Polityka obronna
Zastępca sekretarza generalnego NATO: "Elastyczna, sprawna, bardzo poważna siła" na wschodniej flance
Jak zapewnił zastępca sekretarza generalnego NATO Alexander Vershbow, Sojusz podejmie w Warszawie ważne decyzje dotyczące wzmocnienia polityki obronnej i odstraszania Sojuszu. Oznacza to - podkreślił przedstawiciel NATO - ciągłą, rotacyjną obecność sił Sojuszu na wschodniej flance.
Alexander Vershbow podkreślił, że łączy się to z "codzienną obecnością - każdego dnia w roku - wielonarodowych sił Sojuszu: Amerykanów, Europejczyków, a także sił lokalnych na najbardziej wysuniętych granicach NATO".
Jak ocenił, będzie to "dodatkowy element odstraszania przeciwko agresji Rosji lub kogokolwiek innego". Vershbow uważa, że NATO uda się to osiągnąć w ramach rotacyjnej obecności.
Mówiąc o rotacyjnej obecności sił NATO na tzw. wschodniej flance, Vershbow podkreślił, że będzie to "elastyczna, sprawna, bardzo poważna siła, która powinna odstraszyć każdego przeciwnika".
- Liczebność nadal jest dyskutowana, nie mogę teraz podać dokładnych danych. Ale będą to siły wystarczająco duże, aby odstraszyć, a jednocześnie nie takie, które Rosjanie mogliby przedstawiać jako agresję ze strony NATO. Jesteśmy sojuszem obronnym, co do tego nie będzie wątpliwości - zaznaczył wiceszef NATO.
Rosja jest zagrożeniem?
Minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski oświadczył w ubiegłym tygodniu, że Rosja ma potencjał niszczenia krajów i z tego powodu stanowi zagrożenie egzystencjalne. Zapytany, jakim rezultatem powinien zakończyć się szczyt NATO, żeby można go było uznać za sukces, powiedział: „Oczekujemy decyzji, która zmieni status bezpieczeństwa w tym regionie. Chociaż należymy do tej samej instytucji, są w niej dwa odrębne statusy bezpieczeństwa. Lepszy w zachodniej części Europy, inny status bezpieczeństwa w miejscu, które nazywamy wschodnią flanką. Nie ma tam sił NATO, militarnych instalacji obronnych. (...) Oczekujemy, że szczyt NATO zajmie się tą kwestią i zmieni to”.
Waszczykowski mówił też, że rozmieszczenie sił w tym regionie przez niektórych uważane jest za prowokację. - Nie zgadzamy się z tym. Brak obecności wojsk byłby prowokacyjną sytuacją - podkreślił.