Reklama

Wojna na Ukrainie

„Klęska” ukraińskich komandosów. Fiasko ataku na „Krym-2”

Atak na platformę wiertniczą „Krym-2” na Morzu Czarnym
Atak na platformę wiertniczą „Krym-2” na Morzu Czarnym
Autor. Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy

Pierwsze informacje ministerstwa obrony Ukrainy o ataku na platformę wiertniczą „Krym-2” wskazują, że operacja ukraińskich komandosów zakończyła się niepowodzeniem. Jeszcze gorszy obraz całej sytuacji jest prezentowany w rosyjskich mediach informujących o zatopieniu 8 z 14 atakujących łodzi oraz o śmierci 80 ukraińskich żołnierzy wojsk specjalnych.

Uderzenie ukraińskiego komanda na rosyjską platformę wiertniczą „Krym-2” zostało przeprowadzone w nocy 11 września 2024 roku. Jako pierwsi poinformowali o niej tak naprawdę Rosjanie, twierdząc, że udało im się odeprzeć atak, a Ukraińcy mieli ponieść stosunkowo duże straty, dochodzące do ponad połowy użytych sił.

Reklama

Teraz swoją ocenę całej operacji przedstawili Ukraińcy. Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy opublikował rozszerzony film z nalotu na platformę wiertniczą Crimea-2. Pokazano w nim przygotowanie oraz wybiórczo przebieg operacji, w której uczestniczyły różnego rodzaju siły specjalne. Ukraińcy potwierdzili, że wzięli w niej udział komandosi przerzucenie na miejsce na czternastu łodziach motorowych Willard Sea Force (prawdopodobnie wersji 1100) uzbrojonych w ciężkie karabiny maszynowe M2 Browning kalibru 12,7 mm.

Łodzie Willard Marine SEA FORCE®1100, na których prawdopodobnie ukraińscy komandosi próbowali zdobyć platformę wiertniczą „Krym-2” na Morzu Czarnym
Łodzie Willard Marine SEA FORCE®1100, na których prawdopodobnie ukraińscy komandosi próbowali zdobyć platformę wiertniczą „Krym-2” na Morzu Czarnym
Autor. Willard Marine

Czytaj też

Ze zdjęć trudno jednak wywnioskować, co się wydarzyło w okolicach platformy „Krym-2”. Duża część filmu pokazywała bowiem stanowisko dowodzenia rozmieszczone na Ukrainie, z którego koordynowano całą akcję. Z informacji radiowych nagranych na filmie wynika też na pewno, że pojawił się „błysk w powietrzu” i coś spadło do morza. Według Ukraińców był to samolot Su-30SM, który rzeczywiście zaginął w tym czasie nad Morzem Czarnym.

Niestety cała operacja nie zakończyła się ukraińskim sukcesem, pomimo zaangażowanych, stosunkowo dużych sił – w tym prawdopodobnie również samolotów F-16. Platforma wiertnicza cały czas pozostawała bowiem pod rosyjską kontrolą, i to pomimo silnego ostrzału i wsparcia z powietrza, jaki mieli Ukraińcy. Nie wiadomo także, w jaki sposób była prowadzona cała operacja.

Zdjęcie z udanego ataku na platformę „Krym-2”, jaki ukraińscy komandosi przeprowadzili w 2023 roku
Zdjęcie z udanego ataku na platformę „Krym-2”, jaki ukraińscy komandosi przeprowadzili w 2023 roku
Autor. Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy

Ukraińcy przyznali się, że nie jest to ich pierwszy atak na tą instalację i zapowiadają, że nie był to również atak ostatni. O ile jednak wcześniej takie operacje kończyły się sukcesem, to tym razem wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej. Być może ostatni atak na „Krym.2” powinien być dla ukraińskiego dowództwa sygnałem, że Rosjanie zorganizowali naprawdę skuteczny system bezpośredniej obrony tej platformy i co ważne, wykorzystują do tego dobrze wyszkolonych żołnierzy. System ten obejmuje również środki rozpoznania, które zawczasu ostrzegły Rosjan o zbliżającym się ataku. Trudno jest bowiem przypuszczać, że samolot Su-30SM (i prawdopodobnie śmigłowce Floty Czarnomorskiej) pojawił się w okolicy zupełnie przypadkowo.

Według agencji TASS to właśnie rosyjski myśliwiec miał być rzeczywistym celem ukraińskiej operacji. Były pracownik ukraińskich służb bezpieczeństwa Wasilij Prozorow miał bowiem ujawnić 12 września, że Ukraińcy sprowokowali Rosjan specjalnie, by podprowadzić rosyjskie statki powietrzne w zasadzkę ukraińskich samolotów F-16. Miało to być później wykorzystane w celach propagandowych (cała operacja zbiegła się w czasie z wizytą szefów dyplomacji USA i Wielkiej Brytanii, Antony Blinkena i Davida Lammy w Kijowie).

Czytaj też

Jest to tym bardziej prawdopodobne, że Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy już 12 września poinformował na X, że nad Morzem Czarnym doszło do zestrzelenia samolotu Su-30SM. Co więcej, film opublikowany przez Ukraińców zawierał ujęcia wyraźnie nagrane ze statku powietrznego i to również pokazujące nieidentyfikowaną platformę na morzu. W takim przypadku akcję ukraińskich sił specjalnych można by teoretycznie nazwać sukcesem.

„Teoretycznie”, ponieważ nic tak naprawdę nie zrekompensuje śmierci tak wielu, doskonale wyszkolonych, ukraińskich komandosów. I być może to właśnie dlatego zestrzelenie samolotu Su-30SM przypisano zestawowi przeciwlotniczemu MANPADS, a nie „szesnastkom”. Bo nie ma się czym chwalić.

Reklama
Reklama

Komentarze

    Reklama