Reklama
  • Wiadomości

Ukraina rozpoczyna ćwiczenia z S-300. Gotowość na atak Rosji

Ukraińska armia rozpoczęła ćwiczenia z użyciem m.in. rakiet przeciwlotniczych średniego zasięgu, które odbywają się na południu kraju i nad wodami terytorialnymi na Morzu Czarnym. Przeciwko manewrom protestuje Moskwa, grożąc nawet użyciem broni.

  • Fot. mil.ru.
    Fot. mil.ru.
  • Fot. Defence24.pl.
    Fot. Defence24.pl.

"Próby rakiet już się zaczęły. Wszystko idzie zgodnie z planem. Żadnej reakcji ze strony Federacji Rosyjskiej nie ma. Ukraińscy wojskowi gotowi są do wszelkich wariantów rozwoju sytuacji" – oświadczył w jednej ze stacji telewizyjnych rzecznik ukraińskiego Dowództwa Sił Powietrznych "Południe", Wołodymyr Kryżaniwski.

Jak wyjaśnił, w ćwiczeniach, które odbywają się na zachód od brzegów Krymu, uczestniczy lotnictwo, wojska rakietowe oraz jednostki łączności. "W manewrach wykorzystane zostaną systemy rakietowe S-300" – poinformował. Kryżaniwski zapewnił jednocześnie, że wbrew oskarżeniom Rosji Ukraina nie łamie prawa międzynarodowego, a ćwiczenia nie stanowią żadnego zagrożenia dla zaanektowanego Krymu. "Ukraina nie narusza żadnych norm międzynarodowych. (...) Skrajna linia manewrów przebiega dość daleko od wybrzeża półwyspu. Nasze rakiety mogą zbliżyć się do niego na maksymalną odległość 30 kilometrów" – powiedział.

Moskwa przekazała władzom w Kijowie noty dyplomatyczne, w których zagroziła użyciem broni w razie przeprowadzenia przez ukraińską armię ćwiczeń wojskowych w pobliżu zaanektowanego przez Rosję Krymu. Informacje te potwierdził resort spraw zagranicznych Ukrainy. 

„Poinformujemy społeczność międzynarodową o działaniach Rosji, które są jawną groźbą użycia siły wojskowej przeciwko jednostkom Sił Zbrojnych Ukrainy, rozmieszczonych na terytorium Ukrainy” - oświadczyła rzeczniczka ukraińskiej dyplomacji Mariana Beca w jednej ze stacji telewizyjnych. W rozmowie z gazetą internetową „Ukrainska Prawda” przekazała, że ukraińskie władze otrzymały z Moskwy w sprawie zaplanowanych manewrów kilka not i listów.

Było kilka not i listów od MSZ i Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej, w których zaznaczano, że zaplanowane (przez Ukrainę) manewry naruszają suwerenność Rosji i prawo międzynarodowe. Wskazywano w nich także na gotowość udzielenia odpowiedzi na nasze ćwiczenia.

rzeczniczka ukraińskiej dyplomacji Mariana Beca

W środę wieczorem gazeta internetowa "Ukrainska Prawda" opublikowała treść jednej z takich not; Rosjanie ostrzegli w niej, że jeśli ukraińskie rakiety zbliżą się do Krymu, zostaną zestrzelone. "Jeśli rakiety będą zagrażały rosyjskim obiektom, które znajdują się w tym rejonie terytorium Federacji Rosyjskiej (na lądzie, morzu i w przestrzeni powietrznej), ich wyrzutnie zostaną zaatakowane" – uprzedził rosyjski resort obrony.

W czwartek i piątek ukraińska armia zamierza przeprowadzić nad swoimi wodami terytorialnymi na Morzu Czarnym ćwiczenia, podczas których chce przeprowadzić m.in. próby rakiet przeciwlotniczych. Armia nie ukrywa, że manewry te odbędą się w pobliżu zajętego przez Rosjan Krymu.

Rosyjski minister obrony złożył na ręce ukraińskiego attaché obrony w Moskwie oficjalny sprzeciw przeciwko strzelaniom rakietowym planowanym przez Ukrainę w dniach 1 i 2 grudnia 2016. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej przekazuje w nim m.in., że manewry będą „pogwałceniem praw międzynarodowych i prawodawstwa Rosji”. Sprzeciw wyrażono przede wszystkim przeciwko wykorzystaniu przez Ukraińców przestrzeni powietrznej nad Morzem Czarnym na zachód od Półwyspu Krymskiego.

Rosjanie zareagowali nerwowo, pomimo wcześniejszego zastrzeżenia Sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Oleksandra Turcznowa, że strzelanie nie będzie prowadzone nad Cieśniną Kerczeńską. Ukrainiec przypomniał jednak, że granica rosyjskiej przestrzeni powietrznej kończy się na środku tej cieśniny.

Według Turczynowa „cała reszta obszaru na zachód od Cieśniny Kerczeńskiej jest suwerenną przestrzenią powietrzną Ukrainy” i według niego ukraińska armia może przeprowadzać testy rakietowe zgodnie z prawem i umowami międzynarodowymi. Jak na razie nie ma to jednak większego znaczenia, ponieważ władze na Kremlu twierdzą inaczej.

Należący do Ukrainy Krym przeszedł w ręce Moskwy po interwencji militarnej Rosji i referendum przeprowadzonym na półwyspie przez władze rosyjskie w marcu 2014 roku. Władze w Kijowie i Zachód nie uznały wyników tego plebiscytu za legalne. Zgodnie z prawem międzynarodowym Krym wciąż pozostaje terytorium ukraińskim.

MD/PAP

Zobacz również

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama