Reklama

Geopolityka

Uzbrojone drony w rękach islamistów. Realna groźba dla Europy?

Zdjęcie ilustracyjne, fot. IDF
Zdjęcie ilustracyjne, fot. IDF

Coraz więcej wskazuje na to, że bojownicy z ugrupowań terrorystycznych takich jak Daesh i Hezbollah wykorzystują prymitywne drony powietrzne do bezpośredniego atakowania sił koalicji w Syrii. W jednym z takich ataków zginęło dwóch kurdyjskich bojowników, a rannych dwóch francuskich żołnierzy.

Rząd Francji potwierdził, że 2 października br. dwóch żołnierzy francuskich wojsk specjalnych zostało rannych (w tym jeden bardzo ciężko) na północy Iraku po ataku dronu uzbrojonego w ładunek wybuchowy. Zginęło również dwóch kurdyjskich Peszmergów z którymi współdziałali Francuzi. Było to pierwsze tego typu wydarzenie, jakie zostało ogłoszone w Europie.

Jak na razie wiadomo jedynie tyle, że dron wybuchł tuż po wylądowaniu. Nie jest jednak jasne, czy był to ładunek zdalnie sterowany, czy była to bomba z zapalnikiem czasowym oraz do kogo rzeczywiście należał bezzałogowiec. Przypuszcza się jednak, że był on sterowany przez bojowników z ISIS.

Użycie dronów „bojowych” przez islamistów potwierdzili również Amerykanie, a terroryści opublikowali filmy z użycia bezzałogowych aparatów latających. Szczególnie alarmujące są nagrania wrzucone do sieci przez jedną z filii Al Kaidy, organizację Jund al-Aqsa. Pokazują one jak jeden z dronów ląduje na baraku należącym do syryjskiej armii rządowej.

Kolejny film ma być zgodnie z opisem dowodem na atak z bezzałogowca należącego do Hezbollahu na bojowników milicji sunnickiej z ugrupowania Dżabhat asz-Sham (dawniej Front al-Nusra). W tym przypadku zastosowano bezzałogowy pionowzlot, który po zawiśnięciu nad celem zrzucił niewielki ładunek wybuchowy. Część analityków uważa to za mistyfikację, ale wbrew pozorom takie działanie jest niestety możliwe. Potwierdzają to byli amerykańscy wojskowi, którzy nie będąc ograniczeni tajemnicą wojskową uznali przynajmniej część filmów opublikowanych przez terrorystów za prawdziwe.

Wiadomo na pewno, że terroryści stosują drony rozpoznawcze. Amerykanie już oficjalnie ostrzegają swoich żołnierzy, że mogą być obserwowani z powietrza. Potwierdzają to nagrania publikowane przez bojowników z różnych ugrupowań w Syrii.

Zaskakuje przede wszystkim wysoka jakość filmów, dodatkowo wykonywanych w kolorze, jakie z kamer swoich dronów uzyskują terroryści. Widać na nich szczegóły pozwalające na dokładną lokalizację kryjących się żołnierzy, na ustalenie położenia stanowisk ogniowych oraz miejsca parkowania pojazdów i transporterów. Filmy tego rodzaju są dodatkowo publikowane przez coraz więcej organizacji, takich jak: ISIS, Hamas, Hezbollah (który jest wspierany sprzętowo przez Iran), Jabhat Fatah al-Sham i Jund al-Aqsa. Drony rozpoznawcze stosują również siły rządowe i antyrządowe w Syrii.

Dziennikarze i analitycy z projektu Airwars, którzy śledzą przebieg działań w powietrzu nad Irakiem, Syrią i Libią uważają, że na razie te "niby-bojowe” drony są bardzo prymitywne, ale to i tak wystarczy by korzystać z nich jako czynnika zastaszającego. W większości przypadków stosuje się komercyjne bezzałogowce warte od 1000 do 3000 dolarów. Ważą one niewiele ponad 4 kg, a więc są zbyt małe, by można było z ich pomocą zabrać jakiś większy ładunek wybuchowy.

Jednak trzeba mieć świadomość, że drony mogą być niebezpieczne na bardzo wiele sposobów. Zrzucanie mini-bomb jest rzeczywiście bardzo trudne (choć możliwe), ale zagrożeniem może być także bezpośrednie uderzenie dronu, np. jeżeli zostanie skierowane na wrażliwe instalacje (zbiorniki z paliwem lun gazem lub składy amunicji) lub jeżeli zastosuje się go w takich miejscach jak lotniska ze startującymi i lądującymi samolotami.

Działania na Bliskim Wschodzie potwierdzają, że to już nie jest tylko teoria.

Reklama

Mikrostan wojenny, Mad Max w Syrii - Defence24Week 102

Komentarze (5)

  1. Piotr

    "lub jeżeli zastosuje się go w takich miejscach jak lotniska ze startującymi i lądującymi samolotami" - Zdecydowanie większym zagrożeniem dla cywilnych samolotów jest to, że USA przekazało "bojownikom" syryjskim ok. 50 ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych Stinger. Jeżeli wyeksportują je do Europy to zobaczymy filmy katastroficzne na żywo z okrzykami Allach Akbar w tle.

  2. Bohdan Szuprowicz

    Drony tez moga byc uzyte jako srodek tansportowy malych bomb atomowych pod kontrola czasowa w celach szantazowania panstw przez organizacje terorystyczne wymagajace oswobodzenia trzecich rejonow jak naprzyklad stworzenie niezaleznego Kurdystanu

  3. Gall Anonim

    Wygląda na to, że jak najszybciej trzeba część żołnierzy w każdym oddziale piechoty uzbroić w podwieszane pod karabinami strzelby. Używając amunicji strzałkowej byli by ostatnią linią obrony przed małymi dronami. Oczywiście konieczne jest też wdrożenie odpowiedniego programu szkoleniowego.

  4. Naiwny

    Same sukcesy koalicji w walce z Państwem Islamskim - edukacyjne, jeszcze kilka lat i nauczymy ich budować broń atomową. Powstańców Huti tez pilnie uczymy, właśnie pilnie ciwiczą stosowanie rakiet manewrujących. fajnie widzieć jak świat się rozwija przy niewielkiej Naszej pomocy.

  5. Szwejjakobyły

    Ktośjeszcze wierzy w tą propagandę? USA/CIA "pogubiła" tyle broni w Syrii i Iraku, że trzeba być ślepym, żeby wierzyć w tyle "zbiegów okoliczności", przypadków i wypadków na raz. Teraz wychodzi sprawa korzytarza dla ISIS z Mosulu przed szturmem i przerzucenia ich do Syrii. PS. a ropęod ISIS kto kupował? Miś Koralgol? Pewnie pół Europy na niej (nieświadomie) jeździ, a producenci zacierająręce mając znacznie większy zarobek, bo surowiec za pół ceny.

Reklama