Reklama

Siły zbrojne

"Zdolności typowe dla fregat są bardzo cenne z punktu widzenia NATO" [WYWIAD]

Fot. por. mar. Anna Sech, st. chor. mar. Piotr Leoniak via DGRSZ
Fot. por. mar. Anna Sech, st. chor. mar. Piotr Leoniak via DGRSZ

Zdolności typowe dla fregat są bardzo cenne z punktu widzenia NATO, w ramach Inicjatywy Gotowości, znanej pod hasłem „4 razy 30”, będzie w przyszłości zapotrzebowanie na okręty tej klasy – powiedział w wywiadzie dla Defence24.pl główny doradca polityczny w Dowództwie Sojuszniczych Sił Morskich NATO James H. Bergeron.

Bergeron przebywał w Polsce pod koniec ubiegłego tygodnia. Prowadził rozmowy w Dowództwie Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych oraz w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego, gdzie w spotkaniu uczestniczyli także szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. broni Rajmund T. Andrzejczak oraz dowódca Centrum Operacji Morskich-Dowództwa Komponentu Morskiego kadm. Krzysztof Jaworski (15 sierpnia odbierze awans do stopnia wiceadmirała). Defence24.pl jako jedyna redakcja miała możliwość przeprowadzenia wywiadu z Bergeronem.

Rafał Lesiecki, Defence24: Jaki był główny temat pańskich dyskusji z przedstawicielami polskich władz?

James H. Bergeron: Dyskutowaliśmy głównie o polskich planach w zakresie Marynarki Wojennej, zwiększenia wsparcia dla NATO oraz zwiększenia polskich zdolności zarówno na Bałtyku, jak i poza tym akwenem.

Jaki był przekaz, który usłyszał pan ze strony polskiej?

Jasno usłyszałem, że jest bardzo mocne pragnienie zwiększenia roli, jaką polska Marynarka Wojenna czy w ogóle polskie siły zbrojne odgrywają w NATO, zwiększenia zaangażowania polskiej marynarki w NATO i w bezpieczeństwo na Bałtyku oraz podniesienia zdolności morskich w szerokim ujęciu. Chodzi zarówno o zadania obronne, ale także wiele innych, jakie stoją przed marynarkami wojennymi – ratownictwo, ochronę środowiska, morskie BHP (ang. maritime safety). Wszystkie one mają znaczenie, lecz jasne jest, że w Polsce jest pragnienie zwiększenia siły Marynarki Wojennej w sposób, w który można bardziej bezpośrednio wspierać NATO.

Z drugiej strony, czego MARCOM oczekuje ze strony Marynarki Wojennej RP?

Tu nie chodzi o oczekiwania, ponieważ pełnimy rolę służebną wobec flot, stanowimy wartość dodaną. Ale naprawdę z zadowoleniem przyjmujemy zwiększanie polskich zdolności, jak i obecność polskich sił i środków poza Bałtykiem. W ubiegłym roku polska fregata dołączyła do Stałego Zespołu Okrętów NATO Grupa 2 (SNMG 2). To było naprawdę coś – okręt nie tylko wykonywał bardzo ważne zadania na Morzu Śródziemnym, ale także stanowił bardzo dobrze widoczną demonstrację solidarności NATO od północy do południa i od wschodu do zachodu.

Jeśli wziąć pod uwagę komunikację strategiczną, korzyści z obecności polskiej fregaty na Morzu Śródziemnym były naprawdę duże, zarówno z punktu widzenia Polski, jak i NATO. Oczekujemy tego typu aktywności zarówno na Bałtyku, podczas ćwiczeń takich jak Baltops, jak i Polski wnoszącej szerszy wkład do operacji NATO na Morzu Północnym, północnym Atlantyku i Morzu Śródziemnym.

Wszyscy w Polsce wiemy, że obie fregaty Marynarki Wojennej są już bardzo stare i powinny być zastąpione przez inne okręty. Wszystko wskazuje na to, że pozyskamy używane fregaty typu Adelajda (ang. Adelaide) z Australii. Z punktu widzenia MARCOM-u to właściwa droga budowy zdolności Marynarki Wojennej RP?

Wiem, że w Polsce toczy się taka dyskusja. W NATO staramy się nie osądzać z góry narodowych decyzji.

Mogę natomiast powiedzieć, że zdolności, które – jak mnie tutaj poinformowano – polska flota chciałaby rozwijać, a więc zdolności typowe dla fregat są bardzo cenne z punktu widzenia NATO. To byłoby znaczące zwiększenie zdolności obronnych na Bałtyku, z którego byśmy się cieszyli.

Polska może rozbudowywać swoje siły zbrojne na różne sposoby, ten jest jednym z uzasadnionych. Jeśli się to uda, powstanie poważna wartość dodana.

Czy pańskie rozmowy w Polsce dotyczyły morskiej części Inicjatywy Gotowości NATO, znanej pod hasłem "4 razy 30"? Za kilka lat Sojusz chce mieć m.in. 30 okrętów zdolnych do działania w czasie do 30 dni. Jakie okręty lub jakiego rodzaju zdolności Marynarka Wojenna RP mogłaby tutaj zaoferować?

Rozmawialiśmy na ten temat krótko i ogólnie, ponieważ w tym zakresie jesteśmy dopiero na początku drogi. Dopiero co podjęto takie zobowiązanie na szczycie NATO.

Natomiast mandat, jaki otrzymaliśmy od szefów państw i rządów jest jasny. Jeśli chodzi o siły morskie, to mówimy o 30 dużych okrętów bojowych – o fregatach, niszczycielach, lotniskowcach i okrętach desantowych, a nie np. o trałowcach.

To oczywiście nie wyczerpuje wszystkich zdolności obronnych NATO. Sojusz potrzebuje szerokiego spektrum – od patrolowców do lotniskowców. Natomiast w Inicjatywie Gotowości NATO chodzi o to, żeby mieć w wysokiej, 30-dniowej gotowości pulę okrętów, których zdolności są kluczowe. To znacząco podniesie zdolności odpowiedzi NATO.

Jaka opinia panuje w MARCOM-ie o polskiej Marynarce Wojennej?

Współpraca układa się dobrze, szczególnie ostatnio w związku z wysłaniem w 2017 r. fregaty w skład SNMG 2 na Morzu Śródziemnym. To był ważny sygnał i jesteśmy za to wdzięczni. Widzimy, że Marynarka Wojenna jest bardzo ważną flotą przybrzeżną (ang. litoral navy), tak jak to było w całej jej historii. Odgrywa bardzo ważną rolę w rozpoznaniu. Dysponuje dużymi zdolnościami desantowymi...

Co jest spadkiem po czasach Układu Warszawskiego.

Rzeczywiście. Zwracamy natomiast uwagę na dążenie – zapisane w polskiej strategii morskiej – do zwiększenia w polskiej flocie zdolności oceanicznych/pełnomorskich. Oczywiście przyjmujemy to z zadowoleniem.

Polska jest na Bałtyku graczem, a obecne inicjatywy tylko ją wzmocnią. Zwiększą również zainteresowanie Polską i poziom współpracy z innymi flotami, co w dużej części odbywa się w trakcie ćwiczeń poza Bałtykiem.

Czego NATO najbardziej potrzebuje teraz na Bałtyku, gdzie po drugiej stronie mamy Flotę Bałtycką Federacji Rosyjskiej?

Jedną z naszych największych potrzeb jest świadomość sytuacyjna. Potrzebujemy oczu i uszu na Bałtyku i do pewnego stopnia potrzebujemy zdolności do szybkiej odpowiedzi. Tutaj dochodzimy do specyfiki różnych platform, ale to świadomość sytuacyjna, zdolność do przewidywania zagrożenia oraz do szybkiej odpowiedzi to jest coś, co czyni różnicę.

Osobiście uważam, że jednym z powodów, dla których inicjatywa zwiększenia polskiej floty jest atrakcyjna, jest to, że przyniosłaby ona podniesienie zdolności we wschodniej części Morza Bałtyckiego.

W dyskusji nad kwestiami morskimi w Polsce często pojawia się opinia, że Bałtyk jest za mały na duże okręty, że wystarczą okręty podwodne i pociski rakietowe wystrzeliwane z lądu. Co pan o tym sądzi?

Nie zgadzam się z tym. Na Bałtyku, tak jak na każdym innym morzu przybrzeżnym, potrzebne jest pełne spektrum zdolności morskich i połączonych, włącznie z okrętami takimi jak fregaty i niszczyciele. Wynika to z różnorodności zadań. Bałtyk jest całkiem dużym obszarem. Co więcej, tutejsze warunki pogodowe mogą sprawiać trudności małym okrętom. To jest argument za większymi jednostkami. Także Stały Zespół Okrętów, jaki NATO utrzymuje w gotowości w tym regionie, składa się z fregat. Właśnie z okrętów tej wielkości składają się nasze siły odpowiedzi w tej części świata.

Dziękuję za rozmowę.


James H. Bergeron. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl
James H. Bergeron. Fot. Rafał Lesiecki / Defence24.pl

Na liście najważniejszych postaci w Dowództwie Sojuszniczych Sił Morskich NATO w Northwood w Wielkiej Brytanii James H. Bergeron jest "numerem 4", zaraz po dowódcy (wiceadm. Clive Johnstone z Wielkiej Brytanii), jego zastępcy i szefie sztabu a przed pozostałymi admirałami. Stanowisko głównego doradcy politycznego w MARCOM-ie zajmuje od września 2013 r. Wcześniej doradzał rozmaitym dowódcom sojuszniczym i amerykańskim m.in. podczas II wojny libańskiej w 2006 r., wojny rosyjsko-gruzińskiej w 2008 r. i interwencji w Libii w 2011 r. W latach 90. XX wieku pracował w zachodnich misjach w Estonii, na Łotwie i Węgrzech. Gościnnie wykładał m.in. na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

W 1976 r. wstąpił do US Navy. Służył na atomowych okrętach podwodnych. W latach 80. przeszedł do rezerwy floty, w której był 21 lat, do października 2007 r. Dosłużył się stopnia komandora porucznika.

Wywiad został przeprowadzony dzięki uprzejmości BBN.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (45)

  1. Marek

    @Harry 2 przecież Miecznik w ostatniej odsłonie to okręt na pograniczu dużej korwety i małej fregaty, więc nie bardzo rozumiem o co właściwie chodzi? Tym bardziej, że mniejsze okręty w ogóle nie mają sensu. Także na Bałtyku. W zasadzie każde państwo leżące nad tym morzem dobrze o tym wie. I dlatego, jeśli planuje budowę nowych okrętów, to tej właśnie wielkości.

  2. oskarm

    Harry 2 - Ja glupi myslalem, ze Polska to NATO - NATO to Polska... Ale moze sie myle. ------------------------------------------------------------------------------------- Wszystkim odpornym na fale proponuje sobie wziac na nastepny rejs laptopa, odpalic flight radar czy jakas symulacje ze zobrazowaniem sonaru i w podawanyc warunkach posiedziec przez kilka godzin sladzec ze skupieniem to co sie dzieje na ekranie. Im wyzsza falatym wieksza degradacja odczytu sensorow. Im mniejszy kadlob tym wieksze wychylenia i szybszy spadek predkosci. Jak stan morza wynosil 5 K-130 po 1 dobie chowaly sie w fiordach, a fregaty prowadzily normalne dzialania. Proponuje pogadac z marynarzami z Kaszuba i OHP maja pewne porownanie.

  3. anakonda

    chęci mozna wyrażac i odgrywac ważną rolę też ale jak to sie dla nas skończyło pod Wiedniem to każdy pamięta wiec wiecej powściągliwosci w deklaracjach bodrugi raz topic sie finansowo nie mamy zamiaru.Owszem zwiekszanie znaczenia polski w NATO jak najbardziej ale nie za każdą cenę.

  4. Harry 2

    \"Zdolności typowe dla fregat są bardzo cenne z punktu widzenia NATO...\" To niech sobie NATO je zakupi. Nam są potrzebne mniejsze, silnie, nowocześnie uzbrojone jednostki na Bałtyk.

  5. De Retour

    @ oscarm. 4 Douglasa to fala 1,5- 2,5.m. Jaki to to problem dla załogi nowoczesnej korwety ~ 100m i ~ 2500 ton ?

  6. Ciemny Lud

    @okarm. 4 w skali Douglasa odpowiada 5 w skali Beauforta. Nic sie nie zmienia. Rybacy lowia do 6 B a nie staraja sie przetrwac i przezyc. Nie wiesz bracie o czym piszesz i nie widziales morza przy 4,5 czy 6-8 B. Ja np. wiem jak wyglada baltyckie 9B z pokladu 9m jedostki. Albo atlantyckie 10B z pokladu 15m jednostki. Zyje sie patrzy w radar etc. Flota co morze walczyc do 4 (obojetnie Douglasa czy Beauforta) nie jest nam potrzebna bo nie nadaje sie do niczego. Na pewno wrog bedzie czekal na dobra pogode..... Juz w czasie II WS bitwy odbywaly sie przy sztormach a plywano mniejszymi jednostkami niz postuluja \"fachowcy\". Na flote zdolna do wykonania kazdych zadan w kazdych warunkach Polski po prostu nie stac i dlugo stac nie bedzie bo trzeba by budowac lotniskowce klasy Nimitz. Potrzebna jest flota co zdola wykonywac nalozone jej zadania przy wsparciu z ladu i powietrza. Obronne przede wszystkim, antydostepowe. A inne z pomoca sojusznikow i po osiagnieciu przewagi w powietrzu.

  7. Napoleon

    @oskarm ciekawa teoria piszemy o nowoczesnym radarze? Akurat bujanie łajba ma najmniejsze znaczenie, a okręty potencjalnego adwersarza podlegają tym samym warunkom, a wiemy jaka flotę mają. Nowoczesne korwety to jakby nie patrzeć inna półka niż stare OHP.

  8. oskarm

    @Ciemny Lud - stan morza w skali Douglasa a nie Beauforta i nie chodzi o przezycie marynarza, ale zdolnosc do uzycia uzbrojenia czy zachowania zdolnosci do natychmiastowej reakcji. Posiedz godzine przed ekranem ze zobrazowaniem sonaru czy radaru to moze zrozumiesz.

  9. Ciemny Lud

    @molopolo - Naszych \"marynarzy\" morze łamie przy 4B? Naprawdę? Każdy rybak by się uśmiał. Flota co może pływać tylko przy dobrej pogodzie? To jakie jednostki są potrzebne przy 5B? 100 m długości? A jakie przy 8B? 200 m długości? A jakie przy 9B? Lotniskowce ze stabilizacją? Odpowiadam- sam pływałem na małej (nawet bardzo małej) jednostce przy 9 i 10B. Nie jest to łatwe ale da się. A morska choroba przechodzi jeśli się pływa a nie stoi w porcie.

  10. Czy ja czegoś nie rozumiem?

    Ten Pan sugeruje, że bronimy Polski i naszej granicy i transportu na Bałtyku...poza Bałtykiem. Ciekawy sposób rozumowania.

  11. Dalej patrzący

    A ja myślałem, że PMT Polski ma na celu obronę i interesy Polski, a nie NATO. Akurat jesteśmy w potrzebie, dość już robiliśmy ekspedycyjnie w interesie USA i Izraela na Bliskim Wschodzie, teraz czas, żeby to inni myśleli pod kątem naszych potrzeb. A już nasza PMW - obowiązkowo.

  12. Roshedo

    Polskie stocznie już pokazały \"co umią\" przy okazji projektu 621 Gawron ( w 2009 r. jedna korweta miała kosztować 1,46 mld zł czyli ok. 365 mln USD) . Skutek jest taki że mamy ( zamiast 7 korwet klasy Meko A 100 ) 1 (słownie: JEDEN!!!) przerośniety patrolowiec o rozmiarze korwety bez rakiet ale za to chyba z 12 pulpitami dowodzenia w środku wybudowany przez 15 lat za równowartość 2 kompletnych używanych i uzbrojonych niszczycieli typu Arleigh Burke ( w wariancie podstawowym z 2005r.) albo jak kto woli 3,5 - chińskiej produkcji - fregaty rakietowej F22P Zulfiquar (obecna cena w 2017r. :175 milionów USD za 1 okręt) w specyfikacji; z 2015r. Tak naprawdę to różne Mirki i Janusze boją się że będą musiały zabrać się do pracy i zacząć coś budować żeby sprzedać a nie tylko uczestniczyć w lewych odwoływanych przetargach i i niekończących się dialogach technicznych. Aha no i żaden krewny i pociotek tego czy innego ministra nie dostaną stołka w zarządzie stoczni ani też nie będą mieli posadek w różnych komisjach sejmowych d/s wdrożenia polskich okrętów bojowych do MW. I o to całe to pianie... A to że powinny to budowac polskie stocznie to słusznie ale jakieś 10 lat temu powinny być te okręty już zbudowane i to w min. 4 sztukach. To tyle . Więc żeby dać polskim stoczniom czas na budowę i nadrobienie zaległości po prostu trzeba wstawić te australijskie protezy.

  13. molopolo

    Wszystkim prowadzącym akademickie dyskusje o wyższości Świąt Wielkiejnocy nad Bożego Narodzenia proponuję zaokrętować się na małą jednostkę i pobujać się na Bałtyku przy stanie morza od 4 w górę. Jeśli wytrzymają Wam żołądki to popatrzcie jak pracują Wasze sensory i efektory. I żadna stabilizacja nie pomoże gdy okręt przechyla się o 20 stopni i więcej.

  14. De Retour

    @ Ciemny Lud. ----- Gdzie ja napisałem, że Polska powinna kupić fregaty ??? ------ AN/SPY6 który ma wejść do służby po 2020 roku jest WIEKSZY od AN/SPY1 którego ma zastąpić i potrzebuje 3 do 4 megawattów WIĘCEJ energii elektrycznej. Więc na miniaturyzacje radarów trochę jeszcze poczekasz. 

  15. Ciemny Lud

    @De Retour. Założenie jest wszak takie, że to my bronimy naszych brzegów więc kontynuując porównanie my to bardziej Jemeńczycy niż Amerykanie. Co do helikopterów i radarów to nie ta dawno telewizor był pudłem a telefon walizką. Okręty będą budowane 3-4 lata. Sprawy portów Pan nie porusza. Quod erat demonstrandum

  16. De Retour

    @Dim---- Duże panele pozwalają np.  zwalczać rakiety balistyczne i tego rozproszonymi dronami nie osiągniesz. Warto mieć na okrętach takie radary jak AN/SPY-6, czy choć Sea Fire 500, --- Nie uważam, że Polska powinna teraz kupić fregaty. @ Napoleon. ---- Np. DDG-87 USS Mason  bronił się przed trzema atakami. O którym myślisz?

  17. De Retour

    @Dim---- Ja tylko napisałem, że przedstawianie silnie uzbrojonej korwety jako czegoś równorzędnego fregacie jest śmieszne.---- Później można rozmawiać co Polska powinna kupić, w jakiej kolejności, na jakich warunkach i  dlaczego. --- Jeżeli chodzi o radary, to zastąpienie AN/SPY-6, czy Sea Fire 500 przez \"radarki\"  na dronach sieciocentrycznych itd itp fajnie brzmi w teorii.

  18. Napoleon

    @De Retour wydaje się że wystarczy sprawdzić czy którakolwiek anty-rakieta trafila w cel lecacy z Jemenu - więc sorry! I jeśli chłopcze pracowałeś kiedyś przy monitorze sonaru to możemy się dalej naparzać.

  19. dim

    @De Retour - c.d. - z sonarami ma Pan akurat zupełną rację, ale z radarami już niekoniecznie. Gdyż w nowoczesnej wojnie, winny to być zobrazowania odebrane ze źródeł promieniowania zewnętrznych, niechętnie własnych. Czyli znów - zsieciowanie. Linki do danych \"z nieba\" i przekazywanych od innych jednostek. Dopiero wszystko to razem syntetyzujące obraz, wtedy już nie tylko radarowy. Czyli także wielki nacisk na skuteczną wojnę radioelektroniczną. Ależ właśnie zupełnie nie ma na nią pieniędzy, w Wojsku Polskim ! Ale miałyby znaleźć się na oceaniczne patrole polskich fregat ? Dla samego \"dumnego noszenia bandery\" ? No i stealth, stealth, stealth ! - gdyż jeśli nie stealth, pożrą je zaraz rosyjskie pociski hipersoniczne.

  20. dim

    @De Retour - mówimy tu o różnych kategoriach zadań. My o obronie polskiego wybrzeża: ludności miast, przemysłu, portów, torów wodnych do nich. Po pierwsze bezwarunkowa zdolność do obrony, a dopiero, dopiero, dopiero potem, potem, potem, potem \"mocarstwowe\" patrole oceaniczne. A tej pierwszej zdolności zabraknie, jeśli wydamy środki na tę drugą. Przy czym Pan i ja wiemy, że fregaty nie ukryje się w bezpieczeństwo, jak można ukryć środki zsieciowane, ale rozproszone i zamaskowane. Fregata na Oksywiu po prostu zginie od razu.

  21. Podporucznik rezerwy wojsk kwatermistrzowskich

    Rozumiem, że USA muszą oszczędzać na defiladzie, ale baza wojskowa USA w Polsce zamiast polskich Wojsk Lądowych to logiczne i tańsze, a więc Polacy mają wybulić za Adelaidy już nie 1 mld. zł., bo gdy się okazało, że \"są cenne dla NATO\" to nagle mogą kosztować 3 mld. zł. To oczywista prywata grupy osób, bo dla NATO najważniejszym jest obrona zach. UE przed atakiem lądowym i z punktu widzenia NATO w pierwszej kolejności należy zastąpić muzealną broń z czasów ZSRR w polskich Wojskach Lądowych, które potrzebują też dodatkową, trzecią dywizję, potem są wydatki na Obronę Powietrzną i na Lotnictwo, a Marynarka Wojenna jako najmniej przyczyniająca się do obronności musi dostawać podatki jako ostatnia. ____________ Gdy już jednak Marynarka Wojenna ma dostać jakieś środki, to na okręty budowane przez Polskę w jej stoczniach, aby wzmocnić polską Gospodarkę Morską i zmodernizować nadmorską bazę turystyczno-wypoczynkową tak, by stała się atrakcyjna dla znających najwyższe standardy turystów zagranicznych. ________ Bałtyk jest chłodniejszy, ale można odgrodzić kawał morza stalowymi blachami, zainstalować napędzaną falami filtrownię wody oraz czarne powierzchnie tuż pod wodą, które nagrzane słońcem podniosą temperaturę ogrodzonego kawałka wody. Albo wręcz stworzyć niedaleko brzegu sztuczne jeziora z morską, filtrowaną wodą i plażą. ________ Wygłup z Adelaidami należy jak najszybciej odłożyć do akt.

  22. De Retour

    @ Ciemny Lud.--- Niestety trzeba większych platform. Wystarczy sprawdzić ile rakiet musiały odpalić okręty US NAVY by obronić się przed prymitywnymi atakami u wybrzeży Jemenu i wiedzieć, że można je tylko uzupełnić w porcie. Później coś wiedzieć o różnicy jaka dzieli radary i sonary instalowane na korwetach od tych instalowanych na większych jednostkach. Jak masz czas to doczytaj, że obecnie standart to załogowy śmigłowiec i jego mniejszy bezzałogowy kolega na tym samym okręcie i dlaczego. Lista jest długa.

  23. Ciemny Lud

    @dim. Pelna zgoda. I nie jest prawda, ze potrzeba tzw.duzej platformy bo mniejsza jest za mala dla niezbednych systemow. Przyklad- izraelski Saar 6. Jakkolwiek przydatny to nie jest na 100% konieczny smiglowiec. Juz obecnie sa smiglowce drony (na szwedzkiej Visby) a zanim sie okrety dla PMW zbuduje to ich technologia sie rozwinie. Dalej- duzy okret potezebuje duzego portu. W Polsce sa trzy porty morza pelnego, do ktorych wejdzie jednostka powyzej 80m dlugosci- Gdynia, Gdansk i Swinoujscie. M.zd. 80 m to powinna byc podstawowa zakladana dlugosc jednostki. Baltyk jest burzliwy ale przecietna wysokosc fali jest istotnie mniejsza niz na Polnocnym czy na oceanie. Wiec i dzielnosci morskiej wystarczy. Nasi \"admiralowie\" zas chca brylowac na cwiczeniach NATO i podlatywac helikopterem z pokladu pod samo kasyno. Stad wielkie i komfortowe jednostki im w glowach. A PMW potrzebuje takiej tylko jednej i to akurat wcale nie pilnie- mysle o okrecie ekspedycyjnym typu crossover.Reszta, takze OP, moze byc smialo mniejsza.

  24. God

    A w USA prowadzą analizy czy przywrócić do służby 70 letni Pancernik Iowa :)

  25. dim

    @ciemny lud - i po pierwsze, przeciw rosyjskim ultraszybkim pociskom, zupełnie niezbędne wydają się decydwane własności stealth. Od dużych okrętów, po małe kutry patrolowd i desantowe. O czym wiedzą już chyba wszyscy na Bałtyku, wymieniający okręty na nowsze. Prócz polskiego MON.

Reklama