Przemysł Zbrojeniowy
USA: Pięć miliardów dolarów na boomery nowej generacji
Amerykańska marynarka wojenna zawarła kontrakt z koncernem General Dynamics Electric Boat na prace projektowo–konstrukcyjne nad strategicznym atomowym okrętem nowej generacji z rakietami balistycznymi typu Columbia.
Koncern General Dynamics Electric Boat otrzymał od amerykańskiej marynarki wojennej 5,1 miliarda dolarów na realizację fazy IPPD (Integrated Product and Process Development) programu Columbia, która ma się zakończyć rozpoczęciem budowy następców dla okrętów podwodnych z rakietami balistycznymi typu Ohio.
Czytaj też: Okręty podwodne Columbia zastąpią typ Ohio
W ramach IPPD będą realizowane m.in. prace projektowe oraz rozpocznie się rozwój komponentów, technologii oraz prototypów nowej jednostki pływającej. Amerykanie podkreślają, że zadanie dotyczy także Wielkiej Brytanii, która będzie uczestniczyła w budowie wspólnego przedziału rakiet balistycznych.
Według sekretarza marynarki wojennej Richarda V. Spencera „Okręt podwodny typu Columbia jest najważniejszym obecnie programem zakupowym amerykańskiej marynarki wojennej… Niniejsza umowa stanowi znaczną inwestycję w utrzymanie naszego strategicznego czynnika odstraszania w przyszłości, a także w nasze trwające partnerstwo ze Zjednoczonym Królestwem”.
Kontrakt jest efektem zatwierdzenia 4 stycznia tzw. punktu granicznego B (Milestone B), co oznaczało formalne rozpoczęcie fazy rozwojowej EMD (Engineering&Manufacturing Development), po zakończeniu której wszystko ma być gotowe do uruchomienia produkcji. Obecna umowa oznacza już nie formalny, ale faktyczny początek prac w etapie EMD.
Według zarządzającego programem Columbia kontradmirała Davida Gogginsa, może to doprowadzić już w 2021 r. do zatwierdzenia kolejnego punktu granicznego C (Milestone C), po którym rozpocznie się faza „Production&Deployment” czyli „Produkcja i wdrażanie”.
Całe zadanie jest bardzo uważnie śledzone nie tylko ze względu na ogromne koszty prac (cały program SSBN(X) ma kosztować około 100 miliardów dolarów), ale również ze względu na wagę, jaką w amerykańskiej strategii odstraszania mają okręty podwodne z rakietami balistycznymi. A przecież dwanaście nowych boomerów typu Columbia ma w przyszłości zastąpić obecnie wykorzystywane w tej roli jednostki typu Ohio. Sprawa jest więc ważna tym bardziej, że program dotyczy nie tylko samych okrętów, ale ich również ich uzbrojenia atomowego. Każda z tych jednostek ma otrzymać m.in. nowy reaktor oraz 16 pocisków balistycznych typu Trident II D5 (prawdopodobnie z zupełnie nowymi głowicami).
Czytaj też: Amerykanie chcą więcej okrętów podwodnych
Pozornie jest dużo czasu ponieważ pierwsza Columbia (SSBN 826) ma wejść do służby operacyjnej w roku finansowym 2031. Jednak prace obejmują bardzo szeroki zakres różnych tematów, których realizacja musi być zsynchronizowana w czasie i każde opóźnienie tylko w jednym elemencie układanki może spowodować opóźnienia całości.
Program Columbia jest obecnie zarządzany przez biuro wykonawcze wszystkich programów okrętów podwodnych PEO (Programme Executive Office). Biuro to na co dzień skupia się nad projektowaniem, budową, dostawami i modernizacjami okrętów podwodnych oraz zaawansowanych systemów podwodnych i systemów ZOP (np. systemów ratowniczych, torped, systemów walki elektronicznej, systemów dowodzenia i kontroli oraz sonarów – w tym holowanych anten sonarowych).
bmc3i
Po pierwsze nie ma już programu SSBN(X) - nazwa została już dwukrotnie zmieniona i brzmi aktualnie Ohio Repleacement Program. Nie polega także na prawdzie informacja iż pociski D-5 dla nowych okrętów otrzymają nowe głowice. US Navy nie ma nowych głowic, po skasowaniu przez Obamę programu RRW (Reliable Replacement Warhead). Od roku 1986 obowiązuje amerykańskie moratorium na testy jądrowe, wobec czego głowice RRW miały być pierwszymi głowicami opracowanymi bez niezbędnych dotąd testów nuklearnych - wyłącznie w oparciu o modelowanie komputerowe. Po kłótni w Kongresie administracja Obamy skasowała jednak program RRW, w efekcie czego USN pozostała jedynie ze starymi ładunkami W74 w głowicy Mk.4 opracowanymi dla pocisków Trident I C-4 z trudnością poddanymi modernizacji w ramach programu LEP (Life Extension Program) oraz z opracowanymi dla Trident II D-5 głowicami W88/Mk.5, których produkcje jednak zamknięto po likwidacji w 1989 roku zakładu w Rocky Flats po wyprodukowaniu zaledwie 400 sztuk tych głowic. W efekcie więc moratorium z jednej strony, i politycznego wishfull thinking administracji Obamy z drugiej strony, USN nie ma żadnej nowej głowicy dla nowych okrętów SSBN, a już teraz spekuluje się że aktualne okrety typu Ohio nie przenoszą na patrolach strategicznych pełnego wyposażenia, czyli że pociski D-5 w wyrzutniach okrętów Trident - zdolne do przeniesienia 14 głowic na odległość 7,5 tysiąca mil morskich - przenoszą znacznie mniej głowic niż nawet 8 głowic.zadeklarowane do traktatu START II i następnie Nowego START. Zarówno bowiem w przypadku głowic W-76 jak i W-88 istnieje problem utraty technologii wykorzystanych do ich produkcji. Nie istnieje już dziś bowiem wiele firm które kiedyś je produkowały (które były właścicielami technologii), a odtworzenie tych technologii wymagałoby inżynierii wstecznej, która jest nie mniej droga niż opracowanie nowych głowic. Miał temu zaradzić program nowej głowicy RRW, ale został skasowany przez polityków - w efekcie US Navy została na lodzie.
Davien
Tridenty moga tez przenosic głowice W87 z rakiet MX
Arek
Szkoda że nas nie stać bo moglibyśmy się przyłączyć. Zanim Atoś kupi okręty podwodne to Amerykanie zdążą już je wprowadzić.
oskarm
@Arek, Ty chyba nie masz pojecia o kosztach boomerow. Druga sprawa to dostepnosc pociskow balistycznych z bronia A...
Corvin
Czy to prawda, że amerykańska grupa lotniskowcowa mogłaby podpłynąć do Władywostoku, a Ruscy nie byliby jej w stanie nic zrobić? Skoro żaden ruski samolot ani rakieta nie jest w stanie nawet zbliżyć się na 100 km do amerykańskiego lotniskowca z obstawą, to można pomyśleć inaczej - czy ruski ląd jest w stanie zbliżyć się do amerykańskiego lotniskowca? Względnie - czy amerykański lotniskowiec może zbliżyć się do ruskiej ziemii? Pewnie tak, bo będzie kotrolował wszystko w promieniu ponad 100 km i żaden SU-35 ani T-50 do niego nie podleci, nie mówiąc o rakietach.
anda
Bajeczki ani dla ZSRR ani dla Rosji zespół lotniskowcowy nie stanowił i nie stanowi trudnego celu. Grupa jest śledzona : za czasów ZSRR okrętami podwodnymi, samolotami i satelitami przypuszczam, że teraz też. Za czasów ZSRR grupa miała być zaatakowana z kilku stron rakietami wystrzelonymi z samolotów oraz z okrętów podwodnych, lub rakietami strategicznymi z głowicami jądrowymi. Jeden wybuch i po grupie. To samo dotyczy okrętów podwodnych z torpedami z głowicami jądrowymi. Wybuch jednej na gł. ok 300 - 400 m pod grupą lub blisko i już po grupie.
grzegorzb3
Swoją drogą ten amerykański przykład pokazuje, że już powinniśmy myśleć i zabrać się za pracę na przygotowaniem następców Rosomaka, Kraba, Raka czy Langusty itp.
gts
Przeciez u nas szampan leje sie strumieniami z powodu tych kilku zakupow. Nastepcow rosomaka oczekuj za 50 lat, a Kraba czy Pilicy za 100 lat. Nikt wczesniej o tym nie pomysli bo ludzie sie ustawili na 2 pokolenia w przod. Dopiero ich prawnukowie, ktorzy odziedzicza te stanowiska, jak to sie u nas dzieje, beda potrzebowac robic przetargi by zgarnac swoje...
miki89
Rosomak- tak zgadzam się. Ale Krab i Rak to najnowocześniejsze tego typu systemy w Europie może i na świecie
ZZ
Problem jest taki, że przy naszych środkach musimy czekać, aż znaczące przełomy zostaną dokonane przez innych - my możemy pozwolić sobie jedynie na ich odtworzenie i rozwinięcie.