- Analiza
Więcej samolotów F-35B – więcej lotniskowców
Wprowadzanie do służby kolejnych samolotów F-35B pozwala Amerykanom na faktyczne zwiększenie liczby lotniskowców, bez konieczności budowy nowych okrętów tej klasy. Jak się okazuje z możliwości takiej chcą skorzystać również Włosi, Japończycy, Koreańczycy i być może Australijczycy.

Najważniejszą cechą samolotów F-35B jest możliwość skróconego startu i pionowego lądowania. Do ich wykorzystania nie potrzeba wiec wielkich lotniskowców, wyposażonych w katapulty i liny hamujące, a wystarczą „jedynie” śmigłowcowce doki – posiadające jedynie w odpowiedniej wytrzymałości i wielkości pokłady lotnicze.
Przy okazji może zmienić się też klasyfikacja jednostek pływających, które po wprowadzeniu dużej ilości samolotów stealth V generacji F-35B Lightning II przestają być śmigłowcowcem desantowymi (amphibious assault ship), a stają się faktycznie lekkimi lotniskowcami (light aircraft carrier).

Do takiej sytuacji doszło po raz pierwszy z okrętem desantowym typu America USS „America” (LHA 6) o wyporności 45000 ton i długości 258 m. Po wylądowaniu na jego pokładzie 20 samolotów F-35B ze 122. eskadry (VMFA) lotnictwa piechoty morskiej automatycznie zmieniły zdolności bojowe tej jednostki pływającej – zwiększając m.in. promień oddziaływania na przeciwnika. Dodatkowo w strukturze sił zbrojnych USA ponownie znaczenia nabrało 3. skrzydło lotnicze Marines (3rd Marine Aircraft Wing), które stało się bardziej wszechstronne.
Przypomnijmy, że wcześniej Amerykanie planowali wyposażenie okrętów desantowych typu America przede wszystkim w samoloty transportowe V-22 Osprey, które miały być jedynie wspierane przez sześć myśliwców – początkowo AV-8B Harrier, a później F -35B. Manewry przeprowadzone na początku października 2019 r. na Pacyfiku pokazały jednak, że na pokładzie USS „America” może zostać przerzuconych nawet 20 samolotów uderzeniowych F-35B.
Kolejnym, utworzonym w ten sposób amerykańskim lekkim lotniskowcem stanie się na pewno drugi okręt desantowy typu America USS „Tripoli” (LHA-7), który został już zwodowany (1 maja 2017 r.) i jest właśnie kończony w stoczni Ingalls Shipbuilding. Do metamorfozy w nazewnictwie może dojść również w przypadku ośmiu desantowych śmigłowcowców typu Wasp o wyporności 41000 ton, które na swoim pokładzie wykorzystują przede wszystkim starsze samoloty pionowego startu AV-8B Harrier. Wystarczy bowiem, że na pokład tych okrętów przerzuconych zostanie dwadzieścia myśliwców F-35B, by diametralnie zmienić klasyfikację tych jednostek pływających, czyniąc z nich pełnoprawne, lekkie lotniskowce.

Nie będzie to już jednak tak łatwe, jak w przypadku śmigłowcowców typu America, które zostały specjalnie zorientowane na przyjmowanie samolotów V generacji. W porównaniu do wcześniejszych okrętów tej klasy wzmocniono więc pokład lotniczy, powiększono powierzchnię hangaru, rozbudowano system zabezpieczenia lotów i obsługi samolotów oraz zwiększono zapas przenoszonego paliwa lotniczego. Taki sam zakres prac trzeba by było przeprowadzić również na Waspach.

Nowe amerykańskie myśliwce pozwalają zresztą na taką metamorfozę okrętów również innym marynarkom wojennym. Ostatnio stało się głośno o zamówieniu, jakie złożyła południowokoreańska marynarka wojenna w koncernie stoczniowym Hyundai Heavy Industries na zaprojektowanie dwóch śmigłowcowców desantowych nowej generacji typu LPX-II, który byłby w stanie wykorzystywać myśliwce krótkiego startu i pionowego lądowania. Kupując od Amerykanów samoloty F-35B Koreańczycy w prosty i stosunkowo tani sposób uzyskaliby lekkie lotniskowce — znacznie zwiększające ich możliwości ofensywne.
Sama nazwa (LPX-II) wskazuje, że nowe, południowokoreańskie śmigłowcowce będą bazowały na konstrukcji dwóch podobnej klasy okrętów typu LPX-I o wyporności 18800 ton i długości 199 m, z których pierwszy (ROKS „Dokdo”) został wprowadzony do służby 3 lipca 2007 roku, a drugi („Marado”) został zwodowany 14 maja 2018 r. i ma wejść do służby w 2020 r.
Projekt koncepcyjny desantowców LPX-II ma zostać ukończony do drugiej połowy 2020 r. Jak na razie wiadomo jedynie tylko tyle, że ma on mieć większy od LPX-I pokład lotniczy i hangar oraz że ma on być operacyjny około 2030 roku. Ten długo czas jest związany m.in. z tym że Koreańczycy jak na razie zakupili jedynie w 2014 roku 40 samolotów F-35A, które mogą korzystać jedynie ze standardowych lotnisk. W październiku ujawniono jednak plany zakupienia przez Koreę Południową kolejnych 20 samolotów V generacji – prawdopodobnie w wersji F-35B – krótkiego startu i pionowego lądowania.

W podobny sposób zamierzają postąpić również Japończycy, który dzięki myśliwcom F-35B (których jak na razie zamówiono 42 sztuki) będą po raz pierwszy od czasu II wojny światowej posiadali lotniskowce. Oczywiście władze w Tokio wzbraniają się używania takiej nomenklatury i dlatego dwa okręty typu Izumo, które jako pierwsze mają przyjmować myśliwce V generacji, są oficjalnie klasyfikowane jako niszczyciele do operacji wielozadaniowych (lub niszczyciele śmigłowcowe). W niczym nie oddaje to jednak wielkości tych jednostek, które mają 248 m długości, 38 m szerokości, 27 000 ton wyporności i załogę składającą się z 470 marynarzy.
Problemów ze zmianą nazewnictwa nie będą mieli na pewno Włosi, którzy również zamówili 30 myśliwców F-35B (15 dla sił powietrznych i 15 dla marynarki wojennej). Samoloty te miały być przeznaczone przede wszystkim na włoski lotniskowiec „Cavour” (o wyporności 30000 ton i długości 244 m), który ma zostać do tego specjalnie przygotowany podczas prac remontowych realizowanych od końca lipca 2019 r. w stoczni w Tarencie.
Już wtedy Włosi ogłosili, że drugą jednostką sił morskich Włoch przystosowaną do współpracy z myśliwcami F-35B Lightning II będzie klasyfikowany jeszcze jako śmigłowcowiec desantowy dok LHD (Landing Helicopter Dock) „Trieste”, który jest budowany w stoczni Fincantier Castellamare di Stabia niedaleko Neapolu. I zresztą nie powinno to nikogo dziwić, ponieważ jednostka ta jest większa i dłuższa od lotniskowca „Cavour” (ma mieć wyporność 32000 ton i długości 245 m). Po pojawieniu się na pokładzie „Trieste” samolotów F-35B okręt ten stanie się prawdopodobnie lekkim lotniskowcem desantowym.

Nad przyszłością swoich śmigłowcowców zastanawiają się również Australijczycy. Mają oni na stanie swoich sił morskich dwa okręty typu Canberra (o wyporności 27500 ton i długości 230 m), które wyposażone w skocznie startowe „ski-jump” mogłyby bez problemu przejąć myśliwce F-35B. Przeciwnicy takiej opcji wskazują jednak, że przeniesienie na pokład Canberr odpowiedniej ilości takich samolotów, nie pozwoliłoby na realizowanie zadań obecnie stawianych tym jednostkom, kosztowałoby ogromne pieniądze i wymagałoby zwiększenia sił ochrony. Posiadanie lotniskowca podniosłoby jednak rangę australijskich sił morskich i to może wpłynąć na ostateczną decyzję o zakupie samolotów F-35B (których Australia jak na razie nie zamówiła).
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS