Wojna na Ukrainie
Siły inwazyjne usprawniają logistykę. Rosjanie uruchomili kolej
Ukraińskie media raportują, że Rosjanie usprawniają połączenia kolejowe na zapleczu frontu. Może to oznaczać szybszy przerzut wojskowych eszelonów, a zatem usprawnienie operacji ofensywnych Kremla przeciwko Ukrainie.
Petro Andriuszczenko, z ukraińskiej administracji okupowanego przez Rosjan Mariupola alarmuje, że uruchomili oni połączenie kolejowe z Rostowa nad Donem do rejonu miasta-symbolu. „Wszystko to, wraz z pewnymi szczegółami, których nie mogę ujawnić ze względu na bezpieczeństwo źródeł, wskazuje na jeden niezaprzeczalny fakt: kolej została uruchomiona po cichu i potajemnie, bez żadnych zapowiedzi i biurokracji. Taki rozwój sytuacji może znacząco zmienić sytuację na froncie poprzez usprawnienie rosyjskiej logistyki. Twierdzenia, że jest to „alternatywa dla Mostu Krymskiego” są fałszywe. Jest to niezależna, autonomiczna trasa, która obecnie ma większą przepustowość i możliwości niż most” – zaznaczył Andriuszczenko.
Czytaj też
Połączenie kolejowe Rostów-Mariupol wydaje się krótką i nieznaczącą trasą, z dala od frontu. To tylko pozory. Jeżeli te rewelacje się potwierdzą oznaczać to będzie, że Rosjanie dysponują wojskową logistyką kolejową w trójkącie Rostów-Donieck-Mariupol. Te dwa ostatnie miasta są kluczowymi punktami na zapleczu frontu. Przypomnijmy, że to logistyka jest jedną z największych słabości rosyjskiej armii od wieków i to częściowa ona stała za klęskami roku 2022. Ponadto nie oznacza to, że Rosjanie dojeżdżają tylko do Mariupola. Na okupowanych terytoriach Rosjanie przejęli infrastrukturę kolejową, a Ukraina przed wojną słynęła z punktualności pociągów i dobrej organizacji tego sektora logistyki. Połączenia blisko linii frontu są nieczynne, ale na zapleczu Rosjanie próbują je uruchamiać.
Co prawda tory są bardzo wrażliwe na ataki (lotnicze czy partyzanckie), ale stając się alternatywą w transporcie utrudniają Siłom Zbrojnym Ukrainy ataki na rosyjskie tyły, bo robi się coraz więcej celów do rażenia. Przed tym scenariuszem ostrzegał w kwietniu gen. Kyryło Budanow, szef ukraińskiego wywiadu wojskowego.
„Rosja faktycznie buduje linię kolejową od ponad roku, aby połączyć się z naszymi tymczasowo okupowanymi terytoriami południowymi. Ten proces jest prawie ukończony i może stanowić dla nas poważny problem. Ale mam nadzieję, że jakoś poradzimy sobie z lądową częścią linii kolejowej. Każdy ma w tym doświadczenie, a to jest o wiele łatwiejsze niż kwestia mostu krymskiego” – powiedział Budanow. Linia rostowska ma być faktycznie alternatywą dla kolejowej części Mostu Kerczeńskiego.
Czytaj też
Sukces ukraińskiej ofensywy na Chersoń to efekt skutecznej kampanii niszczenia rosyjskiej logistyki. Rosjanie po klęskach 2022 roku musieli rozproszyć swoją logistykę i stworzyć alternatywne szlaki zaopatrzenia. Utrudniło to koncentrację sił i skończyło się grzęźnięciem frontu. Powstrzymało więc napór wojsk rosyjskich na ukraińskie pozycje. Linia rostowska jest bardzo narażona na ataki dronów i rakiet, pociąg widać z daleka i jest prostym celem do zniszczenia – podobnie tory. Problem w tym, że każdy dron, który uderzy w skład kolejowy nie uderzy, w tym czasie, w ciężarówkę wiozącą rosyjskich żołnierzy na front.
radziomb
daje im miesiąc zanim Ukraińcy zbombarduja im wiekszośc waiduktoów kolejowych. Skoro Ukraina potrafi trafić 2 razy trafić w ruski okret podwodny to z wiadukt kolejowy tym bardziej.
Chyżwar
Tow. Strielnikow ucieszyłby się z takiego wagonu i lokomotywy. Co prawda lokomotywa nie opancerzona w wagon pożałowania godny. Ale od rewolucji październikowej zawsze to postęp.