Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

Indie: Rosyjskie MiGi zamiast brytyjskich Harrierów

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Siły morskie Indii ostatecznie zrezygnowały z wykorzystywania brytyjskich samolotów pionowego startu i lądowania Sea Harrier na rzecz produkowanych w Rosji myśliwców pokładowych MiG-29K.

Ceremonia zastąpienia brytyjskich samolotów rosyjskimi myśliwcami MiG-29K odbyła się w indyjskiej bazie lotniczej INS Hansa w stanie Goa, do której przypisany jest lotniskowiec INS „Vikrant”. W uroczystości wziął udział szef marynarki wojennej Indii admirał Robin K. Dhowan.

W ten sposób zakończył się ponad trzydziestoletni okres eksploatacji brytyjskich myśliwców, zakupionych w 1979 r. i dostarczanych od 1983 r. W czasie eksploatacji 30 Sea Harrierów na lotniskowcach INS „Vikrant” i INS „Viraat” utracono w sumie 18 tych samolotów, a w wypadkach zginęło 7 pilotów.

Brytyjskie myśliwce były jednak lubiane i uważane za nowoczesne, ich wycofanie obszernie relacjonowały indyjskie media.

Reklama
Reklama

Komentarze (13)

  1. mdldp

    Wszyscy chcą mięć lotniskowce, propaganda i ego rozdmuchane....a wystarczyc moze 1 pokpr lub torpeda i koniec balu....

    1. pawel

      A zeby przebiec maraton, to wystarczy zalozyc buty. I tez po balu. Czy kolega moglby podac przyklad zatopienia w warunkach bojowych lotniskowca. Dziekuje.

    2. e

      A żeby wystrzelić mityczny 1 pokpr lub torpedę wystarczy obejść 2-4 niszczycieli, plus minus 2 fregaty i plus minus okręt podwodny na pełnym morzu/oceanie, gdzie łódką się nie ukryjesz. Powodzenia w organizowaniu balu. PS Tylko Admirał Kuzniecow pływa bez obstawy.

  2. Olaf

    Jeżeli już Indie posiadają ten lotniskowiec to na ich plus jest zmiana na Migi. Harrier to skomplikowany sprzęt nie tylko w pilotażu ale przede wszystkim w serwisie. Migi już znają to może niczego nie spartolą. Minus tego jest taki, że dadzą gospodarce rosyjskiej zastrzyk finansowy.

  3. Podpułkownik Wareda

    Zastąpienie przez marynarkę wojenną Indii - brytyjskich samolotów Sea Harrier na rzecz rosyjskich myśliwców pokładowych MiG-29K, moim zdaniem, nie będzie miało istotnego znaczenia dla zwiększenia obronności tego kraju. Przypominam, że już co najmniej od ponad dekady, Indie należą do największych importerów uzbrojenia na świecie. Aktualnie utrzymują - w pełni zawodową - armię, która liczy ok. 1,3 miliona żołnierzy i wydają rocznie na cele militarne ok. 46 miliardów dolarów. Ponadto, jak wiemy, Indie dysponują od 1974 roku arsenałem nuklearnym. Niestety, podane wyżej fakty i liczby, nie przekładają się na zapewnienie wysokiego stopnia bezpieczeństwa temu krajowi. Wręcz przeciwnie. Bowiem już od wielu lat, światowi eksperci wojskowi oraz w specjaliści w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego informują, że stopień wyszkolenia armii indyjskiej jest żenująco niski. Do tego dochodzi brak odpowiedniej dyscypliny, niskie morale, konflikty osobowe wewnątrz armii, niewłaściwe wykonywanie obowiązków służbowych oraz złe użytkowanie nowoczesnego sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Dotyczy to zarówno żołnierzy, kadry oficerskiej, a nawet dowódców wszystkich szczebli dowodzenia. Taki stan powoduje, że każdego roku, w indyjskich siłach zbrojnych notuje się zastraszającą ilość wypadków śmiertelnych oraz ciężkiego uszkodzenia ciała. Podany w artykule przykład utraty przez Hindusów 18 samolotów morskiej wersji Sea Harrier oraz śmierć 7 pilotów, jest tylko jednym z bardzo wielu, tragicznych wypadków we wszystkich rodzajach wojsk armii indyjskiej. Jest to tym bardziej przykre, że w kraju zamieszkałym przez ponad miliard obywateli, więcej niż połowa społeczeństwa żyje w koszmarnych warunkach - poniżej oficjalnej granicy ubóstwa. Kto był w Indiach, ten wie o czym piszę. A z drugiej strony, władze Indii wydają wielkie kwoty na cele militarne, które nie gwarantują bezpieczeństwa. To jest wielki paradoks. Z pewnością Hindusi mają swoje racje - utrzymując ponad milionową armię zawodową i wydając miliardy dolarów na zbrojenia. Wiedzą także doskonale, że mają obok siebie dwa - niekoniecznie przyjazne im kraje, tj. Pakistan i Chiny. Ale fakt pozostaje faktem. Osobiście, życzę armii indyjskiej jak najlepiej, mam do Hindusów wiele sympatii. Ale obawiam się, że moje życzenia - pozostaną w sferze ... pobożnych życzeń (?).

    1. ja

      Armia Indyjska, jak chyba każda jest odbiciem społeczeństwa, a Indie to największa na świecie "funkcjonująca anarchia". Systemy kastowe i inne rodem z feudalizmu struktury. O bałaganie jaki tam panuje można się przekonać analizując zamachy bombowe w Bombaju a wystarczy obejrzeć filmiki jak żołnierze biegają z rozpiętymi kamizelkami i strzelają na oślep. Ta ponad milionowa armia zawodowa prezentuje taki sam poziom co dziesiątki milionów hinduskich informatyków-matematyków.

    2. kdpwiahb

      Dokładnie, równie ważne co ilość lotniskowców czy czołgów jest kto jak szybko ustępuje pola. Kraje powstałe ze scalenia obcych lub wrogich sobie grup społecznych lub etnicznych nie będą posiadać karnych jednostek, zwłaszcza w krajach biednych.

  4. nskskw

    U nas MiGi bedą wycofywane, cóż, z takim wsparciem producenta i wiekiem to nieuniknione. U nas wystarczy jeszcze 32 szt F-35/EF Typhoon oraz oplot i juz.

  5. ccc

    Hinduscy "piloci" zawsze wykazywali wielką klasę jeżeli chodzi o rzemiosło lotnicze !

    1. Marek

      Kiedy Pakistańczycy szukali sobie w Indiach "szczęścia", to ich piloci mieli na temat Hinduskich nieco inne zdanie. Tak samo jak pakistańscy pancerniacy zdziwili się nieco, kiedy przyszło im się spotkać z hinduskimi.

    2. Piotr

      Indyjscy piloci, obok izraelskich, rosyjskich i amerykańskich to absolutna światowa elita. Fakt faktem, zawsze mieli wysoki wskaźnik strat niebojowych, ale jeżeli już wypadek wydarzył się z winy pilota (w większości wina sprzętu i kiepskiej obsługi naziemnej) to z powodu bardzo intensywnych treningów i stosowania w ich trakcie niezwykle wymyślnych,ryzykownych taktyk i manewrów, niespotykanych w innych armiach świata. Co jak widać po statystykach, ma później odzwierciedlenie w czasie wojny...

    3. ddd

      W 1999 5 szt. pakistańskich F-16 chciało zaatakować indyjskie Mirage 2000 prowadzące bombardowania islamskiej dziczy w Kargil. Pojawiły się 2 szt. indyjskich MiG-29, które podświetliły radarami te 5 szt. pakistańskich F-16 i mimo iż "F-16 deklasują kacapskie MiG-29, których nawet Algieria nie chce" (wg znanych tu fanbojów USA) i miały 2.5x przewagę liczebną, hinduscy piloci są wg ciebie bez klasy, to F-16 narobiły w pumpersy i uciekły...

  6. Gość

    W naszym MON powinni też już zacząć przygotowania do pozyskania nowego samolotu wielozadaniowego co na pewno potrwa.

  7. Afgan

    Jak pokazała wojna o Falklandy Sea Harriery doskonale radziły sobie z ponaddźwiękowymi myśliwcami argentyńskimi, co przekładało się na statystykę- piloci Sea Harrierów zestrzelili 24 samoloty argentyńskie w tym naddźwiękowe Mirage-3, Mirage-5 i Mirage F-1 nie ponosząc w walkach powietrznych strat własnych. Utracono 6 Sea Harrierów od ostrzału z ziemi (głównie rakietami Roland), ale w walce powietrznej nie stracono żadnego. Swego czasu czytałem raporty przetłumaczone na polski kilku argentyńskich pilotów myśliwców Mirage, którzy wspominali że kiedy już brali Harriera na celownik, ten zatrzymywał się w powietrzu niczym zabawka i po kilku sekundach był za ogonem Mirage'a i odpalał rakiety.

    1. Stuff

      to zasługa AIM-9 Sidewinder i wyszkolenia pilotów RAFu

    2. czekajacy na "z netu"

      "ten zatrzymywał się w powietrzu niczym zabawka i po kilku sekundach był za ogonem Mirage'a i odpalał rakiety. " - a "senkju", "z netu", "Davien" na to "niemożliwe" i zaraz tu wyjadą z teoriami Johna Boyda i powiedzą, że takie zatrzymanie "to utrata energii i śmierć w walce" - przynajmniej zawsze tak twierdzą jak ktoś podziwia wektorowanie ciągu i manewrowość rosyjskich myśliwców! ;)

  8. Roman

    18 utraconych samolotów na eksploatowanych od początku 30 sztuk to rzeczywiście rezultat jakby te samoloty operujące z lotniskowców uczestniczyły w jakichś operacjach wojennych (utrata 60% stanu początkowego samolotów).

    1. mściwy z liczbami

      Tu na tym portalu wielu fanbojów USA zachwyca się SR-71. Zobacz ile się z nich rozbiło (a rzadko latały, bo 1 lot to ok. 1 mln $ kosztów!) a też podobno nigdy nie były zestrzelone.

  9. Extern

    O matko czy ja dobrze zrozumiałem liczby. Na 30 użytkowanych samolotów utracili w wypadkach 18 maszyn. To niewiarygodnie wręcz wysoki procent utraconych maszyn. U nas cały strategiczny program Irydy anulowano po dwóch wypadkach z czego jeden dotyczył etapu prototypu a drugi wynikał z błędu pilotów w trakcie wykonywania akrobacji. A im nie przeszkadzało i dalej lubili te maszyny pomimo tego że utracili 60 % stanu z całej liczy dopracowanych służących w linii maszyn!

    1. hjk

      Widocznie te wypadki wynikały z błędu pilotów, lub złych warunków atmosferycznych. Jeśli się nie mylę to te samoloty służyły na lotniskowcu, więc trochę wyższa szkoła jazdy niż na lądowym lotnisku. Tu wypadnięcie z lotniska kończy się w morzu, a nie na trawniku. Ma ktoś jakieś dokładniejsze dane jak stracili konkretne sztuki?

    2. Stuff

      Kilkanaście egz. Iryd opłaconych przez podatników stało w mieleckich hangarach i czekało na odbiór. takie to było cudo że chętnych nie było, jak Sikorski przejął Mielec to kazał zabierać ten złom. To chyba od tego programu zaczęła się patologia w polskim przemyśle obronnym i trwa do dziś.

  10. pogromca propagandy

    Harriery miały jedną cudowną właściwość, bardzo przydatną na dużych szerokościach geograficznych, której nikt dotąd nie powtórzył: w czasie mgły lub niskiej podstawy chmur lotniskowiec wypuszczał... na linie balon (!) ponad chmury i Harriery lądowały obniżając się wzdłuż tej liny!

  11. Pavelsky

    Bardzo dobry wybór.

  12. fx

    Jeden złom zastąpili drugim.

  13. AWU

    RN wycofała Harriery ponad 10 lat temu. Indie zakupiły Rafale koszt ok $90mln za samolot. Koszt Miga 29K ok $38mln. Biorąc pod uwagę specyfikę zadań marynarki Indii chyba był to logiczny wybór, nie potrzebują zaawansowanego samolotu jak Rafale na lotniskowcu.