Reklama

Siły zbrojne

„Ślązak” z rakietami manewrującymi? [ANALIZA]

  • Dostawa pierwszych komponentów systemu S-400 / Fot. msb.gov.tr
  • Roman Ignasiak, Deputy Director of the Aviation Platforms Bureau of the Polish Armaments Group, and Robert T. Hastings, Bell Helicopter’s Vice-President of Operations. Image Credit: Bell Helicopter

Konsekwentne dążenie Ministerstwa Obrony Narodowej, by wraz z nowymi okrętami podwodnymi pozyskać rakiety manewrujące wcale nie oznacza, że na tym się musi skończyć. Uzbrojenie to może być bowiem odpalane zarówno z okrętów podwodnych, jak i nawodnych. Teoretycznie można więc do tego wykorzystać również okręt patrolowy „Ślązak”.

Informacja przekazana 30 października br. przez Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, że jest on zainteresowany rakietami manewrującymi nie tylko na okrętach podwodnych, wcale nie musi pozostać tylko deklaracją. Rzeczywiście traktat INF (Intermediate-range Nuclear Forces) o likwidacji pocisków rakietowych średniego zasięgu z 1987 r. (zawarty między USA i b. ZSRR - red.) nie pozwala na wykorzystywanie rakiet odpalanych z wyrzutni lądowych o zasięgu większym niż 500 km a mniejszym niż 5500 km, ale ograniczenie to nie dotyczy okrętów podwodnych i nawodnych.

Czytaj więcej: Macierewicz: jesteśmy zainteresowani Tomahawkami nie tylko dla okrętów podwodnych 

Z furtki tej bez skrupułów korzystają zarówno Rosja, jak i kraje zachodnie. W ten sposób o ile start rakiety z wyrzutni stojącej na nabrzeżu portu Bałtjsk jest teoretycznie zabroniony, to ze stojącego przy tym nabrzeżu kilka metrów dalej okrętu można już odpalać takie pociski – i to salwami.

Cztery moduły z ośmioma silosami dla rakiet wyrzutni pionowego startu Sylver zamontowane na pokładzie dziobowym fregaty typu FREMM. Fot. M.Dura

Rozwiązanie to stało się tak atrakcyjne, że obecnie wszystkie, nowoczesne rakiety manewrujące: Tomahawk, NCM (Naval Cruise Missile) i 3M14 można wystrzeliwać zarówno z wyrzutni torpedowych okrętów podwodnych (lub specjalnych silosów), jak i z wyrzutni pionowego startu na okrętach nawodnych. Co najważniejsze w przypadku okrętów nawodnych sprawa z technicznego punktu widzenia jest o wiele prostsza.

Wystarczy bowiem jedynie zabezpieczyć puste miejsce na pokładzie i poniżej – w kadłubie, dla bloku wyrzutni pionowego startu, który najczęściej mieści stanowiska startowe dla ośmiu pocisków. Samo podłączenie kompleksu do okrętowego systemu walki jest już później bardzo proste, ponieważ cele ataku nie są wskazywane przez sensory okrętu, a więc dane mogą być przekazywane z zewnątrz przez oddzielny system (teoretycznie mógłby to być nawet odpowiednio zabezpieczony laptop).

Czytaj więcej: Atak na Syrię zaskoczeniem dla NATO. Zmiana w doktrynie rakietowej Sojuszu?

Oczywiście istnieje pogląd, że wyrzutnie pionowego startu można stosować jedynie na dużych okrętach, o czym ma świadczyć fakt instalowania ich przez Amerykanów jedynie na krążownikach typu Ticonderoga (o wyporności 9800 ton) i niszczycielach typu Arleigh Burke (o wyporności około 10000 ton), a przez Francuzów tylko na fregatach typu FREMM (o wyporności 6500 ton). Kłam temu przekonaniu zadali jednak Rosjanie montując silosy dla ośmiu rakiet manewrujących 3M14 systemu Kalibr na małych korwetach rakietowych projektu 21631 typu Bujan-M o wyporności 949 ton (produkowanych od 2010 r.).

Rosyjskie okręty artyleryjskie projektu 21630 typu Bujan. Fot. mil.ru

Co więcej, w Rosji zrobiono to w bardzo prosty sposób odpowiednio przebudowując korwetę artyleryjską projektu 21630 typu Bujan (produkowaną od 2004 r.). By z okrętu artyleryjskiego powstał nosiciel rakiet manewrujących, Rosjanie wydłużyli kadłub (z 66 m do 74,1 m), poszerzyli go (z 9,6 m do 11 m) i zwiększyli wyporność (z 500 do 949 ton). Rzeczywista zmiana polegała jednak głównie na podniesieniu nadbudówki (za masztem na śródokręciu) do takiej wysokości, by można było w nią wsunąć blok wyrzutni dla 8 rakiet pionowego starty systemu Kalibr (manewrujących typu 3M14 i przeciwokrętowych typu 3M54).

Rosyjski okręt – nosiciel rakiet manewrujących projektu 21631 typu Bujan-M. Fot. mil.ru

Można więc założyć, że w taki sam sposób dałoby się postąpić np. w przypadku korwety patrolowej Ślązak, która jest przecież dwukrotnie większa niż rosyjskie Bujany. A już na pewno jest to możliwe na przyszłych okrętach obrony wybrzeża Miecznik – o ile oczywiście będzie się tego chciało.

Czy rzeczywiście potrzebne są wielkie wyrzutnie?

Montaż rakiet manewrujących na pokładzie okrętów nawodnych jest o tyle prosty, że pociski te są przechowywane w modułowych, kompaktowych wyrzutniach pionowego startu VLS (Vertical Launching System). Obecnie na okrętach zachodnich wykorzystuje się dwa typy takich wyrzutni: Mk41 dla amerykańskich pocisków Tomahawk i Sylver A70 dla francusko – brytyjskich pocisków NCM.

Starszym rozwiązaniem jest kompleks startowy VLS Mk 41 wprowadzony w 1986 r. na amerykańskich krążownikach rakietowych typu Ticonderoga. Później otrzymały go również inne typy okrętów, tworząc wersje teoretycznie różniące się rodzajem zabieranego uzbrojenia oraz ilością stanowisk startowych. Było to możliwe, ponieważ systemy Mk41 są przystosowane do odpalania nie tylko rakiet manewrujących Tomahawk, ale przede wszystkim: różnego rodzaju rakiet przeciwlotniczych i rakietotorped ASROC.

Co do różnic w ilości stanowisk startowych na poszczególnych typach okrętów to nie wynikają one z jakiejś odmiennej konstrukcji ich wyrzutni ale z ilości zamontowanych w pokładzie modułów z kontenerami dla rakiet o różnych wymiarach. Każdy moduł zawiera silosy dla umieszczenia ośmiu takich kontenerów (po cztery w dwóch rządach). Pomiędzy wylotami tych silosów, zamkniętymi oddzielnymi pokrywami, zawsze znajduje się klapa otwierająca wspólny „komin” dla gorących gazów z silników startujących rakiet.

Start rakiety Tomahawk z wyrzutni Mk41. Widoczna podniesiona klapa wylotu gazów startujących rakiet. Fot. US Navy

Poszczególne moduły mają taką samą szerokość i długość (3,2x2,1 m) dzięki czemu można z nich komponować dowolne zestawy dla różnej klasy okrętów. Różnią się one jednak długością i wagą, w zależności od rodzaju rakiet/rakietotorped w kontenerach, jakie mają być do nich ładowane. W ten sposób stworzono tzw.: wersję samoobrony (self-defense version) o długości 5,3 m - ważącą bez ładunku 12 200 kg, wersję taktyczną (tactical version) o długości 6,8 m - ważącą bez ładunku 13 500 kg oraz wersję uderzeniową (strike version) o długości 7,7 m - ważącą 15 000 kg.

Te różne długości wynikają z faktu stosowania niejednakowych kontenerów startowych dla różnych pocisków. I tak w przypadku rakiet Tomahawk stosuje się kontener typu Mk 14 (o długości 6,7 m), dla rakietotorped ASROC-VLS i rakiet przeciwlotniczych Standard stosuje się najczęściej kontenery kolejno typu Mk 15 i Mk 13 (o długości 5,79 m) a dla rakiet plot. Sea Sparrow/ESSM kontenery typu Mk 22 (o długości 5,79 m).

Moduł wyrzutni Mk41 zamontowany na pokładzie nowozelandzkiej fregaty HMNZS „Te Kaha”. Fot. Wikipedia

Rozwiązanie francuskie Sylver (SYstème de Lancement VERtical) jest bardziej kompaktowe, ponieważ zajmuje na pokładzie mniej miejsca (prostokąt o rozmiarach 2,6x2,3m). I w tym przypadku rozmieszczono w każdym module osiem rakiet (po cztery w dwóch rzędach) i stworzono różne wersje (cztery) różniące się długością oraz wagą: A35 (o długości 3,5 m i wadze 7000 kg), A43 (o długości 4,3 m i wadze 7500 kg), A50 (o długości 5,0 m i wadze 8000 kg) oraz A70 (o długości 7,0 m i wadze 12 000 kg).

Trzy wersje wyrzutni pionowego startu Sylver. Fot. Naval Group

Zestaw A70 przeznaczony dla rakiet manewrujących NCM jest więc lżejszy o 3 tony i krótszy o 0,7 m od modułu „uderzeniowego” Mk 41 dla pocisków Tomahawk. Było to możliwe np. dzięki zastosowaniu materiałów kompozytowych w systemie kominowym oraz uproszczeniu systemu włazów dla poszczególnych stanowisk startowych i wyrzutni gazów.

Poszczególne silosy mają kształt kwadratu o bokach 55,88 cm (22 cale). Początkowo zamierzano przyjąć rozmiar 21-calowy, co byłoby zgodne ze średnicą wielu wykorzystywanych na świecie rakiet i aparatów torpedowych, z których te rakiety też mogą być odpalane. Jednak ostatecznie przyjęto rozmiary optymalne dla pocisków przeciwlotniczych Aster-15 i Aster-30, zakładając możliwość stosowania adapterów dla pocisków o mniejszych średnicach. Francuzi dodatkowo tak zaprojektowali swoje rozwiązanie, by było można do nich załadować np. kontener z amerykańską rakietą manewrującą Tomahawk (długości 6,7 m).

Moduł Sylver podobnie jak Mk 41 jest w pełni autonomiczny, ze zintegrowanym systemem przewodów kominowych, którymi gazy wylotowe silników startujących rakiet są wydalane na zewnątrz (przez zamykany klapami otwór w pomiędzy silosami). Przy czym Francuzi zastosowali prawie dwukrotnie większy system ewakuacji gazów CEG (Conduite d’évacuation des gaz) niż Amerykanie w wyrzutniach Mk 41. Pozwala to na odpalanie większych rakiet z wyrzutni bez niebezpieczeństwa przekroczenia krytycznej granicy ciśnienia i zwiększenie szybkostrzelności. Teoretycznie okres czasu pomiędzy odpaleniami rakiet w wyrzutni Sylver to 0,15 sekundy, praktycznie - z zachowaniem pełnego bezpieczeństwa to 0,5 sekundy.

Start rakiety NCM z wyrzutni pionowego startu Sylver na fregacie FREMM. Fot. MBDA

Jak widać tak skonstruowane, kompaktowe i autonomiczne moduły VLS można bardzo łatwo zamontować na okrętach, o ile tylko znajduje się na nich odpowiednia przestrzeń pod pokładem. W przypadku korwety patrolowej „Ślązak” takie miejsce można prawdopodobnie „zorganizować” na dziobie - pomiędzy armatą a ścianą nadbudówki. O ile znajduje się tam odpowiednia przestrzeń pod pokładem to można by w tym miejscu mieścić nawet dwa moduły VLS zapewniając w ten sposób stanowiska startowe dla maksymalnie szesnastu rakiet manewrujących. W przypadku braku przestrzeni pod pokładem, można by ją wygospodarować wynosząc w górę obudowę wyrzutni – tak jak to zrobili Rosjanie na korwetach typu Bujan-M.

Miejsce na pokładzie dziobowym korwety patrolowej „Ślązak” pozwala na zamontowanie nawet dwóch modułów pionowego startu Mk41 lub Sylver. Fot. M.Dura

Marynarka Wojenna podstawą polskiego, rakietowego systemu odstraszania?

Budowa systemu odstraszania jest jednym z najbardziej efektywnych sposobów odpowiadania na coraz bardziej agresywne poczynania Rosji w odniesieniu do sąsiednich krajów. Jest to też działanie, które nie powinno prowokować protestów ze strony władz w Moskwie. Nie chodzi tu bowiem w żadnym przypadku o tworzenie systemu, którym można wygrać wojnę, ale o rozwiązanie, które może konfliktowi zbrojnemu skutecznie zapobiec.

Rosjanie praktycznie już się nie kryją, że zaadoptowali kołowe wyrzutnie rakiet balistycznych krótkiego zasięgu (do 500 km) typu „Iskander-M” do przenoszenia na nich dwóch kontenerów, mieszczących rakiety manewrujące 3M14 okrętowego systemu Kalibr. Oficjalnie jednak traktat INF nadal obowiązuje i dlatego kraje zachodnie, nie chcąc działać tak jak Rosja, muszą się posiłkować innymi rozwiązaniami.

W przypadku Polski będą to prawie na pewno okręty podwodne uzbrojone w rakiety manewrujące, ale mogą to być również okręty nawodne z wyrzutniami pionowego startu. I nie ma tu znaczenia, że na Bałtyku istnieje permanentne zagrożenie atakiem z powietrza. Takie niebezpieczeństwo praktycznie nie dotyczy zanurzonych okrętów podwodnych, ale może być również zmniejszone w odniesieniu do okrętów nadwodnych.

Przy zasięgu rakiet manewrujących ponad 1000 km jednostki takie można bowiem będzie przesunąć na wody zachodniego Bałtyku, chroniąc je tam przed atakiem z powietrza. Będąc w miarę bezpieczne, nawet z takiej odległości miałyby one możliwość dosięgnąć swoimi pociskami wielu ważnych, wyznaczonych celów, stając się tym samym dodatkowym, istotnym elementem polskiego systemu odstraszania.

Za takim rozwiązaniem przemawiają również koszty, jakie trzeba będzie ponieść wprowadzając rakiety manewrujące na okrętach podwodnych pozyskanych w ramach programu Orka. Stworzony wtedy za wielkie pieniądze i z dużym trudem system wsparcia logistycznego i przechowywania pocisków oraz system wskazywania celów i wydawania decyzji o starcie będzie można praktycznie bezkosztowo zaadoptować dla potrzeb jednostek nawodnych.

Może to być jedyny pozytywny efekt, jaki wyniknie z opóźniania przez obecny resort obrony narodowej terminu rozpoczęcia programu Miecznik (okręt obrony wybrzeża) i Czapla (okręt patrolowy z funkcją zwalczania min). W ten sposób zyskano bowiem czas, w którym można odpowiednio uaktualniać ich wymagania taktyczno-techniczne. Natomiast samo rozwiązanie będzie można przetestować na „Ślązaku”, przy okazji tworząc z niego pełnowartościowy okręt, a nie pomnik polskiej niemocy.

Reklama

Komentarze (76)

  1. max

    nikt o zdrowych zmysłach nie sprzeda Polsce rakiet manewrujących. Te się sprzedaje w odpowiednie ręce. Poza tym to broń uderzeniowa a my słyszymy o obronności kraju. Więc chcemy się bronić czy atakować?. MON może kupić od Chin, oni sprzedadzą każdemu.

    1. Arek

      Jaka szkoda, że Amerykanie nie zapytali Ciebie o zdanie, przed sprzedażą Polsce pocisków JASSM....

    2. Andrzej

      No i musisz mieć zgodę i autoryzacje on Line by coś zaatakować. Tam nic nie działa bez zgody USA.

    3. magazynier

      No nie wiem czy to możliwe. W nowym hełmie nie można obrócić głowy, a widzenie przez podłogę i sciany kabiny prowadzi do zawrotów głowy. Jak równocześnie szwankuje wytwornica tlenu to kłopoty murowane.

  2. szuwarek

    Bardzo ciekawa analiza. Bardzo trafna. Należy tak zrobić, uzbroić Ślązaka, rozważyć uzbrojenie Lublinów w wstawianie do ładowni kontenery. Podobne kontenery powinno się zamontować na jelczach, stawiane do pionu przed salwą. Nie jesteśmy stroną układu INF. A poza tym Rosja nie przestrzega tego układu, powinniśmy w porozumieniu z sojusznikami umieścić je na lądzie. Co do samych wyrzutni to bardziej przekonująca jest propozycja Francuska. Ale też trzeba taką wyrzutnię połączyć z wybranymi pociskami do Narwii.

    1. rene

      Wszystko co nie sprawdzone w boju jest najlepsze na świecie, do nie dawna takim rosyjskim cudem najlepszym na świcie był Pancyr S1 był bo już nie jest wyłożył się totalnie w Syrii na łopatki. Dziś to takie nowoczesne "cóś" do strzelania w ptaki

    2. michalspajder

      Z drugiej strony wykrywa obiekty o malej SPO, skoro moze strzelac do ptakow. A to, ze operatorzy nie rozroznili ich od prawdziwych celi, to juz chyba kwestia szkolenia.

    3. Ali

      stado ptaków, jednego to nawet samolotu nie widzi :P

  3. czarny ziutek

    Niech mi ktoś wyjaśni dlaczego nie możemy kontynuować programu budowy korwet? Mamy przecież licencję, z trudem wybudowany prototyp, wyszkoloną kadrę i zdaje sie że PGZ ostatnio wykupiło SMW, czy nie można wznowić projektu zakupu systemu uzbrojenia jednej korwety, względnie jadnocześnie zacząć budowę kolejnej? Po co jakieś czaple i mieczniki?

    1. oskarm

      @czarny ziutek, Wymagania na Slazaka powstaly 20 lat temu i zwyczajnie, technika sie od wtedy zmienila i przybylo troche doswiadczen z OHP.

  4. Jacek

    Na egipskich okrętach desantowych typu Mistral montowane są systemy przeciwlotnicze AN/TWQ-1 Avenger. Samochody terenowe HMMWV uzbrojone w rakiety ziemia–powietrze krótkiego zasięgu FIM-92 Stinger, zamocowane zostały linami (sic!) na pokładzie lotniczym "Anwar El-Sadat" podczas manewrów morskich "Cleopatra-2017". W związku z powyższym moglibyśmy więc spróbować zamontować na pokładzie ORP "Ślązak" wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Osa, a nawet przeciwokrętowych pocisków manewrujących NSM...

    1. Whiskas

      A na kutrach rybackich leopardy.

  5. Marzyciel

    A jakby tak na australijskie Adelaide je wsadzić - kupic i uzbroić. Do tego "australijki" maja juz solidną opl zatem takie dwie sztuki dałyby juz rade!

    1. wuwuzela

      Może najpierw poczytasz zanim coś napiszesz? Typ Adelaide w ramach modernizacji już otrzymał moduł VLS Mk.41, dla 32 rakiet ESSM.

    2. zły

      Zakupem Adelaide poważnie zainteresowane jest Chile więc skoro MON tylko mówi a nic nie robi to można o nich już zapomnieć.

  6. poznaniak

    Pytanie do znawców-rosyjskie i wietnamskie okręty podwodne typu Warszawianka sa nośnikami rakiet woda-woda i woda- powietrze.Czym ich konstrukcja rózni się od konstrukcji naszego orp.Orzeł?

    1. TJ

      1. Wyrzutniami. 2. Stelażami. 3. Systemem bojowym 4. Systemem łączności

  7. TJ

    1. Jeszcze niedawno Autor krytykował Ślązaka za przeskalowany jego zdaniem, jak na patrolowiec, system dowodzenia i łączności. A teraz chce efektory dostawiać? 2. Czy taki VLS byłby "udźwignięty" przez 241? Czy to nie za duża masa na dziobie?

  8. SZELESZCZĄCY W TRZCINOWISKU

    analiza bardzo dobra i godna uwagi ....ale jest małe ale ..środki finansowe .. ,efektywność i długotrwałość zdolności bojowych w/w systemów na których skomasowano tyle środków i efektorów niszczenia ...i jak wymierna będzie skuteczność w/w okrętów w celu realizowania polityki i obrony Polski ..te systemy potrzebują parasola ochronnego ...a przypominam Polska na lądzie nie ma wystarczających "środków odpowiedzi" by się bronić...a wystarczy sięgnąć do historii i mamy odpowiedź ile Marynarka Wojenna ta z 1939 wniosła w obronę kraju i jaki system dał odpowiedź agresorowi z 1939 ...była nią tylko i wyłącznie artyleria Helska ..bo okręty albo uciekły albo zostały zniszczone ..a te co uciekły walczyły jak "najemnicy" w obronie interesów i bytu krajów które apropo sprzedały Polskę "gestem jałtańskim". i tu nasuwa się konkluzja podparta refleksją z przeszłości " historia się nie powtarza ale się rymuje".. ..oczywiście ktoś powie mamy inne czasy inne interesy,sojusze...nie to iluzja stara maksyma mówi '"państwa nie mają przyjaciół tylko interesy" i tak na nasze czasy/rzeczywistość którą kreujemy trzeba patrzeć... bo inaczej dopadną nas "demony przeszłości" .wracając do artykułu jestem za budową "środków odpowiedzi" umiejscowionych na naszych okrętach pod warunkiem że zabezpieczy się granice i interesy Polski na lądzie i widzę to tak ...zakup dodatkowego dywizjonu rakietowego obrony wybrzeża ale z "systemami oczu i uszu " zdolnymi widzieć i reagować na odległość rażenia posiadanych efektorów niszczenia ..a nie jak to teraz ma miejsce na "odległość lornetki" zakup dodatkowych 32 F-16 wersji Viper , zakup HIMARSów, zakup lądowych systemów niszczenia o dużej dynamice przemieszczania i zdolnościach rażenia na znaczne odległości ( Langusty ,Kryle)...stawiam na te środki bo Polski nie stać do metod "walk w ringu" idąc ścieżką odnowy dla Marynarki wojennej postawiłbym najpierw na okręty łatwe w budowie i wyposażonę w systemy /moduły które potrafimy wykonać naszym przemysłem zbrojeniowym czyli budowa zespołu małych okrętów typu ZMORy .konfigurowanych w oparciu o moduły/systemy i zakładanych w zależności od "interesów" misji ..zadań operacyjnych MW ....gdy te "interesy" zabezpieczymy możemy reaktywować nasze "Mieczniki ,Czaple,a nawet w oparciu o nasze okręty desantowe projektu "Lublin" budować nasze mini "Mistrale" uzbrajając je w rakiety taktyczne bo na pewno będą dobrymi "środkami odpowiedzi na zagrożenia Polski a przede wszystkim systemami kreującymi zadania NATO w świecie.....i na koniec prawda życiowa ...BO CELEM WIEDZY Z PRZESZŁOŚCI NIE JEST OTWIERANIE DRZWI NIESKOŃCZONEJ MĄDROŚCI PRZESZŁOŚCI , LECZ POŁOŻENIE KRESU NIESKOŃCZONYM BŁĘDOM PRZESZŁOŚCI

    1. Boczek

      "...wystarczy sięgnąć do historii i mamy odpowiedź ile Marynarka Wojenna ta z 1939 wniosła w obronę kraju..." Wystarczy sięgnąć do mapy, porównać linie brzegowe i mamy odpowiedz, że na błędnych przesłankach nie można zbudować prawidłowych wniosków.

  9. dd

    Oby tak się stało, trzymam kciuki :)

  10. Naiwny

    Mam wątpliwości. Może ktoś mi wytłumaczy. jest taki traktat który podpisały m.in. Rosja i USA o nierozprzestrzenianiu technologii rakietowej i samych rakiet o zasięgu po. 500km (bez względu na system bazowania i przenoszenia). Czy on Nas i Naszych Partnerów przypadkiem nie obowiązuje i jak w związku z tym zamierzamy pozyskać taką broń? Liczymy, że USA same zrezygnują z tego traktatu? Czy to trochę nie naiwne?

    1. ware

      rosja sama nie przestrzga tego traktatu, myslisz ze ktos inny bedzie ? lol

  11. Anakin

    Proponuję przerobić na lotniskowiec. Wiem, że to kontrowersyjna propozycja, ale było ich już tak wiele ...

    1. ralph7878

      Lekko zmodyfikowac na podwodny lotniskowiec. AM to obiecal.

  12. magazynier

    Przed II wojną też byliśmy mocarstwem. W wojsku bieda, a tu takie marzenia. A z lądu nie łaska? I ukryć łatwiej i zniszczyć trudniej.

  13. Fred

    "Ślązak" z rakietami manewrującymi stanie się automatycznie celem numer jeden, czy ma on dostatecznie silną obronę przeciwlotniczą?

    1. Pim

      Taką samą jak Bujan. Tylko: Bujany zaprojektowano na morze Kaspijskie. FR będzie tam mieć przewagę w powietrzu.

    2. jaan

      Będą się chować po portach. Po przekopaniu kanału na mierzei będą wpływały w głąb lądu :). Jest gdzie się schować.

  14. nakamura

    Tomahawki w kontenerach można umieścić na rzecznych barkach .Jest to tańsze rozwiązanie niż budowanie okrętu wojennego ,który będzie pływał tylko po Bałtyku.Wymagania traktatowe też w tym wypadku byłyby spełnione.Choć nie wiem czy nas one w ogóle dotyczą.

    1. jaan

      Też pomyślałem o wodach śródlądowych. Ciekawe czy to jest wykonalne technicznie i jakie niesie to ograniczenia logistyczne.

  15. Żarty

    "Dążenie MON do pozyskania rakiet manewrujących" - oceniając skuteczność wszelakich innych "dążeń" MON- to próba MON wzniesienia się w powietrze na parowozie albo porównywalnie próba trzaśnięcia drzwiami obrotowymi! KTO to miałby przygotować? KTO zainstalować? Tacy co to budowali kadłub 20 lat??? Stocznia która zbankrutowała z kretesem? A nadzorował to będzie może Inspektorat Uzbrojenia? Żeby to byl akurat Prima Aprilis to by ta wypowiedz miała "sens" ale teraz , w listopadzie? To nawet nie plany to jakieś urojenia chorego fantasty! Gdzie inteligentne pociski do Krabów? Do Raków? Gdzie integracja Rośków ze Spike'ami? Gdzie granatniki? Gdzie ppk dla śmigłowców? A ktos bredzi o instalacji manewrujących pocisków dla ledwo zwodowanego po 20 latach kadłuba??? To ja proponuję dialog nt. naszego pierwszego atomowego lotniskowca!!! Zabrzmi to równie "poważnie"!!!

    1. el ninio

      Przypomne ci ze na stan stoczni mialy wplyw poprzednie wladze. Poczynajsc od programu "gawron" krory to stocznia miala budowac i zaonwestowala wlasne srodki gdy nagle wladzom nie spodobal sie pomysl z korweyami i anulowali program. NIKT NIE POMYSLAL O INWESTYCJACH PONIESONYCH PRZEZ SMW. To wladze odpowiadaja za taki a nie inny stan rzeczy a nie firmy....

  16. scorpion

    MON zaczyna myśleć okręt ORP ŚLĄZAK powinien mieć 100 procent uzbrojenia obrona przeciwlotnicza rakiety manewrujące zop i wtedy to jest okręt a nie kajak do pływania o okręt bez rakiet to nie okręt .

    1. dfg

      Nie zapominaj o CIWS. Bez tego Ślązak weźmie na klatę każdą rakietkę.

    2. as

      @scorpion - ....."MON zaczyna myśleć " - i tak trwa 2 lata .......i nic z tego nie wynika , a bym zapomniał , rozważają , przymierzają się , biorą pod uwagę , analizują , decyzja za parę tygodni (a minęły m-ce) , rozmowy trwają , końcowe decyzje , są zainteresowani i tak w koło , AM ostatnio wypowiadał się , że im armia silniejsza tym ataki na Niego coraz większe..........

  17. el ninio

    Pociski manewrujace na okrecie ktory nie posiada dobrej obrony przeciwotniczej to zly pomysl. Dlatego musial by miec jakies rakiety przeciwlotnicze. Dodatkowo musial by miec jak kazdy okret na Baltyku systemy do walki z okretami podwodnymi A to wszystko wazy i zajmuje miejce ktorego i tak nie ma za duzo. Nie ma rowniez miejca na smiglowiec ktory jest dzis koniecznoscia.... Ani wystarczajacej autonomicznosci. Slowem do przenoszenia pociskow manewrujacych potrzebne sa fregaty a nie korwety... I to byl m.in. powod dla ktorego miecznik i czapla zostaly przesuniete w czasie.

  18. Anty 50 C-cali przed 500+

    Ludzie. bidaGawron poMnik niemocy dostaje wreszcie te wymagane dla...Czapli aramatki 25-40mm zintegrowane z sko. Czapla to 2013 rok chcianki IU MON . Nie lepiej te rakiety na o. podwodne...zobaczymy jak to Francja zinetgruje, czy wypali w Indiach - tam gdzie Suszka-30 startuje z drogi- czyli chcieli te francuskie "tomahawki"?

  19. Toudi

    To jest jakiś sensowny pomysł, tylko zapas pocisków może być niepokojąco niski...

  20. Zbulwersowany podatnik

    Może zanim uzbroimy naszego Ślązaka w Tomahowki których i tak pewnie nie odpalimy bez zgody/wiedzy Amerykanów uzbroimy go w jakiś sensowny zestaw przecielotniczy? Bo Pioruny na takiej jednostce to śmiech na sali. A i takie pomysły padały..

  21. IZA

    Takie artykuły, prowadzące rozważania o MW na manowce, są dla niej bardzo szkodliwe.

  22. Podlaski dzik

    Mówilmy tu o rakietach amerykańskich i francuskich. Dlaczego nikt nie wspomina o izraelskich popeyach?

    1. Davien

      Bo: wersja Popeye Turbo SLCM wystepuje wyłacznie z głowicami jądrowymi i wymagaja wyrzutni 650mm, wystarczy. Standardowe Popeye Turbo sa jedynie bronia lotniczą i maja zasięg do 320km.

    2. Razparuk

      Do: Podlaski dzik Popeye sie nie nadaje bo to pocisk samolotowy lub dla okretów podwodnych a tych drugich w ogóle Izrael nie oferuje. Pocisk samolotowy ma mały zasieg i tak wiec... Skoro juz przebieramy to zapytajmy o Kalibry E :)

  23. pytia

    LRASM

  24. sith

    Ja bym dorzucił jeszcze promienie śmierci i taran

    1. sad

      rosja juz to wprowadza

  25. Aernus

    Panowie. Dajcie sobie spokój ze Ślązakiem. Po tylu zakrętach przy budowie, za kilka lat zmieni nazwę na orp "Pęknięcia strukturalne kadłuba".

Reklama