Reklama

Wojna na Ukrainie

Ukraina: artyleryjski "Łucznik" trafiony. Co z załogą?

Armatohaubica samobieżna Archer w służbie 45 Samodzielnej Brygady Artylerii Sił Zbrojnych Ukrainy.
Armatohaubica samobieżna Archer w służbie 45 Samodzielnej Brygady Artylerii Sił Zbrojnych Ukrainy wykonuje zadanie ogniowe na wschodzie kraju.
Autor. 45 Samodzielna Brygada Artylerii / X

Rosjanie uszkodzili kolejną przekazaną Ukrainie przez Szwecję armatohaubicę Archer, która została porażona nieokreślonym środkiem bojowym w okolice przedziału uzbrojenia. Załoga nie odniosła ran dzięki znajdowaniu się w odseparowanej opancerzonej kabinie.

Ukraina otrzymała od Szwecji łącznie 8 kołowych armatohaubic Archer, z czego dotychczas (licząc poniższy przykład) uszkodzone zostały 2 egzemplarze. W przypadku najnowszej straty widzimy, że otrzymał on trafienie nieokreślonym typem efektora (Lancet lub dron FPV?) w moduł artyleryjski znajdujący się na końcu pojazdu. Jak widzimy, uszkodzenia dotyczą tylko porażonego miejsca, załoga znajdująca się w opancerzonej kabinie nie odniosła poważnych obrażeń. W magazynie amunicyjnym najpewniej nie było już amunicji i ładunków miotających lub były to śladowe ilości. Niewykluczone, że nawet gdyby się ona tam znajdowała, to szanse przeżycia załogi byłyby znacznie większe, niż ma to miejsce w przypadku artylerii z nieizolowanymi magazynami amunicji jak np. M109 lub 2S19 Msta-S.

Reklama

Podobnie jak na pozostałych Łucznikach, tak i ten został wyposażony w multispektralne pokrycie maskujące Saab Barracuda. To zwiększa szanse przeżycia na nasyconym bezpilotowcami polu walki. Archery trafiły na wyposażenie 45. Samodzielnej Brygady Artylerii, która dotychczas wykorzystywała m.in. ciągnione M777. Szwedzkie systemy artyleryjskie są bardzo cenione przez Ukraińców z wielu względów. Podobnie jak Krab także Archer ma być stworzeniem „wszystkożernym”, które może korzystać z różnego typu pocisków oraz modułowych ładunków miotających bez ryzyka awarii. Można przypuszczać, że jednym ze źródeł tej właściwości może być komora nabojowa, której objętość wynosi 25 litrów (standardem NATO jest komora 23-litrowa).

Archer to 155 mm armatohaubica samobieżna na podwoziu kołowym. Uzbrojenie główne powstało na bazie wersji rozwojowej ciągnionego systemu FH 77B. Armatohaubica o nazwie FH 77BW posiada lufę o długości 52 kalibrów (ok. 8 metrów). Według producenta Archer może strzelać pociskami samonaprowadzającymi do zwalczania pojazdów opancerzonych BONUS na odległość do 35 km, amunicją konwencjonalną z gazogeneratorem dennym do 40 km, a amunicją precyzyjnego rażenia M982 Excalibur na ponad 50 km. Zautomatyzowane magazyny amunicji mogą pomieścić różne typy pocisków i modułowych ładunków miotających. Archer jest wyposażony w cyfrowy system dowodzenia, kontroli i kierowania ogniem. Haubicę można transportować drogą lotniczą na pokładzie samolotu transportowego Airbus A400M.

Czytaj też

Reklama

Operatorzy kontrolują wszystkie podsystemy haubicy z opancerzonej kabiny. Czas od zajęcia stanowiska ogniowego do oddania pierwszego strzału wynosi zaledwie 20 sekund. Po wykonaniu zadania ogniowego Archer jest w stanie przejść do położenia marszowego w ciągu kolejnych 20 sekund. W mniej niż dwie minuty Archer może wystrzelić sześć pocisków i przemieścić się na nowe stanowisko ogniowe. Przez cały ten czas załoga pozostaje pod pancerzem, opuszczając pojazd wyłącznie w celu uzupełnienia amunicji (pojemność magazynów wynosi 21 pocisków i kompletów modułowych ładunków miotających). Jak dotąd do systemu Archer dostosowano dwa typy podwozia: wozidło przegubowe Volvo A30E w układzie 6x6 oraz klasyczną ciężarówkę RMMV HX2 z napędem 8x8. Obecnie jest on używany przez Wielką Brytanię, Ukrainę oraz Szwecję.

System artyleryjski Archer osadzony na podwoziu samochodu ciężarowego RMMV HX2.
System artyleryjski Archer osadzony na podwoziu samochodu ciężarowego RMMV HX2.
Autor. Rheinmetall
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Paweł P.

    Po Raku 2.0 i systemie ładowania, czas na większy kaliber.

    1. Davien3

      Tyle że Ukraina pokazała że automat ładowania w AHS sprawdza sie raczej kiepsko A wiekszy kaliber sami produkujemy , to Kraby.

    2. Paweł P.

      Z tego co się zorientowałem, to w Raku 2.0 jest prostszy mechanizm, szybszy, tym samym mniej podatny, na awarie/zacięcia. Myślę że pracę i nad/dla Kraba 2.0 trwają. Wiele razy pisałem, jak się produkuję to wiele jest możliwe, zadbajmy o tą dobrą produkcję. Pozdrawiam! Ale też nie kosztem czegoś, jednak powiedzmy – walec jedzie, nie dogadamy się.

    3. Paweł P.

      WB zaczyna od mniejszych, spraw choć super, wieża itp. Taka i taka, lekka cięższa, z osobnymi punktami "obserwacji" – kompetencje, doświadczenie rosną, dobrze inwestują, rozwijają się znaczy że generalnie cały PGZ szerokopojęty, rośnie, a gwiazd jest więcej, może też być jeszcze więcej. Z kolegą dyskutowałem o innowacyjności, to jest innowacja, kiedy polskie firmy robią produkty skali światowej.

  2. Zygazyg

    Posadzić to na Jelcza i mamy Kryla2.

    1. Davien3

      A po co nam odpowiednik Kraba na kołach, bo tym jest Archer? Do tego w czasie W jak pokazała Ukraina automat ładowania to taki sobie dodatek.

  3. Przyszłość

    Ciekawe czy ktos wierzy ze gdyby nie pomoc Zachdnia do Ukrainy to by miala jakiekowiek szanse? Moze ktos wierzy. A co do tego przpadku - Nie chdzi chyba o opancerzna kabine tylko o ODEGLOSC kabiny od Armaty (z 5 metrow) Nie mozna tego uznac za IZOLWANIE kabiny - raczej za poprsu oddzilne 2 czesci samochdu

    1. [email protected]

      @Przyszłość No popatrz a w Abramsie jet to kilka centymetrów stali które oddziela amunicje od załogi a efekt ten sam brak eksplozji i załoga w większości przezywa i jak ze odwrotnie w nie mających analoga na świecie wozach serii T.

    2. Davien3

      Jak pokazała Ukraina w 14 teraz straconych Abramsach NIKT nie zginał, Inna rzecz że jedynie 5 z nich zostało zniszczonych, reszta jedynie uszkodzona, często niegroźnie i porzucona przez spanikowane załogi

  4. QVX

    Ciekawa teza o wszystkożerności. Ja dotąd spotykałem się z opiniami odwrotnymi, czyli że automat ładowania ma małą tolerancję na geometrię pocisków, a "dżdżownic" to nie toleruje w ogóle.

  5. kurczak

    Niby najcenniejsze, czyli załoga ocalała. Jednak pisanie o uszkodzonej armatohaubicy to żart, armatohaubica została zniszczona. Oprócz załogi ocalał najmniej cenny element czyli nośnik. Załoga bez sprzętu to tylko 3-4 niewyszkolonych piechurów.

    1. Davien3

      Akurat tu wystarczy wyremontowac i dac nowy moduł artyleryjski bo to co najważniejsze czyli załoga i SKO ocalałym Najdroższa w działąch jest nie sama lufa ale właśnie elektronika a ta przeżyła

    2. Davien3

      @Kurczak i jeszcze jedno, jak widac z filmiku lufa też ocalałą leży na pojeździe, więc tak to sa jedynie uszkodzenia

Reklama