Reklama

Szwedzka agencja do spraw zamówień obronnych FMV (Swedish Defence Materiel Administration) zamówiła dla sił morskich Szwecji dwa nowe okręty podwodne (OP) typu A26, które mają być przekazane w latach 2022-2024.

Cały kontrakt wyceniono na 0,93 miliarda euro, przy czym za te środki ma być również przeprowadzona modernizacja i remont główny dwóch okrętów podwodnych typu A19/Gotland. Z kolei na jednostki typu A26 przewiduje się przeznaczyć 0,82 miliarda euro. Do tego należy doliczyć również kontrakty zawierane na ten cel w latach 2014-2015 - czyli około 120 milionów euro.

Sylwetka okrętu podwodnego A26 – fot. Saab

Przedstawiciele producenta wskazują, że zamówienie złożone przez FMV uwiarygodniło propozycję eksportową spółki Saab. Szwedzi podpisali niedawno ze Stocznią Marynarki Wojennej list intencyjny dotyczący współpracy przy programach morskich. Wedle zapewnień szefa Saab na Polskę Jasona Howarda „Saab prowadzi rozmowy także z szerszym gronem przedstawicieli polskiego przemysłu.”

Według Szwedów okręt A26 charakteryzują: modułowa konstrukcja, sprawdzone w faktycznych działaniach i powszechnie wykorzystywane na szwedzkich jednostkach pływających techniki stealth (ograniczone pola fizyczne), odporność na uderzenia, wszechstronność z możliwością działania na wodach płytkich i oceanicznych, sprawdzony od ponad 20 lat system napędu niezależnego od powietrza (silnik Stirlinga), elastyczność w doborze wyposażenia oraz wysoki poziom dostępności przy niskich kosztach cyklu eksploatacji.

Doświadczenie i wiedza

Chcąc zaistnieć w polskim przetargu Szwedzi rozpoczęli w Polsce ponad rok temu kampanię informacyjną, która ma przybliżyć ich propozycję i to nie tylko w środowisku wojskowym, ale również w cywilnym. Wskazują przy tym w pierwszej kolejności na doświadczenie w budowaniu okrętów podwodnych, które były konstruowane w stoczni Kockums od 1914 r. i już wiadomo, że będą budowane dalej.

Ta praktyka będzie również wykorzystana w przypadku jednostek typu A26. Przy czym Szwedzi wskazują na zastosowanie przy ich budowie przede wszystkim unowocześnionych rozwiązań z okrętów podwodnych typu: Nacken (A14), Nacken-AIP (A14S), Vastergotland (A17), Sodermanland i Archer (A17S), Gotland (A19S) oraz australijskich OP typu Collins.

Szwedzi już od dawna stosują na swoich okrętach konstrukcję modułową. Dzięki temu można zmieniać np. jeden lub kilka modułów nie ingerując od razu w cały projekt jednostki pływającej. Taka modułowa konstrukcja ułatwia i przyśpiesza modyfikację bazowego projektu pod konkretne wymagania danego klienta. Dodatkowo istnieje możliwość wydłużenia okrętu o „nadliczbowy” segment kadłuba, np. jeżeli pojawi się potrzeba zapewnienia większej autonomiczności (większy zapas paliwa do działań oceanicznych) lub montażu uzbrojenia pionowego startu (np. rakiet manewrujących).

Modułowość wyposażenia okrętu A26 – fot. M.Dura/Saab

To właśnie m.in. z tego powodu szczegółowy opis polskiej wersji okrętu A26 nie jest możliwy, tym bardziej że nie wiadomo, jakie rozwiązanie proponowane przez Szwedów mogłoby zostać potencjalnie przyjęte przez Marynarkę Wojenną RP. Dlatego publikowane są jedynie wymiary tzw. „jednostki bazowej”. Jej długość miałaby wynieść 62-63 m, średnica kadłuba 6,3-6,7 m, zanurzenie na powierzchni 6 m i wyporność 1800-1860 t. Prędkość maksymalna „na chrapach” ma być nie mniejsza niż 12 w, maksymalne zanurzenie nie mniejsze niż 200 m, autonomiczność minimum 45 dni, ma ona mieć możliwość zabrania do 8 nurków bojowych wraz z wyposażeniem. „Bazowa” jednostka będzie później modyfikowana pod konkretne wymagania i zapotrzebowane wyposażenie.

Zastosowanie projektowania trójwymiarowego (3D) ma w założeniu ułatwić dostosowanie okrętu A26 do potrzeb klienta. Daje to możliwość wcześniejszego zaprojektowania całości kadłuba ze wszystkimi detalami (w tym ustalenie dokładnego przebiegu linii kablowych i rurociągów). Dzięki temu Szwedzi mają możliwość równoległego budowania sekcji samego kadłuba, jak również palet oraz modułów z jego wyposażeniem. Te palety i moduły łączy się potem (nadal poza okrętem) w tzw. „platformy”, które po wsunięciu do odpowiedniej sekcji kadłuba i elastycznym umocowaniu (taki sposób mocowania eliminuje drgania i „wycisza” jednostkę pływającą) są praktycznie gotowe do uruchomienia. Montaż okrętu ma się więc odbywać przez scalanie już gotowych, wyposażonych, a często i sprawdzonych sekcji.

Wcześniejsze testowanie poszczególnych modułów, palet i „platform” jeszcze przed ich połączeniem z pozostałymi elementami konstrukcji jest szczególnie przydatne, gdy do już sprawdzonych zestawów są dołączane nowe elementy - zgodnie z życzeniem zamawiającego. Zmniejsza to również koszty produkcji, ponieważ może być ona realizowana równolegle i w różnych miejscach, skracając czas i okres zaangażowania specjalistów.

Okręty podwodne A26 mają mieć łatwą możliwość dokładania dodatkowych sekcji kadłuba - fot. Saab/M.Dura

Jak wskazują przedstawiciele producenta, modułowość konstrukcji pomaga także w późniejszej eksploatacji jednostek pływających - podnosząc ich podatność modernizacyjną. W ostateczności można będzie nawet przeciąć kadłub i wprowadzić do niego wcześniej przygotowaną i sprawdzoną sekcję, np. zwiększający ilość zabieranego wyposażenia i ludzi lub wydłużający autonomiczność (dodatkowe zbiorniki paliwa i zapasów). Saab już wykonywał podobne operacje, wymieniając elementy kadłubów produkowanych przez siebie okrętów podwodnych.

„Szwedzki” napęd niezależny od powietrza

Szwedzki okręt podwodny A26 od francuskiego okrętu typu Scorpène i niemieckich okrętów typu 212A i 214 odróżnia między innymi rodzaj zastosowanego napędu niezależnego od powietrza AIP (Air Independent Propulsion). Szwedzi twardo bowiem proponują napęd AIP oparty o nową wersję silnika Stirlinga, podczas gdy Niemcy i Francuzi chcą zastosować na swoich jednostkach ogniwa paliwowe. Wszystkie te rozwiązania mają gwarantować okrętom podwodnym czas przebywania pod woda nie mniejszy niż dwa tygodnie oraz mają swoje wyraźne wady i zalety.

Silniki Stirlinga mają całkowicie zamknięty obieg, a energia cieplna jest w nim przetwarzana na energię mechaniczną bez procesu wewnętrznego spalania paliwa (jest ona dostarcza z zewnątrz). Dlatego w szwedzkim rozwiązaniu ciepło jest wytwarzane w komorze spalania znajdującej się poza silnikiem - w procesie spalania standardowego paliwa diesla z wykorzystaniem skroplonego tlenu LOX (Liquid Oxygen).

Ciepło to służy potem do „podgrzewania” w silniku gazu roboczego (hel), który doznaje wzrostu ciśnienia i przekazuje energię tłokom. Ostatecznie energia mechaniczna tłoków jest przemieniana na energię elektryczną. Gazy przekazujące ciepło do silnika są później chłodzone (do temperatury 30ºC), mieszane z wodą i wydalane na zewnątrz okrętu. Taki układ nie ma typowego wydechu, który jest źródłem hałasu, rozrządu (który sprawia kłopoty obsługowe), ma stosunkowo dużą sprawność (około 45%) i jest łatwy w eksploatacji.

Część komentatorów wskazuje na koszty budowy samego systemu AIP oraz jego pozornie duże skomplikowanie. Z drugiej jednak strony należy pamiętać, że system jest operacyjnie wykorzystywany w szwedzkiej marynarce wojennej od 1988 r. i w trakcie jego eksploatacji praktycznie nie odnotowano problemów. Stosują go również z powodzeniem japońskie, morskie siły samoobrony na konwencjonalnych okrętach podwodnych typu Soryou.

Cechą szwedzkiego rozwiązania jest przede wszystkim niska sygnatura i to zarówno jeżeli chodzi o hałas, jak i obraz termiczny. Silniki Stirlinga są również łatwe w eksploatacji. Wykorzystują one bowiem takie samo paliwo jak typowe silniki diesla. Nie ma więc problemu z jego uzupełnieniem – w tym na morzu (przez standardowe okręty zaopatrzeniowe i bez potrzeby tworzenia dodatkowej, specjalistycznej infrastruktury).

Praktyka pokazuje również, że relatywnie krótki czas jest potrzebny na uzupełnienie systemu. W przypadku silnika Stirlinga na szwedzkich okrętach podwodnych są to w przybliżeniu 3 godziny (tyle samo, co potrzeba na uzupełnienie paliwa konwencjonalnych OP bez napędu AIP) – nie ma konieczności uzupełniania wodoru.

Szwedzki system napędowy ma się też charakteryzować mniejszym kosztem uzupełnienia paliwa. Do niemieckich okrętów (typu 212/214) trzeba dotankować LOX i czysty wodór (o czystości 99,999%), co biorąc pod uwagę dostępne szacunki cen prawdopodobnie okaże się kosztowniejsze. Jednocześnie uzupełnienie paliwa w przypadku francuskich ogniw będzie kosztowało mniej ponieważ tam, podobnie jak u Szwedów, stosuje się paliwo diesla i LOX.

Szwedzi wskazują, że silnik Stirlinga ma czas pracy określony na 30 lat, i nie ma konieczności wykonywania takiego zakresu prac utrzymaniowych, jak przy ogniwach paliwowych.

Uzbrojenie okrętów A26 – rakiety manewrujące

Jak na razie wiadomo, że „szwedzki” okręt A26 będzie miał możliwość przenoszenia ponad 15 jednostek uzbrojenia (torpedy i rakiety), które będą wystrzeliwane przez 4 wyrzutnie torpedowe (WT) kalibru 533 mm. Wyrzutnie będą umieszczone w jednej linii na dziobie, co ma uprościć działanie zautomatyzowanego systemu ładowania, magazynowania i transportu jednostek uzbrojenia w przedziale dziobowym.

Z tego samego systemu ładowania ma również korzystać piąta, niestandardowa „wyrzutnia” o średnicy większej niż 1,5 m i długości ponad 6 m, która zostanie umieszczona centralnie pomiędzy pozostałymi WT. Tak naprawdę będzie to cylindryczny mini-dok MMP (Multi Mission Portal).

Dziobowa sekcja uzbrojenia okrętu A26 z czterema wyrzutniami torpedowymi oraz jednym „mini-dokiem” Multi Mission Portal – fot. Saab

MMP może być m.in. wykorzystany do przenoszenia bezzałogowych pojazdów podwodnych, które mogą znacznie rozszerzyć zakres zadań wykonywanych przez A26 (np. pozwalając na przerywania podwodnych rurociągów i gazociągów oraz traktów łączności). Można w nim również umieścić podwodny pojazd do transportu nurków bojowych, dzięki czemu nowy okręt podwodny będzie mógł być wykorzystany do zabezpieczenia działań wojsk specjalnych.

Co do rodzaju zastosowanego uzbrojenia torpedowego i rakietowego Szwedzi są otwarci stosując standardowe rozmiary wyrzutni i systemu ładowania, magazynowania i transportu jednostek uzbrojenia. Odnosi się to również do możliwości przenoszenia przez A26 rakiet manewrujących. Szwedzi założyli, że prawdopodobnie dostępnym dla nich rozwiązaniem jest przystosowanie A26 do przenoszenia amerykańskich rakiet typu Tomahawk. Do chwili obecnej francuska oferta pocisków MdCN była bowiem powiązana z okrętem.

Przy czym są możliwe dwa rozwiązania. Pierwsze (zalecane i łatwiejsze) to wykorzystanie wyrzutni torpedowych kalibru 533 mm do odpalania rakiet manewrujących (przy czym WT muszą mieć aktywny system wyrzutu uzbrojenia). W drugim proponowane są pociski odpalane z wyrzutni pionowego startu, które byłyby zamontowane w specjalnej sekcji bojowej wmontowanej w kadłub okrętu na śródokręciu za kioskiem. Wymaga to jednak wprowadzenia głębokich zmian konstrukcyjnych w już istniejącym projekcie.

Takie zmiany choć mniejsze, będą również potrzebne w przypadku wyrzutni torpedowych. Do wypychania uzbrojenia z WT Szwedzi proponują zastosowanie systemu ATP (Air Turbine Pump). W przypadku okrętu A26 będzie to prawdopodobnie zmodernizowany mechanizm wykorzystywany na australijskich okrętach podwodnych typu Collins (firmy Babcock). Rozwiązanie tego samego typu jest również zastosowane na brytyjskich okrętach podwodnych dla rakiet Tomahawk, a więc zostało sprawdzone w działaniach bojowych.

Oczywiście pozostaje sprawa dostępu do samych rakiet manewrujących, ale tutaj Szwedzi wskazują: „jeżeli będzie takie wymaganie okręt będzie mógł wykorzystywać wskazany typ uzbrojenia”.

Oczy okrętu czyli system sonarowy i „peryskopy”

Jeżeli chodzi o system obserwacji technicznej to zgodnie ze szwedzkimi deklaracjami ich propozycja ma nie odbiegać od tego, co proponują stocznie: francuska i niemiecka. Podstawą systemu „podwodnego” ma więc być dziobowy sonar pasywny i aktywny oraz pasywny sonar boczny o bardzo długim szyku antenowym, rozciągającym się wzdłuż całej burty. Deklarowana jest również możliwość zamontowania na ‘polskim A26’ na życzenie klienta sonaru z linearną anteną holowaną na bardzo niskie częstotliwości (użytecznego przy wykrywaniu najbardziej wyciszonych i najnowocześniejszych okrętów podwodnych).

Wstępnie proponuje się go umieścić za kioskiem, na zewnątrz kadłuba sztywnego, gdzie zaplanowano miejsce dla kilku cylindrycznych modułów ładunkowych. Moduły poza sonarem holowanym mają przenosić system zakłócające torpedy („wabiki”) oraz boje łączności, której wypuszczenie pozwali na nawiązanie łączności bez wychodzenia okrętu podwodnego na głębokość peryskopową.

Cylindryczny mini-dok MMP może być m.in. wykorzystany do przenoszenia podwodnego pojazdu nurków bojowych – fot. Saab

Podobna przestrzeń ładunkowa ma się znajdować również w części dziobowej przed kioskiem, z tym że ma być ona ukryta pod kadłubem lekkim. W niej także mogą się znajdować „wabiki”, ale zakłada się również przenoszenie w tym miejscu bezzałogowych pojazdów podwodnych oraz hermetycznych kontenerów, w których można chować sprzęt specjalny - np. dla komandosów.

W przypadku systemów obserwacji nawodnej Szwedzi już postanowili, że na ich przyszłych okrętach podwodnych (oraz na obecnie modernizowanych okrętach typu Gotland) zostaną zastosowane niepenetrujące peryskopy/maszty optoelektroniczne. Nie wymagają one bowiem tworzenia mechanicznego przejścia przez kadłub sztywny, co zwiększa jego wytrzymałość i bezpieczeństwo oraz ułatwia montaż i demontaż masztów (np. w czasie naprawy lub wymiany).

Zdecydowano już definitywnie, że na okrętach typu A26 zostaną zamontowane: „peryskop bojowy” AOM Serii 30 (Attack Optronic Mast) oraz maszt optoelektroniczny SOP Serii 30 (Search Optronic Mast), a więc najnowsze rozwiązania proponowane przez francuską firmę SAGEM (z grupy przemysłowej Safran). Takie same systemy obserwacji zostaną również zastosowane na obecnie budowanych francuskich atomowych okrętach podwodnych typu Barracuda, są proponowane na okrętach podwodnych typu Scorpène i na południowokoreańskich oceanicznych jednostkach typu KSS-III.

W peryskopie AOM standardowo umieszcza się kamerę termowizyjną trzeciej generacji na pasmo średnie 3-5 μm oraz kamerę telewizyjną dużej rozdzielczości, ale istnieje również możliwość montażu dodatkowej kamery telewizyjnej światła szczątkowego, dalmierza laserowego oraz kamery termowizyjnej krótkofalowej na pasmo 0,9-1,7 μm. Na szczycie peryskopu znajduje się mała kopuła w kształcie walca, mieszcząca anteny systemu GPS oraz urządzeń rozpoznania elektronicznego.

Szwedzi dokonali również wyboru dostawców wielu innych systemów pokładowych. Już wiadomo, że na A26 zostanie zastosowany wielowiązkowy sonar przeciwminowy i nawigacyjny SA9510S oraz wielofunkcyjna echosonda EM 2040 Dual RX norweskiej firmy Kongsberg, system rozpoznania elektronicznego amerykańskiej firmy Exelis

Współpraca z polskim przemysłem

Jednym z najważniejszych elementów szwedzkiej oferty jest propozycja współpracy z polskim przemysłem i siłami zbrojnymi. Jej założeniem jest danie Polsce pełnej autonomiczności w wykorzystaniu okrętów podwodnych przez cały okres ich eksploatacji. Szwedzi nie proponują przy tym tylko współpracy przemysłowej ale również wojskową (w zakresie szkoleń, uzupełniania zapasów oraz taktyki operacyjnej), angażując już na obecnym etapie rząd – w postaci agencji do spraw zamówień obronnych FMV. Przedstawiciele tej agencji są do dyspozycji polskich sił zbrojnych.

Szwedzkie działania w Polsce nie są w tym przypadku rzeczą nową – szczególnie w przypadku Marynarki Wojennej RP. Szwedzi współpracowali już bowiem np. przy programie modernizacji okrętów rakietowych typu Orkan. Dostarczali wojskom lądowym i specjalnym działa bezodrzutowe Carl-Gustaf i granatniki przeciwpancerne AT4 oraz całym siłom zbrojnym systemy symulacji pola walki i treningu żołnierzy.

Okręt podwodny A26 – fot. Saab

W oparciu o rozwiązania szwedzkiej firmy Saab zbudowano również w Polsce brzegowy, morski i lotniczy automatyczny system identyfikacji AIS, służący przede wszystkim do kontroli ruchu jednostek nawodnych. Polskie siły morskie i specjalne wprowadziły przy tym również wersję wojskową tego systemu - z utajnianiem przekazywanych danych (W-AIS).

Polsko-szwedzkiej współpracy może pomóc również położenie geograficzne (bliska odległość pomiędzy stoczniami Trójmiasta i Saab Kockums), które może potencjalnie ułatwić wymianę specjalistów oraz w razie potrzeby zapewnienie pomocy technicznej.

Reklama
Reklama

Komentarze (72)

  1. obserwator40

    jak najbardziej współpraca ze szwedami oczywiście w systemie powiązanych "naczyń" dlaczego? 1. jak dobre budują op szwedzi, pokazały to ćwiczenia MW USA, gdzie Gotland uszczelił lotniskowiec sam nie wykryty, doszło do tego że amerykanie poprosili o instalację urządzeń zwiększających hałas na szwedzkim okręcie. 2. Szwedzi przyjeli doktrynę obronną i do tego konstruują broń np Gripen, zestawy ppanc przenośne, Gwardia Krajowa itd -dlaczego by nie skorzystać z ich doświadczeń? 3. Współpraca to transfer technologi, a wiec wskakujemy na wyższą półkę rozwoju nie tylko w wojskowości.

  2. Willgraf

    zapewne te okręty to najlepszy wybór ...a rakiety powiem tak ani Rybków ani Pipków ... rakiety zapewne Polska będzie rozwijać wspólnie z Ukrainą - to jedyna alternatywa dla rozwoju i uzależnienia od amerykańskiego szajsu który i tak oparty jest na przestarzałych algorytmach sterujących !

    1. ste

      raczej nie wiadomo, na ile poważnie można teraz traktować polskie zapytanie.

    2. rcicho

      Akurat Ukraina da nam swoją najlepszą technologię :)

    3. Drohobyczman

      No interes 1000-lecia. Ukrainę mimo wysiłków CIA i Mossadu Putin łyknie "demokratycznie" przy następnych wyborach i choćby gruzińscy agenci typu Saakaszwili się zes....niczego nie zmienią. Opcja Ukraińska nie istnieje. Ten miliard euro który tam poszedł z Polski to tylko zyskanie na czasie i przedłużenie agonii chachłów. Polska powinna się skupić na sprzecie made in Eu, USA i Israel (+ coś własnego). Taka prawda....

  3. poznaniak

    nikt nie zadał podstawowego pytania,czy ten okręt ma operować na Bałtyku,czy raczej ma poruszać się po np.Oceanie Lodowatym,bo to jest chyba podstawa.Ja na Bałtyku raczej nie widzę okrętu z rakietami manewrującymi ,do tego bazujacego w Gdyni pod nosem Rosjan.Nie jest czasem tak,że my potrzebowalibyśmy 2 okręty małe,bez rakiet manewrujących ale będacych bazą dronów i płetwonurków i 4 okrętów dużych ,oceanicznych uzbrojonych w rakiety manewrujące ,które bez pozwolenia będziemy mogli odpalić w odpowiedniej chwili.Dlaczego 4?-jeden jest gdzieś na oceanie,drugi płynie go zmienić trzeci jest w rezerwie a czwarty w naprawie.Jeśli mamy wydać tyle kasy to musimy mieć rakiety ,które odpalimy bez pozwolenia wujka sama ,tak jak Izrael swoje popeye.No i dlaczego nikt nie bierze pod uwagę okrętów koreańskich czy japońskich?Przecież umowa na podwozie krabów jest chyba bardzo dobra dla nas ,a koreańczycy właśnie opracowali całkowicie swój projekt op.

    1. Boczek

      "...,które odpalimy bez pozwolenia wujka sama..." Ludzie proszę, nie męczcie już tym. Ile razy trzeba wyjaśniać, że nie ma czegoś takiego. Chodzi jedynie o pomoc lub jej brak przy planowaniu misji - TERCOM. U-booty dlatego: http://www.defence24.pl/289126,mon-przedstawia-budzet-na-2016-rok-plan-modernizacji-techniczne-wzrasta-o-20-wzgledem-roku-2015

  4. niCk

    Wszystko ładnie pięknie lobbing już działa! Tylko w jednym się nie rozpisali w tym artykule do czego ten okręt ma służyć bo chyba nie jak w II wojnie światowej do niszczenia torpedami do tego są inne jednostki "on" ma służyć do wystrzeliwania rakiet których nie ma Mgliste jakieś tam amerykańskie których użycia w kluczowym momencie przycisk znajdujący się w Waszyngtonie nie zostanie wciśnięty i zostaniemy ze złomem. Kluczowa sprawa to konkretne rakiety Ktoś słyszał czy ewentualnie ktoś by je Polsce sprzedał bo ja nie ? Ale może "nie doczytałem"

    1. anakonda

      no tak rakiet hehe przede wszystkim do blokady na wysokosci naszego wybrzeżą a czy uzyje do tego celu torped czy rakiet to juz zalezy od sytuacji bowiem i torpedy i rakiety juz mmamy (przeciwokretowe).Okrety moga jeszcze zostac uzyte do wykonania ostrzału rakietowego z blizej nieokreslonego miejsca na morzu do celu znajdujacego sie na ladzie i te wlasnie musimy pozyskac choc nasze NSMy zostaly uznane za zdolne do takowego ataku ale jak wiadomo co do wszystkiego to do niczego.Ochłoń wiec troszkę i pozwól kompetentnym ludziom robic swoje a ty zajmij sie swoimi sprawami.

    2. Marek

      Masz rację. W naszym przypadku okręt podwodny na razie ma mniej więcej służyć temu, czemu służyły takie okręty podczas DWS. Pociski manewrujące są tu wartością dodaną i wielce pożądaną. Jasne, że wolałbym, by tak jak u żydów jest nasze okręty potrafiły szybciutko walnąć komu trzeba nukiem. Ale powoli. Nie od razu Kraków zbudowano. Najpierw okręty z możliwością wystrzeliwania pocisków manewrujących. Później głowice. Jeśli nie zbudujemy do tego odpowiednich reaktorów, to zawsze możemy ukraść pluton. Tak jak zrobili to swego czasu żydzi.

  5. gts

    Zakupy w Szwecji i sojusze ze Skandynawia są dla nas jak najbardziej wskazane. Sami nie będziemy wystarczająco szybko wprowadzić wielu rozwiązań które oni mają na półce, a które mogą nam zaoferować w ramach transferu technologii. Nowe wersje CV90 są dla nas lepszym rozwiązaniem niż czekanie na nasz BWP, a jak pisali na DF produkcja u nas możliwa bo SAAB jest tym zainteresowany. Uczestnicząc w tej produkcji możemy postawić nasze wymagania, a takiej niemieckiej Pumie to możemy sobie tylko pomarzyć, o ile też nie jest przereklamowana. Tak samo podejrzewam jest z A26, który na tę chwilę jest najnowocześniejszą jednostką z tych, które się nam oferuje i wydaje się że najbardziej dopasowaną do naszych potrzeb. Podejrzewam że znajdą się jeszcze inne konstrukcje które będą warte rozważenia ale chyba najbliżej Scorpenom do A26 mimo iż są większe. Mimo wszystko fajnie byłoby posiadać coś w naszej ofercie co może zainteresować ich jako nabywców. Z A26 jest tylko jeden problem - nie ma do nich dedykowanych rakiet manewrujących - o ile Saab twierdzi ze z żadna nie będzie problemu żeby zainstalować to pytanie jest kto i jakie nam sprzeda... W ogóle już dawno piszą że Saab chce inwestować w Polsce i powinniśmy to wykorzystać. Jak na tym polu wygląda współpraca z Niemcami i Francuzami? Powinniśmy to brać pod uwagę. Saab wydaje się dobrym i rzetelnym partnerem.

    1. tomciob

      A czy rakieta manewrująca to jest tak skomplikowany technicznie produkt, że Polacy nie mogą go zaprojektować i stworzyć oraz wyprodukować sami? Tylko się pytam bo nie jestem zorientowany. Pozdrawiam

  6. Inzynier

    Kilka nudnych refleksji : - bardzo intensywanie rozwijaja sie drony podwodne rov, uuv - us navy wykorzystuje okrety podwodne do operacji sil specjalnych- my pewnie na mniejsza skale tez ozemy i chcemy -Szwedzi chyba sa na topie w kwestii pojazdów podwodnych bezzałogowych-uuv, rov. MMP zapewnia olbrzymi skok możliwości okrętu w zakresie funkcji.Konieczne dokładne zbadanie mozliwosci tego rozwiązania i jego zalet/wad . Wysoce prawdopodobne jest stwierdzenie ze op może być i u214/212 ale obligatoryjnie z MMP od szwedów. Ze względu na zagrożenie w postaci śmigłowców okręt winien być przystosowany do użycia rakiet IDAS ( Interactive Defence and Attack System for Submarines )podobno 4 wchodzą w miejsce 1 torpedy).

  7. stach

    Szwedzkie Gotlandy okazały się najskuteczniejsze w skrytym operowaniu na płytkich wodach o strukturze przypominającej Bałtyk. Właśnie dlatego były zapraszane przez USNavy na ćwiczenia wykrywania i zwalczania OP, "uśmiercając" podczas nich parokrotnie główną wygraną typu Nimitz i wywołując tym zaniepokojenie i poważne decyzje amerykańskiej marynarki. Dowiodły więc na 5+ swojej b. wysokiej przydatności, a A26 to kolejna generacja, wykorzystuje pozytywne doświadczenia Gotlandów i idzie parę kroków dalej. Zresztą Szwedzi konstruują swoje OP nie na podobny, lecz dokładnie na nasz akwen i robią to jak najlepiej, bo to też ich akwen, którego muszą obronić..

    1. madmaxx

      O to właśnie chodzi, tylko trzeba to zrozumieć, co jest czasami dla niektórych w MON zbyt trudne. W komisji dot. wyboru oferenta w programie Orka nie było żadnego podwodniaka...

  8. Janek

    Bierzmy to co najlepsze i najodpowiedniejsze dla naszej armii. Skupmy się na tym by Polacy zrozumieli rolę i ambicje Polski (długa droga) bo w ostateczności to Polacy będą bronić progu naszych domów. Na to mamy i powinniśmy mieć wpływ. To czy Chiny uspokoją Rosję, albo Amerykanie się za nami wstawią to kwestia ich woli i kupowanie od nich drożej i tworzenie gestów nie przełoży się nan aszą korzyść. Mamy wpływ na siebie, nie innych. Nie widzę powodu by być germanofilem, amerykanofilem czy rusofobem. Bądźmy mądrzy.

    1. Plush

      Mądre słowa panie Janie.

  9. AMD

    Szwedzi, Niemcy i Francja. To czolowka w produkcji OP. tu nie mam zadnych zastrzezen co nie weźmiemy to i tak to będzie szczyt techniki morskiej. Warto nadmienić ze Gotland i niemiecki u212 braly udział w ćwiczeniach wojskowych USA NAVY. Zarówno szwedzkie op i u212 były niewykrywalne dla amerykańskich systemow sonarycznych. MW sklania się ku zakupowi u212 choć uważam ze wersja u210mod (podobny norweskie ULA) na nasz baltyk zupełnie by wystarczyly.

    1. Plush

      dajmy sobie spokój z Niemcami poplecznikami Putina i miłośnikami imigrantów, twórców planu końca Europy! Na Leopardach poprzestańmy.

  10. Antex

    Przed 1939r Polska na współpracy z Boforsem wyszła całkiem nieźle (armaty przeciwlotnicze, przeciwpancerne i bateria cyplowa) ... może warto wrócić do tych tradycji? A jeszcze taki fakt: - Szwedzi rozumieją poczucie zagrożenia ze strony Rosji. Bo dla Niemców czy Francuzów to jest ono obecnie abstrakcją. PS i jeszcze takie jedno małe pytanie: przedwojenny ORP "Orzeł" miał 84m długości, a obecne "Warszawianki" mają 73 metry, U-booty typu XXI 77m - więc dlaczego 67m Scorpene to miałoby być za dużo na Bałtyk? Czy ktoś kompetentny mógłby mi to wyjasnić - marynarzem nie jestem? Fanem Scorpene tez zresztą nie jestem ... pytam się tak "dla zasady" - bo dla co niektórych to 62 metry A26 to tez za dużo a tylko te niemieckie 57m to "pływający ideał" ?

    1. say69mat

      Po pierwsze, od kiedy to U-boot XXI jest okrętem zaprojektowany do warunków M. Bałtyckiego??? Przecież jest to typowy oceaniczny okręt podwodny, skądinąd szalenie nowatorska konstrukcja. Stanowiąca na dobrą sprawę pierwowzór nowoczesnych okrętów podwodnych. Po drugie, OORP Orzeł jest również typowym oceanicznym okrętem podwodnym. Jego zakup był dyktowany potencjałem uzbrojenia, a nie kwestią dostosowania do warunków TDW. Po trzecie Scorpene wyposażony w system AIP MESMA to jedyne ... 70m/75m. Konstrukcje HDW U212 to jedyne 56m, U214 to ... 65m. Z doświadczenia działań bojowych prowadzonych w warunkach M Bałtyckiego wynika, że okręty mniejsze i lepiej wyciszone mają zdecydowanie większe szanse przetrwania. Wykorzystując warunki hydrograficzne panujące na Bałtyku, w tym ukształtowanie dna morskiego. Dla porównania S1000, wspólny projekt Rubin Design Bureau z Skt. Petersburga i włoskiej Fincantieri to 56 m. Dalej, Kilo 877 to 70 m, Lada 677 to 72 m, Amur - 58 m!!! Zwróć uwagę na okręt projektu Amur 950, przy długości kadłuba 56,8 metrów posiada 10 silosów systemu VLS. Pozdrawiam Serdecznie

    2. Davien

      Bazowy Scorpene jest nawet krótszy od A-26, bo ma 61,7m długości. Co do Szwedów i Rosji: Szwecja jest małym państwem nie zrzeszonym w żadnym układzie obronnym, więc jeżeli Rosja będzie chciała wywrzeć na nia nacisk, to Szwecja nie ma wielu możliwości odparcia tego-patrz Niemcy i Szwecja w 2 wojnie św.

    3. sprawdź!

      Popełniłeś tzw. czeski błąd. Nie 67 a 76 metrów ma scorpene!

  11. kobuz#

    Ludzie, jak czytam te teksty o ataku Rosji na Polskę, o Donbasie, o Groznym i porównywaniu potencjału rosyjskiego w stosunku do polskiego potencjału to śmiać się chce. Rosja śledzi swoje interesy ogólnoświatowe (podobnie jak USA), a tematem tego artykułu jest współpraca ze Szwedami i poważne decyzje, które są ważne dla polskiej MW. Nikt w USA nie będzie nikomu pomagał, tak długo, jak długo Polska sama nie będzie posiadała potencjału OBRONNEGO. Polska ma prowadzić wojskowa politykę obronna, a nie wie USA, czy Rosja politykę ekspansyjna. Nalezy, wiec szukać partnerów takich jak Szwecja, która posiada własny przemysł zbrojeniowy, doświadczenie w tej dziedzinie i jest gotowa na daleko idącą współprace, czego nie gwarantuje ani USA, ani Niemcy, (Francja, jak do tej pory nie udowodniła dobrej woli, zobaczymy co wyjdzie z obiecankami w sprawie scorpene/ caracal). Dlatego polityka polskiego przemysłu zbrojeniowego, powinna dobrze rozważyć i dać jednoznacznie do zrozumienia, ze czasy krowy dojnej MON`u się skończyły.

    1. Plush

      I dlatego współpraca ze Szwedzkim Saabem ma SENS! Rację głosisz.

  12. taka prawda

    termin 2022-2024 za długi dla PMW

  13. Janek

    Szwedzka oferta jest chyba najbardziej sensowna. Na czas zanim Szwedzi wybudowali by okręty podwodne dla Polskiej Marynarki Wojennej powinno się wypożyczyć od Norwegów ule typ 210 albo od szwedów A19 Gotland dla zapewnienia dalszego szkolenia załóg i wykonywania zobowiązań NATO-skich.Trzeba pamiętać że wyszkolona załoga to "opływana" załoga,symulatory nie wyszkolą załóg op.Ciekaw jestem czy ktoś chciał by się wyprać w podróż samolotem który miał by pilotować ktoś "wyszkolony" na samym symulatorze.Symulator może być co najwyżej uzupełnieniem szkolenia

    1. Davien

      Do szkolenia załogi na razie mamy jeszcze Kobbeny, choc niedługo trzeba będzie uporac się z tym problemem. Co do A-26 to na razie raczej nie powinniśmy w niego wchodzic by nie robic za testerów niesprawdzonej jednostki.

  14. pirelli

    Żadnych Szwedzkich łodzi gdyż ie dostaniemy do nich pocisków manewrujących, a bez nich to "tylko" pływające pod wodą kilkaset ton żelastwa. USA nie sprzeda nam Tomahawków, mają je tylko brytyjczycy i to bez kodów źródłowych, każde odpalenie muszą konsultować z USA i otrzymać pozwolenie. Tylko Francuzi oferują łodzie wraz z pociskami manewrującymi i kodami do nich. Wybierać oferte francuską a nie szwedzką czy niemiecką.

    1. anakonda

      to dobra opcja ale niech skruca te skorpenydo np 62 m lub jak a212 do 56 m bo inaczej na baltyk sie nie nadaja .Przypomne zee A 26 jest przystosowany do przenoszenia rakiet manewrujacych skorpene tez a 212 niestety nie natomiast 214 juz tak ale jest dluzszy od 212 i dl jego wynosi 65 m czyli prawie tyle co skorpene

    2. Max Mad

      Doskonała taktyka, kupujmy najgorszy z oferowanych okrętów bo nam kilka pocisków manewrujących dadzą w pakiecie. Szkoda tylko że olewasz kwestię nośnika, po co dobry okręt skoro ma rakiety. To może barkę lepiej kupić byle tylko Francuzi dali do niej rakiety albo kajaki.

    3. Zygfryth

      Pomysl ,a potem pisz masz ...i... to kombinuj . Wystarczy ze Wisle wygraja francuzi i pociski dadza,na ... nam ich lodzie jak mamy A26 do wyboru.

  15. lolo_12

    zaprawdę powiadam Wam, tylko A26 z transferem technologii i ogólnie związać się ze Skandynawami, żadne tam makrele i olandy - te państwa są infiltrowane przez FSB i polityczne niepewne.

  16. kobuz#

    Uważam, ze polska powinna wejść w szeroka kooperacje ze szwedzkim przemysłem zbrojeniowym (SAAB, Bofors). Niemcy w przyjacielskich stosunkach z Rosja nie sa wiarygodnym sojusznikiem Polski, a ponadto robią w sprawach współpracy z polskim PGZ długie dyskusje i tworzą nie zawsze korzystne warunki współpracy. Francja już jest w innym programie (helikopterowym) na długiej liście płatniczym MON´u. Szwedzi już niejednokrotnie dowiedli, ze nie są gołosłownymi partnerami przemysłu wojskowego w innych krajach (ostatnia propozycja współpracy Gripena z Czeskim przemysłem, współpraca z Brazylia.... )

  17. czarnisciemniaja

    Polsce jest potrzebny silny odstraszajacy sojusznik. Kupujac sprzet od europy moze owszem lepiej wyjdziemy na tym wojskowo ale czy to odstraszy Rosje? SAMPT? A26 Grippeny, Leopardy A5? Wolne zarty. Nigdy nie bedzie nas stac na 2000 samolotow ktore ma Rosja juz nie mowiac o broni atomowej, ktorej nie mamy i miec nie bedziemy. Kupujac od USA i utrzymujac z nimi bliskie relacje pokazujemy Rosji ze stoi za nami jedyny kraj jakiego sie boja. USA starciloby twarz gdyby pozwolilo Rosjanom zrobic nam krzywde. USa ma zbyt wielu sojusznikow, zeby im wysylac taki signal, ze w potrzebie ich zostawia. Pod tym parasolem trzeba budowac wlasna sile gospodarczo - wojskowa w oparciu o amerykanski sprzet bo - po raz kolejny - amerykanska zbrojeniowka straci twarz jesli poslugujaca sie ich produktami armia zostanie pobita. Powinnismy dazyc do uzyskania statusu jaki ma Izrael - wykorzystac 10 mln Polonie w USA do wywierania na nich naciskow. Europa sie nie liczy, na europie nie mozemy polegac. Powinnismy z niej wysysac co sie da przez unie europejska ale strategicznie liczyc tylko na USA i okazywac im maksymalna sympatie - zeby ich zobowiazac i maksymalnie utrudnic rzucenie nas na pozarcie.

    1. tarzan

      Znasz jakiś amerykański okręt podwodny do kupienia? ps. te 2000 rosyjskich samolotów to razem z An-2 i eksponatami z muzeum, Rosja nie ma w linii więcej niż 400 WSB, rozlokowanych na powierzchni 1/8 światowych lądów...

    2. ig.

      Teoretycznie tak, ale : Amerykanie nie produkują i nie posiadają konwencjonalnych OP, więc siłą rzeczy skazani jesteśmy na konstrukcje europejskie. Wydaje mi się że MON nie ma wizji funkcjonowania marynarki w przyszłości tzn czy skupiamy się na działaniach na Bałtyku, czy też na realizacji zadań w ramach NATO na innych akwenach - wówczas potrzebne jednostki większe i bardziej autonomiczne. Co do 2000 samolotów to nie przesadzajmy, a weźmy na przykład wojnę zimową gdzie wygrała jakość sprzętu, wyszkolenia i dowodzenia, a nie ilość. Odnośnie stracenia twarzy przez amerykanów - sprzętowo ok. gdyż jest to z reguły sprzęt przemyślany i sprawdzony w wielu konfliktach, do tego masowo produkowany więc relatywnie tani, ale pamiętam kilka przykładów że jednak stracili twarz ;) choćby Wietnam południowy. Nikt nam nie zapewni bezpieczeństwa tak jak sobie sami tego nie zapewnimy.

    3. Krzysiek

      Nigdy powtarzam nigdy nie uzyskamy statusu Izraela w USA. Powinniśmy współpracować z USA ale nie uzależniać się całkowicie od USA dla nich jesteśmy państwem 3 świata.

  18. oleum

    Rosjanie wlasnie pokazali, ze moga wystrzeliwac rakiety manewrujace o zasiegu wiekszym od tomahawkow z kutrow I malych okretow, ktore sa wielokrotnie tansze niz te nasze Orki. Wielokrotnie silniejszy przeciwnik ma tansze i skuteczniejsze rozwiazanie. Nie stac nas na te okrety podwodne zwyczajnie a korzysc jest tylko propagandowa. Ruskie czolgi w tydzien moga podejsc pod Warszawe - co nam po kilkudziesieciu wystrzelonych pociskach? Potrzebujemy broni przeciwpancernej, bwp, czolgow, samolotow min, karabinow snajperskich, artylerii rakietowej i op. Rakiety manewrujace mozna wystrzeliwac z samolotow. Proponuje samobojcze misje SU-22 bo do niczego innego te samoloty sie nie nadaja

    1. ig.

      "Ruskie czolgi w tydzien moga podejsc pod Warszawe" nie demonizowałbym tego .. do Groznego też wjechali i skończyło się dla nich marnie. W Doniecku też nie było kolorowo a armia Ukraińska jest nieporównywalnie bardziej zacofana od naszej więc bez paniki :) W czasach zimnej wojny świat zachodni był pod wielkim wrażeniem konstrukcji radzieckich. Poz zjednoczeniu Niemiec RFN podarował Polsce MIGi-29 za symboliczną markę gdyż ... nie były tak dobre jak myślano i nie widziano sensu utrzymywania ich w linii. Mi 24 podarowano Polsce i Chorwacji, BWP sprzedano do Szwecji a T-72 zezłomowano gdyż okazało się że są praktycznie nie do zmodernizowania w sposób sensowny. Wszystkie kraje bliskiego wschodu dostawały cięgi na sprzęcie radzieckim, tak że nie wiem skąd u nas ciągle ten obsceniczny strach :)

  19. werewolf

    Już dawno powinniśmy skorzystać z doświadczeń Szwedów. Marynarka, artyleria, pociski ppanc., lotnictwo. A my błądzimy we mgle do tej pory i liczymy na amerykanów z ich starociami.

  20. Afgan

    A-26 to świetny okręt na Bałtyk, tylko dobrze by było aby był wyposażony w pociski manewrujące MdCN bo Tomahawki z "kagańcem" na ich użycie są bez sensu. Co do oferty francuskiej Scorpene jest trochę za duży i był projektowany bardziej jako okręt dla flot oceanicznych a nie na zamknięty akwen jak A-26. Natomiast oferta niemiecka z Type-212/214 bez rakiet (same torpedy) to jakaś kpina nie warta komentarza.

    1. say69mat

      Po pierwsze, zważ Waść z jakiego poziomu floty podwodnej startujesz!!! Tak więc opcja leasing niemieckich U212, dla zastąpienia Kobbenów. I współpraca z Norwegią oraz Holandią w opracowaniu nowego typu OP. W oparciu o koncepcję U214, ma jakiś sens. Bo nikt o zdrowych zmysłach nie sprzeda nam ... boomera. Biorąc li tylko pod uwagę dalece posuniętą niestabilność emocjonalną, co poniktórych przedstawicieli naszej klasy politycznej Wesołych Świąt

    2. Krzysiek

      Dlatego pisałem że powinniśmy zagrać w szachy, kupimy Wisłę pod warunkiem dostarczenia rakiet manewrujących na OP. to są normalne negocjacje a nie jak dzieciaki ja chcę i basta.

    3. szyszka

      poczytaj troche o 214 bo widze ze niedoinformowany jestes .OP 214 dl 65 m uzbrojenie torpedy i rakiety manewrujace skorpene dl 67 m uzbrojenie podobne tylko 212 a dl 56 m uzbrojenie torpedy ale z mozliwoscia odpalania rakiet przez luk torpedowy .A 26 dl 62 m uzbrojenie torpedy i rakiety.Ze wszystkich tutaj opisanych OP-ów 212 a wydaje sie najbardziej zaawansowaną i sprawdzona propozycja coc by z tego powodu ze ju sa w sluzbie sa dedykowane na baltyk no i dochodzi niemiecka solidnosc wykonania A 26 to nowosc i moze byc jak z ich korwetami gdzie ledwo 5 oddali do uzytku z czego tylko dwie byly testowane i roznia sie tylko lukiem przez ktory zaloga moze swobodnie opuscic okret oraz napedem zastosowanym jedynie na szwedzich jednostkach.Osobiscie sklaniał bym sie do nabycja jednostek od niemcow czyli model 212 a ale z polskim wyposażeniem ( oczywiscie na ile to mozliwe

  21. Plush

    i prawidłowo bo wojska lądowe to podstawa więc i potrzeby pilniejsze

  22. mc

    Czyli są dwie ciekawe oferty: - norweska (dla nich 8 OP + 3 OP dla Nas) z rakietami NSM - szwedzka z Tomahawkiem (czyli amerykanie dają zgodę na odpalenie). Oby nie było jak w pewnym wierszu: "Osiołkowi w żłoby dano, w jeden owies w drugi siano..."

    1. wiking

      norwegowie zrobili video z próbą rakiety nsm, wpadła na pokład złomowanej łajby i narobiła trochę huku i to wszystko. budkę z cieciem można nią atakować a nie ruskie elektrownie.

  23. wakizaszi

    Mądry wyciąga wnioski z historii, a bardzo mądry z porażek ale cudzych. Tak więc proponuję spojrzeć na konflikt Rosji z Ukrainą i zauważyć następujące podobieństwa: Polskie i Ukraińskie bazy morskie leżą w zasięgu rakiet odpalanych z terytorium Rosji i w dodatku połowa z nich tuż obok Rosji Może Czarne i Bałtyk to prawie akweny zamknięte, a cieśniny łatwo zablokować tak jak Rosja zablokowała podejście do bazy Ukraińskiej marynarki zatapiając swój stary okręt lub kontrolować co równa się odcięciu pomocy i dostaw drogą morską Marynarka Ukrainy została sparaliżowana w pierwszych minutach konfliktu Ukraina i Polska mają całkiem długą granicę lądową z Rosją Atak lądem był dla Rosji łatwiejszy niż morzem Jakiekolwiek użycie pocisków balistycznych czy taktycznych w uderzeniach na terytorium Rosji dałoby zielone światło do użycia przez Rosję pełni swojego potencjału, czego Ukraina słusznie unikała jak mogła NATO w konflikcie pełnoskalowym lub nawet tylko w przypadku groźby użycia broni ABC wypięłoby się na nas tak jak zrobiły USA i WB w przypadku Ukrainy - w zamian za utylizację broni jądrowej obiecali przecież Ukrainie integralność terytorialną. Wniosek: Polska Marynarka Wojenna jest najmniej przydatną nam rzeczą i powinna być na końcu listy potrzeb podobnie jak przenoszone przez nią taktyczne pociski, a skoro nie ma pieniędzy to należy ograniczyć ją do roli Morskiej Straży Granicznej (inwazji nią nie przeprowadzimy a terytoriów zamorskich też nie mamy)

    1. say69mat

      Po pierwsze. nie uważasz, że posiadanie jakichkolwiek sił zbrojnych, w związku z bliskością granicy z Federacją Rosyjską, jest wybitnie niewskazane??? Po drugie, jakoś Federacja Rosyjska nie przejmuje się bliskością granicy z Polską, i systematycznie modernizując, zwiększa potencjał sił morskich w Kaliningradzie.

    2. oko

      jak bardzo się mylisz pokazuje druga wojna światowa i Polska Marynarka Wojenna a okręt podwodny z pociskami manewrującymi to taka karta pokerowa na wypadek jak by Ruskim odbiło nie znali by minuty i godziny w której odpalono by pocisk na Łubiankę

    3. świeżo zerwany

      Coż to za oryginalne poglądy strategiczne, a jaka dogłębna znajomośc realiów!!! Przepraszam, czy to odpis z jakieś poważnej rozprawy naukowej, czy też twoja zupełnie samodzielna działalność??? Zwłaszcza te hiobowe wieści na temat zdolności reagowania NATO. Jasne, że się nie ruszą i zostawią nas, garstkę nieszczęsnych rycerzy niepokalanych na pastwę ruskich hord. A te wydatki ostatnie na Global Hawki to tylko tak dla picu zapłacono parę miliardów, żeby ludzie mysleli że wszystko O.K. Bo przecież tak naprawdę to tęsknym marzeniem Niemców, Duńczyków, Holendrów i Belgów jest bezpośrednia granica z Rosją i Białorusią. Oni po prostu do tego prą (we snach narazie), łakną jak kania dżdżu. Zawsze się zastanawiam skąd się u nas biorą tacy ludzie jak ty, .. rosną na kwiatkach i rozmanżają się przez pączkowanie?

  24. M1000

    Fakt posiadania chociażby 1 pocisku o zasięgu 2000 tys. km wiele zmienia dla Putina. To właśnie ten pocisk może trafić w prawe okno na 2 piętrze Kremla, w czasie gdy będzie urzędował tam Putin, tuż po wydaniu rozkazu ataku nuklearnego na Polskę. W takiej sytuacji rozkaz ataku nie zostanie wydany wcale. Dla Putina nie ma znaczenie 100 czy 1000 pocisków, tylko ten jeden który spadnie mu na głowę.

    1. say69mat

      Wybacz Przyjacielu, ale w przypadku kryzysu międzynarodowego ani Putin, ani żaden z przywódców mocarstw nuklearnych. Nie będzie wyczekiwał w oknie swojego apartamentu, aż coś mu tam wpadnie. Tym bardziej ... pocisk manewrujący. Wesołych Świąt

  25. miro

    A może by tak w kwestii pocisków manewrujących nawiązać współprace z koreańczykami. Ich Hyunmoo IIIc ma ponoć zasięg 1500 km a myślę że dla nich bylibyśmy atrakcyjnym rynkiem.

    1. say69mat

      Ponieważ ten typ uzbrojenia posiada tzw wrażliwe komponenty technologii amerykańskiej. Korea ma całkowity zakaz na sprzedaż tego typu uzbrojenia do państw trzecich. Wesołych Świąt.