Reklama

Ukraińskie „House of Cards”. Rekonstrukcja korupcji [OPINIA]

Autor. president.gov.ua

Rzadko zdarza się, by odwołany premier rządu stawał na czele pojedynczego resortu. Ex-premier Ukrainy Denys Szmychal stanął na czele ministerstwa obrony, a premierem została Julija Swyrydenko. W tle „ukraińskie CBA”, czyli Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy (NABU), traci niezależność. Jakie są kulisy roszad na szczytach ukraińskiej władzy i dlaczego zrobiono rekonstrukcję?

Reklama

Pod koniec 2024 roku na łamach „Ukraińskiej Prawdy” ukazał się wywiad z zyskującym na popularności ekspertem Tarasem Chmutem z „Come Back Alive Foundation”. Zarzucił on rządowi Ukrainy, że „opóźnił w odpowiednim czasie uchwalenie ustawy o mobilizacji, odroczył odpowiednie mianowania personelu (wojskowego)”. A także, że „spełniał ambicje dowódców, którzy chcieli mieć większe jednostki”. „Stworzyliśmy chaos w zarządzaniu wojskami” – stwierdził. „Władze muszą pilnie podejmować trudne i niepopularne decyzje, aby naprawić sytuację na polu bitwy” – prorokował.

Czytaj też

Ostatnią rekonstrukcję rządu na Ukrainie można odczytywać właśnie jako spowodowaną polityczno-militarnym impasem, w którym znalazł się Kijów. Na froncie to Rosjanie mają inicjatywę operacyjną, chociaż okupioną ogromnymi stratami. W polityce międzynarodowej Kijów utrzymuje wyśmienite relacje z europejskimi rządami, ale hamletyzowanie Donalda Trumpa w sprawie relacji USA-Ukraina-Rosja powoduje nieustanną niepewność o wsparcie Zachodu dla ukraińskiej obrony. Mianowanie Juliji Swyrydenko ma dać przełamanie w relacjach Waszyngton-Kijów, ale po pierwsze – zostało wykonane bardzo późno, a po drugie – nie odpowiada na pytanie co z morale ukraińskich żołnierzy, których walka jest obecnie kluczowa. Już wiemy, że rekonstrukcja się nie udała, ponieważ wybuchł skandal z powodu przegłosowania ustawy ograniczającej autonomię instytucji zwalczających korupcję na Ukrainie. Ale nie antydatujmy wydarzeń.

Szara eminencja Andrij Jermak

Zauważmy, że Denys Szmychal utrzymywał się na stanowisku premiera od 2020 roku, co wobec sytuacji zewnętrznej i wewnętrznej Ukrainy jest zaskakująco długim wynikiem – często w pokojowych okolicznościach na Zachodzie premierzy kończą szybciej urząd. Będący w cieniu Wołodymyra Zełenskiego polityk ma na koncie jeszcze jeden precedens – ze stanowiska premiera przeszedł na ministerialny fotel w resorcie obrony. To także niezbyt popularny krok, aby szef rządu, rezygnując z urzędu, zaakceptował tekę jednego z ministrów. Szmychal jest ceniony, ponieważ posiada zdolność do skutecznego administrowania, co wbrew pozorom nie jest takie popularne u polityków. Jest świetnym organizatorem. Podobny profil ma Swyrydenko, która będąc w cieniu Zełenskiego mrówczą pracą organizowała jego międzynarodowe spotkania. Ale do zmian doszło i to zmian bardzo zagadkowych. To, rzecz jasna, spowodowało liczne spekulacje, co dzieje się w ukraińskim rządzie, że dochodzi w nim do tak zaskakujących roszad?

„Ukraińska Prawda” sugeruje, że jednym z kluczy do zrozumienia tej rekonstrukcji jest negatywna ocena polityki ex-ministra obrony Rustema Umerowa. Wśród ukraińskich dziennikarzy miał on fatalny PR. „Ministerstwo Obrony nazywano Ministerstwem Chaosu podczas jego urzędu” – pisze serwis. Jeżeli sensacyjne informacje „Prawdy” się potwierdzą to znaczy, że Julija Swyrydenko była szykowana na premiera od ponad roku – a Zełenski po prostu opóźniał rekonstrukcję. Do rekonstrukcji doszło, gdy w ukraińskiej polityce wybuchła absolutna bomba, czyli jedna z największych afer korupcyjnych kraju.

Większość mediów potwierdza, że Swyrydenko jest politycznie silnie związana z wpływowym szefem Biura Prezydenta, Andrijem Jermakiem. Zamianę na stanowisku premiera traktuje się na Ukrainie jako wzmocnienie frakcji jermakowców, chociaż paradoks tej sytuacji polega na zamianie jednego jermakowego ministra na drugiego. Ale zatrzymajmy się chwilę na postaci Umerowa.

Ten krymski Tatar został szefem kluczowego w czasie wojny resortu we wrześniu 2023 roku, zastępując Ołeksija Reznikowa. Za powody dymisji Reznikowa media podawały ciągnące się za resortem skandale korupcyjne, ale często zapominano o nieudanej letniej kontrofensywie Sił Zbrojnych Ukrainy, która to przyniosła klęski nie tylko na froncie, ale i w Kijowie, przyspieszając wiele procesów politycznych na Ukrainie, jak np. konflikt Zełenski-Załużny lub Jermak-Budanow. Oficjalnie Reznikowa pogrążyły „jajka po 17 hrywien” (jajka dla armii droższe niż w sklepach), jak napisał jeden z ukraińskich tytułów, ale problem był o wiele głębszy, bo umówmy się – to nie „polityczne jaja”, ale rząd prowadzący wojnę, więc stawka jest najwyższa.

Umerow nie był "umoczony"

Umerow zabłysł jak supernowa, by szybko zniknąć z mediów, aż do swojej dymisji. Obiektywnie patrząc, rok urzędowania Umerowa jest niejednoznaczny. Z pewnością nie był to tak zły minister, jak obecnie odmalowują go media. Bez względu na ocenę jego szefowania resortu obrony, to Umerow stał za pomysłem, by Ukraińcom za granicą tak uprzykrzyć sprawy formalne, iż zmuszeni do powrotu na Ukrainę zasilą topniejące rezerwy kraju. Jak wiele procesów politycznych na Ukrainie, akcję z konsulatami rozpoczęto i jej nie dokończono. Wszak Umerow przynajmniej próbował. Tylko nasza domyślność może podpowiedzieć nam, czemu z tego pomysłu się wycofano, być może Umerow naruszył zbyt wiele interesów dzieci oligarchów. Umerow to człowiek z bardzo dobrymi kontaktami w Turcji, więc powrót do Formatu Stambulskiego rozmów o pokoju z delegacją rosyjską jest bezsprzecznie jego zasługą (Umerow zna turecki i współpracował z Medżlisem Tatarów w Turcji), sam zresztą przewodniczył rozmowom. Rosjanie, obniżając protokół dyplomatyczny swojej delegacji, pokazali jednak, że rozmów nie traktują poważnie.

Media są wobec Umerowa krytyczne, ale nawet w tych krytycznych artykułach przyznają, że Umerow nie był umoczony w korupcję. „Hromadske” pisze w artykule pt. Rok ministra Umerowa. Osiągnięcia i chaos ministra obrony – „Za jedno z osiągnięć Rustema Umerowa można uznać, że osobiście przeszedł w tym roku bez żadnego skandalu korupcyjnego”. Samego Umerowa chwalą też eksperci. „Tutaj naprawdę udało nam się dokonać przewrotu (…) aby pozbyć się pośredników, iść w bezpośrednie kontrakty, aby nadać priorytet ukraińskim producentom” – czytamy w artykule. Pomimo tego doszło do dużego konfliktu politycznego między Umerowem a ukraińskimi urzędnikami. „Wszystkie (jego) inicjatywy są robione w menadżerskim chaosie. Informacje zwrotne od ministra wyglądają tak: „Tak, wszystko jest bardzo ważne, wszystko jest bardzo dobre, zrobimy to”, ale nic nie jest zrobione” – żali się Daria Kaleniuk z Centrum Działań Antykorupcyjnych. Za sukces i jednoczesną klęskę Umerowa uważa się cyfryzację powołań do wojska. Wyśmienity pomysł miał się wykoleić przez brak nadzoru. „Od roku staraliśmy się przekonać, zmusić, doradzić ministrowi, by zbudował instytucję, ale to nie działa” – żali się Kaleniuk.

Butusow o kulisach polityki Ukrainy

„Kilka dni temu spotkałem się z ministrem Umerowem” – tak zaczął jeden ze swoich wpisów opublikowanych na koniec 2024 roku Jurij Butusow, legendarny korespondent wojenny na Ukrainie. Obecnie żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy. Być może Butusow wówczas rzucił światło na polityczną sytuację Umerowa. „Wydaje mi się, że Umerow był szczerą osobą, która chce usłyszeć krytykę o działaniach Ministerstwa Obrony. Czy będzie w stanie coś zrobić, nie jest pewne, ponieważ ma wyżej polityków (…) W moich audycjach wielokrotnie powtarzałem, że uważam w tej chwili, że minister dla armii to jest „zero”, bo nie ma wpływu (…) armia widzi (…) nieporządek w wielu obszarach Ministerstwa Obrony (…) Nie zmiękczyłem niczego w moich ocenach. Jeśli nie nastąpią żadne zmiany, minister wkrótce zostanie zastąpiony przez nowy piorunochron”. Butusow, jeszcze jak regularnie vlogował, krytykował głównie tandem Zełenski-Syrski, oszczędzając Umerowa. W styczniu sytuacja wokół Umerowa zaczęła nabrzmiewać, ponieważ skonfliktował się on z Marią Bezrukową z Agencji Zamówień Obronnych (utworzonej na wzór podobnych agencji w państwach NATO). Polityczny zegar tykał. W międzyczasie wybuchł konflikt między NABU a obozem Zełenskiego – ten drugi oskarżał NABU o kolaborację z Rosjanami, a NABU – że jako jedyne tropi korupcję w kraju.

Czytaj też

Absolutnym trzęsieniem ziemi w ukraińskiej polityce był wszelako dzień 23 czerwca. Wicepremier Ołeksij Czernyszow pobił wówczas niechlubny rekord i został najwyższym państwowym urzędnikiem oskarżonym o korupcję. Casus oskarżeń o korupcję dotyczy wielu polityków na Ukrainie (patrz: większość nieboszczki Partii Regionów), ale tutaj mowa o zarzutach stawianych, gdy polityk pełni urząd. Ukraińskie CBA, czyli Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy oskarżyło Czernyszowa o defraudację miliarda hrywien i przyjmowanie łapówek. Co gorsze, Czernyszow jako minister jedności narodowej był odpowiedzialny za repatriację Ukraińców do kraju, a sam opóźnił zakończenie swojego tourne po Europie, byle nie stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Zaczęto więc szydzić, że minister od repatriacji organizuje swoje wygnanie na emigracji. Dla Zełenskiego to było sygnałem, że czas wykonać opóźnianą od miesięcy rekonstrukcję rządu. Spóźnioną i sprowokowaną skandalem. Jak podaje jeden z ukraińskich serwisów – „wznowiono również próbę wyeliminowania niezależnego oficera wywiadu Ukrainy Kiryła Budanowa (…) wiele źródeł sugeruje cień tych wydarzeń w jednej osobie – Andrieja Jermaka, który prowadzi biuro prezydenckie, a w rzeczywistości jest nieoficjalnym ministrem”. Gen. Budanow ocalił jednak swoją skórę.

„Sojusznicy Budanowa uważają go za lojalnego męża stanu i jednego z ostatnich, który może powiedzieć prezydentowi gorzką prawdę” – czytamy w jednej z opinii. Jak donosi „The Economist”, dymisja gen. Budanowa już była gotowa, ale zablokowali to Amerykanie. Co ciekawe, to Butusow oskarżył gen. Budanowa, że w HUR pracują ludzie umoczeni w korupcję. To oni jednak mają być łącznikami między kwaterą HUR a tzw. Bankową, czyli Zełenskim (Pałac Maryński mieści się na ulicy Bankowej). Żona jednego z zauszników Budanowa jest sekretarką Zełenskiego i to dzięki niej Budanow ma mieć możliwość wejścia do Zełenskiego z pominięciem Jermaka. Jak donoszą media, Jermak próbował osiem razy usuwać Budanowa ze stanowiska, za każdym razem przegrał polityczną batalię. HUR – o czym wiele razy pisałem – jest pod względem wojskowym bardzo zasłużony w wojnie rosyjsko-ukraińskiej, a sam Budanow cieszy się dużą estymą w ukraińskim społeczeństwie. Bez względu na to, czy oskarżenia Jermaka i Butusowa wobec Budanowa są prawdą, to nie umniejsza jego wywiadowczych zdolności i taktycznego zmysłu.

Załużny i Budanow z większym poparciem niż Zełenski

Ten kijowski „House of Cards” zbiega się z sondażami opinii publicznej na Ukrainie. Co z nich wynika? W czerwcu „Ukraińska Prawda” opublikowała sondaż, z którego wynika, że 71 proc. ukraińskich respondentów ufa lub raczej ufa – gen. Wałerijowi Załużnemu. Nie wiele mniej, bo 55 proc. ufa gen. Budanowowi. Wołodymyr Zełenski cieszy się 49 proc. zaufaniem społeczeństwa. Tercet goni Andrij Biłecki, dowódca Azowców – któremu ufa 35 proc. Ukraińców (a przypomnę, że kilka lat temu prawicowy Azow nie miał nawet kilku proc. poparcia społecznego).

Konflikt polityczny Zełenski-Załużny osłabił pierwszego i wzmocnił drugiego. Zełenski wie, że dymisja gen. Budanowa uderzyłaby w jego wizerunek jeszcze mocniej. Co prawda, gen. Załużnego pożegnano dając mu stanowisko tzw. złotej klatki, czyli ambasadę Ukrainy w Wielkiej Brytanii, ale miało to charakter politycznej zemsty, ponieważ Załużny zaczął tworzyć swoją fundację, którą środowisko Sługi Narodu odebrało jako budowę nowej partii politycznej. Fatalne potraktowanie Załużnego uderzyło w samego Zełenskiego, więc oszczędzono gen. Budanowa.

Bezsprzecznie jest on jednak izolowany. Personalny konflikt Jermak-Budanow przełożył się na sprawy wojskowe, co osłabia Ukrainę. Kolejny konflikt personalny, który jest w Kijowie, to relacja Syrski-Budanow. Gen. Ołeksandr Syrski, który jest głównodowodzącym ukraińskiej obrony, miał choćby izolować HUR i Budanowa od szykowanej operacji kurskiej. A przypomnijmy, że koncepcja prowadzenia wojny na terytorium Federacji Rosyjskiej powstała właśnie w HUR, być może to nawet autorska koncepcja samego Budanowa. Co prawda, finalna klęska operacji kurskiej wobec tej izolacji Budanowa działa na korzyść młodego generała, ale na koniec dnia traci Ukraina.

Potencjał HUR jest marnotrawiony. Zauważmy, że ostatnie akcje przeciwko Mostowi Kerczeńskiemu oraz operacja „Pajęczyna” to dziełu SBU, a nie HUR. To SBU ze służby kontrwywiadowczej zaczęła być przekształcana w wojskowy wywiad i coraz mocniej zadaniowana do operacji specjalnych na terytorium wroga. Wygląda to wszystko jak odsunięcie HUR-u na boczny tor. Podsumujmy zatem to, na co wskazują nastroje społeczne na Ukrainie. Wojna rosyjsko-ukraińska wytworzyła trzy mocne środowiska polityczne – prezydencki (Zełenski), londyński (Załużny), związany z wywiadem wojskowym (Budanow) i Azow (Biłecki). Nietrudno sobie wyobrazić, z kim i przeciwko komu zawiąże się koalicja, gdy na Ukrainie nastanie rozejm i rozpisze się prezydenckie wybory. Zełenski zamiast to przezwyciężyć, coraz bardziej popada w syndrom politycznej oblężonej twierdzy.

Rekonstrukcja rządu Ukrainy jest niestety roszadą w ramach jednego obozu politycznego – kręgu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, z dużym namaszczeniem Andrija Jermaka. Uważam, że prezydent Zełenski popełnił błąd i to podwójny. Pierwszym błędem było zwlekanie z decyzją o rekonstrukcji. Być może udałoby się uniknąć pierwszych tarć na linii Trump-Zełenski, gdyby zdecydował się on na przełomie 2024 i 2025 roku na desygnowanie premiera, którego zadaniem miałoby być właśnie przełamanie impasu w osobistych relacjach z Trumpem.

Zauważmy, że taką właśnie rolę ma premier Swyrydenko, ponieważ na Ukrainie mówi się wprost, iż jej zadaniem jest poprawienie relacji z Waszyngtonem. Zełenski zatem podjął taką decyzję, ale za późno – sceny awantury z Gabinetu Owalnego poszły w świat. Niepokojące jest niestety iż ukraińskie elity nie formują tzw. rządu jedności narodowej. Zauważmy, że w niepomiernie bardziej zróżnicowanym etnicznie kraju, jakim jest Izrael, po 7 października 2023 roku, czyli po ataku Hamasu, w Knesecie starano się zawiązać większość rządową ponad podziałami partyjnymi. W ten sposób powstał rząd Netanjahu-Ganc. Co prawda, jeden z liderów opozycji, Beni Ganc opuścił koalicję w czerwcu 2024 roku, ale porównajmy sobie odbiór przez świat polityki Netanjahu na początku 2024 roku, a obecnie. Nawet jeżeli ten polityczny eksperyment się długofalowo nie powiódł, to spróbowano go zrobić tworząc Gabinet Wojenny ponad podziałami.

Czytaj też

W tym wypadku premierem – przy wszystkich zaletach Juliji Swyrydenko – powinien być ktoś z tria: Załużny, Budanow lub Biłecki. Każdy z nich jest wojskowym, więc byłoby to także sygnałem dla armii odbudowującym morale wojska, które choć waleczne, to jest zmęczone długotrwałą wojną okopową. Czy kandydatura Swyrydenko jest takim sygnałem dla armii? Czas pokaże, ale rekonstrukcja rządu i akcja z NABU nie była pozytywnym sygnałem dla obrońców bijącego się o przetrwanie Pokrowska, gdzie brakuje ludzi. Rzecz jasna, analizując potencjalne kandydatury, przechodzimy do słabości tych trzech kandydatów, które utrudniłyby im pełnienie urzędu premiera.

Zaczynając od końca – Biłecki byłby świetny w kontaktach z Donaldem Trumpem jako ukraiński alt-rightowiec i nacjonalista, ale fatalny w kontaktach z europejskimi elitami, kompletnie bez politycznego oparcia w Radzie Najwyższej Ukrainy, bez realnego zaplecza politycznego, bo polityka w Kijowie, to nie polityka w okopach. Odpada, aczkolwiek Kijów wykonuje wobec niego pewne gesty ocieplające relacje, czym było utworzenie Korpusu Azow i mimo wszystko zachowanie dużej autonomii dla Azowców. Oczywiście Zełenski byłby szaleńcem, gdyby próbował w sytuacji wojennej zwalczać brygady Azowa, które walczą na froncie – ale status autonomicznych milicji przeszkadzał mu w latach 2019-2022, więc to nie jest wcale takie oczywiste. Najlepszym, pod względem popularności wśród społeczeństwa, kandydatem na premiera byłby Wałerij Załużny – ale jego przyszłość jest klarowna. To rzecz jasna, przyszły start w wyborach prezydenckich.

Zauważmy, że tę sytuację wykreował obóz Zełenskiego, promując jego kandydaturę poprzez jej zwalczanie. Na ile Załużny miał ambicje prezydenckie, nie wiemy – ale teraz jesteśmy tego pewni. Jest całkiem realne, że po rozejmie Zełenski przegra wybory z Załużnym. Dlatego nawet gdyby Kijów wystosował taką ofertę z teką premiera, to będąc ograniczonym jako szef rządu „malowany” przez polityczny kaftan Biura Prezydenta, Załużny by ją zapewne odrzucił. Co też jest w mojej opinii błędem, bo sumą ukraińskiej polityki ma być nieprzegranie wojny rosyjsko-ukraińskiej, a nie personalne interesy. Wojskowym, pomiędzy Załużnym i Biłeckim, pomiędzy przeszkodami politycznymi, które blokują ich ewentualne premierostwo, jest więc gen. Kyryło Budanow. Ale konflikt z Jermakiem upodabnia jego kandydaturę do Załużnego. A nawet jeśli cały ten tercet jest dla Zełenskiego nieakceptowalny, na Ukrainie nie brakuje zdolnych dowódców z politycznymi ambicjami, którzy mogliby uchwycić ster władzy. Dlaczego piszę o wojskowym? Z sondażu wynika, że pośród czterech najbardziej obdarzonych zaufaniem person na Ukrainie trzech jest wojskowymi. To nie przypadek. Każdy ma kogoś bliskiego w okopach, Ukraińcy więc znają realia wojny, jeśli nie z pierwszej ręki, to od krewnych. Tutaj znowu odwołam się do Izraela, gdzie nieprzypadkowo generałowie zostawali premierami. W czasie wojny Wielką Brytanią rządził weteran wielu wojen – Winston Churchill, USA po wojnie rządził głównodowodzący gen. Dwight Eisenhower.

Ukraińskie CBA pod gilotyną

Dziwiłem się Zełenskiemu, że nie spróbował zrobić szybkiej rekonstrukcji rządu przed zaprzysiężeniem Donalda Trumpa, tak by na rozmowy z nowym prezydentem wysłać wojskowego, z nowym otwarciem w relacjach z Trumpem, a samemu zostawiając sobie utrzymanie europejskiego kursu.

Ustrój Ukrainy jest podobny do polskiego, to ustrój parlamentarno-prezydencki, w którym od woli wiodącego polityka zależy, który ośrodek władzy jest silniejszy. To, że prezydent Wołodymyr Zełenski trzyma mocno cugle władzy, było atutem Kijowa w pierwszej fazie wojny (jednoznaczny ośrodek decyzyjny, który został w stolicy). Niestety, wejście Trumpa do Białego Domu spowodowało, że siła Zełenskiego w ukraińskiej polityce stała się słabością w relacjach amerykańsko-ukraińskich, ponieważ Trump Zełenskiego prywatnie nie lubi, a Trump prowadzi politykę w sposób dworski – faworyzując jednych i odtrącając innych. Obecne ocieplenie relacji Waszyngton-Kijów jest wyłącznie wypadkową pogarszających się relacji USA-Rosja, ponieważ Putin nie dał Trumpowi pokoju (co było do przewidzenia). Skoro Zełenski zrobił nowe otwarcie i uczynił to, by poprawić relacje z USA, to mógł zrobić to wcześniej i postawić na rząd jedności narodowej.

Co gorsze, wczoraj Rada Najwyższa Ukrainy przegłosowała ustawę o ograniczeniu autonomii NABU oraz Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej (SAP). Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę, co spowodowało erupcję wściekłości społecznej i pomimo ryzyka ataków lotniczych i tzw. godziny komendanckiej (policyjnej) w Kijowie zorganizowane zostały manifestacje. NABU i SAP ma podlegać Prokuraturze Generalnej. Wcześniej doszło do akcji przeciwko NABU, gdzie rzekomo znaleziono dowody na współpracę z Federacją Rosyjską. Ukraińcy nie bardzo w to uwierzyli. Zwłaszcza, że pośrednio to NABU zrekonstruowało ukraiński rząd wytaczając „ciężkie działa” przeciw Czernyszowowi. Narodowe Biuro Antykorupcyjne Ukrainy zostało powołane w 2014 roku. Jego utworzenie było jednym z warunków współpracy Ukrainy z UE i MFW. Dyrektor NABU Semen Krywonos stwierdził, że ustawa zastopuje walkę z korupcją na Ukrainie.

WIDEO: Defence24 Days 2024 - Podsumowanie największego forum o bezpieczeństwie
Reklama

Komentarze (2)

  1. Ma_XX

    Czyli wojna musi trwać bo jest wróg zewnętrzny podobnie jak i u barbarzyńców z noskwy

  2. Matreos

    W takim przypadku Ukraina nie wejdzie do NATO ani do UE i zostanie buforem NATO-Rosja po wojnie a w dalszej perspektywie Ukraina będzie w katastrofalnej sytuacji demograficznej, politycznej i ekonomicznej i jak Rosja się odbuduje to będzie druga wojna Rosyjsko-Ukraińska która wtedy niestety skończy się upadkiem Ukrainy. Przyszłość Ukrainy jest w czarnych barwach co tam znacznie pogarsza sytuacje :(

Reklama