Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Zakup okrętów podwodnych: wracamy do punktu wyjścia?

MON rozważa, czy nie kupić okrętów podwodnych (OP) w przetargu. Nie będzie nowego OP w 2018 r. Rakiety manewrujące tak - ale na lądzie. Zaczęto myśleć o współpracy z Turcją i Koreą Południową – to wnioski po dzisiejszej publikacji w „Rzeczpospolitej”.

  • … w Lorient (do wzięcia z bunkrami) … – fot. M.Dura
    … w Lorient (do wzięcia z bunkrami) … – fot. M.Dura
  • …oraz o francuskim SMX-26 – fot. M.Dura
    …oraz o francuskim SMX-26 – fot. M.Dura
  • Szukając nowych rozwiązań warto również pamiętać o włosko – rosyjskim projekcie S1000 … – fot. M.Dura
    Szukając nowych rozwiązań warto również pamiętać o włosko – rosyjskim projekcie S1000 … – fot. M.Dura
  • MON po czterech latach analiz zaczyna myśleć o współpracy z Turcją i Koreą Południową. My znaleźliśmy ciekawy okręt podwodny w Kartagenie … – fot. M.Dura
    MON po czterech latach analiz zaczyna myśleć o współpracy z Turcją i Koreą Południową. My znaleźliśmy ciekawy okręt podwodny w Kartagenie … – fot. M.Dura

Może będzie przetarg, a może coś innego

MON zaczyna publikować coraz więcej danych na temat tego, co się dzieje z planami dotyczącymi okrętów podwodnych. Jedną z najważniejszych informacji opublikowanych dziś w „Rzeczpospolitej” jest potwierdzenie przez wiceministra Obrony Narodowej Waldemara Skrzypczaka, że „…kierownictwo resortu obrony rozważa, czy wybór dostawcy przyszłego, najskuteczniejszego oręża dla Marynarki Wojennej nie odbędzie się w trybie przetargowym.”

Wcześniej zarzucaliśmy MON-owi, że postępowanie jest prowadzone w trybie „gabinetowym”, z czym ministerstwo się nie zgodziło. Teraz okazało się, że wcześniej nie chodziło również o „przetarg”. W przypadku kontraktu za ponad 1,5 miliarda euro chyba nie myślano o tzw. „zakupie z wolnej ręki”? Warto by MON poinformował dokładnie, jaki naprawdę był dotychczasowy (jak widać trzeci) tryb zakupu okrętów podwodnych.

Tym bardziej, że „Rzeczpospolita” potwierdza wcześniejsze doniesienia portalu „Defence24” „…według naszych informacji intensywne kontakty ekspertów Marynarki Wojennej trwają od miesięcy ze stoczniami ThyssenKrupp Marine Systems naszego zachodniego sąsiada, który oferuje okręty U212A i U214A”. I znowu nasuwa się pytanie: „po co?”

MON nie może przecież narzekać na brak informacji, gdyż już na początku 2009 r. informowano posłów, że specjaliści „…dysponują o porównywanych okrętach pełnym zakresem informacji, pozyskanych zarówno od producentów, jak i wydawnictw specjalistycznych „. Dodajmy tylko, że takich „intensywnych” kontaktów nie prowadzi się obecnie z francuskim DCNS (OP typu Scorpène) i szwedzkim Kockums (OP typu A26).

Rakiety manewrujące na lądzie – nowy pomysł MON

Najsmutniejszą informacją przekazaną w „Rzeczpospolitej” była opinia generała Skrzypczaka, że „…w polskich warunkach pociski manewrujące, jeśli zdecydujemy się na ich zakup, można równie skutecznie wystrzeliwać z mobilnych wyrzutni na lądzie…”. Świadczy to bowiem o tym, że dyskusja na temat „ czym jest broń odstraszania na okrętach podwodnych” nie przyniosła w Polsce żadnych rezultatów.

Szkoda, że w MON nie zrozumiano, jaka jest różnica miedzy obszarem zagrożonym uderzeniem rakiet manewrujących wystrzelonych z okrętów podwodnych, a tym jaki może być zagrożony pociskami wystrzelonymi z wyrzutni lądowych ustawionych na terenie naszego kraju. Co więcej ignoruje się obliczenia, że koszt wprowadzenia rakiet manewrujących na okręty podwodne wcale nie musi być większy niż na ląd – bo tu platformę startową już byśmy mieli.

Plany wprowadzenia OP przed 2018 r. są nierealne

Po co najmniej 5 latach analiz minister Obrony Narodowej poinformował w „Rzeczpospolitej”, że  „Ciekawe rozwiązania ma w dziedzinie budowy jednostek podwodnych Korea Południowa, decyzje o rozwoju technologii podwodnych podjęli Turcy, z którymi warto rozmawiać o przemysłowej współpracy obronnej”.

Problem jest w tym, że w 2013 r. nie ma już czasu na rozpoczęcie takiej współpracy w tej dziedzinie tym bardziej, że minister Skrzypczak po raz pierwszy głośno zaznaczył, że „…z punktu widzenia MON sprawą najważniejszą jest obecnie otworzenie możliwości jak najwcześniejszego szkolenia przyszłych załóg na nowoczesnych jednostkach…”. Czyżby plotka, że MON chce wypożyczyć okręt podwodny do celów szkoleniowych nie była plotką?

Nieuzasadnione przesuwanie terminu rozpoczęcia przetargu na okręt podwodny teraz się mści. My z naszej strony proponujemy jeszcze jedno rozwiązanie – zwrócić się do Rosjan o wypożyczenie okręty podwodnego projektu 877 typu Warszawianka (wg. NATU typu Kilo). Postępując zgodnie z logiką MON nie będziemy musieli całkowicie przeszkalać załóg i zmieniać infrastruktury brzegowej oraz systemów uzbrojenia, bo mamy okręt tej klasy u siebie. A przy uczciwie przeprowadzonym przetargu w przyszłości dostaniemy okręt (np. południowokoreański), na którym i tak będziemy musieli szkolić załogę od początku.

Startujemy od nowa, ale czy tylko w odniesieniu do OP?

Artykuł w „Rzeczpospolitej” nie pozostawia cienia złudzeń. Plany MON w odniesieniu do okrętów podwodnych uległy zmianie z powodów budżetowych i teraz rozpoczęto medialny proces przygotowania do tego całego otoczenia. Mówienie po kilku latach prac nad planem modernizacji technicznej sił zbrojnych, że „…musimy rozstrzygnąć, czy stać nas na najdroższe, klasyczne superokręty za 3 mld zł od sztuki…” brzmi delikatnie mówiąc trochę dziwnie.

Niestety te zapowiedzi nie dotyczą tylko okrętów podwodnych. Kiedy planowano z rozmachem wielomiliardowy proces modernizacji technicznej sił zbrojnych nikt nie przejmował się budżetem tłumacząc, że pieniądze się znajdą. Jak widać „się nie znalazły”. Teraz tylko czekać na inne, z taką pompą zapowiadane programy modernizacyjne, które budżet już niedługo obetnie ze złudzeń. My stawiamy w pierwszej kolejności na śmigłowce.

Winnych oczywiście nie będzie. MON już zaczął zacierać ślady tworząc od nowa nowe struktury wyższego dowodzenia. Nikt nawet nie wie, jaka ilość dokumentacji zostanie zniszczona i ile dysków twardych zostanie sformatowanych. A problemami budżetowymi można wytłumaczyć wszystko. Nawet nieumiejętność prostego liczenia, którą ma każda gospodyni domowa.

Zobacz również

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama