Reklama

Polityka obronna

Tragiczny wypadek irlandzkiego śmigłowca ratunkowego. Trwają poszukiwania załogi

Fot. Lockheed Martin / lockheedmartin.com
Fot. Lockheed Martin / lockheedmartin.com

Podczas akcji ratowniczej prowadzonej na wodach Oceanu Atlantyckiego doszło do katastrofy śmigłowca S-92 Superhawk Irlandzkiej Straży Wybrzeża. Zdarzenie miało miejsce 14 marca br. nieopodal Blacksod Bay na północno-zachodnim skraju wyspy. Do dziś nie odnaleziono zwłok trzech spośród czterech członków załogi maszyny. Poszukiwania trwają.  

Śmigłowiec Sikorsky S-92Superhawk o numerze bocznym EI-ICR i sygnale wywoławczym Rescue 116 zniknął z ekranu radaru około godz. 1.00 nad ranem dnia 14 marca br. w trakcie prowadzonej na pełnym morzu akcji ratowniczej Irlandzkiej Straży Wybrzeża. Jego zadaniem było wsparcie bliźniaczej maszyny, podejmującej rannego członka załogi kutra rybackiego 241 km na zachód od brzegów hrabstwa Mayo. Z racji odległego dystansu feralny śmigłowiec wyznaczono do pełnienia roli stacji przekaźnikowej, aby zapewnić maszynie prowadzącej misję ratowniczą stały kontakt radiowy z bazą. W chwili wypadku utracony Superhawk pozostawał poza bezpośrednim zasięgiem rejonu operacji.

Na szczątki maszyny natrafiono tego samego ranka nieopodal bazy Blacksod Bay, do której śmigłowiec miał dolecieć w celu uzupełnienia paliwa. Na miejscu katastrofy odnaleziona została również ciężko ranna pilot śmigłowca, Dara Fizpatrick, która zmarła niebawem po przetransportowaniu do szpitala. Nie udało się natomiast zlokalizować ciał pozostałych trzech członków załogi - drugiego pilota i dwóch ratowników. Najprawdopodobniej jednak w wypadku zginął cały personel znajdujący się wówczas na pokładzie.

Ekipa badająca przyczyny katastrofy skupia się obecnie na poszukiwaniach rejestratorów lotu. Kolejne szczątki maszyny i słaby sygnał czarnych skrzynek namierzono już nieopodal latarni morskiej Blackrock. Dotąd jednak nie podano informacji potwierdzających konkretne położenie rejestratorów.

Jak informują irlandzkie media szkocki rybak po którego wyleciał śmigłowiec miał jedynie drobne obrażenia - prawdopodobnie ucięty kawałek kciuka. W związku z tym akcja ratownicza z udziałem śmigłowca mogła w ogóle nie być potrzebna. Po wypadku Irlandzka Straż Wybrzeża posiada na stanie jeszcze cztery helikoptery S-92. 

Rozpatrywany wypadek to czwarty od 2004 roku rozpoznany incydent z udziałem tego typu śmigłowca. W grudniu 2016 podczas lądowania na platformie wiertniczej West Franklin niedaleko Aberdeen poważnemu uszkodzeniu uległ S-92 użytkowany przez kanadyjską firmę CHC Helicopters – tę samą, która zajmuje się obsługą lotów Irlandzkiej Straży Wybrzeża. Doszło wówczas do niekontrolowanego przechyłu maszyny z powodu uszkodzenia mechanizmu śmigła ogonowego. W celu wyjaśnienia przyczyn tamtego wypadku wszystkie użytkowane egzemplarze S-92 zostały uziemione na czas szczegółowej inspekcji technicznej. Nie wykazały one jednak żadnych nieprawidłowości. Bieżący wypadek również nie jest łączony z grudniową awarią.

 

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. oIo

    Kobieta za kółkiem.

    1. Marek

      Sikorsky

    2. Raf

      Moze darujmy sobie durne komentarze, tam zginely cztery osoby.

    3. Marauder

      Głupoty gadasz. Miała 20 lat służby

  2. Franky

    Bezzasadne wezwania śmigłowców ratunkowych jak to powyżej opisane ale również takie, gdzie śmiglowiec wylatuje bo pani na promie "zrobiło się słabo" powinny być obarczone opłatą, osoba która zgłasza jak i "chory" powinni zostać pociągnięci do odpowiedzialnosci.