Reklama

Geopolityka

Zagraniczne media o szczycie Biden-Putin

Fot. kremlin.ru
Fot. kremlin.ru

Liczne zagraniczne media skomentowały wczorajszy szczyt Joe Bidena i Władimira Putina w Genewie.

Zacznijmy od Szwajcarii, która były państwem goszczącym szczyt.

Joe Biden i Władimir Putin „już nie są wrogami, ale nie są także przyjaciółmi - tak szczyt prezydentów USA i Rosji w Genewie podsumowują media w Szwajcarii. Podkreśla się, że oczywistym dowodem istniejących podziałów był brak wspólnej konferencji prasowej.

Do przełomu w relacjach amerykańsko-rosyjskich nie doszło, ale i też nikt się go nie spodziewał” - zaznaczono w telewizyjnej relacji po zakończeniu szczytu. Według szwajcarskich komentatorów zgodnie z przewidywaniami nastąpiło tylko nieznaczne zbliżenie stanowisk, o czym świadczy decyzja o powrocie ambasadorów obu krajów na swoje placówki.

Dziennik Neue Zuercher Zeitung podkreśla, że genewskie spotkanie potwierdziło słuszność niewielkich oczekiwań z nim związanych. Nie doszło prawie do żadnego porozumienia, ale przynajmniej amerykański prezydent nie zachęca już swego odpowiednika do ataku” - ocenia gazeta. To aluzja do napięć, do jakich doszło, gdy Biden nazwał Putina zabójcą.

Dziennik wyraża przekonanie, że uściski dłoni nie doprowadziły do nowych relacji w duchu zaufania.

Szczyt równie dobrze mógł skończyć się fiaskiem. Co by się stało, gdyby Biden i Putin zerwali rozmowy?- zaznacza się w dzienniku.

Zwycięzcą w ocenie komentatora jest właśnie Szwajcaria.

Z optymizmem szczyt ocenia popularny dziennik Blick pisząc: Oczekiwania co do szczytu w Genewie były niewielkie. Ale zostały spełnione. To jest ta dobra wiadomość, dla świata, Szwajcarii.

Szwajcaria może być dumna. Nie zainicjowała rozmów, ale umiejętnie lobbowała tak, by uczynić z naszego kraju ogólnoświatową scenę" - zauważa publicystka gazety.

Dodaje, że nawet pogoda odegrała swoją rolę. Ponad tysiąc akredytowanych dziennikarzy pracowało w pocie czoła, ale każdy zapamięta piękny widok na jezioro i przyjacielskich mieszkańców Genewy.

Wygrało słońce, świetna organizacja"- zaznacza gazeta, w której ocenie z punktu widzenia Szwajcarii spotkanie było sukcesem.

Natomiast w Niderlandach media obszernie relacjonowały szczyt Biden-Putini. Najważniejsze dzienniki uznają go za sukces Putina.

Zimno między Stanami Zjednoczonymi a Rosją jeszcze się nie skończyło, ale lodowata atmosfera ustąpiła miejsca lekkiej odwilży" - barwnie skomentował szczyt reporter telewizji RTL.

„Nie ma miłości, ale znów są konsultacje” – napisał z kolei centroprawicowy dziennik „Trouw”. „Obie strony nie chcą eskalacji i celowo utrzymywały oczekiwania tak nisko, aby szczyt przynajmniej nie został uznany jako fiasko” – uważa gazeta.

„Putin był usatysfakcjonowany, jego główny cel został osiągnięty” – pisze „Trouw” wskazując, że było nim ugruntowanie pozycji Moskwy jako równego partnera dla USA na arenie międzynarodowej.

Konserwatywny dziennik „De Telegraaf” nazywa szczyt „konstruktywnym” i przypomina, że obie strony zapowiadały, że nie można się po nim spodziewać jakiegoś przełomu.

Liberalny dziennik NRC napisał, że już samo doprowadzenie do rozmów z prezydentem USA jest sukcesem Władimira Putina. „Rosyjski prezydent miał niewiele do stracenia – uważa gazeta i podkreśla, że Putin niczego nie musi udowadniać a sam fakt, że Biden go zaprosił, wzmacnia jego pozycję.

Centrowy dziennik „Algemeen Dagblad” podkreśla, że obaj prezydenci ustalili powrót ambasadorów, a także, że rozmowy trwały krócej, niż zapowiadano. Zwraca na to uwagę także stołeczny dziennik „Het Parool”.

„Liderzy skończyli rozmawiać szybciej, niż planowano. Wcześniej zapowiadano, że szczyt potrwa cztery, może pięć godzin. Ostatecznie rozmowy trwały trzy i pół godziny” – napisała gazeta.

Szwedzkie dzienniki oceniając środowe spotkanie przywódców USA i Rosji zwracają uwagę, że to Władimir Putin może czuć się jego zwycięzcą. Strategia Bidena może natomiast okazać się skuteczna w dłuższym okresie.

Dziennik Svenska Dagbladet stwierdza, że szczyt zakończył się częściowym zwycięstwem Putina. Dla 68-letniego prezydenta Rosji był to sukces tylko dlatego, że spotkał się indywidualnie z prezydentem USA Joe Bidenem i skierował na siebie oczy świata - pisze komentator gazety.

Według szwedzkiej gazety najważniejszym celem tego spotkania była próba odmrożenia stosunków między obu krajami. Autor komentarza przypomina, że Moskwa początkowo entuzjastycznie wypowiadała się po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA jednak później Kreml był zirytowany nieprzewidywalnością i impulsywnością Trumpa.

Podobnie uważa dziennik Dagens Nyheter, który w komentarzu stwierdza, że mowa ciała Putina pokazywała, że jest on bardzo zadowolony ze spotkania z Bidenem". Jak podkreśla gazeta, dla rosyjskiego przywódcy nie ma znaczenia, że zostaje nazwany mordercą lub że pod jego adresem kierowane są liczne skargi, gdyż stosuje metodę „whataboutism. Polega ona na tym, że zwracając uwagę na grzechy przeciwnika odwraca uwagę od istoty problemu.

Według gazety Aftonbladet, choć ostatnie słowo należało do Bidena, to Putin może czuć się bezpośrednim zwycięzcą szczytu. Być może amerykański prezydent i świat wygrają w dłuższym okresie. Putinowi zmiana zachowania musi się wówczas jednak opłacać - podkreśla komentator.

Dziennik Goeteborgs-Posten nazywa szczyt „delikatnym otwarciem, który nie czyni świata bezpieczniejszym, ale daje nadzieję na przyszłość.

Fiński dziennik „Helsingin Sanomat” podkreślił, że USA i Rosja mają przywrócić swoich ambasadorów w Moskwie i Waszyngtonie (wezwanych do swoich krajów wcześniej w tym roku), co ma zmniejszyć napięcia między krajami.

HS" porównuje również szczyt Genewa 2021 do Helsinek 2018, tj. do spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Szczyt w stolicy Finlandii, zorganizowany - podobnie jak w Genewie - z rozmachem z punktu widzenia mediów i bezpieczeństwa, przeszedł jednak do historii jako polityczne upokorzenie USA.

Reklama
Reklama

To m.in. dlatego, mimo oferty organizacji kolejnego spotkania przez władze fińskie, mocarstwa wybrały Szwajcarię. Wspólna konferencja Trump-Putin była medialna, a w Genewie każdy z prezydentów wyszedł do dziennikarzy osobno – dzięki temu szwajcarski szczyt przebiegł przynajmniej zgodnie z harmonogramem, a nawet szybciej. – akcentuje helsińska gazeta.

To było celowe i rozsądne – skomentował szef fińskiego Instytutu Polityki Zagranicznej Mika Aaltola w wieczornym programie telewizji Yle. Dzięki temu nie zrodziło się poczucie wygranego i przegranego – dodała Hanna Smith badaczka z Europejskiego Centrum Doskonalenia Ds. Przeciwdziałania Zagrożeniom Hybrydowym w Helsinkach.

Cyberbezpieczeństwa było też jednym z tematów poruszonych przez przywódców. Biden powiedział, że stosunki między dwoma krajami muszą być przewidywalne i podkreślił, że cyberataki będą mieć swoje konsekwencje. Jednak z wypowiedzi Putina – pisze HS – dowiedzieliśmy się, że to Rosja jest ofiarą działań cybernetycznych, także ze strony amerykańskiej.

Spotkanie – podsumowuje helsiński dziennik – nie było rezultatem znaczących wysiłków dyplomatycznych, ale możliwym początkiem znalezienia najmniejszego wspólnego mianownika. Zapowiedzi utworzenia amerykańsko-rosyjskiej grupy roboczej ds. cyberbezpieczeństwa fiński szef MSZ Pekka Haavisto uznał w rozmowie z HS za jeden z sukcesów genewskiego szczytu.

Francuskie media z kolei podkreślają, że Biden i Putin nawet nie zjedli wspólnie obiadu i najwyraźniej utknęli w głębokich różnicach na prawie każdy temat, organizując oddzielne konferencje prasowe.

Putin i Biden próbowali rozwiązać swoje nieporozumienia podczas pierwszego spotkania, ale kwestii spornych między oboma krajami jest wiele – napisał liberalny dziennik „Le Monde, wskazując, że rosyjski prezydent uzyskał to, czego chciał: zorganizowania szczytu jako ilustracji znaczenia Rosji na arenie światowej.

„Konkretne wyniki rozmów pozostały skromne, ale przywódcy zgodzili się wznowić negocjacje w sprawie strategicznej stabilności nuklearnej i w środę podpisali deklarację w tej sprawie po kilkugodzinnej dyskusji – napisał „Le Figaro, oceniając to jako sukces spotkania przywódców.

Gazeta dodaje jednak, że stanowiska obu krajów nie zmieniły się ani na cal we wszystkich fundamentalnych spornych obszarach, poczynając od kluczowego pytania dlaczego stosunki rosyjsko-amerykańskie uległy pogorszeniu.

Francuskie media wskazują, że w tej kwestii Putin kilkakrotnie powtarzał, że degradacja relacji wynika wyłącznie z działań strony amerykańskiej Natomiast Biden oceniał to dokładnie odwrotnie, gdyż wszystkie sankcje nałożone na Rosję w ostatnich latach zostały podjęte głównie w reakcji na zachowanie Moskwy od 2014 roku, zarówno na Krymie jak iw Donbasie, a następnie w odpowiedzi na jej cyberataki podczas amerykańskich wyborów i kampanie dezinformacyjne.

Prognozując przyszłość amerykańsko-rosyjskich relacji francuskie media sugerują oddzielenie spraw wewnętrznych od zewnętrznych.

„Rosja nadal oskarża Amerykę i Europę o ingerencję i przeszła do ofensywy, widząc w kryzysie, który przechodzi Zachód, szansę na wykorzystanie wszystkich narzędzi hybrydowych, którymi dysponuje – podsumowuje stan relacji obu krajów „Le Figaro.

Obserwatorzy w Hiszpanii komentując środowe spotkanie prezydentów USA i Rosji w Genewie wskazali, że pomimo wznowienia dialogu pomiędzy światowymi mocarstwami, szczyt nie przyniósł przełomu. Odnotowali, że rozmowa Joe Bidena i Władimira Putina nie osłabiła przede wszystkim wzajemnej nieufności.

Dziennik El Pais” wskazał, że zagadnieniami wciąż ciążącymi na poprawie relacji Waszyngtonu z Moskwą są ataki cybernetyczne oraz kwestia przestrzegania praw człowieka.

Gazeta twierdzi, że prezydent Rosji może próbować wykorzystywać spotkanie w Genewie do poprawy swojego pogarszającego się wizerunku w kraju. Odnotowuje, że od ponad roku Putin nie wyjeżdża za granicę, a środowy szczyt może posłużyć mu do pokazania, że wciąż jest ważnym graczem na geopolitycznej szachownicy.

Bez entuzjazmu rozmowę pomiędzy szefami USA i Rosji ocenia także dziennik „El Mundo wskazując, że choć Putin wierzy w możliwość współpracy pomiędzy oboma krajami, to jednak Biden już wcześniej deklarował, że nie oczekuje w tej kwestii znaczących postępów.

Stołeczny dziennik zaznacza jednak, że w genewskim spotkaniu wzięło udział wielu doradców prezydentów, co może oznaczać, że obie strony próbują szukać powrotu do poprawy relacji na kilku płaszczyznach.

El Mundo nie łudzi się jednak, że w relacjach rosyjsko-amerykańskich nastąpi duży przełom. Za coraz gorsze stosunki obu państw gazeta wini prezydenta Putina, przypominając, że spotykał się on już z pięcioma prezydentami USA.

Madrycki dziennik zauważa, że już sama liczba spotkań Putina z poszczególnymi prezydentami USA świadczy o małym zainteresowaniu inwestowaniem w budowanie relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Zarzuca rosyjskiemu prezydentowi niszczenie tych stosunków.

Z Billem Clintonem Putin miał 15 spotkań, z Georgem W. Bushem – 13, a z Barrackiem Obamą już tylko 6, (…) z kolei z Donaldem Trumpem tylko jedno” - przypomniał „El Mundo”.

Według izraelskiego dziennika Haarec na szczycie w Genewie nie doszło w środę do przełomu, ale ustanowiono rywalizację z jasnymi regułami gry. Wygranym jest Putin, ponieważ przywódcy USA wciąż szukają z nim porozumienia, uzasadniając jego agresywną postawę - komentuje Jediot Achronot.

Szczyt w Genewie nie przyniósł żadnych istotnych rezultatów (...). Przywódca silnego militarnie, ale słabego gospodarczo i właściwie pod każdym innym względem, państwa spotkał się z przywódcą ważnej i najbogatszej potęgi świata jakby byli sobie równi - czytamy w dzienniku Jediot Achronot.

Jakby to był 1985 rok i jakby to byli Ronald Reagan i Michaił Gorbaczow, którzy również spotkali się na szczycie w Genewie. A przecież dla Putina upadek Związku Radzieckiego to największa katastrofa XX wieku, więc można zrozumieć, dlaczego symbolika takiego spotkania jest dla niego tak atrakcyjna - pisze dziennikarz Nadaw Ejal.

Z kolei Haarec zauważa, że choć Biden przybył do Europy z chęcią stworzenia infrastruktury dla odnowionej koalicji demokracji, która ma stawić czoła reżimom autokratycznym, to "do Genewy przyjechał, nie po to aby osiągnąć konkretny cel, ale przede wszystkim promować kanał dialogu.

Biden, podobnie jak Putin, jest wielkim zwolennikiem rozmów twarzą w twarz. Szczyt ma na celu przekazanie bezpośrednich i jasnych komunikatów dotyczących czerwonych linii Stanów Zjednoczonych. Biden postrzega Rosję jako drugorzędne zagrożenie, za Chinami, ale doskonale zdaje sobie sprawę z jej zdolności do podważania porządku światowego, a nawet polityki wewnętrznej w USA - uważa komentator gazety, Natanel Szlomowic.

Jako że Waszyngton skupia się głównie na Pekinie, Biden ma nadzieję na ustanowienie stabilniejszych i bardziej przewidywalnych relacji z Putinem. W istocie ma nadzieję, że obaj przywódcy, którzy dorastali w okresie zimnej wojny, w pewnym stopniu przywrócą sposób myślenia praktykowany w XX wieku. Nie chodzi o powrót do tamtego napięcia, ale o zbiór norm i reguł, które zostały ukształtowane. O powrót do relacji wrogiej, ale w sposób kontrolowany, na znanych i z góry ustalonych zasadach - tłumaczy autor.

Prezydent USA ma nadzieję, że jeśli potraktuje Putina tak, jak sam Putin widzi siebie – jako przywódcę równorzędnej do amerykańskiej potęgi – to będzie możliwe przedefiniowanie norm i reguł rywalizacji po raz pierwszy od upadku bloku sowieckiego” – podsumowuje Szlomowic.

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze

    Reklama