Wojna na Ukrainie
Dron z kartką „podążaj za mną”. Ukraiński operator wyciągnął kobietę z piekła zbrodni
Latem 2022 roku ukraińskie małżeństwo jechało do okupowanego przez Rosjan Izjum by ewakuować schorowanych rodziców. Cywilny samochód został ostrzelany, a mężczyzna ciężko ranny. Z pomocą rodzinie ruszył oddział ukraińskiego zwiadu korzystający z dronów. O sprawie poinformował CNN.
Obecnie Izjum jest w rękach ukraińskich, a śledztwo ukraińskiej armii wykazało, iż w czasie okupacji Rosjanie dokonywali zbrodni na ludności cywilnej, z torturami włącznie. W połowie zeszłego roku wszelako Izjum było pod rosyjską kontrolą, a pod miastem przebiegała linia frontu. Do miasta w poszukiwaniu krewnych jeździła ludność cywilna. Zwłaszcza, że na drugą stronę frontu docierały informacje o krwawym terrorze okupanta i problemach z żywnością oraz lekarstwami. Andrij i Waleria jechali jedną z dróg do Izjum. Zostali ostrzelani przez rosyjskich żołnierzy.
Czytaj też
Ukraińskim służbom udało się zidentyfikować strzelca, który bezpośrednio ciężko ranił mężczyznę. To 25-letni Klima Kierżajew z 1. Armii Pancernej Zachodniego Okręgu Wojskowego. Jest oskarżony o usiłowanie zabójstwa cywila. Ukraińcy zidentyfikowali go m.in. po przechwyconej rozmowie telefonicznej w której przyznał się partnerce, że prawdopodobnie „zabił cywila". Należy zaznaczyć, że auto nie było w żaden sposób podobne do pojazdów wojskowych, a samo Izjum nie zostało ogłoszone miastem zamkniętym, a drogi przez Rosjan nie zostały zablokowane, więc rodzina choć wiele zaryzykowała to prawa nie złamała i postępowała zgodnie z zasadami Konwencji Genewskich chroniących ludność cywilną w takich okolicznościach.
Czytaj też
Cywil został ciężko ranny w kręgosłup, klatkę piersiową, miał także uszkodzenia mózgu. Jego żona, nakryła go kocem i dostrzegła na niebie dron. Całą sytuację obserwował ukraiński oddział zwiadowczy korzystający z dronów. Żołnierze nie mogli odbić pary, ponieważ widzieli że 30 metrów od samochodów jest rosyjski oddział, a ich była garstka. Wpadli na inny pomysł. Wysłali na pomoc dron z przyczepioną kartą „podążaj za nami" i wyprowadzili kobietę przez front, na swoje pozycje. Nie była w stanie nieść mężczyzny, więc kobieta ewakuowała się sama. Do rannego umierającego cywila dopadli Rosjanie, którzy wrzucili go do pobliskiego rowu, by się wykrwawił. Pomimo tak ciężkich ran postrzelony Ukrainiec i tak przedostał się na ukraińską stronę frontu. „Słyszałem tylko, że zaczyna padać i zacząłem się trząść. Zrozumiałem, że muszę się jakoś wydostać (...) Szedłem z przystankami, ponieważ czułem duży ból" – podkreślił Ukrainiec.
HataKumba
Ruskij mir