Pułkownik GRU krytykuje Putina: „Wsadzić go na linię frontu do plutonu”

Kwaczkow uniknął osadzenia w areszcie, ale musiał zapłacić grzywnę za szkalowanie Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej. Kwaczkow udzielił ostatnio wywiadu rosyjskiemu kanałowi „Stalingrad”, gdzie kontynuuje krytykę rosyjskiego dowództwa. Co powiedział?

„Czy jestem dyskredytatorem armii? Wystarczy przeczytać apel Ogólnorosyjskiego Związku Oficerów do prezydenta, dowództwa i patriarchy (chodzi o patriarchę Cyryla - przyp.red), gdzie napisano, że tak wojować nie można. Emerytowani oficerowie tak właśnie oceniają Specoperację (…) To konsekwentne niszczenie idei ruskiego miru (…) Obserwujemy porzucenie prawobrzeżnej Ukrainy i rwetes na froncie. Drobne działania bojowe rozpadły się na jeszcze drobniejsze. Wysyłamy na front kozy (piece) z osłoną termowizyjną. Wojujemy ponad półtora roku, a wojsko jest ekwipowane przez biedne społeczeństwo (…) Nie chcę obrażać Putina, ale ten kremlowski człowieczek stwierdził, że państwo wypełniło obowiązek produkcji wojennej na 98 proc. Czy to nie jest wulgarne gadanie? Zabrać tego Naczelnego Dowódcę i wsadzić na linię frontu do zwykłego plutonu” - stwierdził emerytowany wojskowy.

Niech zobaczy jak to niby wypełniono te 98 proc. (…) Putin twierdzi, że »flota wojuje«. To jeszcze została jakaś nasza flota na Morzu Czarnym? (…) Gdy widzisz niedostatki to je naprawiasz, ale u Putina »wszystko w porządku«. Co osiągniemy? To co osiągną Rosjanie oraz inne narody Federacji Rosyjskiej, to będzie nasz sukces. Póki co to są działania Putina i jego oligarchów. Jest obecnie trzy i pół dowódcy: Putin, Szojgu i Gierasimow. Pół-obrońcy ojczyzny (…) Władza sama siebie broni, broni swojego kapitału. Pamiętacie bunt Prigożyna? Mówi się, że jest on oceniany niejednoznacznie. Nie, jest oceniany jednoznacznie. Prigożyn przedstawił 12 punktów swojego programu, pamiętam je doskonale. To był dobry program. Ale błędem było, że nie określił on zmiany władzy. I poszedł na Moskwę. Inaczej wyglądały ustalenia na ławeczce w Rostowie, gdzie zasiadła wojskowo-siłowa wierchuszka (chodzi o spotkanie Prigożyna z kierownictwem wojskowym i wywiadu GRU w Rostowie po wkroczeniu najemników do miasta). »Chcecie Szojgu – bierzcie go sobie« – mu powiedziano. Gdy Prigożyn wszedł do Rostowa dzwonili do mnie wojskowi z pytaniem co robić. Odpowiadałem: siedźcie u siebie, to nie nasza zabawa. Bo to miała być zmiana wewnątrz Kremla. Jakim trzeba być cynicznym by wmawiać teraz Rosjanom, że samolot Prigożyna wybuchł bo ktoś w środku się obchodził nieostrożnie z granatem. Prigożyn z kilkoma tysiącami ludzi przeszedł od Rostowa do Moskwy jak nóż przez masło. Nie ma w narodzie potrzeby obrony tej władzy” – kontynuował były wojskowy.

Kremlowska ustawka?

Analizując słowa pułkownika Kwaczkowa, lub wcześniej Girkina, należy brać poprawkę na to, iż mogą oni być elementem gry dezinformacyjnej Kremla. Sam Kwaczkow, chociaż sprawia wrażenie ekcentrycznego staruszka, ma na koncie wiele specjalnych operacji związanych z radzieckim, a następnie rosyjskim wywiadem wojskowym. Jest emerytowanym pułkownikiem GRU. Miał uczestniczyć w wojnie w Afganistanie oraz w operacjach polityczno-wojskowych w Azji Centralnej w kulminacyjnym momencie upadku ZSRR. Po przejściu na emeryturę miał doradzać rosyjskiemu resortowi obrony w zakresie wspierania „wojen partyzanckich”, miał być m.in. zaangażowany w wojnie na Bałkanach. Ciekawym aspektem jego życiorysu ma być służba na obszarze NRD, czyli obok placówki KGB, w której służył Władimir Putin. Tak jak w przypadku Girkina nie do końca znany jest jego życiorys. Girkin chwalił się, iż był pułkownikiem FSB, aczkolwiek wcześniejsze źródła wskazywały, że był on związany z wywiadem wojskowym, a nie cywilnym.

W artykule pt. „Igor Girkin aresztowany. Legendowanie zbrodniarza?” analizowałem na ile środowisko Striełkowa jest elementem operacji politycznej Kremla. Przed aresztowaniem Girkin zapowiedział powstanie partii na bazie środowiska politycznego, które nazwał Klubem Rozsierdzonych Patriotów. Co ciekawe, upadek tego ruchu zbiegł się nie tylko z aresztowaniem Girkina, ale wcześniej przeprowadzonym puczem Prigożyna. Choć sam Girkin i Kwaczkow dystansowali się od Prigożyna, to mówili podobnym językiem (krytyka Szojgu, Putina, Gierasimowa, chwalenie wagnerowców). Wiele kont na Telegramie uznawano za powiązane z firmami Prigożyna. Szef Grupy Wagnera dysponował własnym imperium medialnym będącym być może emanacją jednej z frakcji na Kremlu, która próbowała dokonać przetasowań wewnątrz władzy. Lub - jak twierdzą niektórzy - od początku była to operacja pod fałszywą flagą kierowana przez Putina.

Girkinowi, w czasie vlogów, zdarzało się ujawniać tajemnice państwowe. Jednym z przykładów było ujawnienie przez niego kryptonimu rosyjskiej operacji w Donbasie oraz jawne przyznanie, że za irredentą separatystów na wschodniej Ukrainie stała Moskwa. Obalało to propagandę Putina, że na Ukrainie wybuchła wojna domowa w obronie języka rosyjskiego. Girkin oraz jego goście podawali także relacje dotyczące awarii wojskowej rosyjskiej łączności na Ukrainie, oraz słabości broni pancernej.