Reklama

Siły zbrojne

Szczegóły niedawnej katastrofy MV-22

Fot. Cpl. Thor Larson/US Marine Corps
Fot. Cpl. Thor Larson/US Marine Corps

Amerykańska marynarka wojenna podała szczegóły dotyczące niedawnej katastrofy samolotu MV-22 US Marines, w której śmierć poniosło trzech żołnierzy piechoty morskiej.

Samolot MV-22 Osprey, który 5 sierpnia 2017 r. wystartował z okrętu USS "Bonhomme Richard" w ramach ćwiczeń wykonywanych wspólnie z australijską marynarką wojenną, miał na pokładzie 26 żołnierzy piechoty morskiej. Planowe lądowanie maszyny miało mieć miejsce na pokładzie okrętu USS Green Bay.

Według informacji udzielonych przez marynarkę Stanów Zjednoczonych, MV-22 w trakcie podejścia do lądowania uderzył w pokład okrętu, a następnie rozbił się w wodzie w pobliżu jednostki. W podjętej natychmiast akcji ratunkowej uratowano 23 żołnierzy, trzech uznano za zmarłych dwa dni później.

Czytaj też: Katastrofa MV-22 Osprey. Zawieszono akcję ratunkową

Przyczyna katastrofy nie jest jeszcze znana, jednak korpus piechoty morskiej USA wycofał zakaz lotów maszyn z 31. Jednostki Ekspedycyjnej Piechoty Morskiej, w tym MV-22.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (2)

  1. patriota

    To jest dopiero latający złom :) Jak dobrze policzyłem w wypadkach lotniczych utracono już około 15 Ospreyów od momentu wprowadzenia ich do służby w 2005 roku (12 lat temu). Diabelska, trudna w pilotażu maszyna, w dodatku droższa w zakupie i użytkowaniu od śmigłowców transportowych.

    1. wnioski ze statystyk

      Ma współczynnik katastrof na ilość wylatanych godzin ponad 10x wyższy niż następny w kolejności pod tym względem amerykański pojazd latający CH-53! Boeing próbował toto certyfikować na rynek cywilny wg wymogów FAA. W czasie prób się rozwalił i stwierdzono, że nie ma szans spełnić cywilnych wymogów bezpieczeństwa i na rynek cywilny nie jest dopuszczony.

  2. prawa fizyki

    Jedną z nieusuwalnych i związanych z konstrukcją MV-22 problemów jest umieszczenie ciężkich wirników z silnikami na końcu skrzydeł. Powoduje to bardzo duży moment bezwładności poprzecznej. Piloci oblatywacze już na etapie prototypu podnosili, że jest to poważny problem przy lądowaniu na kołyszącym się pokładzie - reakcja na sterowanie pilota jest spowolniona a obciążenie na podwozie i konstrukcję drastycznie zwiększona. Nic z tym nie zrobiono bo i nie dało się nic zrobić - to wada wrodzona takiej konstrukcji.

Reklama