Reklama

Siły zbrojne

Zakupiony przez WZL-2 S.A. holownik, mający służyć do obsługi C-130 – fot. Łukasz Pacholski

Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 S.A. serwisują C-130E Hercules

Obok modernizacji samolotów odrzutowych MiG-29 Fulcrum oraz pozyskania zdolności serwisowania wielozadaniowych F-16C/D Jastrząb, Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 S.A. w Bydgoszczy zajmują się także serwisowaniem średnich samolotów transportowych Lockheed Martin C-130E Hercules należących do Sił Powietrznych RP.



Siły zbrojne naszego kraju dysponują już pełną flotą pięciu samolotów C-130E Hercules, które zakontraktowano w styczniu 2006 roku – te używane maszyny pochodziły z nadwyżek sprzętowych USAF (ich pozyskanie sfinansowano głównie z amerykańskich funduszy pomocy wojskowej FMF). Przed dostawą do Polski przechodzą przeglądy techniczne, doposażenie oraz wymianę centropłata – prace te realizowały zakłady L3 Integrated Systems. Ze względu na problemy i związane z tym opóźnienia programu, rząd amerykański zdecydował się wspomóc Siły Powietrzne RP poprzez bezpłatny leasing własnych C-130E (wycofywanych z Europy). W ten sposób Polacy przejęli już trzy egzemplarze, które otrzymały numery taktyczne 1506-1508. Pierwszy z nich zakończył służbę w wyniku awaryjnego lądowania w Afganistanie (po czym został oddany Polakom na własność jako źródło części zamiennych), drugi stał się nielotną pomocą szkoleniową. Ostatni (1508) powrócił do Stanów Zjednoczonych. Pierwszy polski C-130E dotarł do Powidza 24 marca 2009 roku. Od początku są intensywnie eksploatowane w ramach utrzymania mostów powietrznych pomiędzy krajem i rejonami stacjonowania sił zbrojnych, a także stanowią wsparcie dla kontyngentów lotniczych realizujących ćwiczenia w Europie. W bieżącym roku, jeden z nich, powrócił do kraju pierwotnych użytkowników – wspierał osiem Jastrzębi, które uczestniczyły w ćwiczeniach Red Flag na Alasce. W tej roli uzupełniają potencjał krakowskiej eskadry transportowej (posiadającej na stanie lekkie samoloty transportowe CASA C-295M) oraz sojuszniczych ciężkich samolotów Boeing C-17 Globemaster III eksploatowanych w ramach konsorcjum Strategic Airlift Capability (w ramach udziałów Polska dysponuje 150 godzinami rocznie).

Starania WZL-2 S.A. związane z serwisowaniem powidzkich C-130E datują się od 2008 roku, dwa lata później (w czasie wystawy Air Fair 2010) doszło do podpisania umowy dotyczącej współpracy z potentatami branżowymi – brytyjskim Marshall Aerospace oraz amerykańskim Kellstrom Industries. W połowie stycznia br. Ministerstwo Obrony Narodowej rozstrzygnęło przetarg dotyczący serwisowania tych samolotów, jak się okazało bydgoskie zakłady złożyły najlepszą ofertę. Co ważne, i co jest godne pochwalenia, warszawscy decydenci zdecydowali się na zakontraktowanie usług na okres trzech lat z góry – tego typu rozwiązanie pozwala na przygotowanie przez usługodawcę stabilnej strategii prac oraz perspektywy na rozwój potencjału. Co jest także ważne, umowa obejmuje okres do momentu generalnego przeglądu płatowców w ramach programu PDM (Programmed Depot Maintenance) – wedle danych amerykańskich, każdy C-130E Hercules musi przejść tego typu przegląd co sześć lat i zajmuje około 160 dni. Polskie maszyny rozpoczną takie zabiegi od 2014 roku (oczywiście prace te zostaną objęte kolejnym przetargiem, w którym WZL-2 S.A. będzie dysponować handicapem w postaci bogatego doświadczenia) i być może okres ten zostanie poświęcony na ich dalszą modernizację (jak deklarowali to decydenci w czasie uroczystości odbioru pierwszego z nich w Powidzu).



Serwisowanie C-130E powidzkiej bazy to nowe wyzwanie dla personelu zakładów. Obsługa maszyn będzie realizowana w oparciu o lotnisko w Bydgoszczy i macierzyste zaplecze techniczne oraz w Powidzu (tam też wykonano pierwsze usługi w ramach bieżącej umowy). Podpisanie, w 2010 roku, umowy z Marshall Aerospace oraz Kellstrom Industries to nie koniec współpracy z partnerami zagranicznymi – w tym wypadku kierownictwo WZL-2 S.A. stawia na otwartą rywalizację pomiędzy podmiotami gospodarczymi mogącymi dostarczyć niezbędne materiały czy usługi potrzebne do wykonania umowy. Dzięki temu można liczyć na obniżenie cen oraz zwiększenie grupy wypróbowanych partnerów, którzy być może przydadzą się w przyszłości. Poza tym prace przy maszynach zwiększą kontakty z ich producentem, koncernem Lockheed Martin. Jednym z pierwszych zadań będzie montaż na pokładzie maszyn awaryjnego sztucznego horyzontu, którego instalacja stanowi jeden z wniosków awaryjnego lądowania C-130E nr 1506 na lotnisku w Mazar-e-Shariff. Urządzenie to, wedle pomysłu WZL-2 S.A., ma być identyczne z zastosowanym w lekkich samolotach transportowych CASA C-295M eksploatowanych w Polsce. Co ciekawe, prace nad utrzymaniem w linii Herculesów rozpoczęły się już wcześniej, w czasie ubiegłorocznej wystawy Air Fair WZL-2 S.A. prezentowały pierwsze części remontowane na miejscu na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej.



Prace nad utrzymaniem C-130E Hercules to także wyzwanie inwestycyjne, bydgoskie zakłady nie dysponują odpowiednim hangarem, w którym można byłoby prowadzić przy samolotach. Obecnie prowadzona jest analiza, mająca na celu wybór koncepcji jego pozyskania – rozważane są trzy opcje: w formie namiotu, typu lekkiego oraz całkowicie zamknięty. Ten ostatni, o ile zostanie wybrany, ma być zbliżony w swojej formie do budowanego obecnie, który ma służyć do usuwania malowania z wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-16C/D Jastrząb. Jak na razie wybrano jedynie miejsce jego posadowienia. Poza tym już zakupiono holownik naziemny, pojazd ten jest jednym z najsilniejszych urządzeń tego typu eksploatowanym na polskich lotniskach, a poza powidzkim jedynym mającym być stosowany wraz z krajowymi Herculesami. Jeszcze rok temu, w czasie wystawy Air Fair 2011, C-130E prezentowany drugiego dnia imprezy był holowany na miejsce postojowe przy pomocy wózka widłowego.

Serwis C-130E Hercules to dla bydgoskich zakładów zarówno prestiż jak i możliwość rozwoju. Obok, realizowanych równolegle, programów modernizacji części MiGów-29 oraz ruszającego serwisu Jastrzębi, daje okazję do dalszej współpracy z narodowymi siłami zbrojnymi. Poza tym zdobywanie doświadczeń przy obsłudze zachodnich typów statków powietrznych, daje możliwość na sukcesy eksportowe.

Łukasz Pacholski
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama