Reklama

Geopolityka

Uchodźcy w Calais. Zagrożenie dla Eurotunelu

Wjazd do Eurotunelu w Calais. Fot. wikipedia.com
Wjazd do Eurotunelu w Calais. Fot. wikipedia.com

”Europa nie może obronić się i zachować standardu życia, jeśli będzie musiała przyjąć miliony imigrantów z Afryki” - stwierdził brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond.

Brytyjski minister spraw zagranicznych Philip Hammond wskazał otwarcie, że uchodźcy koczujący we francuskim Calais są coraz większym zagrożeniem dla bezpieczeństwa funkcjonowania tunelu pod kanałem La Manche. Dotychczas ani Francja, ani Zjednoczone Królestwo nie podjęły zdecydowanych działań mających na celu zmniejszenie napięcia wokół wjazdu do tunelu po stronie francuskiej. Kolejnym próbom wtargnięcia do pojazdów, zwłaszcza tirów jadących do Wielkiej Brytanii, nie zapobiegają ani wysokie ogrodzenia, ani dodatkowe patrole służb porządkowych. Wielu uchodźców próbuje także samodzielnie pokonać tunel, próbując pieszo dojść na terytorium brytyjskie, wykorzystują do tego szyby techniczne. Pojawiały się również informacje, że niektórzy skaczą na przejeżdżające pociągi stwarzając zagrożenie dla życia i zdrowia własnego oraz osób postronnych. Problem z dnia na dzień ewidentnie narasta wraz z kolejnymi falami uchodźców, podążających różnymi szlakami prowadzącymi z południa kontynentu do Zjednoczonego Królestwa. 

Według brytyjskiego polityka należy jak najszybciej podjąć działania, których celem będzie odesłanie osób koczujących w Calais do państw pochodzenia. Jego zdaniem, osoby te nie opuszczą już Europy z własnej woli, a jednocześnie państwa kontynentu nie są w żadnym razie przygotowane na przyjmowanie kolejnych milionów nielegalnych imigrantów. Pochodzą oni w głównej mierze z Afryki, a motywacją jest - przede wszystkim - różnica w rozwoju ekonomicznym obu regionów świata. Obecnie, w wyniku konfliktów w Syrii czy Libii, wielu nielegalnych imigrantów stara się wykorzystać sytuację w tych państwach, dążąc do usankcjonowania swoich wniosków o azyl polityczny. Część z nich celowo, by uniknąć deportacji, przedstawia się jako byli więźniowie, ofiary prześladowań lub tortur.

Jednak zdaniem brytyjskiego polityka Europy nie stać na absorpcję tak wielu uchodźców, jeśli nadal chce utrzymywać obecny poziom życia oraz strukturę społeczną poszczególnych państw. Szacuje się, że do samego Calais codziennie przybywa kolejnych 100 do 150 uchodźców, a wokół tunelu i w rejonie miasta koczuje ok. 4 tysięcy osób. Zjednoczone Królestwo wydało już ponad 12 mln funtów na poprawę zabezpieczeń po swojej stronie tunelu. Jak stwierdził Hammond, nie można jednak pominąć potrzeby ścisłej współpracy pomiędzy służbami brytyjskimi i francuskimi.

Wystąpienia podobne do wypowiedzi brytyjskiego ministra spraw zagranicznych, dobitnie pokazują zmianę w myśleniu o problemie nielegalnej imigracji, jaka zachodzi wśród wielu europejskich polityków. Coraz większa liczba decydentów rozumie potrzebę uszczelnienia granic, szczególnie tych stanowiących granice zewnętrzne Unii Europejskiej. Rodzą się także obawy o zdolność do utrzymania standardu przekraczania granic, znanego części Europejczyków, mieszkających w państwach sygnatariuszach układu z Schengen. Kolejnym dylematem jest możliwość przeprowadzenia szerszej akcji deportacyjnej wobec osób, które trafiły do Europy w sposób nielegalny.

W tym kontekście zwraca się uwagę na doświadczenia chociażby Australii. To właśnie to państwo wobec napływu tzw. „ludzi z łodzi” z Azji Południowej wprowadziło bardzo restrykcyjną i równie mocno krytykowaną, szczególnie przez europejską lewicę oraz organizacje zajmujące się prawami człowieka, politykę antyimigrancką. Jedną z form radzenia sobie z niekontrolowanym napływem imigrantów, nie spełniających norm prawa pozwalających na osiedlenie, było utworzenie na Papui Nowej Gwinei obozów dla uchodźców. Europę, tak czy inaczej, czeka dyskusja o polityce względem nielegalnych imigrantów, gdyż żadne kontyngenty, przydzielane odgórnie państwom, nie wyeliminują tego narastającego problemu.

(JR)

Reklama

Komentarze (4)

  1. Hammer

    To prawda. Emigranci stanowią niebezpieczeństwo dla i tak zmęczonej, borykającej się ze swoimi problemami europy. Nie idźmy śladem europy zach.! Bierzmy przykład z Orbana i Węgier!

  2. kzet69

    To co się dzieje pod Calais może wreszcie uświadomi europejskim politykom, że pojawił się problem, dla którego rozwiązania trzeba szukać narzędzi już a nie za 5 lat, i nie chodzi tu o izolacjonizm w węgierskim stylu (bo to prowadzi donikąd), same mury i zasieki też nic nie dadzą, bo nie ma takich murów, których zdesperowani ludzie by nie przełamali (vide Ceuta czy Melilla). Pora by UE poważnie porozmawiała z krajami otaczającymi rejony zapalne czyli Turcją, Jordanią, Arabią Saudyjską, Egiptem czy Kenią o stworzeniu sieci obozów dla uchodźców w tych krajach, przy współfinansowaniu ich przez UE (oraz... USA) w zamian za możliwość odsyłania tam nielegalnych uchodźców z Europy, dopóki sytuacja w ich rodzimych krajach nie wróci do normy. Oczywiście że jest to trudne, bo takie obozy musiałaby zapewniać humanitarne warunki, być pod obserwacją CzK, CzP i NGOS-ów oraz być... szczelne, by nie trzeba było kilkakrotnie odsyłać tych samych uchodźców. Pewnie że to trudne, ale chowanie głowy w piasek nic nie da, proste i prymitywne rozwiązania w postaci strzelania czy zasieków też nic, poza nienawiścią do bogatej egoistycznej Europy. Z drugiej strony jasne jest że Europa nie jest w stanie przyjąć kilku czy kilkunastu milionów uchodźców. Humanitaryzm tak, zachowanie podstawowych praw człowieka tak, pomoc tak, prawo stałego pobytu nie.

    1. Extern

      Racja z tymi tymczasowymi obozami, ale nie sądzę aby kraje ościenne zgodziły się aby im jeszcze podsyłać imigrantów z Europy. Gdyby były na to chętne to rządy europejskie by to już dawno wykorzystywały, ale pewno nie są i w panice szuka się innych rozwiązań. Inną kwestią są sami imigranci którzy przecież nie marzyli aby wylądować za miedzą w zatłoczonym obozie, ale chcieli do wymarzonego Europejskiego raju. Wczoraj w Polsacie był reportaż o zamieszkach w Grecji wywołanych przez imigrantów oburzonych złymi warunkami jakie zastali w Europie. Jeden z protestujących wykrzykiwał pełnym zawiedzenia i pretensji głosem "To jest ta Europa". Na pewno spodziewali się czegoś innego i po to do Europy pojechali a nie do Jordanii do której przecież byłoby dużo łatwiej się przedostać.

    2. Kilo

      Kraje, ktore wymieniles, UE marginalizowala lub wrecz odtracila (Turcja) kiedy probowaly nawiazac z nia wspolprace. Zaden z tych krajow, wielkrotnie tez destabilizowanych przy wsparciu UE i USA, nie ma zadnego dluzej interesu w utrzymywaniu gigantycznych (nawet w porownaniu do Wloch czy Grecji) ilosci imigrantow z Afryki, o ktorej przez dekady jakos nikt w UE nie wspominal. Poza tym obozy nie sa zadnym rozwiazaniem problemu, a tylko go spoteguja. I za dekade - dwie dzialalnosci takich obozow bedzie trzeba albo wszystkich wywiezc na Madagaskar, albo pomyslec o "ostatecznym rozwiazaniu" - a takie glosy juz wracaja przeciez w srodowiskach narodowych w Niemczech... Jestem pewien, ze Tunezja, Egipt, ze o Saudach nie wspomne, mieliby znacznie mniej skrupułów przed ponownym zorganizowaniem obozów zagłady. Czym przeciez pierwonie były obozy koncentracyjne, jeśli nie obozami KONCENTRUJĄCYMI ludność cywilną żydowskiego pochodzenia przed wysłaniem ich do nowego miejsca zamieszkania? I w co się przekształciły? Wbrew życzeniowemu myśleniu wielu ludzi, emigranci uciekają nie tylko przed wojną i biedą ale także przed coraz gorętszym klimatem w Afryce. Nawet jak chcą zostać i się rozwijać (a było parę trafionych rozwiązań, np. microbanking), to zwyczajnie tam przestaje cokolwiek rosnąć, nie ma wody i nie da się żyć. Pomijam działania np. Francji czy Holandii w dawnych koloniach i notoryczne wojny przerywane "misjami pokojowymi ONZ" (których Afrykanie, co zaskakujące, nienawidzą bardziej niż lokalnych kacyków bo są ogniskiem korupcji i przestępczości wszędzie, gdzie "stabilizują"). Jedyny plus tej calej sytuacji jest taki, że jesteśmy niezbyt atrakcyjni jako kraj docelowy i niezbyt uwikłani w historię kolonializmu, więc mało o nas wiedzą, niezbyt im się na razie podoba i dają nam spokój. Ale nie ma sie co czarować - świat jaki znamy w Europie dobiega końca i tego nie zmienimy.

  3. MW80

    O ile nie lubię ruskich i obawiam się ponownego wejścia Polski w strefę wpływów Rosji to gwoli sprawiedliwości muszę przyznać, że zgadzam się z prezydentem Putinem w jednej kwestii.Powiedział on kiedyś coś w tym stylu: Jeśli emigranci muzułmańscy chcą mieszkać w Rosji, to muszą mówić po rosyjsku i respektować rosyjskie prawo i obyczaje. Jeśli chcą żyć wg szariatu to niech lepiej wracają tam skąd przybyli. Piszę z pamięci więc proszę mnie nie łapać za słówka. Ale sens wypowiedzi był mniej więcej taki. I tu Putin ma rację...

    1. zen

      Chyba Ci średnio wyszedł ten przykład. Putin głośno krzyczy, a rzeczywistość wygląda inaczej. Wystarczy spojrzeć na Czeczenię gdzie powstała jakaś mieszanka dyktatury połączonej z państwem wyznaniowym. Bo problemem jest nie tylko emigracja ale również stale rosnąca na znaczeniu mniejszość muzułmańska w całej Europie. Być może niedługo niekoniecznie mniejszość. Nie jestem rasistą i uważam, że Europa jest coś winna krajom 3 świata i powinna tam pomagać ale mam wrażenie, że nadmiar tolerancji i słabość demokracji mogą doprowadzić dość szybko do upadku europejskiej kultury i cywilizacji. Bo właśnie różnice cywilizacyjne i kulturowe stanowią największy problem w przypadku emigrantów. Praktycznie niemożliwa jest ich asymilacja w takich ilościach. Dlatego moim zdaniem trzeba zaostrzyć kryteria przyjmowania uchodźców i starać się wspomagać finansowo kraje z kręgów kulturowych bliższych tym emigrantom żeby brały w większym stopniu ciężar emigracji na siebie.

    2. tarzan

      To dlaczego prorosyjscy, muzułmańscy kacykowie w Czeczenii czy Inguszetii mają po kilka żon (w tym także nieletnie) i jakoś prawo ich nie ściga?

  4. Shadow

    Ja już mam dość multi-kulti i tej lewicowej UE. Granice powinny być zamknięte i nie powinniśmy wpuszcać uchodźców z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jak Francuzi, czy Skandynawowie chcą to niech ich biorą, a za 50 lat będzie we Francji i Szwecji kalifat. Polska nie powinna ich przyjmować. To jest nasz epaństwo i powinnismy sami decydować kogo wpuścić, a kogo nie. To co robi UE w tym zakresie i lewactwo to jest jawna i celowa degradacja państw. Poza ty Polska przyjmuje uchodźców z ogarniętej wojną Ukrainy, w dalszym ciągu na Wschodzie żyją potomkowie zesłańców, którzy częściowo chcieliby wrócić do Polski. Zamiast ściągać ich, UE nam podrzuca bombę zegarową z Afryki i Bliskiego Wschodu. Czy Polska jest jeszcze suwerenna?! Bo obecny rząd wiadomo, że nie...

    1. kzet69

      Problem w tym, że Polska nie jest "epaństwem" jak napisałeś, tylko funkcjonuje w rzeczywistości geopolitycznej, czyli inaczej mówiąc, Polacy muszą wreszcie zrozumieć, że przynależność do UE i NATO to nie tylko profity ale także obowiązki, proponowana przez ciebie strategia "zamknę oczy to nie zobaczę burzy" prowadzi donikąd, i jest dobra w piaskownicy a nie w polityce. Niestety trzeba zrozumieć że w rzeczywistej polityce nie ma łatwych rozwiązań i decyzji 0-1, zamknięcie się i odizolowanie od UE spowodowałoby wpadnięcie Polski jako łup w rejon geopolitycznej zależności od Moskwy... chcesz tego/ A tak na marginesie używaj słów, których znaczenie rozumiesz, bo wnosząc z twego postu ne bardzo masz pojęcie co znaczy "lewactwo" i co znaczy "suwerenność"... Pzdr.

    2. vvv

      na koniec dowaliles jak lysy grzywka. Zgadzam sie ze emigranci to problem ale nie uzywaj "lewctwo i zdrajcy narodu" bo tylko sie osmieszasz. Musi dojsc do jakiejs tragedii by UE zmienila swoja polityke i wyrzucila ta cala szarancze z powrotem do afryki. Mnie natomiast wkurzaja zmanipulowane filmiki pokazujace jacy to imigranci sa biedni i jacy to dobrzy ludzie. wiekszosc z nich to lenie, bez wyksztalcenia i znajomosci jezyka ktorzy beda zerowac na socjalu i przestepczosci + beda sie masowo namnazac jak karaluchy

Reklama