Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

„Strategiczna adaptacja” NATO planowana na szczyt w Warszawie. Co z bazami Sojuszu?

Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak wraz z szefem BBN Stanisławem Koziejem przedstawili posłom Sejmowej Komisji Obrony Narodowej plany polskich władz w odniesieniu do szczytu Paktu Północnoatlantyckiego w Warszawie. Obejmują one  ustanowienie „trwałej” obecności wojsk NATO w Polsce oraz zwiększenie potencjału całości sił Sojuszu, a nie tylko jednostek natychmiastowego reagowania. Posłowie opozycji poruszali w dyskusji problem sprzeciwu Niemiec wobec stworzenia w Polsce stałych baz Paktu Północnoatlantyckiego.

  • Fot. mjr Robert Siemaszko/MON
    Fot. mjr Robert Siemaszko/MON
  • Kwestia rozmieszczenia w Polsce stałych baz sił USA będzie nadal nierozwiązana. Fot. Spc. Marcus Floyd/US Army.
    Kwestia rozmieszczenia w Polsce stałych baz sił USA będzie nadal nierozwiązana. Fot. Spc. Marcus Floyd/US Army.

Podczas posiedzenia Sejmowej Komisji Obrony Narodowej szef MON Tomasz Siemoniak poinformował posłów, że jednym z głównych celów planowanych na szczyt NATO w 2016 roku w Warszawie jest wzmocnienie zdolności Sojuszu do obrony terytorium członków, w tym Polski. Władze RP będą dążyć do umożliwienia odzyskania równowagi pomiędzy obroną kolektywną na bazie Artykułu 5 Traktatu Waszyngtońskiego, a misjami prowadzonymi poza obszarem traktatowym.

Celem Polski na szczyt NATO w Warszawie jest wzmocnienie całości sił Sojuszu oraz trwała obecność sojusznicza na terytorium naszego kraju

szef MON Tomasz Siemoniak

Polska planuje wdrożenie na szczycie w 2016 roku inicjatywy adaptacji strategicznej Sojuszu Północnoatlantyckiego, obejmującej wzmocnienie zdolności (w tym konwencjonalnych) całości wojsk Paktu, a nie tylko sił wydzielanych np. do NATO Response Force. W założeniu ma się to przyczynić do znacznego rozszerzenia możliwości prowadzenia działań w zakresie obrony kolektywnej.

Niemniej jednak szczyt NATO w Warszawie nie może być tylko podsumowaniem decyzji podjętych w Newport, dlatego podjęliśmy działania dalszej wojskowej, strategicznej adaptacji Sojuszu, przywracającej środek ciężkości jego aktywności na zadania związane z art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego

szef MON Tomasz Siemoniak

Tomasz Siemoniak zaznaczył, że Polska zamierza dążyć do ustanowienia „trwałej” obecności wojsk Paktu Północnoatlantyckiego w Polsce. Ponadto, władze RP będą postulować skoncentrowanie aktywności NATO w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w zakresie rozbudowy infrastruktury (w tym przeznaczonej do przyjmowania sił wzmocnienia w wypadku zagrożenia), struktur dowodzenia czy „dystrybucji sojuszniczych sił”.

Szef resortu obrony przyznał, że do chwili obecnej istniały w tym zakresie dysproporcje w odniesieniu do krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W wystąpieniu przypomniał jednocześnie o działaniach podjętych w ramach realizacji ustaleń szczytu w Newport, w tym zwiększeniu liczebności Sił Odpowiedzi do 40 000 żołnierzy wraz z ustanowieniem sił natychmiastowego reagowania czy podwyższeniu gotowości Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie. Stany Zjednoczone zapowiedziały rozmieszczenie w Polsce sprzętu dla jednostki pancernej do czasu szczytu NATO w 2016 roku.

Z kolei szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Stanisław Koziej zwrócił uwagę na znaczenie ustanowienia stałej obecności wojsk NATO w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, w tym również w państwach bałtyckich. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na wzmocnienie odstraszania nie tylko wobec konwencjonalnej agresji, ale też przeciwko działaniom poniżej progu wojny. W podobnych sytuacjach szczególnie trudne może się bowiem okazać podejmowanie decyzji o użyciu wojsk NATO.

Szef BBN opowiedział się również za ustanowieniem takiej doktryny użycia sił natychmiastowego reagowania NATO (tzw. szpicy), aby mogły one zostać rozlokowane na terytorium zagrożonego państwa jeszcze przed wybuchem otwartego konfliktu. O podobne rozwiązanie apelowali były sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen oraz dowódca sił Paktu w Europie generał Phillip Breedlove w artykule dla Washington Post, opublikowanym w 2014 roku.

W dyskusji poruszano między innymi problemy związane z ewentualnym ustanowieniem stałej obecności sił Sojuszu Północnoatlantyckiego na terytorium Polski, a także podejmowaniem decyzji o użyciu wojsk sojuszniczych – również w kontekście wyznaczenia wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego do dowodzenia siłami natychmiastowego reagowania. 

Poseł Ludwik Dorn stwierdził, że „dosyć świadomie” zrezygnowano w polskich postulatach z  nacisku na ustanowienie w Polsce obecności stałych baz Paktu Północnoatlantyckiego. Zaznaczył, że pewnym „funkcjonalnym substytutem” ma być rozbudowa zdolności „ciężkich” sił (całości wojsk NATO, przeznaczonych do prowadzenia kolektywnej operacji obronnej).

Ludwik Dorn zasugerował, że polskie władze powinny zbadać możliwość uzyskania większej przychylności dla postulatów dotyczących stałej obecności wojsk NATO na terytorium naszego kraju (problematycznych dla części członków Paktu) w zamian za większe zaangażowanie Polski w rozwiązywanie problemów bezpieczeństwa w innych obszarach. Jako przykład podane zostało tutaj np. ustanowienie kontroli nad wybrzeżem Libii, co jest konieczne do zatrzymania napływu nielegalnych imigrantów i jednocześnie nie odbędzie się raczej to z mandatem ONZ, gdyż Organizacja Narodów Zjednoczonych nie podejmie stosownej decyzji.

Poseł Dorn odniósł się także do działań Niemiec w celu wzmocnienia roli Berlina w NATO (jako państwo ramowe) i ONZ (aspiracje do stałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa) sugerując, że Polska mogłaby „warunkowo” się otworzyć na potrzeby partnerów i sojuszników. W takim wypadku konieczna byłaby ich zgoda na postulowane przez Polskę działania w celu wzmocnienia bezpieczeństwa RP (czyli ustanowienie stałej obecności Paktu w Europie Środkowo-Wschodniej).

Z kolei poseł Michał Jach odniósł się do doniesień „Rzeczpospolitej”, wskazujących że na szczycie w Warszawie nie zostanie podjęta decyzja o budowie w Polsce stałych baz (znacznych sił wojskowych) Paktu Północnoatlantyckiego z uwagi na sprzeciw Niemiec. W podobnym tonie wypowiedział się bowiem zastępca szefa biura ds. europejskich i euroazjatyckich Departamentu Stanu John A. Heffern.

W odpowiedzi Tomasz Siemoniak stwierdził, że ewentualna decyzja o umieszczeniu na terytorium Polski baz Stanów Zjednoczonych byłaby podejmowana w sposób suwerenny (niezależnie od krajów trzecich, w tym Niemiec), gdyż żadne państwo członkowskie lub inne „nie ma prawa weta” w tym zakresie. Szef MON stwierdził ponadto, że Stany Zjednoczone często działają „dwutorowo” (zarówno jako część NATO, jak i niezależnie od struktur Sojuszu). Poruszono również problem wydatków na obronę, w tym w kontekście deklaracji krajów naszego regionu o dążeniu do ich podwyższenia (w związku ze zobowiązaniami podjętymi w Newport). 

Osobiście uważam jednak, że sprzeciw Niemiec (czy innych krajów europejskich) wobec ustanowienia stałej obecności sił Stanów Zjednoczonych ma istotne znaczenie, choć nie wyklucza całkowicie takiego rozwiązania. Należy przypomnieć, że – pomimo działań na rzecz wzmocnienia w ramach European Reassurance Initiative – zaangażowanie sił zbrojnych USA w Europie pozostaje dość ograniczone, choćby z uwagi na konieczność obecności w rejonie Azji i Pacyfiku czy na Bliskim Wschodzie.

W wypadku gdyby w NATO osiągnięto konsensus odnośnie ustanowienia stałej obecności w Europie Środkowo-Wschodniej, mogłoby się to odbywać na zasadzie samodzielnych jednostek bojowych (a nie przeznaczonych w pierwszym rzędzie do wspólnych ćwiczeń), podlegających rotacjom w sposób ciągły. O podobne rozwiązanie apelują Litwa, Łotwa i Estonia – miałoby to polegać na rozlokowaniu batalionu w każdym z trzech wymienionych państw.

Takie rozwiązanie wymagałoby jednak zaangażowania większej liczby krajów NATO, choć z pewnością zostałoby wsparte przez USA. Natomiast Stany Zjednoczone, a przynajmniej obecna administracja nie są skłonne do podejmowania samodzielnych decyzji o stałym stacjonowaniu dużych jednostek. Pociąga to za sobą koszty, nie tylko dotyczące budowy baz, ale i odpowiedniej zmiany szczupłej struktury US Army, wciąż realizującej redukcje stanów liczebnych. Natomiast w wypadku zaistnienia konsensusu i wzięcia udziału również przez innych sojuszników, Amerykanie przypuszczalnie uczestniczyliby w takiej formie obecności.

Ponadto, postulowane przez władze RP wzmocnienie zdolności całości sił Sojuszu Północnoatlantyckiego jest niezbędne niezależnie od podjęcia decyzji o stacjonowaniu wojsk NATO na terytorium Polski. W ciągu ostatnich lat w siłach zbrojnych krajów europejskich przeprowadzono bowiem szereg redukcji strukturalnych, ograniczających lub nawet całkowicie eliminujących niektóre zdolności (jak np. wojska pancerne czy artyleria rakietowa w Holandii), a wydzielanie niewielkich kontyngentów do „szpicy” odbywało się kosztem innych jednostek np. w Niemczech. W obecnym kształcie armie krajów Starego Kontynentu mogą więc nie okazać się w pełni zdolne do realizacji zobowiązań sojuszniczych, zwłaszcza w wypadku wystąpienia zagrożeń w kilku obszarach. Podjęcie na szczycie w Warszawie decyzji o odwróceniu skutków redukcji byłoby więc bardzo pożądane z punktu widzenia naszego kraju.

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama