Reklama

Wojna na Ukrainie

Szefowa MSZ Finlandii nie wyklucza wysłania wojsk na Ukrainę

Wybory prezydenckie w Finlandii. Czy Rosja będzie chciała wpływać na wynik wyborów?
Wybory prezydenckie w Finlandii. Czy Rosja będzie chciała wpływać na wynik wyborów?
Autor. Joakim Honkasalo/ Unsplash

Państwa zachodnie, w tym Stany Zjednoczone, nie powinny całkowicie wykluczać wysłania wojsk na Ukrainę w przypadku pogorszenia się tam sytuacji – oświadczyła szefowa MSZ Elina Valtonen w rozmowie z portalem Politico.

Reklama

„To istotne, byśmy nie wykluczali wszystkiego w dalszej perspektywie, ponieważ nigdy nie wiadomo, jak poważna stanie się sytuacja” – oznajmiła Valtonen. Podkreśliła jednak, że fińskie stanowisko jest jasne: „W tej chwili nie wysyłamy żadnych wojsk i nie chcemy na ten temat rozmawiać”.

Reklama

Prezydent Francji Emmanuel Macron, poproszony w czwartek w wywiadzie telewizyjnym o wyjaśnienie swych słów o tym, że nie wyklucza wysłania wojsk na Ukrainę, ocenił, że powiedzenie agresorowi, iż nie przekroczymy pewnej linii, stanowi już przegraną.

Przypomniał, że od początku agresji Rosji na Ukrainę, rozpoczętej w 2014 roku, Zachód spróbował już wszystkiego, by doprowadzić do pokojowego rozwiązania, ale starania te nie przyniosły rezultatu.

Reklama

Teraz sytuacja jest znacznie trudniejsza i należy założyć, że nie wolno powiedzieć agresorowi, że narzucamy sobie jakieś nieprzekraczalne linie. Władimir Putin, gdyby wygrał, nie zatrzymałby się na Ukrainie - dodał szef francuskiego państwa.

Finlandia jeszcze kilka tygodni temu wydawała się wykluczać ideę wysłania wojsk na Ukrainę – zauważyło Politico.

Portal przypomniał lutową wypowiedź ówczesnego prezydenta Finlandii Sauliego Niinisto. Oznajmił on wówczas, że „panuje podzielane szeroko przekonanie, że nie będzie obecności wojskowej w sensie wysłania zachodnich żołnierzy do Kijowa; takie jest również stanowisko Finlandii”.

Putin jasno powiedział, że uznałby wysłanie zachodnich żołnierzy na pomoc Ukrainie za poważną eskalację sytuacji, co mogłoby zrodzić ryzyko wybuchu wojny nuklearnej z Zachodem. Jednakże siły ukraińskie mają w ostatnich tygodniach problemy z odparciem rosyjskich działań ofensywnych, a brak żołnierzy stanowi jeden z głównych kłopotów Kijowa - czytamy na łamach Politico.

„Wypowiedź Valtonen dotyczy hipotetycznej decyzji w długiej perspektywie. Ale jej rozumowanie wskazuje na to, że w miarę przeciągania się wojny kraje europejskie, mogące stanąć w obliczu bezpośredniego zagrożenia ze strony rozzuchwalonej Moskwy, byłyby w stanie poważniej rozważyć taką opcję” – podkreślił portal.

Dwóch byłych ambasadorów USA przy NATO - Ivo Daalder i Kurt Volker - przyznało w rozmowie z Politico, że zgadzają się, iż USA i inne kraje powinny być otwarte na ewentualność wysłania wojsk na Ukrainę. „Trzymanie tej opcji na stole – chociaż Waszyngton nie chce tam rozmieścić żołnierzy – sygnalizowałoby Putinowi, że Zachód w pełni popiera Ukrainę” – zaznaczył serwis.

Administracja prezydenta USA Joe Bidena zdecydowanie deklaruje, że nie wyśle na Ukrainę amerykańskich wojskowych.

Źródło:PAP
Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (7)

  1. Robs

    Uwazam, że nie powinno się wykluczać żadnej opcji ale jednocześnie trzeba powiedzieć wprost. Ewentualne wysłanie wojsk dopiero po tym gdy rekruci którzy uciekli za granicę zostaną najpierw ściągnięci do obrony kraju a ich walka nie spowoduje zatrzymania natarcia Rosji.

    1. bezreklam

      Przecież na ukrainie nie ma powołania młodzieży ..o jakim ściganiu mówisz. Polacy 18 latkowie będą walczyć a tamci na disco

  2. andbro

    Żołnierze prędzej rzucą kwitami jak pojadą na Ukrainę

  3. ALBERTk

    To nie jest nasza wojna. Wszyscy którzy mówią o wysłaniu wojsk to zwykli podżegacze, którzy nie słuchają społeczeństw we własnych krajach.

    1. pomz

      Kacap ma tylko prawo straszyć? To my też jego trochę postraszymy. Niech nie fikaja zbytnio...

  4. bezreklam

    Miejmy nadzije maja u siebie cos w rodzju KOnfederacji u nas ktrzy beda gloswali z rozsadkiem pzreciowko. Pamietam jak Skandnawia np Szfecja przjmwala uchocdzzcow na potenge i byla tam mala partia co zawsze glosowala pzreciw. Dzis wojny gangow - szfecja staal sie niebzpcoznym miejscem a ludzie dalej glosuja jak popadnie. Trzeba wycigac wnioski

    1. Davien3

      bezreklam, jak widze w Rosji potezna panika ze siegaja po takie cos jak Konferacja. Ale Polacy doskonale pamietaja ruski mir i NIGDY WIECEJ.

    2. Adam S.

      Rosyjskie trole są mocno zaniepokojone. Dziś Finlandia, jutro "Szfecja".

  5. Zbyszek

    Gdyby Zachód (a szczególnie EU) nie ograniczała pomocy, gdyby wykorzystała dwa minione lata na rozbudowę zdolności produkcyjnych amunicji i artylerii nie trzeba by myśleć o wysyłaniu wojsk. Jednak najgorszy scenariusz to nie włączenie się do wojny, ale pozostawienie tej groźby jedynie w warstwie retorycznej. Obecnie najgroźniejszy scenariusz mógłby wyglądać tak: Putin prowokuje Macrona lub innego szefa państwa EU do zdefiniowania jego czerwonej linii, która ma doprowadzić do bezpośredniej interwencji. Następnie ją przekracza, a interwencji brak. Prócz kompromitacji Zachodu grozi to jeszcze upadkiem morale na Ukrainie…

    1. Davien3

      Zbyszek Macron juz sie wypowiedzxiał o czerwonych liniach w sposób kategorycznie negatywny.

  6. Buczacza

    No no w końcu kto jak nie Finowie. Wiedzą najlepiej jak potraktować onucowy obornik... No może tylko my...

  7. ciekawy1

    Wydaje się, że do dalszej ekspansji na kraje bałtyckie, Finlandię i Polskę, rosja potrzebuje zajęcia całej Ukrainy. Więc właściwa może być próba obrony co najmniej zachodniego brzegu Dniepru przed zajęciem przez wojska Moskwy poprzez ulokowanie tam sił pokojowych/ rozjemczych /.stabilizacyjnych czy po prostu wojsk UE.

Reklama