Reklama

Technologie

Rollout koreańskiego "myśliwca przyszłości". Przypomina F-22

Fot. CHEONG WA DAE (administracja prezydenta Republiki Korei, Blue House) via Twitter.
Fot. CHEONG WA DAE (administracja prezydenta Republiki Korei, Blue House) via Twitter.

Koren Aerospace Industries i ministerstwo obrony Republiki Korei zaprezentowały oficjalnie pierwszy prototyp samolotu wielozadaniowego będącego wynikiem programu KF-X. Maszyna będzie nosiła znaną wcześniej nazwę Boramae (Jastrząb). Nowością jest za to nadanie oznaczenia – KF-21. To nie dziwi, biorąc pod uwagę wyraźne podobieństwo do… F-22A Raptor.

Rollout pierwszego prototypu zgodnie z wcześniej założonym harmonogramem to wielki krok w prowadzonym programie KF-X. Wkrótce mają się rozpocząć jego próby naziemne, a jeszcze w tym roku mają się pojawić kolejne dwa prototypy. Pierwsza próba w locie ma zostać przeprowadzona w roku 2022, kiedy to zakłady KAI opuszczą jeszcze trzy prototypy. W 2026 roku, po wylataniu na próbach 2200 godzin ma się rozpocząć seryjna produkcja KF-21, a do 2032 w linii Republika Korei ma mieć 120 takich maszyn, które wyprą F-4 Phantom II i F-5 Tiger II. Później możliwe są dalsze zamówienia i zastępowanie np. samolotów KF-16. Myśliwce ma zakupić też Indonezja, która w 20 proc. finansuje program badawczo-rozwojowy.

Kosztujący 7,2 mld USD program rozwija się zgodnie z planem. Jest to zasługą m.in. realistycznego podejścia ekonomicznego, czyli zdania się na szeroką współpracę międzynarodową, oparcia się na sprawdzonych rozwiązaniach (silniki, pociski Meteor) i zaprojektowanie konstrukcji obliczonej na osiągnięcie dobrego stosunku-koszt efekt.

Reklama
Reklama

KF-21 będzie ciężkim myśliwcem mającym dwa silniki i maksymalną masę startową 25,4 tony. Na 10 węzłach podwieszeń będzie mógł przenosić 7,7 tony uzbrojenia, czyli będzie miał niewiele skromniejsze możliwości pod tym względem niż F-35. Jednocześnie zrezygnowano w tym projekcie z wewnętrznej komory uzbrojenia, a co za tym idzie – zaawansowanych własności stealth. Koreańczycy szacują za to cenę swojego wyrobu na 50-60 mln USD, a więc bardzo konkurencyjną w porównaniu z analogicznymi konstrukcjami lotniczymi. KAI liczy, że dzięki zamówieniom koreańskim i indonezyjskim, które obejma łącznie niemal 200 samolotów uda się tą cenę utrzymać. Tak aby stworzyć nie tylko wizytówkę przemysłu lotniczego, Republiki Korei ale także hit eksportowy.

Reklama

Komentarze

    Reklama