Reklama

Siły zbrojne

Wojsko o amunicji do Leopardów. „Obostrzenia w procesie produkcji”

Fot. chor. Rafał Mniedło/11LDKPanc.
Fot. chor. Rafał Mniedło/11LDKPanc.

Polskie władze zleciły spółce MESKO S.A. wprowadzenie obostrzeń w produkcji amunicji podkalibrowej ćwiczebnej do czołgów Leopard 2A4, na podstawie badań przeprowadzonych po wypadku, w którym zginął jeden z żołnierzy. Przyczyny zdarzenia są jednak nadal badane.

Jak poinformował Defence24.pl ppłk Szczepan Głuszczak z Dowództwa Generalnego RSZ, na podstawie ekspertyzy Wojskowej Akademii Technicznej zlecono spółce MESKO S.A. wprowadzenie obostrzeń w produkcji amunicji podkalibrowej ćwiczebnej dla czołgów Leopard 2A4. Badania przeprowadzono w następstwie wypadku, jaki miał miejsce we wrześniu 2015 roku. W jego wyniku zginął jeden z członków załogi czołgu.

Inspektorat Wsparcia SZ zlecił Wojskowej Akademii Technicznej przeprowadzenie ekspertyzy amunicji ćwiczebnej 120x570 z pociskiem podkalibrowym produkcji krajowej w zakresie bezpieczeństwa użytkowników podczas jej eksploatacji. Na podstawie wyników z ekspertyzy zlecono wdrożenie przez MESKO S.A. w procesie produkcji obostrzeń technologicznych wskazanych przez WAT.

ppłk Szczepan GŁUSZCZAK Rzecznik Prasowy, szef Wydziału Dzialań Komunikacyjnych Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Jednocześnie użytkownicy amunicji podkalibrowej ćwiczebnej, przeznaczonej dla polskich Leopardów 2A4, otrzymali wytyczne w sprawie zasad eksploatacji.  Ppłk Głuszczak potwierdził, że amunicja, której dotyczy postępowanie ogłoszone pod koniec lutego br., to ten sam typ, jaki był używany we wrześniu 2015 roku: Wymieniona w Dzienniku Urzędowym UE amunicja, to ten sam typ amunicji, który był użytkowany we wrześniu zeszłego roku.

Ponadto na podstawie ww. ekspertyzy IWsp SZ opracował i przesłał do użytkowników przedmiotowej amunicji „Wytyczne Szefa Logistyki - Zastępcy Szefa IWsp SZ z dnia 18.02.2016r. w sprawie zasad eksploatacji amunicji 120x570 nb. z pociskiem podkalibrowym APFSDS-T-TP.

ppłk Szczepan GŁUSZCZAK Rzecznik Prasowy, szef Wydziału Dzialań Komunikacyjnych Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

Zgodnie z ustaleniami komisji z Dowództwa Generalnego RSZ zdarzenie miało miejsce w następstwie rozcalenia się amunicji, natomiast do chwili obecnej nie ustalono, dlaczego doszło do takiego stanu rzeczy. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Garnizonowa we Wrocławiu.

Przyczyny wypadku wyjaśnia postępowanie prokuratorskie prowadzone przez Prokuraturę Garnizonową we Wrocławiu. Komisja z DGRSZ stwierdziła, że wypadek spowodowało rozcalenie się amunicji. Nie znane są jednak przyczyny tego stanu rzeczy.

ppłk Szczepan GŁUSZCZAK Rzecznik Prasowy, szef Wydziału Dzialań Komunikacyjnych Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych

W listopadzie ub. r. ppłk Artur Goławski z Dowództwa Generalnego RSZ poinformował, że zgodnie z treścią raportu przedstawionego przez zespół ekspertów, powołany przez DGRSZ przyczyną pożaru Leoparda była wadliwa amunicja. Zaznaczył też, że wstrzymano zakupy tego typu uzbrojenia do czasu przeprowadzenia niezbędnych badań i wprowadzenia poprawek technologicznych, zapewniających bezpieczeństwo jej eksploatacji.

 

 

 

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. wolf

    Pocisków czołgowych nie potrafią skopiować, a rakiety przeciwlotnicze nasz przemysł ma produkować? No i to Nemezis naszej zbrojeniówki...Ślązak znowu opóźniony.....ale potencjał jest.

  2. Teodor

    Nawet załoga Rudego czyściła lufę wyciorem. Może do wojska należy zatrudnić kominiarzy?! Szczególnie, że w przypadku amunicji ćwiczebnej tego osadu może być sporo. Nieczyszczony komin potrafi spalić dom poprzez zapłon osadzonych produktów spalania.

  3. zLoad

    Obostrzenia przy produkcji amunicji. Efekt - sparalizowanie prac firmy. Zeby kazdy krok byl paralizowany. Cel - zakupy w Niemczech jedynej slusznej amunicji. Sprawdzana bedzie przyczyna wypadku. Jesli to sprzet dokonal to powienien byc wskazany slad zastepczy - czyli zrzucona wina na naszego producenta ammo. Jesli ja bym cos takiego robil to mam warianty. Albo montuje mechanizm uszkodzeniowy do sprzetu i aktywuja zdalnie (malo wiarygodne, stwarza zagrozenie wykrycia), albo daje licznik ktory sie uaktywni. Sprzet musi rozrozniac jaka amunicja jest ladowana. (rozumiem ze glownie cwiczebna). A jesli juz tak myslimy to nie dziwmy sie technikom z labed ze rozcieli wieze tego czegos. Takich miejsc w czolgu moga byc setki. Po jednym z MON do kazdego leoparda i na manewry (oczywiscie kiedy juz blad w produkcji amunicji bedzie wyeliminowany :))) ) albo decyzja o produkcji wlasnego czolgu. Kazdy chce zyc.

    1. leo

      kazdy czołgista powie ci że polska amunicja nie zdaje egzaminu niszczy lufy i tp. w przeciwieństwie do niemieckiej i na dodatek jest drozsza

  4. der

    Co do amunicji bojowej. Amerykanie w Abramsach mają te same niemieckie armaty 120mm i chyba nie będą wymieniać? Polska nie może mieć rdzeni ze zubożonego uranu?

    1. panzerfaust39

      Widocznie nie może bo jest nacisk ekopacyfistów z BRD którzy nie używają Niedługo pewnie cała ojropa wprowadzi zakaz używania tej amunicji jeśli już tego nie zrobiła

    2. kapralek

      Proste Przyjacielu, nasze czołgi maja bronić naszej ziemi, a rdzenie uranowe to syf zatruwający wody gruntowe na długie lata, USArmy nie używa ich w USA....

  5. zLoad

    Czy jesli przyczyna nie zostanie znaleziona , mozemy sie liczyc ze zdarzeniem , kiedy cala duza grupa leopardow ktore uzytkowane sa przez nasze wojsko wyjedzie do walki, stanie sie to samo? Wobec zadnego obcego sprzetu nie bedziemy mieli gwarancji ze jestesmy bezpieczni. Ja wiem ze latwo kupywac za granica za publiczne pieniadze, ale ktos musi wsiasc do tego czolgu. Do konstrukcji ktorej poziom skomplikowania moze przerazac (jesli sie wie na co patrzec). Niech wszyscy politycy z MON wsiada do leopardow , nbeda obecni przy strzelaniu a potem robmy zamowienia za granica. Podwozie do borsuka za granica nie zabije, ale unieruchomi pojazd. Przy zakupie ich x mamy spraralizowana czesc armii. Decyzje podjete teraz przyniosa skutek za x lat - bedziemy mieli oslabiona pozycje polityczna.

  6. zLoad

    Przyczyn moga byc miliony. A sprzet zrobil swoje. Polak nie zyje.

  7. Krzysiek

    Czyli jak zwykle winny jest ten co nie żyje bo już nic nie powie? W ramach poprawy produkcji ksiądz będzie kropił całą nową partię amunicji ?

    1. zLoad

      Ktos sprzedal czolgi. W Niemczech u wladzy byl wtedy G Shroeder , osoba ktora zaraz po zakonczeniu kadencji poszla pracowac do Gazpromu. Od tamtego czasu jakos w Niemczech chyba nie bylo takich akcji. NordStream i czolgi. Teraz jakies pokretne akcje z NS2 ale to raczej prowokacja.

  8. Mg

    A cz PiS przeciw amunicji że zubożonego uranu nie rozumiem dlaczego nie możemy stosować. Czy zamiast niedługo szajsu moglibyśmy kupić Merkawe

  9. Spoks

    Za to teraz jest nowa oficjalna strategia, zaprezentowana przez Ministerstwo Obrony Narodowej, która przewiduje „wzmocnienie patriotycznych i chrześcijańskich fundamentów naszego systemu obronnego oraz sił zbrojnych tak, aby patriotyzm oraz wiara polskich żołnierzy były najlepszym gwarantem naszego bezpieczeństwa”. I po co nam amunicja ???

    1. BUBA

      Po porostu się nie znasz. To jest bardzo mądre posuniecie ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej i ministra Macierewicza. Tak jak przed Pierwsza Wojna Światową sto lat temu na okrętach podwodnych przed odpaleniem torpedy zmawiano modlitwy by nie wybuchła na pokładzie o.p., tak polski pancerniak klepnie parę zdrowasiek zanim sięgnie po pocisk. Ma to dwie bardzo ważne zalety: - Gdy zginie w czasie odmawiania pacierza bo nie zdąży wystrzelić - idzie do nieba - Gdy wybuchnie amunicja pacierz został odmówiony - idzie do nieba - Gdy wystrzeli - może pacierz pomoże że trafi - Gdy nie trafi - pacierz pomaga w tym by go nie trafili - Gdy nie trafi, trafią w niego - pacierz gwarantuje ponownie dostanie się do nieba. Tak wiec jest to strategia jak najbardziej przemyślana, ale ma niestety jedna wadę o której minister Macierewicz nie pomyślał. Aktywna ochrona pacierzowa może nie działać w sprzęcie made in CCCP i licencyjnym bo jest złego pochodzenia i ma złą aurę. I tu musimy liczyć na innowacyjne przedsięwzięcia Ordynariatu Polowego. Może się jakieś dotacje na innowacje znajdą...Można konkurs w MON rozpisać itp.

    2. wczorajszy

      To my ludzie gorszego sortu nie nadajemy się na obrońców ojczyzny? A uważałem, że całe moje życie było temu podporządkowane. Muszę się od nowa wiary chrześcjańskiej uczyć jak nawet nie wiem jak chrześcijanin wygląda. Znowu dzielicie ludzi. Tylko nie macie takiego wrażenia. Raz zgadzam się z Macierewiczem a na drugi dzień kicha.

  10. Militarysta

    "Komisja z DGRSZ stwierdziła, że wypadek spowodowało rozcalenie się amunicji." Tak jak pisałem -wbrew kłamliwym insynuacją zawartym w RAPORT-wto przyczyna była jasna - od dłuższego czasu: Naboje niemieckie, amerykańskie, etc mają łuskę palną która jest "jednoczęściowa" są w niej dwa łączenia: a) sabotu do szyjki łuski palnej b) denka metalowego z zapłonnikiem do podstawy łuski W naszej amunicji z powodów braków technologicznych jest jeszcze jedno łącznie - po środku łuski, w miejscu gdzie....siłą rzeczy musi być najbardziej delikatna... Na końcu pojemnika na denka łusek L-44 120mm Leoparda-2 znajduje się odbijacz i guma tłumiąca denko łuski po ekstrakcji. Nagrzane denka łusek z serio nagrzanymi zapłonnikami spadają do tego pojemnika zaraz za zespołem Rh120 L-44. Jest on idealnie w osi ładowania naboi do armaty. Wystarczyło, że "puściło" środkowe łączenie łuski i wtedy nieco ładunku (lub dużo a nie "nieco") po prostu musi wyspać się do pojemnika na denka... Ładowniczy mógł też przetrzeć lub uderzyć klejeniem w ów wystający odbijacz denek...on się składa co prawda ale i tak... Klejenie mogło puścić i znów - rozsypać ładunek do pojemnika. Tak samo w razie gdyby ładowniczy prawidłowo zaczął ładowanie ale "oparł się" na naboju i "złamał go" na owym zakichanym łączeniu w połowie długości części palnej łuski... Opcji kilka, efekt ten sam - ładunek (nie małowrażliwy niestety...) wysypuje się z pękniętej części palnej łuski i trafia na nagrzane po strzale denka w pojemniku... Problemu by nie było z amunicją małowrażliwą - tzn prochy małowrażliwe - znów Rheinmettal, ATK z USA, IMI z Izraela, nawet Rosjanie to wprowadzili. Ale u nas zakłady póki co nie potrafią robić samospalających odpowiedniej długości... :/ Altair kłamliwie twierdzi o śladach wielokrotnego ładowania nabojów. Jest to nieprawda, która bierze się z nieznajomości tego co się dzieje z amunicją po wyładowaniu jej z hermetycznego pojemnika transportowego: podczas PRAWIDŁOWEJ procedury ładowania amunicji do czołgu a potem naboju do armaty, i..jego wyciągnięciu z jakiś przyczyn (niewypał, lub zmiana rodzaju amunicji, przerwanie nagle strzelania, etc). Każde wepchnięcie amunicji w a) gniazdo magazynu amunicji b) komorę oraz jej wyjęcie zeń zostawi takie ślady. Ile ich mogło być przy PRAWIDŁOWYM użyciu amunicji? Podczas PRAWIDŁOWEJ procedury ładowania amunicji do czołgu a potem naboju do armaty, i..jego wyciągnięciu z jakiś przyczyn (niewypał, lub zmiana rodzaju amunicji, przerwanie nagle strzelania, etc). Łącznie mamy: 1- załadowaniu ammo do racka w bunkrze 2- wyciągnięciu z racka 3 - załadowania do armaty 4 -wyładowania z armaty 5 - ponownego umieszczenia w bunkrze 6 - wyciągnięcie z bunkra (i po tym do kasacji lub do fabryki) Razem mamy MINIMUM SZEŚCIOKROTNE umieszczanie naboju, lub jego wyciąganie (z ocieraniem) łuski. I trzy razy nabój jest "wciskany" do czegoś (dwa razy do racka i raz do komory). Razem mamy MINIMUM SZEŚCIOKROTNE umieszczanie naboju, lub jego wyciąganie (z ocieraniem) łuski. I trzy razy nabój jest "wciskany" do czegoś (dwa razy do racka i raz do komory). Ale fabryka i PUDELEK-plotki, dezinfomacje, lobbing wiedzą, że to te głupie dekielki ładowali kilkukrotnie ten sam nabój. Znów - robienie z czytelników debili, ale ach, jak to wytłumaczenie mądrze wygląda... . Ale jeden z drugim nie pomyślał, że jak padła komenda o przerwaniu strzelań bo się nabój rozsypał lub są same pudła (jakość amunicji..), lub z innych przyczyn, i kompania wyładowywała na gwałt amunicję bo przerwano strzelania to owe ślady (minimum z sześciu czynności) musiały powstać. Mimo braku ponownego ładowania tej samej sztuki naboju do armaty.

    1. jl

      Militarysto ja w innej sprawie. Czy możesz mi powiedzieć dlaczego planuje się wprowadzenie tylko 5 dywizjonów ahs krab i aż 7 ahs kryl jeśli posiadamy 8 brygad ciężkich(panc i zmech)? Do tego część krabów ma trafić do pułków artylerii. Trochę brakuje tu logiki w planowaniu. Brygady zmotoryzowane są nieliczne(2-4) a głównie tam powinny być ahs kryl. Jakaś standaryzacja uzbrojenia powinna być chyba wdrożona?

    2. ...

      Duże dzieki , Militarysta !

    3. Extern

      Nie jestem pewien czy proch mógł odpalić od nagrzanej mosiężnej łuski, może po poprzednim strzale zostały jakieś tlące się resztki niedopalonej nitrocelulozy i ten ferelny nabój się rozsypał wtedy. Może to więc również wina słabej jakości zleżałego prochu który się nie dopalił w całości.

  11. punta

    amunicja jest dobra tylko zle uzytkowana ten feralny pocisk sluzyl do treningu zaladunku armaty co jest zlamaniem procedur te pociski po zaladowaniu musza byc wystrzelone

    1. zxccccc

      To widać wojsko wie gorzej od ciebie, skoro uznało, że wina była amunicja.

  12. LOL

    Jakie poprawki oni chcą wprowadzać? Tutaj trzeba by kupić z zagranicy całą linię technologiczną, pozwalającą produkować samospalające się łuski w jednym kawałku, bez klejenia dokładnie w połowie długości naboju... Kpina z obywatela...

    1. Urko

      Jedna poprawka jest bardzo prosta - nie wykorzystywać starych ładunków prochowych odzyskiwanych ze zutylizowanej zleżałej amunicji czołgowej z czasów Układu Warszawskiego. Jeśli to oczywiście nie była złośliwa, fałszywa plotka...

  13. tagore

    Ciekawe kto polecił wielokrotne ładowanie i rozładowywanie amunicji ćwiczebnej w czasie szkolenia.

    1. Dyngs

      W WP bieda, za mało tej amunicji jest, żeby nią ciągle strzelać, do tego zużywają się lufy.....na szczęście Światowe Dni Młodzieży i ich obstawa przez Wojsko podniesie wartość bojową naszych wojaków.

    2. fefe

      Amunicje trzeba wyjąć z magazynu to jest 1 , 2 amu trzeba załadować do tanka , 3 amu trzeba wyjąć z magazynka tanka i załadować do dziala , zwał jak chciał ja sie nie znam ktoś opisał ładnie ile jest tych przeładowań , całkiem sporo , a jeśli chodzi o zużywanie się luf to głównie winny jest temu słabej jakości proch ale spoko wodza w pionkach podobno duże inwestycje poszły i mamy mieć nareszcie porządny proch . A po piate i dziesiąte mam nadzieje że ktoś w mon-ie jeszcze myśli i plus minus liczyli ile kosztuje jeden wystrzał na słabej jakości amu które szybciej sużywa lufe a ile kosztuje jeden wystrzał na lepszej (droższej ) amu , bo znając życie pewnie przeprowadzą przetarg i wygra najtańsze amu które bedzie powodować większy koszt wystrzału jednego pocisku

    3. vvv

      nikt nie polecił i nikt tego nie robił. poczytaj sobie moj komentarz bo to jest proba zwalenia winy na czolgistow a nie producenta mesko.

  14. Szyk Cech

    W pewnej gazecie przeczytałem, że "nasi chłopcy" wielokrotnie ładowali jednorazową amunicję. Bo MON nie zamówiło specjalnego naboju do ćwiczeń ładowniczego...

    1. vvv

      nie robili wielokrotnego ladowania ale otarcia są przy: 1. wkladaniu w kontener w czolgu 2. wyjmowaniu z kontenera 3. wprowadzeniu pocisku do działa jeżeli się zaklinował pocisk to mamy znowu 4. wyciągniecie pocisku z działa. Masz juz tutaj 4x "ładowania". Masz procedury że jak pocisk jest wadiwy to juz go wiecej nie ladujesz. Tutaj jest wina mesko poniewaz nasza luska to relikt jak napisal LOL. Ta gazeta robi z ludzi idiotów i tuszuje prawde o pociskach mesko ktore sie do niczego nie nadaja. a rozpadajace sie pociski byłu już wcześniej ale MON zamiantal to pod dywan

  15. opos

    Szkoda tylko że musiał zginąć człowiek żeby zrobić cokolwiek w sprawie o której podobno wszyscy wiedzieli ( czyli o problemach z amunicją ćwiczebną) Mam tylko nadzieję że Mesko stanie na wysokości zadania.