzie w ogóle radaru dookólnego, to prawdopodobne jest pozyskanie kolejnych zestawów w istniejącej konfiguracji. P. Kownacki więc po co to ściemnianie , przyznajcie iż weźmiecie każdy złom byle by zadowolić USA i tyle w tym temacie . Bierzemy to czego my potrzebujemy lub tak jak za czasów PZPR bierzecie to co Wam dadzą bracia zza oceanu .

    1. Sky

      Dokładnie. Wybór Patriotów w wersji która nie istniała był pomyłką, ale jeszcze pchanie się w ten system wiedząc, że nie spełnia naszych wymagań jest absurdem.

  24. x

    Lepiej kupić najlepsze możliwe uzbrojenie dla żołnierzy niż tak marnować pieniądze. Cała ta tarcza nic nam nie da, bo przeciwnik dysponuje zbyt dużą przewagą w uzbrojeniu i jednorazowo odpali tyle rakiet, że cała ta Wisła padnie szybciej, niż ją zakupimy. Żebyśmy byli chronieni w jakimś tam stopniu, musielibyśmy kupić przynajmniej 500 sztuk najlepszego sprzętu, który będzie w stanie zestrzelić rakiety hipersoniczne, którymi dysponuje Rosja nawet amerykanie wiedzą, że oni mają taką broń. Musimy zrobić sami albo kupić pasywne radary i systemy lokalizacji jednostek przeciwnika korzystających z jakichkolwiek środków komunikacji i nauczyć je lokalizować środki zagłuszania przeciwnika w celu ich zniszczenia. Wyposażyć żołnierzy w najnowocześniejszy sprzęt do zwalczania żołnierzy, pojazdów lądowych i powietrznych. Powinniśmy postawić na ilość, jeśli chcemy się obronić, bo przeciwnik dysponuje tak ogromną przewagą, że to, co mamy na pewno nie wystarczy, a na sojuszników bym w 100% nie liczył, bo może być nawet tak, że Niemcy nas od drugiej strony zaatakują, jeśli uda nam się odpierać ataki Rosji. Druga wojna światowa pokazała nam, że sojusze są tylko na papierze i tego bym się trzymał i wszelka obrona kraju powinna się opierać na tym, że jesteśmy atakowani z 2 stron i musimy mieć tyle broni, żeby się obronić. Główne magazyny amonicji mamy w Niemczech więc oni nam mogą po prostu nie wydać i wtedy jesteśmy w kropce.

  25. robertpk

    "...Polska Grupa Zbrojeniowa, trzeba mieć tego świadomość, jest otwarta na współpracę z partnerami prywatnymi..." czyli prywatni tak, ale pod kuratelą PGZ mówiąc krótko: - +30-50% do budżetu programu - dodatkowy rok do harmonogramu

Reklama