Reklama
  • Wiadomości

T-14 kontra TOW. Rosjanie krytykują amerykańskie analizy

Amerykanie i Rosjanie rozpoczęli dyskusję dotyczącą odporności czołgów T-14 „Armata” na atak przeprowadzony z wykorzystaniem amerykańskich, kierowanych rakiet przeciwpancernych TOW - wykorzystywanych m.in. przez syryjskich rebeliantów do zwalczania rosyjskiego uzbrojenia.

Fot. www.mil.ru
Fot. www.mil.ru

Dyskusję w Rosji rozpoczęła analiza „Russia's Deadly Armata Tank vs. America's TOW Missile: Who Wins?” opublikowana na łamach amerykańskiego periodyku „The National Interest” przez Sebastiena Roblina, w której przedstawiono skutki hipotetycznego ataku zestawu przeciwpancernego BGM-71 TOW na rosyjski czołg nowej generacji T-14 „Armata”. Nie rozpatrywano przy tym nowszego systemu Javelin, ponieważ zestawy TOW są o wiele bardziej rozpowszechnione na świecie - w szczególności w amerykańskiej armii.

Wiadomo również, że Javeliny jeszcze przez długi okres czasu nie będą powszechnie dostępne na rynku i nie będą mogły ich kupić np. takie państwa jak Ukraina, czy Syria. Syryjscy rebelianci natomiast bez problemu wykorzystują rakiety TOW zwalczając nimi przede wszystkim rosyjskie uzbrojenie. Dlatego Amerykanie wirtualnie postawili naprzeciw siebie znane powszechnie pociski TOW i zupełnie nieznany czołg rosyjski T-14 „Armata”.

Czym jest system TOW?

W przypadku TOW (Tube-launched, Optically-tracked, Wire-guided) mamy do czynienia z opracowaną w Stanach Zjednoczonych rakietą przeciwpancerną dalekiego zasięgu naprowadzaną optycznie, generalnie kierowaną przewodowo i wystrzeliwaną z wyrzutni rurowej. System jest produkowany od lat siedemdziesiątych i ma wiele wersji (np. przystosowaną do niszczenia bunkrów), jednak w analizie skupiono się jedynie na dwóch typach pocisków: TOW-2A i TOW-2B.

Różnią się one sposobem naprowadzania, budową głowicy oraz sposobem uderzenia w cel. Przykładowo TOW-2B może atakować cel z góry, gdzie np. czołgi są najsłabiej opancerzone i może być naprowadzany bezprzewodowo (nie narażając strzelca na wykrycie przez cały czas lotu rakiety). Inaczej jest w przypadku naprowadzania przewodowego (większość zestawów ppanc TOW-2A). Pocisk TOW leci do celu z prędkością 180 m/s, więc przy atakowaniu na maksymalnym zasięgu (3750 m) operator musi pozostać na stanowisku przez ponad 20 sekund. Z drugiej jednak strony systemu tego nie da się wtedy zakłócić (chyba, że poprzez zasłonę dymną), co jest możliwe przy naprowadzaniu bezprzewodowym – drogą radiową.

Czym broni się czołg „Armata”?

Oceny czołgu „Armata” Amerykanie dokonali opierając się jedynie na tych informacjach, które ujawnili Rosjanie. Wskazywali oni przy tym na rosyjskie działania dezinformacyjne, które polegały m.in. na osłanianiu niejawnego wyposażenia specjalnymi zasłonami, zniekształcającymi rzeczywistą sylwetkę pojazdu podczas jego prezentacji – np. w czasie parady zwycięstwa.

Amerykanie uwzględnili, że T-14 jest wyposażony w nowy system aktywnej obrony „Afganit”, który może według nich zniszczyć nadlatujące cele (hard kill) lub zbijać je z toru lotu (soft kill). Składa się on z systemu ostrzegania o zbliżających się pociskach („radiooptycznego radaru” wyposażonego w cztery lub pięć ścianowych systemów antenowych) oraz systemu reagowania, który ma m.in zakłócać kanał naprowadzania poprzez stawianie zasłony dymnej lub niszczyć nadlatujące rakiety z wykorzystaniem „antypocisków”.

Na czołgu „Armata” zastosowano dodatkowo system dynamicznej obrony, czyli modułowy pancerz reaktywny „Relikt”. Według Amerykanów ma być on skuteczny nawet przeciwko rakietom wyposażonym w głowice tandemowe. Dowodem na to, według autorów analizy, ma być m.in. czołg T-90 syryjskiej armii zdobyty przez rebeliantów, który „przeżył” atak pocisku TOW mając starszą wersję pancerza – „Kontakt-5”.

Dlatego Amerykanie oceniają, że nawet jeżeli jakiś pocisk TOW-2A przejdzie przez aktywną obronę „Afganitu” to i tak nie przebije się do wnętrza czołgu (szczególnie w przedniej części wieży). Inaczej jest jednak z pociskiem TOW-2B, który atakuje z góry. On może skutecznie porazić „Armatę”, ponieważ według Amerykanów „antypociski” systemu „Afganit” nie zabezpieczają górnej strefy. Dodatkowo sam pancerz rosyjskiego czołgu ma być mniej odporny na przebicie niż np. w przypadku M1A2 Abrams lub Leopard 2. Świadczyć ma o tym o mniejsza waga rosyjskiego pojazdu o ponad 10 ton.

Analiza przeprowadzona przez Amerykanów została zauważona przez Rosjan i jest przez nich szeroko komentowana. Zwraca się przy tym uwagę przede wszystkim na niepełną analizę systemów samoobrony czołgu T-14. Jest to efekt braku dostępu do informacji o możliwościach rosyjskich rozwiązań technicznych, których prawdopodobnie nie mają również sami Rosjanie. Czołg T-14 „Armata” nie przeszedł bowiem jeszcze badań państwowych, a więc nie wiadomo, jak w rzeczywistości będzie się zachowywał – poza deklaracjami producentów.

Nie są również znane właściwości bojowe systemu „Afganit” w nowej konfiguracji i dlatego rozważania o jego skuteczności w odniesieniu do rakiet TOW są czysto teoretyczne. Nie uwzględniono także nowej taktyki działań rosyjskich czołgów oraz dobrego wyszkolenia ich załóg.

Może to np. zmniejszyć jeszcze bardzie skuteczności pocisków TOW-2B, które teoretycznie są odporne na systemy zakłócające kanał naprowadzania. Jednak wyrzutnie pocisków dymnych oraz gwarantowana przez producenta wysoka manewrowość czołgu „Armata”, może spowodować, że czołg zdąży uciec z miejsca, gdzie mógłby być trafiony, gdyby operator wyrzutni nie stracił go z oczu. Dodatkowo nawet w przypadku trafienia w wieżę T-14, kapsuła z załogą może pozostać nieuszkodzona, dając ludziom większe szanse na przeżycie.

WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama