Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie
Wtorkowy przegląd prasy: Ministrowie obrony Polski i Francji wspólnie o bezpieczeństwie, Rosyjkie lotnictwo trenuje atak na Polskę, Waga ćwiczeń Steadfast Jazz
Przegląd Prasy
Reczpospolita, Tomasz Siemoniak, Jean-Yves Le Drian, Nowoczesna obronność dla bezpiecznej Europy: Nasze kraje są zainteresowane wypracowaniem takich zasad realizacji konkretnych projektów wielonarodowych, które stanowiłyby alternatywę dla rozwoju zdolności obronnych w wymiarze narodowym - piszą ministrowie obrony Francji i Polski. (…) Wizja NATO, jaką podzielają Francja i Polska, to wizja sojuszu narodów odpowiedzialnych i zaangażowanych - wizja oparta na woli politycznej do rozwoju zdolności i gotowości wykorzystania ich do realizacji szerokiego spektrum zadań - od zarządzania kryzysowego aż po obronę zbiorową. (…) Oznacza to zdolność do skutecznego przeciwstawienia się wszelkim złożonym zagrożeniom dla obywateli Europy, w tym w obszarze bezpieczeństwa cybernetycznego. (…) Dwustronna współpraca wojskowa pozostaje również jednym z kluczowych elementów partnerstwa strategicznego między naszymi państwami. (…) 7 maja br. w Paryżu, w obecności głów naszych państw, podpisaliśmy list intencyjny, kreślący jej cele i priorytety. W ślad za nim już niedługo podpiszemy bardziej szczegółowe porozumienia.
W Sieci, Piotr Skwieciński, Pierwsze takie manewry: (…)Wbrew sceptykom Steadfast Jazz 2013 to przedsięwzięcie poważne. Po raz pierwszy NATO ćwiczyło przyjście z pomocą Europie Środkowo-Wschodniej zaatakowanej przez Rosję. Ten fakt jest znacznie ważniejszy niż to, że ćwiczenia są stosunkowo niewielkie, mniejsze niż powtarzane co dwa lata rosyjsko-białoruskie manewry Zapad. Oznacza bowiem przełamanie sytuacji, jaka panowała od momentu przyjęcia nas do Paktu Północnoatlantyckiego (…) Amerykanie udzielili Rosjanom gwarancji, że siły zbrojne Paktu nie będą trwale stacjonowały w państwach, niegdyś należących do Układu Warszawskiego. (…) w latach 2009-2010 udało się to, co nie udawało się w latach poprzednich. Został przyjęty plan operacji "Eagle Guardian", czyli mówiąc językiem NATO - "plan ewentualnościowy" na wypadek rosyjskiej inwazji na Polskę lub państwa bałtyckie. (…) Zakłada on (…) Po pierwsze skutecznego opóźniania postępów armii rosyjskiej do czasu przybycia alianckich sił głównych. I po drugie zapewnienia utrzymania portów i lotnisk, na które te siły mogłyby przybyć. I właśnie ta pierwsza, najbardziej krytyczna faza wojny była przedmiotem ćwiczeń Steadfast Jazz.
Rzeczpospolita, Zbigniew Lentowicz, Jesienny start przetargu na odrzutowce szkoleniowe:
Producenci samolotów szkoleniowych mają do 20 listopada złożyć oferty w wartym 1,5 mld zl wojskowym przetargu na dostawę ośmiu lekkich odrzutowców. Zwycięzca może liczyć w przyszłości na rozszerzenie zamówienia o kolejne cztery samoloty. Rozstrzygniecie przetargu w pierwszej połowie przyszłego roku(…) Włoska grupa Alenia Aermacchi, produkująca odrzutowce M 346 Master, zapewnia, że zaoferuje kompletny system (…) Ich rywalami w polskim przetargu jest (…) Lockheed Martin UK (oferuje wzorowany na wielozadaniowym F-16 samolot T-50 koreańskiego producenta) i brytyjski koncern BAE Systems, który proponuje najnowszą wersję sprawdzonej w wielu armiach poddźwiękowej maszyny Hawk AJT. (…) Andrzej Kiński, szef "Nowej Techniki Wojskowej", doradza dokładne sprawdzenie wieloletnich kosztów eksploatacji, bo niższa cena samych odrzutowców może być złudna: - To inwestycja długoterminowa i rzeczywiste wydatki ukryte są w kosztach paliwa, napraw, przeglądów, zakupach części zamiennych.
Uważam Rze, Rafał Otoka-Frąckiewicz, Każdy chce być komandosem: Z Jarosławem Rybakiem, byłym rzecznikiem MON i BBN, publicystą zajmującym się tematyką bezpieczeństwa rozmawia Rafał Otoka-Frąckiewicz. (…) Warto było tracić czas i pieniądze na takie operacje jak wojna w Afganistanie? (…) W Iraku pierwszy raz od zakończenia walk z UPA w 1947 r. oddziały WP uczestniczyły w wojnie. (…) Jakkolwiek brutalnie by to brzmiało: największą korzyścią z Iraku i Afganistanu jest to, że te misje pokazały wszystkie słabości naszej armii. (…) Przede wszystkim żołnierze wiedzą, co jest ważne na realnym polu walki. Począwszy od wyszkolenia, przez wyposażenie, po sposób dowodzenia. Znam doświadczonych żołnierzy, którzy obawiają się, że wraz z zapowiadanym zakończeniem misji rozpocznie się powrót do przeszłości, z czasów „armii poligonowej".(…) Wojska, którego profesjonalizm sprawdzało się na poligonie. A tam zawsze wszystko wychodziło bezbłędnie. (…) Amerykanie cały czas są na jakiejś wojnie. Więc na VIP Day mogą sobie pozwolić na pic. Na co dzień muszą jednak dbać o to, żeby szkolenie było jak najbardziej zbliżone do działania w realu. Myślę, że tam żołnierze są dumni z tego, co robią. (…) W naszej armii każdy chce być komandosem, bo to oznacza prestiż. Mówię to ze smutkiem, to wina polityki promocyjnej MON. Jakoś ministerstwo nie potrafi wykazać, że w tej wielkiej machinie, jaką jest armia, ważny jest każdy najmniejszy trybik. Jeśli zabraknie sprawnego logistyka, mechanika, kucharza, cała machina nie będzie dobrze działać.
Gazeta Polska Codziennie, Winien szef Sztabu Generalnego: W piątek Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście wszczęła śledztwo w sprawie zrzucania ulotek z wojskowych śmigłowców w ramach akcji "Orzeł może" 2 maja 2013 r. W sobotę wojsko samo wskazało winnego, broniąc jednocześnie akcji. (…) Zrzucanie ze śmigłowców ulotek dotyczących akcji "Orzeł może" odbyło się z rozkazu- szefa Sztabu Generalnego WP i przy zachowaniu wszelkich procedur bezpieczeństwa - poinformował w niedzielę rzecznik Dowództwa Wojsk Lądowych ppłk Piotr Walatek, odnosząc się do informacji o wszczęciu śledztwa w tej sprawie. (…) Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez gen. Stanisława Kozieja, szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego, złożył poseł PiS-u Tomasz Kaczmarek. Zarzucił on Koziejowi, że nie miał uprawnień do wydania dyspozycji zrzucenia przez śmigłowce należące do polskiej armii 3 mln ulotek 2 maja 2013 r. w Warszawie, Poznaniu i we Wrocławiu. (…) W zawiadomieniu do prokuratury Kaczmarek zarzucił także przekroczenie uprawnień ministrowi obrony Tomaszowi Siemoniakowi, który bezpodstawnie przyjął od Kozieja zlecenie rozrzucenia ulotek i je wykonał.
Uważam Rze, Polska na celowniku rosyjskich sił powietrznych: Według szwedzkich mediów rosyjskie siły powietrzne ćwiczą nad Bałtykiem naloty na cele w Polsce, Szwecji i krajach nadbałtyckich. Już po raz kolejny słyszymy o takiej aktywności Rosjan. (…) - Rosjanie zawsze tam ćwiczyli i nigdy tego nie ukrywali, nie ukrywali zainteresowania poszczególnymi celami - mówi Wojciech Łuczak, ekspert lotnictwa z miesięcznika "Skrzydlata Polska". - Od wielu lat tam ćwiczą i to się akurat nie zmieni (…)Odkąd znaleźliśmy się w NATO, zostaliśmy wpisani na rosyjską listę celów. Kiedy w Redzikowie powstanie tarcza antyrakietowa, znajdziemy się na liście celów nie tylko państwa rosyjskiego. (…) Tym razem rosyjskie ćwiczenia zbiegły się z największymi od lat manewrami NATO Steadfast Jazz 2013, które odbywają się w Polsce i krajach nadbałtyckich. Spotykały się one z krytyką Kremla, który stwierdził, że "od tych ćwiczeń wieje zimną wojną. Jak takie działania mogą sprzyjać wzrostowi zaufania między państwami NATO a Rosją ".
Newsweek, Małgorzata Świętochowicz, Rafał Gębura, Wymiana: Oficjalna wersja brzmi: fotoreporter Marcin Suder sam uciekł z rąk syryjskich porywaczy. Tyle tylko, że z takiej niewoli właściwie nie da się uciec. Wolność daje zwykle wpłacony okup. (…) Nie wiadomo, kto negocjował w sprawie uwolnienia Marcina Sudera. Nie wiadomo, czy porywacze dostali jakieś pieniądze. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zapewnia, że Polska nie płaci okupów. (…) W lipcu tego roku, gdy zamaskowani mężczyźni wyciągnęli Marcina Sudera z biura prasowego w Saraqeb, na północnym zachodzie Syrii, premier Tusk zapewniał, że rząd będzie się starał jak najszybciej go uwolnić. (…) W MSZ powstał wówczas specjalny kilkunastoosobowy zespół. Teraz nie sposób się dowiedzieć, na ile się przydał. Nieoficjalnie pojawiały się informacje, że porywacze żądali 5 mln dolarów, że przetrzymywali fotoreportera w piwnicy, że skuli mu ręce i nogi, bo podejmował próby ucieczki. Jak więc się uwolnił? (…) Ze statystyk dotyczących porwań jasno wynika, że ucieczki z niewoli to rzadkość. Amerykański think tank Brookings Brookings Institution podliczył, że w Iraku od maja 2003 do stycznia 2011 r. porwano 312 obywateli różnych państw. Tylko czterem udało się uciec.
Senior
Poniżej bardzo uproszczona, amatorska analiza kosztów związanych z zakupem i utrzymaniem samolotów szkolnych (AJT). Koszt zakupu systemu szkolenia zaawansowanego to wg. MON ok. 1,5 mld PLN. Szacuje się , że wyszkolenie jednego pilota na samolocie T-38 w USA kosztuje ok. 1 mln USD, co przy aktualnym kursie dolara daje ok. 3,1 mln PLN. Zakłada się, że rocznie potrzeba wyszkolić ok. 10 pilotów na samolocie szkolenia zaawansowanego. Zatem posiadając do dyspozycji 1,5 mld PLN pieniędzy tych wystarczy na wyszkolenie wymaganej liczby pilotów przez najbliższe 48 lat !Dodatkowa analiza dotyczy kosztów eksploatacji, jest również bardzo uproszczona. MON zamierza zakupić 8 samolotów klasy AJT. Średnia sprawność tego typu samolotów to ok. 70% (wiem że mocno zawyżam, ale co tam). Wymagany nalot na pilota, aby został wyszkolony na AJT to wg. Sił Powietrznych ok. 113 godzin, co daje przy potrzebie wyszkolenia 10 pilotów rocznie średni nalot w wysokości ok. 202 godzin na samolot. To dużo, ale może dadzą radę. Wracając do kosztów. Godzina lotu samolotu typu AJT np. T-38 kosztuje ok. 9 tys. USD czyli ok. 27,9 tys. PLN. Zatem przy zakładanym średnim nalocie utrzymanie 8 samolotów AJT będzie kosztować ok. 31,5 mln PLN rocznie. Kwota ta pozwali na wyszkolenie wymaganej liczby pilotów rocznie (10) bez konieczności zakupu i utrzymywania 8 samolotów szkolnych. Należy też pamiętać że w 2011 MON zrezygnował w wymagań dotyczących wykorzystywania przez przyszły samolot szkolny realnych środków rażenia, ograniczając jego rolę wyłącznie do szkolenia, bez możliwości wykonywania zadań bojowych. A więc o co chodzi z tym zakupem?
Zbigniew
Na NFOW była dyskusja dotycząca czy celem jest zakup samolotów czy systemu szkolenia pilotów! Analiza ekonomiczna Kolegi jest moim zdaniem bardzo precyzyjna. Ale czy w analizie techniczo-ekonomicznej Inspektorat Uzbrojenia uwzględnił wariant szkolenia pilotów bez kupowania samolotów? Nie, bo w innym przypadku musiałby postawić wniosek o nieopłacalności zakupu AJT a to byłoby trudne do zaakceptowania przez DSP, jak i przez decydentów naciskanych przez lobbystów! Moim zdaniem najsensowniejszym rozwiązaniem byłby zakup (lub opracowanie nowej maszyny) w ramach współpracy międzynarodowej na potrzeby sił zbrojnych dwóch lub większej liczby krajów.
jarek
Uważam, że nie powinno się opierać szkolenia pilotów w oparciu o usługi innego państwa nawet jeżeli jest to sposób tańszy. Szkolenie pilotów powinno się odbywać w kraju a doskonalenie umiejętności na wymianach międzynarodowych. W innym przypadku nigdy nie będziemy postrzegani jako równoprawny partner, tylko jako mały zacofany kraik, który nawet specjalistów nie potrafi sam wyszkolić. Co do zakupu samolotów, to powinny to być samoloty, które mają realne możliwości bojowe, chociażby tylko w zakresie bezpośredniego wsparcia lub lotów rozpoznawczych tak jak jakiś czas był z Iskrą. Nie powinno być ich więcej niż potrzeba do wyszkolenia tych 10 pilotów rocznie. I w żadnym wypadku nie można uznać, że mają one zastąpić inne maszyny bojowe. W tym wypadku nie chodzi tylko o rachunek ekonomiczny ale także o zachowanie samowystarczalności w zakresie szkolenia pilotów. Koszt tej samodzielności powinien być zrównoważony dobrze skonstruowaną umową nabycia tych maszyn, zapewnieniem sobie możliwie jak największego udziału w serwisowaniu, modernizacji i ewentualnym rozwoju tego typu maszyn. Trzeba więc wybrać takiego oferenta, który jest jak najbardziej skłonny do współpracy, zadbać o właściwą konstrukcję umowy a później konsekwentnie egzekwować jej wykonanie. Wystarczy, że uzależniliśmy się od wielkiego brata w przypadku samolotów bojowych. Niestety będzie pewnie tak jak zwykle, kupimy byle jak, od tego który więcej obieca (pod stołem), umowę podpiszemy pod dyktando lobbujących "doradców" zagranicznych, ogłosimy wielki sukces, a potem? Niech się martwi następna ekipa.