- Komentarz
- Wiadomości
Rosja osłabła, czy zbiera siły do kolejnego ataku? [KOMENTARZ]
Ostatnia, udana miniofensywa ukraińska w obwodzie kurskim pokazuje wyraźnie, że Rosjanie nie zabezpieczają w odpowiedni sposób swoich wojsk na całej linii frontu, a przewagę taktyczną są w stanie utrzymywać tylko na dwóch – trzech kierunkach. Teraz należy się zastanowić, czy wynika to z pogłębiającego się osłabienia trzyletnią wojną, czy też jest efektem celowego działania, związanego ze zbierania sił do kolejnej ofensywy.

Od połowy stycznia 2025 roku można zauważyć wyraźnie zmniejszenie się intensywności ataków prowadzonych przez wojska rosyjskie. Rosjanie skupiają się więc głównie na działaniach ofensywnych w obwodzie kurskim (i to tylko w dwóch miejscach), w kierunku na Pokrowsk oraz w miastach Czasiw Jar, Toreck i Wielka Nowosilka. Dla Kremla wystarcza to, by prezentować Rosję jako stronę mającą przewagę, chociaż w rzeczywistości sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej.
Na Ukrainie jest w tej chwili przecież więcej Ukraińców w mundurach niż Rosjan. Jednak o ile ci pierwsi muszą być rozrzuceni po całym kraju, chroniąc np. granicę z Białorusią, to rosyjska armia może się skupiać na określonych kierunkach, uzyskując w tych miejscach chwilową przewagę liczebną. Tą lokalną przewagę zwiększa dodatkowo niespotykana nigdzie tolerancja strat u Rosjan. Na „mięsne szturmy” i walcowanie terenu pozostaje wiec Ukraińcom jedynie wycofywanie się na nowe pozycje obronne.
Jednak wszędzie tam, gdzie Ukraińcy uderzają, obrona rosyjska jest przełamywana i to najczęściej bez większego oporu. Wcześniej było to spowodowane także słabym działaniem rosyjskiego rozpoznania, które np. w ogóle nie zauważyło ukraińskich przygotowań do ofensywy w obwodzie kurskim w sierpniu 2024 roku. Teraz okazuje się, że nawet wiedząc o planowaniu ataku przez Ukraińców, Rosjanie nie mają odpowiednich sił, by się na to uderzenie wystarczająco dobrze przygotować.
Przysłowiową czarę goryczy przelała ukraińska miniofensywa w obwodzie kurskim 6 lutego 2025 roku na południowy wschód od miasta Sudża w kierunku wsi Ulanuk (ostatecznie dochodząc do niej trzy dni później) . Jeszcze dzień wcześniej wydawało się, że to Rosjanie, wspierani Koreańczykami z północy, mają inicjatywę. Dowodem tego miały być falowe ataki prowadzone przez nich w celu zdobycia Małej Lokni i odcięcia Pogrebek - najdalej na północ wysuniętej miejscowości zajętej przez Ukraińców.
Zobacz też
Analitycy wskazują na dwie główne przyczyny tej sytuacji. Pierwszą z nich jest wyczerpanie się Rosjan, którzy często muszą osłabiać inne odcinki frontu, by na wybranych kierunkach zebrać siły do kontynuowania ofensywy. Gdyby więc Ukraińcy mieli wystarczającą ilość żołnierzy, to bez problemu przełamaliby obronę rosyjską również w innych miejscach niż tylko w obwodzie kurskim.
Ale jest również drugie wytłumaczenie, w pewnym sensie zgodne z kremlowską narracją. Wskazuje się w nim, że Rosjanie specjalnie ograniczyli się do atakowania na mniejszej ilości kierunków i do zmniejszania liczby żołnierz na „spokojnych” odcinkach frontu. Ich celem ma być bowiem przegrupowania jednostek, uzupełnienia strat i przygotowanie się do ponownej ofensywy. Tego rodzaju ocenie sprzyja chociażby informacja, że Rosjanie przestali wysyłać masowo na front nowo wyprodukowane czołgi i transportery opancerzone.
Pojazdy te są więc gdzieś zbierane i może to budzić niepokój. Z drugiej jednak strony Rosjanie cały czas ponoszą straty. Przykładowo w pierwszych jedenastu dniach lutego utracili 121 czołgów (11 dziennie) i 213 transportery opancerzone/bojowe wozy piechoty. Przy takim poziomie strat (które zresztą są mniejsze niż w styczniu 2025 roku) tylko w ciągu tego miesiąca Rosjanie utracą więcej niż uda im się wyprodukować w ciągu całego roku.
Brak nowoczesnych pojazdów powoduje, że rosyjscy żołnierze muszą poruszać się najczęściej na starszych transporterach wyciągniętych z głębokich magazynów, lub muszą dochodzić do frontu pieszo, podrzucani kilka kilometrów bliżej takimi środkami, jak „wózki golfowe”, „buchanki”, motocykle, a nawet elektryczne hulajnogi. W ten sposób oszczędza się sprzęt wojskowy, ale prowokuje większe straty, szczególnie ze strony dronów FPV. Dodatkowo zbierane gdzieś przez Rosjan, nowo wyprodukowane czołgi i bojowe wozy piechoty w żaden sposób nie zastopują procesu zmniejszania się liczby wojskowych pojazdów w rosyjskiej armii.

Zobacz też
W tych rozważaniach: „kto ma rację” jedno jest pewne. Coś dziwnego dzieje się na froncie i rzeczywiście siła rosyjskich ataków, biorąc pod uwagę cały front, wyraźnie spadła (chociaż ich ilość nadal jest bardzo duża). Świadczą o tym zmniejszające się straty Rosjan, raportowane codzienne przez stronę ukraińską. O ile więc w 12 ostatnich dniach stycznia 2025 roku Rosja traciła 1690 żołnierzy dziennie (tylko pięć razy spadając poniżej poziomu 1500) to w pierwszych 11 dniach lutego 2025 roku średnia ilość wyeliminowanych rosyjskich żołnierzy „spadła” o 400, do poziomu 1297 rannych i zabitych dziennie (rzadko przekraczając 1300).
Jest to wynikiem odejścia przez Rosjan od „mięsnych ataków”, których kontynuowanie przestało być możliwe przede wszystkim ze względu na brak ludzi (stąd wysyłanie na linię frontu nawet żołnierzy rannych lub w czasie rekonwalescencji). Oczywiście tego rodzaju taktyka, bez oglądania się na straty, dawała powolne, choć systematyczne zdobycze terenowe. Jak się jednak okazało ten sposób działania nie wystarczył do zdobycia we wskazanym czasie Pokrowska i do odbicia obwodu kurskiego.
Rosjanie zaczęli więc odchodzić od „krwawych”, bezpośrednich ataków próbując okrążać ukraińskie pozycje obronne, zmuszając Ukraińców do samodzielnego opuszczenia stanowisk w obawie przed okrążeniem. O ile więc w Torecku i Czasiw Jarze Rosjanie prowadzą wyczerpujące walki uliczne, to Pokrowsk próbują już obejść od południa, odcinając to miasto od linii zaopatrzeniowych. Przyczyną takiej zmiany taktyki, jest również to, że zdobyte w walce miejscowości są w większości kompletnie zniszczone i nie mogą być później użyte jako baza wypadowa do kolejnego natarcia.
Ograniczone możliwości ofensywne wynikają także z coraz lepszego rozpoznania działań rosyjskich wojsk przez stronę ukraińską. Po uzyskaniu zgody na atakowanie celów już na terytorium Federacji Rosyjskiej Ukraińcy zmusili więc Rosjan do odsunięcia daleko w tył: zarówno centrów logistycznych i stanowisk dowodzenia, jak i miejsc, w których grupowane są pododdziały przed wykonywanym atakiem. Jest bardzo prawdopodobne, że w rozpoznaniu tego rodzaju celów wydatnie pomaga system rozpoznania NATO, który ma obecnie o wiele większe możliwości niż jego odpowiednik w Rosji.
Zobacz też
Jak widać Rosjanie mogli się rzeczywiście znaleźć w trudnej sytuacji, chociaż niestety nie można tego stwierdzić na pewno. Obie strony konfliktu nie mówią bowiem całej prawdy o swoich możliwościach i ponoszonych stratach, co utrudnia prawidłową ocenę. Jak na razie to, co się w tej chwili dzieje na Ukrainie można przyrównać do wielorundowej walki bokserskiej, w której obie strony są już bardzo wyczerpane. Przerwanie tej walki przed nokautem może jednak spowodować, że starcie się rozpocznie od nowa, gdy obie strony ponownie zbiorą odpowiednie siły. Niestety dużo wskazuje na to, że to odtwarzanie sił u Rosjan właśnie się rozpoczęło.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS